Obserwatorzy


Jeśli czytacie mnie dłużej doskonale wiecie, że Bielenda jest jedną z moich ulubionych marek. Ich produkty często przewijają się w mojej kosmetyczce i wiele z nich świetnie się u mnie sprawdza. Na miano hitu zasłużyło zdecydowanie serum z kwasem migdałowym tej firmy. Jakiś czas temu zauważyłam, że nieco ciężej je dostać, więc zdecydowałam się na kupno innego serum tej marki podczas jednej z promocji w hebe na pielęgnacje twarzy. Dzisiejszy bohater, czyli serum z serii Black Sugar zbierało całkiem dobre opinie, więc liczyłam, że i u mnie dobrze się sprawdzi. Czy rzeczywiście tak było? - O tym w dzisiejszym poście :)
Serum standardowo kupujemy w kartoniku na którym mamy zawarte wszystkie niezbędne informacje. Właściwe opakowanie to szklana buteleczka o pojemności 30 g. Przeciwnie do serum z kwasami to z serii Black Sugar posiada pompkę zamiast pipetki. To całkiem wygodne rozwiązanie, nic się nie zacina, a ilość produktu jaką wydobywa jest idealna.
Konsystencja jest podobna do tej w moim ulubionym serum taka żelowo - wodnista. Gdy po raz pierwszy zobaczyłam tą serię dużą niewiadomą był dla mnie zapach. Jak się okazało jest on perfumowany z nutą słodyczy. Nie najgorszy, ale muszę przyznać, że po dłuższym używaniu nieco mnie męczy.
Producent dedykuje serum dla skór mieszanych i tłustych czyli takich jak moja. Obiecuje nawilżenie oraz oczyszczenie - niezłe kombo, ale czy rzeczywiście tak jest? Zacznę od tego, że zaskoczyło mnie to jak serum szybko się wchłania i nadaje pod makijaż! Nałożony w małej ilości wchłania się po kilku minutach do matu i spokojnie można nakładać podkład. Nic się nie waży, ani nie roluje, super dogaduje się z podkładami. Na twarzy daje przede wszystkim uczucie zmatowienia i to na kilka dobrych godzin! Jednak jednocześnie mam wrażenie, że cera domaga się nawilżenia i jest jakby ściągnięta i wysuszona (?). Być może wybrałam słabą porę na jego testowanie i lepiej sprawdziłoby się latem.. Tak czy siak dla mnie na pewno nie wpływa na nawilżenie skóry i odpada stosowane solo na noc, jak używałam często serum z kwasami. Tutaj wieczorem konieczne jest nałożenie dodatkowo kremu. Wpływu na niedoskonałości i koloryt za bardzo nie zauważyłam - pod tym względem bezkompromisowe jest jednak serum z kwasem migdałowym! Być może pory są mniej widoczne, ale nie jestem pewna czy to na pewno zasługa tego produktu.
Serum wywołuje u mnie dość mieszane uczucia, ale trzeba mu przyznać, że świetnie nadaje się pod makijaż! Ale czy to wystarczający powód do powrotu? :D
Serum dostaniecie na pewno w hebe, ale i w mniejszych drogeriach. Cena regularna to ok. 22 zł, ale na promocji można je dostać taniej.
Miałyście okazje testować coś z serii Black Sugar od bielendy? Może macie do polecenia inne sera tej firmy?

