Obserwatorzy

Heeeeej :)
Te z Was, które są ze mną dłużej doskonale wiedzą, że jestem fanką wszelkich maseczek do twarzy. Zawsze mam w posiadaniu minimum dwie sztuki 'pełnowymiarowych' masek. Co jakiś czas lubię też spróbować saszetkowych nowości :)
Gdy w rossmannie pojawiła się nowa firma - Originals posiadająca w ofercie maseczki długo nie trzeba było mnie namawiać do zakupu. Zwłaszcza, że miały bardzo atrakcyjne ceny. Dodam, że przed zakupem nie czytałam o nich opinii i.. to był błąd :D
Maseczka kupujemy w tubie o pojemności 125 ml, więc jest jej w opakowaniu na prawdę sporo. Jest zamykana na zatrzask, więc praktycznie do końca opakowania nie ma problemów z jej wydobyciem. Zapach maseczki jest typowo glinkowy i niestety chemiczny.. Może nie ma jakiegoś dramatu, ale jest intensywny i mało przyjemny.
Maska ma niebieski odcień i gęstą konsystencję. Bez problemu nakłada się ją na twarz, nie ma problemu też z jej zmywaniem. Pierwsze co da się zauważyć po nałożeniu na twarz to szczypanie.. U mnie akurat nie było podrażnienia, ani innych negatywnych efektów, ale na pewno nie jest to nic przyjemnego :D Za każdym razem zaraz po nałożeniu miałam ochotę ją zmywać jak najszybciej.
Według producenta jest to maska oczyszczająca, ze względu na zawartość minerałów z morza martwego ma ona także dobrze oczyszczać. Tsaaa.. Sama nie zauważyłam nawet minimalnego nawilżenia, zresztą o oczyszczeniu też specjalnie nie ma co mówić. Jeśli jest to bardzo delikatne i raczej nie zauważalne zbytnio. 
Kupując ją byłam przekonana, że kosmetyki Originals mają bardzo przyzwoite składy, ale z tego co czytałam u dziewczyn (oczywiście po fakcie :D) są bardzo słabe. Na dodatek maska jest piekielnie wydajna! Więc męczyłam się z nią bardzo długo, na pewno nie kupię jej i innych produktów marki ponownie.
Na całe szczęście nie kosztowała mnie ona zbyt dużo, bo zapłaciłam za nią mniej niż 10 zł (bodajże 8 zł). Kosmetyki tej marki są do zdobycia stacjonarnie wyłącznie w Rossmannie. Aktualnie są w cenie na do widzenia i kosztują grosze, ceny masek to 3-4 zł. Więc chyba rzeczywiście poszło coś nie tak :DD Chyba, że zmieniają opakowanie, a nie wycofują je z oferty ;)

Swoją drogą jestem ciekawa w jaki sposób Rossmann wybiera produkty do oznaczenia 'wyjątkowy produkt'!? :D
Znacie tą maskę lub inne produkty tej marki? Jak u Was się sprawdziły?

16 komentarzy:

  1. Ostatnio kupiłam peeling tej marki i jestem nim zachwycona :) nie dość, że kosztował chyba 5zł to w 100% spełnił moje oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo Twoich pochwał nie skuszę się po przygodzie z tą maską :D

      Usuń
  2. Nie znam tej marki, ale zauważyłam ją na blogach i w efekcie tego w Rossmanie. Dobrze wiedzieć, że są słabe, bo już zaczęłam się nad nimi zastanawiać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie ja miałam od nich peeling w słoiczku i posłałam go w świat bo skład był beznadziejny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam o tych kosmetykach, że bez szału, więc nie zwracałam na nie uwagi, jak widać dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ze względu na brak działania oczyszczającego, o którym tu piszesz, nie kupię jej na pewno:) I dzięki za ten post, bo bym się nieźle nacięła... Skoro jesteś taką fanką masek, to może polecisz coś naprawdę oczyszczającego? Zastanawiałam się nad kupnem jakiegoś zdzieraka (mam mnóstwo zapchanych od lat porów, chciałabym się w końcu pozbyć tych czarnych kropeczek:(), bo widziałam pełno filmików na Facebooku (różnych czarnych zdzieraków), jak to super wyciągają wszystkie syfy... Jednak nie udało mi się znaleźć niczego, co by w rzeczywistości działało jak na filmiku - opinie zazwyczaj średnie, żeby nie powiedzieć marne... A maska 100zł:/ Zanim polecę zdesperowana do kosmetyczki (pierwszy raz w życiu:p), chciałabym spróbować uratować skórę sama (Zosia Samosia MODE ON!:D). Z góry dzięki za jakieś info:)

    Pozdrawiam!
    Tov :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm.. Sama z oczyszczających maseczek baaaardzo lubię Evree black rose, poza tym też fajne są z babuszki agrafii dziegciowa i na bazie wody bławatkowej bodajże, taka w niebieskim opakowaniu :) Tych ostatnich miałam nawet kilka już opakowań, a Black Rose jedno, ale na pewno do niej wrócę, bo była super! Nie polecam Pileten, bo mówiąc zdzierające chyba o takie Ci chodzi? W każdym razie dużo z nimi zabawy, a efekty bardzo marne. Mam nadzieje, że będziesz z któreś zadowolona :)

