Obserwatorzy


Na dzisiaj przygotowałam dla Was zbiorczą recenzję maseczek Vianka. Długo miałam w planach taki post i muszę przyznać, że przygotowywało mi się go na prawdę przyjemnie! :) Mam nadzieję,  że wpis okaże się pomocny i być może znajdziecie dzięki niemu idealną maseczkę dla siebie.
Standardowo zacznę od cechy wspólnej wszystkich masek, czyli opakowania. Każda wersja zamknięta jest w saszetce o pojemności 10 g. Bardzo lubię w tych maskach właśnie to, że zawierają sporo produktu, spokojnie wystarczają na 2 użycia. Nie trzeba przy tym być jakoś specjalnie oszczędnym :) Patrząc na sam wygląd nie mamy wątpliwości, że to kosmetyk polski. Design jest podobny do wszystkich kosmetyków tej firmy.
WZMACNIAJĄCA MASECZKA DO CERY NACZYNKOWEJ Z GLINKĄ CZERWONĄ I OLEJEM SEZAMOWYM - VIANEK
Testowanie rozpoczęłam od fioletowej wersji, która w sumie jest najmniej odpowiednia do mojego typu cery. Konsystencja maseczki jest przyjemnie masełkowa - świetnie rozprowadza się na twarzy oraz z niej zmywa. Kolor jak możecie się domyśleć jest taki ceglany. Fajne jest to, że maska nie zasycha na skorupę jak inne maski z glinką. Jest to zasługa olejków, które znajdziemy wysoko w składzie. Wpływają one także na sam zapach produktu, bo jest on takich charakterystyczny dla olejków - nieco słodki, ale przyjemny. Jeśli chodzi o działanie maski to przede wszystkich cera po jej zastosowaniu jest super nawilżona i gładziutka. Można sobie spokojnie darować krem do twarzy, co sama uczyniłam :D Nie wiem jak ze wzmocnieniem, bo nie mam problemu z naczynkami. Cera za to dodatkowo ma ujednolicony koloryt i prezentuje się znacznie lepiej niż przed stosowaniem maski :)
 UJĘDRNIAJĄCA MASECZKA  DO CERY Z PIERWSZYMI OZNAKAMI STARZENIA Z EKSTRAKTEM Z OWOCÓW TRUSKAWEK - VIANEK
Kolejną maską po jaką sięgnęłam była czerwona wersja dla cer z pierwszymi oznakami starzenia. Wydawała mi się ona najbardziej ciekawa jeśli chodzi o zapach z wszystkich wersji. Rzeczywiście jest on bardzo apetyczny, kojarzył mi się nieco z nawilżającą maską Bielendy. Tak samo jak ona tak i Vianek posiada olej z malin, więc to chyba całkiem trafne skojarzenie :D Jest to właśnie połączenie truskawek i malin w bardzo naturalnym wydaniu, przyjemnym dla nosa. Jeśli chodzi o konsystencję to jest dużo lżejsza niż np. w wersji wzmacniającej. Mimo, że w składzie znajdziemy znowu wysoko olejki to jest mniej 'bogata' i treściwa, kojarzy mi się z jogurtem. Dodatkowo są w niej zatopione pestki truskawek, ale raczej pełną rolę 'upiększającą', bo są za delikatne na peeling. Jeśli chodzi o działanie to wypada słabiej niż poprzednia wersja wzmacniająca. Po opisie i przeznaczeniu dla cer dojrzałych liczyłam na coś więcej. Cera po zmyciu maski była delikatnie nawilżona, ale koniecznie już było użycie kremu, promienna i wygładzona. Moim zdaniem bardziej nadaje się do cer z pierwszymi oznakami starzenia niż dla dojrzałych. Swoją drogą jest mała nieścisłość w tym przeznaczeniu biorąc pod uwagę przód i tył opakowania :D 
