Obserwatorzy

Heeej :) 
Jako, że mam 'trochę' zaległości jeśli chodzi o recenzję to zacznę od tych produktów które czekają najdłużej na swoje 5 minut tutaj :) Jednym z takich produktów jest maska do włosów Gliss cur. Zdjęcia do tego wpisu robiłam pod koniec wakacji stąd takie ładne tło (będzie dużo zdjęć!) :D Mam nadzieję, że szybko zrobi się ciepło, bo zima jednak ogranicza nieco robienie zdjęć. Nie przedłużając zapraszam dalej jeśli jesteście ciekawi jak maska sprawdziła się u mnie :)
Nasza maska znajduje się w plastikowym zakręcanym słoiczku o pojemności 200 ml. Wygląd wszystkim masek Schwarzkopf jest bardzo podobny, różni je tylko kolorystyka. W mojej wersji intensywnie regenerującej dominuje kolor fioletowy.
Zapach jest perfumowany i dość intensywny. Nie spodobał mi się on jakoś szczególnie, ale ogólnie był przyjemny, nie przeszkadzał podczas używania produktu. Konsystencja jest gęsta, budyniowa - podobna jak w maskach Kallos, co mi jak najbardziej odpowiadało. Najlepiej stosuje mi się właśnie takie 'treściwe' maski :)
Bez problemu nakładało się ją na włosy i nie było problemów z jej wypłukaniem. Producent w swoim opisie zapewnia odbudowę włosów po tygodniu stosowania. Tsaaa.. :D Nic takiego nie zauważyłam i mówiąc szczerze jakoś szczególnie ta maska mnie nie zachwyciła.
Owszem ładnie dociążała włosy, wygładzała je i ułatwiała rozczesywanie, ale nic poza tym. Żadnej intensywnej regeneracji, czy odbudowy w ciągu tygodnia :D Na plus to, że nie spowodowała łupieżu, nie wzmogła przetłuszczania, ani innych niespodzianek. Nie była zła, ale w niższej cenie możemy dostać podobne jakościowo, a nawet lepsze maski Kallos.. 
Cena gliss kura to w Rossmannie ok. 18 zł za 200 ml. Za wspomniane kallosy zapłacimy w cenie regularniej ok. 12 zł - za litr. Więc nasz dzisiejszy bohater nawet w cenie promocyjnej będzie kilka razy droższy od Kallosów ;) 
Podsumowując sprawdzała się całkiem nieźle, ale powrotu do niej nie planuję :) Chyba, że chodzi o wersję bez spłukiwania - ta sprawuje się dużo lepiej.

Znacie ten produkt? Jak sprawdził się u Was? :)

32 komentarze:

  1. Bardzo lubię maski Glis Kur, ale jednak mimo wszystko preferuję maski Kallos... i zresztą tak jak piszesz - wychodzą korzystniej cenowo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam tej maski, ale stosuję odżywkę w sprayu z tej serii i jest całkiem w porządku;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W spreju też mam i jak pisałam w poście - one wypadają zdecydowanie lepiej :)

      Usuń
  3. Nie miałam z nią doczynienia ale bardzo lubię Kallosy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię produkty Gliss Kur ale w odbudowę włosów w tydzień nigdy nie uwierzę :P

    OdpowiedzUsuń
  5. A mnie ostatnio maska Kallos zawiodła:( podrażniając skalp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uuu to słabo.. U mnie się to nigdy nie zdarzyło, a ich masek miałam już kilka ;)

      Usuń
  6. Mam ją obecnie i ja z niej jestem w miarę zadowolona :) miałam wersję zapobiegającą rozdwajaniu się włosów i też się dobrze u mnie spisała :) Ale to chyba zależy od tego jakie mamy włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy ja też byłam W MIARĘ zadowolona, nie było po prostu efektu wow. Dlatego już się nie spotkamy :)

      Usuń
  7. Super zdjęcia - chcę już lato! Maska by się raczej u mnie nie sprawdziła ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej sie na niego nie skuszę. Mam kilka produktów tej firmy i powodują niestety u mnie przetłuszczanie :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tej maski i raczej nie planuję wypróbowywać, Kallosy są moimi ulubieńcami, chociaż dawno już nie miałam ich, ostatnio tylko odżywki używam :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie miałam masek do włosów tej marki, ale kiedyś na pewno wypróbuję z ciekawości. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam ją, ale nie liczę na cuda.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie ostatnio maski się nie sprawdzają :(

    OdpowiedzUsuń
  13. ja mam od nich tylko odzywke w sprayu bo fajnie pomaga mi w rozczesywaniu dlugich włosów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam z tej samej serii co maska i faktycznie do rozczesywania jest super :)

      Usuń
  14. Raczej nie dla mnie, kallosa bardzo lubię i jak lepiej działa to chyba zostanę im wierna :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam i lubię, a za Kallosem nie przepadam każdą wersja tej maski robiła samo zło.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku... Przy mojej długości zużyłabym ją w mig, cena stanowczo za wysoka jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Faaaaajna jest, miałam ją kiedyś :D No, ale ja od masek wymagam tylko tego, żeby ułatwiały rozczesywanie i niwelowały puszenie się włosów :D śliczne zdjęcia ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta maska jakoś mi umknęła.. nigdy chyba jej nie widziałam. Z Gliss Kur-a mam obecnie wersję złota.. ale opinii jeszcze się nie dorobiłam ;-) U mnie dla odmiany maski Kallos zupełnie się nie sprawdziły.. chociaż wszystkich nie testowałam ;-) Zainteresowałaś mnie wersją bez spłukiwania ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo nie u wszystkich się wszystko tak samo sprawdza :D Widzę właśnie, że zdania co do Kallosów są podzielone.. :)

      Usuń
  19. Szkoda że nie działa bo mam zniszczone włosy po wizycie u fryzjera i szukam ratunku :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety.. :( Kurcze to współczuję.. Mogę polecić Ci maskę z Elfa pharm - co prawda ona nie jest typowo wzmacniająca, ale jeśli miałabym wymienić mojego ulubieńca w kwestii masek to byłaby to zdecydowanie ta - włosy po niej się pięknie prezentują u mnie. Ale wiadomo, że wszystko zależy od rodzaju włosów, nie gwarantuję, że u Ciebie będzie podobnie ;)

      Usuń
  20. kocham glisskury ale ta wersja spisała się u mnie przeciętnie, czarna jest znacznie lepsza, dobrze, że przypomniałaś mi o kalosach . muszę wrócić do tych masek

    OdpowiedzUsuń
  21. Produkty GK kiedyś działały u mnie cuda a jeszcze nie byłam włosomaniaczką :) Ciekawe jakby podziałały teraz kiedy trochę udało się je odbudować :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałam tylko wersje w sprayu to nie narzekałam, na tę nie wiem czy się zdecyduję :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Wersja w sprayu jest genialna, a ta cóż... Szczerze mówiąc nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!