      Usuń
    2. Dziękuję za poinformowanie o odpowiedzi - znalazłam komentarz pod postem mojej sis bez problemu:D Ale bez niego i tak bym wróciła <3
      Przeczytałam Twoją recenzję tej maski Evree i wiesz co? Skusiłaś mnie, wypróbuję:D Może nie wyciągnę starych zaskórników (mam chyba takie stare od gimnazjum, serio! Kupiłam szczoteczkę do twarzy elektryczną, ale też nie pomogła:() w całości niczym na filmiku z Facebooka (nawiasem mówiąc - to właśnie ta, o której mówisz, była na jednym z filmików! Pileten! I również czytałam, że wcale to tak jak na filmiku nie wygląda), ale jeśli stopniowo "czarne kropki" (tak wyglądają moje pory na nosie chociażby:D) zaczną blednąć i się doczyszczać - będę zadowolona:)
      Natomiast słowo dziegieć nie przestanie mnie odstraszać już nigdy, od czasu gdy moje włosy non stop pachniały wędzonką (wędzonym drewnem, dosłownie!), bo dermatolog zapisał mi szampon dziegciowy:D Znienawidzony zapach i przykre wspomnienia:D
      Dzięki raz jeszcze, wypróbuję Evree! :)
      Tov :)

      Usuń
    3. Evree jest na prawdę fajna, u niej od razu widziałam oczyszczanie co rzadko się zdarza :) Dziegciowa rzeczywiście nie pachnie ciekawie i jest przez wielu nazywana taką do mocniejszego oczyszczania, ale tamta tak na zaskórniki nie działa, najfajniej u mnie się sprawdziła Evree :) Nie ma sprawy i oby była tak samo dobra dla Cb jak i dla mnie :D haha

      Usuń
  6. Ja kupiłam krem aloesowy z Originals, też nie czytając wcześniej opinii. Co prawda u mnie nawet dobrze się sprawdzał, ale po sprawdzeniu składu jakoś boję się go używać, bo na drugim miejscu jest parafina, która zapycha pory. Zapach mi się całkiem spodobał, krem dobrze nawilżał, ale teraz mam pewne obawy.
    Też się zastanawiam na jakiej podstawie Rossmann oznacza produkty "Wyjątkowy Produkt". W ich aplikacji znalazłam coś takiego: "Od teraz logotypem Wyjątkowy Produkt będziemy oznaczać artykuły najwyższej jakości, starannie wyselekcjonowane, godne zaufania, dostępne tylko w Rossmannie". Podobno wszystkie zostały przez nich przetestowane.
    W sumie nie spotkałam się jeszcze z żadną maseczką oczyszczającą, która naprawdę by oczyszczała. Jedynie te z Pil'atenu trochę lepiej się pod tym względem sprawdzają, ale szału też nie ma.
    Pozdrawiam.
    www.tipsforyoungers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę dziwna sprawa z tym, zwłaszcza 'dostępne tylko w rossmannie', bo jest wiele produktów które oznaczają tym znaczkiem, a są ogólnodostępne np. seria botanic spa Bielendy, która nie dawno widziałam właśnie w Rossmannie w tym 'dziale'.
      Mi pilaten zupełnie nie odpowiadał i zdecydowanie go nie polecam, więcej bawienia się z nią niż samego działania jak dla mnie :)

      Usuń
  7. Też się skusiłam na zapoznanie z tą marką, ja jednak zdecydowałam się na peeling i olejek z zielonej herbaty. Zobaczymy, co z tego będzie. Niby nie są to drogie rzeczy, ale jak coś jest bublem, to i tak przykro się robi. Własnie też odniosłam wrażenie, że skład będzie ok, a po fakcie w domu się wczytałam i jest średnio. Ich marketing to taki mylący green washing :/

    Ale ogólnie ciężko o dobrą maskę oczyszczjącą, nawilżających znam sporo fajnych... a z tymi jest bida. Btw. w nawiązaniu do komentarzy wyżej, niestety u mnie Black Rose się nie sprawdza, nic nie robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doookładnie ostatnio widziałam inną wersję maseczki od nich za 3,50 ale i tak stwierdziłam, że mimo tak niskiej ceny szkoda kupować... Myślę, że bardzo dużo osób nacięło się na te ich naturalne składy.

      Cieżko rzeczywiście znaleść dobrze oczyszczającą maseczkę, a takie właśnie lubię najbardziej. U mnie black rose właśnie należy do tych fajniejszych, ale jak widać co skóra to opinia ;)

      Usuń
  8. Ja właśnie zakupiłam maseczkę z węglem aktywnym tej marki, ale jeszcze nie miałam jej okazji używać. Mam nadzieję jednak, że mnie aż tak bardzo nie rozczaruje! A glinka ma to do siebie, że szczypie w twarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, że ma to do siebie :D Ale miałam na prawdę wiele maseczek z glinką, ba! nawet czystą glinką i praktycznie nigdy mnie nie szczypała ;) Na pewno nie na tyle, że czułam taki dyskomfort i chciałam ją od razu zmyć.

      Usuń
  9. Ja z Kruidvat miałam kilka masek w płachcie i byłam całkiem z nich zadowolona. Z produktami w tubkach nie miałam jeszcze styczności, ale dobrze wiedzieć, by po nie nie sięgać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!