NORMALIZUJĄCA MASECZKA DO CERY TŁUSTEJ I MIESZANEJ Z GLINKĄ ZIELONĄ I WĘGLEM AKTYWNYM - VIANEK
Wersję 'zieloną' jako jedyną z całej 4 miałam po raz drugi i w sumie podtrzymuje swoją opinię o niej, którą pisałam w tym poście. Kolor tej wersji jest zielonkawo - szary, a konsystencja idealna - łatwo się rozprowadza i zmywa. Chociaż muszę przyznać, że warto mieć jakiś tonik pod ręką, bo lubi lekko zasychać. Jednak nie ma to miejsca tak szybko jak w wypadku klasycznych glinek. Zapach jest ziołowy, dla mnie jakby pokrzywowy. Nadal podtrzymuję, że ta wersja jest idealna na gorsze dni cery, kiedy potrzeba oczyszczenia i takiego detoksu. Fajnie działa na niedoskonałości, które stają się przygaszone i mniej widoczne. Natomiast cera jest zmatowiona oraz odświeżona. Bardzo polubiłam się z tą maską i chętnie do niej wrócę :)
ŁAGODZĄCA MASECZKA DO CERY PODRAŻNIONEJ Z GLINKĄ BIAŁĄ I OLEJEM KOKOSOWYM - VIANEK
Jako ostatnią wypróbowałam wersję łagodzącą. Tutaj zdecydowanie konsystencja była najgęściejsza z wszystkich dostępnych wersji, przypominała wręcz taką pastę. Zapach był całkiem okej, ale nie był zbytnio charakterystyczny. Zanim zacznę opis działania napiszę, że obawiałam się nieco tej wersji ze względu na olej kokosowy, który znajdziemy wysoko w składzie. Mam wrażenie, ze moja cera nie do końca się z nim lubi. Przy pierwszym użyciu po zmyciu zauważyłam, że cera jest przede wszystkim wygładzona i jakby delikatnie nawilżona. Niestety następnego dnia zauważyłam, że maska lekko zapchała moje pory.. Podczas drugiego używania zaraz po zmyciu miałam wrażenie jakby pory były zablokowane (chyba nieco podświadomie :D). Następnego dnia zauważyłam ponownie kilka drobnych niedoskonałości.. Może nie było tragedii, bo wystarczył peeling i dobrze oczyszczająca maska. Ale zdecydowanie ta wersja mi nie podpasowała.. Nie zauważyłam też działania łagodzącego.
Jeśli miałabym stworzyć swój ranking masek Vianka wyglądałby on następująco:
1. Normalizująca - idealna do mojego typu cery,
2. Wzmacniająca - super nawilżenie,
3. Ujędrniająca - przyjemna, ale już bez rewelacji,
4. Łagodząca - nie dla mojego typu cery.
Cieszę się, że wypróbowałam wszystkie wersje, bo od dawna miałam to w planach. Jak się domyślacie tylko do jednej z nich bym nie wróciła. Trzy pozostałe, zwłaszcza dwie pierwsze są na prawdę dobre! :) Cena regularna masek to ok. 5-6 zł, mi częściowo udało się je dorwać już za ok. 4 zł. Znajdziecie je w drogeriach typu hebe, natura, a nawet w aptekach. Warto je wypróbować, bo mają super skład i w większości dobre działanie.

