Obserwatorzy

 Na dzisiaj przygotowałam kolejną recenzję produktu Vianek ze stosunkowo nowej prebiotycznej serii. Kolejną, bo recenzowałam już: szampon wzmacniający, wcierkę rozgrzewającą i nawilżający żel do mycia twarzy. Obecnie używam żelu pod prysznic, ale tutaj raczej nie planuję recenzji. Recenzji nie doczekała się również emolientowa odżywkę do włosów, ale nie mogłam jej pominąć przy kwasowym peelingu do skóry głowy :)

Opakowanie jest dość nietypowe. Przede wszystkim przez formę i aplikator - plastikową butelkę z pompką. Pierwszy raz spotkałam się z nią w peelingu do skóry głowy i nie koniecznie mi się spodobała. Jest zdecydowanie mniej wygodna niż tuba zakończona dzióbkiem. Co prawda aplikacja bezpośrednio na skórę głowy jest możliwa - tak zużyłam 90% opakowania, ale jednak sporo produktu 'zatrzymuje się' na włosach.

Nietypowa jest również pojemność - 150 ml, która jest nieco większa niż w innych produktach tego typu. Ale to akurat na plus! Zamykając kwestię opakowania nie mogę zapomnieć o pięknej szacie graficznej. Nadal uważam, że linia prebiotyczna jest jedną z najpiękniejszych dostępnych na rynku ♥

Zapach jest delikatny i neutralny, posiada typową dla kwasów woń. 

Konsystencja jest żelowa i stosunkowo rzadka. Jak wspominałam sama aplikowałam ją bezpośrednio 'przy głowie' i uważam, że to najlepsze wyjście. Przy końcówce opakowania dozowałam ją najpierw na dłoń i lubiła się rozpryskiwać na boki (również dlatego, że było jej mało). Łatwo uciekała z dłoni i ciężej było przenieść ją na skórę głowy.

 Opis działania zacznę od tego, że peeling mimo zawartości kwasu glikolowego nie spowodował nieprzyjemnego pieczenia czy podrażnienia. W kwestii oczyszczania nie byłam zadowolona w 100%. W ogóle mam wrażenie, ze lepiej sprawdzają się u mnie peelingi enzymatyczne - sporo z nich zyskuje miano ulubieńca, a przy kwasowych zawsze pozostaje jakiś niesmak :D Chociaż po aplikacji widziałam, że włosy były bardziej odbite od nasady to oczyszczenie określiłabym jako średnie. Na pewno przyczyniła się do tego forma aplikacji i to, że peeling bardziej lądował na włosach (były one wręcz mokre) niż skórze głowy. Może przy tubce z dzióbkiem byłoby lepiej..

Jest to 'ostatni' produkt jaki polecałabym z serii prebiotycznej, choć też nie mogę go odradzać. Warto samemu zdecydować czy taka aplikacja by nam odpowiadała i czy działanie peelingów kwasowych jest dla nas satysfakcjonujące. Peeling kupicie chociażby w Hebe - obecnie na promocji za 21,60 zł, a regularnie kosztuje ok. 27 zł.

Znacie ten produkt? Jak u Was się sprawdził?

4 komentarze:

  1. ciekawe jak by się u mnie sprawdził ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz o nim słyszę 😀

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie ta seria prebiotyczna, jednak peeling no nie oszukując się akurat najmniej, bo nie korzystam z tego typu produktów 😅

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się jakoś nie mogę przekonać do używania peelingów do skóry głowy....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!