25 komentarzy:

  1. Oj raczej na ten wariant serum się nie skuszę bo jakoś zbytnio mnie dwa produkty z tej serii nie przekonały m.in. maska-peeling :P W planach mam wypróbowanie tego Twojego słynnego serum z kwasem migdałowym :) Ta wersja Black Sugar kojarzy mi się z tym wariantem z zieloną herbatą, która u mnie nie sprawdziła się prawie wcale :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda ta seria akurat dość słabo im wyszła.. Z kwasem za to gorąco polecam ♥ Zielona herbata była lepsza moim zdaniem od BS :)

      Usuń
    2. Nie będę debatować, która lepsza bo tej Black Sugar nie miałam i jakoś zbytnio mnie nie kusi :D Za to ta z kwasem chodzi za mną od dawna :) Btw mam wrażenie, że ta z zieloną herbatą była strasznie niewydajna :D

      Usuń
  2. Kurczę, a już myślałam, że od teraz będę "musiała" kojarzyć Cię z innym serum Bielendy aniżeli jej sławetnym Mezo Serum. A tu jednak widzę, że ten gagatek nie przebił Twojego ulubieńca :) Ja tego serum nie miałam, mnie chyba najbardziej z całej oferty Bielendy kusi ten z zieloną herbatą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah to zdecydowanie nie musisz :D Z Zieloną herbatą też miałam - recenzję znajdziesz w archiwum :) Ale w skrócie był zdecydowanie lepszy od BS jak mam porównywać je, ale zdecydowanie gorszy od tego z kwasem. Ale to herbaciane przynajmniej nie wysuszało i wpływało delikatnie (na prawdę delikatnie) na niedoskonałości. W sumie nie wiem czy jeszcze jest do dostania, bo Bielenda ma w zwyczaju wycofywać część serii po wypuszczeniu nowych :(

      Usuń
  3. Miałam okazję wypróbować dwa serum tej marki i dla mnie to pomyłka. One mi dają jedynie trochę nawilżenia i nic więcej na dłuższą metę. A próbowałam dwóch różnych, pierwszego w perełkach z zieloną herbatą, a drugiego z serii detox z warzywami. U mnie o wiele lepiej sprawdza się serum Nacomi z kwasem hialuronowym i kolagenem morskim 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm myślę, ze to zależy od serii ;) Bo mezo serum z kwasami np z czystym sumieniem mogę polecić, bo świetnie działa na cerach problematycznych.

      Usuń
    2. Możliwe, że tak jest ale nie kusi mnie żeby spróbować. Z serii Mezo mam na razie tonik i go sobie chwalę, ale mam nadzieję, że znajdę mu naturalny zamiennik przynajmniej teraz tak myślę, bo mam fazę na naturalne produkty 😉

      Usuń
  4. Chociaż nie przepadam za Bielendą,to skład ma obiecujący :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie używałam jeszcze tego serum dlatego z przyjemnością czytałam Twoja recenzję ;) Myślę, że byłby to dla mnie odpowiedni kosmetyk zwłaszcza na wiosnę i lato, kiedy nie potrzebuję aż tak mocnego nawilżenia skóry na dzień. Na noc uwielbiam otulające i odżywcze formuły, więc wybrałabym raczej krem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że latem mógłby się dużo lepiej sprawdzić :)

      Usuń
  6. uo nawet nie wiedziałam, że taka seria jest! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś miałam żel do mycia buzi z tej serii, ładnie pachniał :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Z tej serii miałam tylko żel do mycia buzi i pozytywnie mnie zaskoczył, o serum nawet nie pomyślałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam je w zapasach, ale jeszcze czeka na użycie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niedawno nawet myślałam czy go nie zamówić. Teraz to sama nie wiem... Jeszcze poczekam, może mi przejdzie chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Obecnie nie jestem przekonana do tego produktu, bo znalazłam fajny tonik który usuwa mi przebarwienia i poprawia kondycję skóry i do tego wystarcza mi jakikolwiek krem. Na razie odpuściłam stosowanie serum ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zastanawiałam się kiedyś nad nim. Ostatecznie się nie zdecydowałam, już nie pamiętam dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ma ciekawe składniki aktywne, więc szkoda, że wypada bez zachwytu. Raczej się nie skuszę, za to mam gdzieś próbkę kremu z tej serii i wypadałoby w końcu ją zużyć :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Raczej bym się na nie nie skusiła, a szkoda, bo zapowiadało się fajnie ;(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!