Ile wersji masek Vianka miałyście? Jak się u Was sprawdziły?

21 komentarzy:

  1. Lista maseczek do wypróbowania właśnie mi się wydłużyła o kolejne dwie pozycje :D Na pewno skuszę się na zieloną maseczkę oraz na fioletową. Z tej czerwonej serii jak dobrze pamiętam miałam próbkę kremu, który pięknie pachniał, ale był mega tłusty. Nie wiem, co mógł mieć w składzie,choć krzywd mi nie zrobił. Denerwowało mnie jednak, że długo się wchłania, a i tak została jakaś dziwna warstwa na mojej twarzy, choć zapach miał śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jednak o 3? :D Ta czerwona wcale nie jest tłusta, dużo bardziej olejkowa jest właśnie fioletowa :) Także polecam też i tą czerwoną oprócz super zapachu działa też nie najgorzej :)

      Usuń
    2. Ryzko można podjąć, ale chyba nie teraz :D Wydaje mi się, że czerwona maska będzie lepsza jak będzie zimniej. Takie produkty olejkowe po prostu moja cera lepiej wtedy przyjmuje i ja się nie męczę z tym, że mam za tłusto na buzi po prostu :)

      Usuń
    3. Kurde chyba się nie rozumiemy xD Bo cały czas mi chodzi, że olejkowa bardziej jest zdecydowanie FIOLETOWA, a nie czerwona :) Czerwona nie jest dla mnie wcaaaale tłusta, przeciwnie - lekka, więc bez obaw nie będzie tłusto. Nawet fioletowa nie jest na tyle olejkowa, żeby się martwić tłustością - możesz mi wierzyć, bo mam hopla na tym punkcie i nie nawidzę uczucia tłustości, nawet zimą.. :D

      Usuń
    4. Ale ja tak mówię, bo czytałam skład, więc to się stąd wzięło :D Ja też mam hopla, bo znam swoją twarz i wiem, co się dzieje. A twierdzę też tak dlatego, że pamiętam, że krem z czerwonej serii był tłusty jak cholera dla mnie, a to była zima bodaj jak go próbowałam, a mam jeszcze obawy co do oleju kokosowego w składzie, bo nadal nie jestem pewna, czy mi nie szkodzi na skórze jakby stąd mój wywód się wziął :D Nie doprecyzowałam być może :D Albo jestem dzisiaj zakręcona jak ruski termos i nie myślę, co też może być prawdą XD

      Usuń
  2. O ile dobrze pamiętam, to miałam chyba wszystkie. :D Ta normalizująca faktycznie była przyjemna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeszcze ich nie miałam. Dopiszę sobie do listy. Uwielbiam maseczki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z Vianka testowałam produkty do skóry głowy i kilka próbek kremu, maseczek niestety jeszcze nie mialam.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie Vianek bardziej sprawdza się w pielęgnacji ciała niż twarzy, ale cieszę się że jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam zadnych, ale przedostatnia by mi się przydala

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie pamiętam czy miałam jakąkolwiek 🙈 Normalizującą będę musiała wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam kremy do twarzy Vianek z serii nawilżającej, ale maseczek jeszcze nie miałam. Myślę, że normalizująca by się dobrze u mnie spisała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wolę maski w płachcie. Z tej firmy miałam dwie pomadki - fioletową, która pachniała jak fioletowe Mentosy <3 oraz różową, bananową, którą używam obecnie. Obie bardzo fajnie mi się sprawdzają. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja bardzo lubię do skóry naczynkowej świetnie łagodzi i pchanie sezamem ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Seria nornalizująca odpycha mnie zapachem ... dla mnie okropnie pachnie i jest to dla mnie nie do przejścia 😟 Chętnie wypróbowałabym maseczkę ujędrniającą bo takie owocowe połączenia dobrze na mojej cerze działają ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mojej relacja z firma Vianek ma status "to skomplikowane", albo coś się fajnie sprawdza, albo jest tragiczne. ale akurat maseczek nie miałam z tej firmy i z chęcią bym wypróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurczę, nie pamiętam, czy miałam wszystkie cztery wersje, czy tylko trzy z nich. Na pewno miałam czerwoną, zieloną i różową, ale nie przypominam sobie fioletowej. Ogólnie działanie maseczek było w porządku, ale też musiały nie zrobić na mnie wrażenia wow, bo żadna z nich jakoś szczególnie nie zapadła mi w pamięć, jak również już później nie wracałam do nich :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czerwonej nie znam, ona jest chyba najnowsza, ale też najbardziej polubiłam zieloną. Fajnie, że o nich przypominasz. Chyba sobie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miałam jeszcze maseczek z Vianka, ale mam peeling, który jest genialny (w sumie jeden do ciała, drugi do twarzy). Myślę, że i na maseczki się kiedyś skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!