Heeej :)
Pomadki do ust to jeden z tego rodzaju
kosmetyków, bez których większość z nas nie wyobraża sobie pielęgnacji.
Zazwyczaj zawsze mamy jakąś pod ręką, czy to w torebce czy w kurtce.
Sama staram się nie otwierać zbyt wielu opakowań, ale wychodzi różnie :D
Dzisiaj opowiem o trzech pomadkach różnych firm, ale jestem pewna, że większość z Was miała chociaż jedną z
nich! Z wpisu dowiecie się m.in. czy sławny EOS jest wart swojej ceny, czy jednak nasze polskie marki zdecydowanie go przewyższają. Jeśli jesteście ciekawe, która firma i przede wszystkim pomadka
wypadła najlepiej to zapraszam dalej! :)
RUMIANKOWA POMADKA DO UST - ALTERRA
Na
początek mamy jedną z najtańszych (o ile nie najtańszą) pomadkę ze
stosunkowo naturalnym składem. Jest ona dostępna jednie w Rossmannie,
bowiem Alterra jest jego rodzimą marką. Znajduje się w wygodnym
wykręcanym sztyfcie - opakowanie jest więc przede
wszystkim higieniczne. Konsystencja powiedziałabym, że jest dość twarda,
jak dla mnie mogła by być nieco miększa i łatwiej sunąć po ustach. Ale
to takie widzi mi się już moje :D
Zapach
jest po prostu rumiankowy - średnio przyjemny jak dla mnie, ale do
zniesienia. W kwestii działania nie mam jej nic do zarzucenia. Co prawda
kilka pierwszych aplikacji nie daje może efektu mocnego nawilżenia ust,
ale jej regularne stosowanie już przynosi całkiem fajne efekty.
Większość z Was pewnie słyszała też o jej stosowaniu jako 'odżywki' do
rzęs. Sama też próbowałam jej w tej roli i daje radę - nie jest to może
efekt 'wow', ale rzęsy są mocniejsze na pewno i wydają się nieco
dłuższe. Chociaż ciężko mi ją ocenić pod tym względem, bo nie stosowałam
jej zbyt regularnie.
BALSAM EOS - OWOCE LATA
Teraz czas na kultowe jajeczko - kto nie chciał go mieć!? Chyba niewiele jest takich osób, bo i ja wiele miesięcy miałam go na wish liście. Gdy zobaczyłam go za nieco ponad 20 zł po chwili namysłu skusiłam się. Czy było warto? No właśnie, po kilku miesiącach użytkowania nie jestem do końca zadowolona. Balsam słabo nawilża usta i powiedziałabym tylko chwilowo.. Jednak dodam, że używałam go w zimowych miesiącach, więc pewnie latem będzie zdecydowanie lepiej.
Teraz czas na kultowe jajeczko - kto nie chciał go mieć!? Chyba niewiele jest takich osób, bo i ja wiele miesięcy miałam go na wish liście. Gdy zobaczyłam go za nieco ponad 20 zł po chwili namysłu skusiłam się. Czy było warto? No właśnie, po kilku miesiącach użytkowania nie jestem do końca zadowolona. Balsam słabo nawilża usta i powiedziałabym tylko chwilowo.. Jednak dodam, że używałam go w zimowych miesiącach, więc pewnie latem będzie zdecydowanie lepiej.
Jeśli
chodzi o plusy to do nich na pewno należy opakowanie - na pewno taki
wygląd przyciąga wzrok. Smakuje on też słodko, a pachnie jak truskawkowy
kisiel dla mnie. Tutaj też muszę przyznać co prawda liczyłam na coś
lepszego po tych 'ochach i achach', ale nie jest źle. Czy więc polecam?
