Obserwatorzy

 Dzięki box'om Pure Beauty mam okazję poznać marki i produkty na które sama wcześniej nie zwracałam uwagi. Jedną z takich firm jest Biotinne - marka łatwo dostępna w Rossmannie. Sama jeszcze w minionym roku w jednym z pudełek znalazłam balsam ratunek dla ciała do mocno przesuszonej skóry. Jako fanka balsamowania z przyjemnością przystąpiłam do testów :) Jeśli ciekawi Was jak wypadł ten produkt to zapraszam do czytania! Zużyłam już całe opakowanie, więc mam wyrobioną pełną opinię na jego temat.

Opakowanie to wygodna plastikowa tuba zamykana na 'klik'. Jest ona nieco większych rozmiarów, bo i pojemność jest nieco powiększona - wynosi 250 ml.

Na opakowaniu dominuje kolor czerwony, a sam wygląd nie wiem jak Wam, ale mi kojarzy się właśnie z takimi mocno nawilżającymi balsamami 'ratunkowymi' dla suchej skóry. Taki wygląd opakowania sprawił, że nastawiłam się już na określoną formułę i zapach. Myślałam, że balsam okaże się podobny do typowych klasyków do suchej skóry jak np. czerwona linia Garniera, czy niedostępne już balsamy Evree. Okazało się jednak, że zostałam miło zaskoczona :)

Zapach okazał się znacznie ciekawszy niż myślałam - kwiatowy i intensywny. Faktycznie czuć dość mocno piwonię, powiedziałabym, że balsam pachnie trochę jak perfumy.

Konsystencja również nie była tak gęsta jak myślałam, że będzie. Typowa dla balsamów, łatwa w rozprowadzeniu na ciele. Trzeba jej dać chwilę na wchłonięcie, ale nic wykraczającego ponad normę :D

Oprócz ekstraktu z piwonii balsam posiada wiele ciekawych składników jak: niacynamid, skwalan, masło shea, olej rycynowy. Balsam bardzo szybko koi skórę i przywraca jej komfort. Tworzy na skórze przyjemną, ale nie tłustą warstwę ochronną. Bardzo dobrze nawilża - myślę, że nawet u osób z bardzo suchą skórą się sprawdzi, bo efekt jest faktycznie długotrwały! Dzięki temu, że nie jest w żaden sposób tłusty można go spokojnie stosować nie tylko zimą. 


Jest to bardzo dobry balsam nawilżający o stosunkowo lekkiej formule i oryginalnym zapachu. Jest dużo ciekawszym wyborem od wspomnianych klasyków! Do tego nawet jego cena regularna - ok. 17 zł jest atrakcyjna. Na promocjach w Rossmannie można go złapać już za ok. 11 - 12 zł. Nieznana perełka warta odkrycia! Widziałam, że dostępne są również kosmetyki do pielęgnacji ciała tej marki - jestem ich ciekawa :)

Znacie ten produkt i ogólnie markę? Może polecacie jakieś konkretne produkty?

7 komentarzy:

  1. Bardzo się polubiłam z tym balsamem, ale nie wiem czy sprawdziłby się u mnie zimą. Jednak wtedy wolę bardziej nawilżające i treściwe konsystencje. Ten balsam jest dobry dla mnie na teraz. Szybko się wchłania i nie zostawia warstwy, więc jest idealny 😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam, ale też nie poznam, bo nie znoszę parafiny w kosmetykach pielęgnacyjnych. Cieszę się jednak, że jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kremu nie znam i nie miałam jeszcze niczego tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zanim nie pokazałaś tego produktu w pudełku to w ogóle nawet nie kojarzyłam marki. Nigdy nie rzuciła mi się w oczy w rossmannie. Ogólnie ten produkt brzmi bardzo fajnie i ma atrakcyjną cenę, jednak chyba chętniej potestowałabym go jesienią. Nastawiłam się już wiosennie i przerzuciłam na leciutkie rzeczy do ciała i owocowe zapachy. Nie ukrywam, mocno wyczekuję wiosny 😅

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znałam wcześniej tej marki, bardzo ciekawy balsam 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że go polubiłaś! Ja sobie teraz używam inną wersję balsamu z tej firmy, też dzięki PB ♥

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!