Nie, bo sama nie kupiłabym go ponownie za taką cenę. Wolałabym kupić kilka innych
pomadek, niż 1 za 20 zł (a czasami nawet prawie 30!). Ale.. wiadomo jak jest z
zagranicznymi kosmetykami - zawsze kuszą :D Aczkolwiek teraz te balsamy są już łatwo dostępne w Rossmannie chociażby, jak ja kupowałam je jeszcze nie były w ofercie. Jeśli jesteście w stanie
tyle zapłacić za balsam i nie oczekujecie większego nawilżenia np. latem
to można się skusić ;)
MASEŁKO DO UST NIVEA - BORÓWKA
Moja
przygoda z masełkami nivea zaczęła się już ponad rok temu od karmelowej
wersji i było różnie.. Na początku byłam zachwycona, po czasie jak
znudził mi się zapach stwierdziłam, że to zwykła wazelina do ust. Po
kilku miesiącach wyciągnęłam z zapasów wersję jagodową i na nowo się
zakochałam! :) Jest to dość specyficzny produkt, bo średnio sprawdza się
stosowany na dzień. Ja lubię go najbardziej stosować na noc, kiedy to
na usta nakładam grubszą warstwę.. Na dzień trzeba uważać z ilością bo
lubi bielić usta.. Nałożony właśnie wieczorem przed snem super nawilża
usta, po kilku dniach regularnego stosowania nie ma śladu po suchych
skórkach :)
Jedynie
opakowanie pozostawia wiele do życzenia.. Wiem, że wiele osób może
uznać go za przede wszystkim niehigieniczne, ale ja i tak stosuje go
wyłącznie w domu, więc nie widzę jakichś większych wad w nim :) Zapach w
tej wersji jest cudny i dla mnie nieszczególnie chemiczny. Wersja
karmelowa szybko mi się znudziła, a tutaj mimo użytkowania
kilkomiesięcznego nadal mi się podoba :)
Znacie
którąś z pomadek? Jak sprawdziła się u Was? Może macie swojego ulubieńca w kwestii pielęgnacji ust? - Chętnie poznam Wasze typy :)
Znam pomadkę Alterry, ale miałam ją dość dawno temu.
OdpowiedzUsuńCzuję ogromny sentyment do masełek z Nivea, natomiast jajeczko sprawdziło się u mnie średnio.
OdpowiedzUsuńCzyli podobnie jak u mnie :)
Usuńte masełka z nivei mają genialnie zapachy :) chociaż u mnie się średnio sprawdzały, jeśli chodzi o nawilżanie, porównywalnie do eosa :)
OdpowiedzUsuńMiałam Alterrę, (chyba) podróbkę Eosa i masełko Nivea makadamia. Z tych 3 jedynie z Alterry byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuństosuję naprzemian alterre i nivea, również polecam ;-)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam tej słynnej kuleczki jakoś mnie nie kusiła...
Alterrę miałam tylko w wersji z granatem i nawet byłam zadowolona. Fajny skład, a cena bardzo niska. I zdecydowanie polubiłam ją bardziej, niż Eosa.
OdpowiedzUsuńja akurat nie lubiłam tego jagodowego/ borówkowego masła, nie byłam w stanie go zużyć , nie leżało mi coś
OdpowiedzUsuńZnam tylko Eos, ale używam tylko aptecznych kremów i balsamów do ust, bo mam bardzo suche usta. Od siebie mogę polecić Emolium i Decubal, a z braku laku maść witaminową :)
OdpowiedzUsuńmasełka nivea nie lubię ale miałam kokosowe, natomiast jajeczko eos jest fajne, pomadka alterra jak dla mnie taki średniaczek :)
OdpowiedzUsuńLubiłam malinowe masełko Nivea, a Eos dla mnie przereklamowany ;D
OdpowiedzUsuńRumiankową Alterrę używałam kiedyś na rzęsy a teraz chętnie sprawdziłabym ją na ustach...Spróbuję może niebawem :)
OdpowiedzUsuńPomadki EOS mnie kuszą choć jeszcze bardziej te od Laury Conti :)
Nivea u mnie odpada ze względu na skład. Parafina niestety działa na moje usta chwilowo, niewiele daje a z czasem wzmaga przesuszanie. Poza tym jakiś czas temu wyobraziłam sobie zjadanie tej parafiny i to nie jest miła perspektywa :P
Na rzęsy też używałam i całkiem fajnie dawała radę :) Co do eosa nie nastawiaj się na wiele bo jest dość przeciętny :D
UsuńŚwiat na punkcie EOSa oszalał, ja jakoś nie uległam modzie i czytając Twój post wychodzę z przekonania, że słusznie :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś do Eos'a nigdy nie ciągnęło. Raz, że nie podoba mi się jej opakowanie, dwa: cena za wysoka w stosunku do jakości - nam o wiele tańsze pomadki, które się u mnie sprawdzają idealnie, więc nie kusi mnie wydać ponad 20 zł za coś co może działać tak samo, albo nawet gorzej ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam Eos'a ale ja uwielbiam te najbardziej klasyczne, podstawowe pomadki do nawilżania. Miałam balsam z Nivea karmelowy i był boski <3
OdpowiedzUsuńBalsam do ust w torebce to podstawa , jak szklanka wody z octem na początek dnia ^^
OdpowiedzUsuń