Heej! :)
Już dawno nie pisałam dla Was o żadnym kosmetyku, doszłam więc do wniosku, że najwyższy czas to zmienić. Zwłaszcza, że bohater tego wpisu zużyłam już jakiś czas temu :)
Tak więc dziś chciałam przedstawić Wam produkt, o których słyszałam bardzo dużo negatywnych opinii w blogosferze. Mowa o peelingu firmy Mariza - mango i liczi. Po większości recenzji byłam więc przygotowana na najgorsze :D Dodatkowo nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona do marki, po maśle do ciała poziomkowym, o którym swego czasu wspomniałam. A jak było naprawdę? - zapraszam do dalszej części :)
Peeling znajduje się w przeźroczystym opakowaniu z bezbarwną naklejką, która zawiera najpotrzebniejsze informacje. Niestety, lubi się ona pod prysznicem odklejać. Jednak nie jest to jakaś wielka wada, bo nie przeszkadza nam w używaniu produktu. Pojemność peelingu to 200 ml.
Plusem zdecydowanie jest folijka, dzięki której mamy pewność, ze nikt przed nami nie używał produktu.
Jednak po zerwaniu tej 'warstwy zabezpieczającej', nie jest tak kolorowo i naszym oczom ukazuje się...
Okropna tłusta warstwa (wyjaśni ją pewnie późniejsze wklejenie składu przeze mnie). Osobiście spodziewałam jej się już wcześniej po recenzjach to raz, a dwa widać było tą 'płynną taflę' przez przeźroczyste opakowanie.
Dlatego, pierwsze co zrobiłam to pobiegłam do umywalki do łazienki i po prostu ją wylałam :D
I później było już tylko lepiej :) Moim oczom ukazała się dość zbita konsystencja, z milionem drobinek soli.
Wiele osób mówi, że peelingi solne je podrażniają. Ja miałam styczność z nimi pierwszy raz, ale nic takiego nie zauważyłam :) Wręcz przeciwnie, peeling pod względem działania sprawdził się świetnie dzięki ilości drobinek, o której już wspominałam. Porządnie peelinguje on naszą skórę, tak że nawet wielbiciele mocnego zdzierania będą zadowoleni :)
Na zdjęciach, może widać jeszcze tą tłustą warstwę, ale wraz z coraz dłuższym używaniem peelingu jest jej coraz mniej. Jednak ja zawsze po użyciu owego peelingu używałam żelu :) Wiele osób ten fakt pewnie by irytował, mnie z początku moze trochę, ale potem się do tego już przyzwyczaiłam :)
Zapach nie jest tak fajny jak w peelingach tutti frutti, bo czuć chemiczne nuty. Jednak jeśli mam porównywać go do żelu z tej samej serii i o tym samym zapachu, to nie przeszkadzał mi on jakoś strasznie, jak w wypadku wspomnianego kolegi. Bo ów żel miał okropnie chemiczny zapach!
Cena takiego cuda to ok.18 zł. Dostępność konsultantki Marizy.
Nie jest to więc tak zły peeling jak można się spodziewać po większości recenzji. Jeśli oczywiście umiemy sobie z nim poradzić :D Jednak ma swoje minusy i sama raczej po niego nie sięgnę, biorąc pod uwagę cenę. Zamiast niego mogę kupić sobie kilka buteleczek Tutti frutti, które mają lepsze zapachy i działanie, bez kombinowania :)
I na koniec skład, który wyjaśni nam istnienie tej tłustej warstwy, wspomnianej przeze mnie:
Na poczatku jest fajnie - kilka olei i masło shea nawet! Ale jest też i parafina, tak nie lubiana przez część z Was.
(chyba robię postępy w czytaniu składów :D jak gdzieś się pomyliłam - poprawcie mnie)
Miałyście styczność z peelingami tej firmy?
Ps. Nie wiem czy nie przesadziłam z ilością zdjęć? Ale nie mogłam się zdecydować, które zdjęcia zamieścić :D Jeśli było ich zbyt wiele, dajcie znać - poprawię się następnym razem.
Też właśnie czytałam o nim negatywne opinie, ale czasem trzeba samemu się przekonać;)
OdpowiedzUsuńNie skusiłaś mnie Kochana :D
OdpowiedzUsuńChociaż zapachu jestem ciekawa!
Zdjęć nie jest za dużo tylko wszystko fajnie pokazane :) choć zawsze możesz 2 zdjęcia połączyć w jedno czy coś takiego :)))
To może i lepiej? :DD
UsuńZapach tak jak mówiłam nieco chemiczny, o wiele bardziej wolę tutti frutti :)
Myślałam nad tym też, ale po obrobieniu zdjęć :D zresztą u mnie nie wiem czy wyglądałoby to fajnie :D
Oj chyba tak!
UsuńWiem wiem, ale kolorek mówi że to taki orzezwiający zapach :D
Czemu? :)
Ja bardzo lubię peelingi tej firmy. Jestem akurat konsultantką więc mam je w przystępniejszej cenie :)Tego peelingu miałam już dwa opakowania :D
OdpowiedzUsuńza niższą cenę to może i warto byłoby się skusić od czasu do czasu bo zdzieranie jak najbardziej na tak :)
UsuńDokładnie to ja :D
Usuńhmm, szkoda że sporo jest tej tłustej warstwy.. Ale i tak bym z ciekawości wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego peelingu :)
OdpowiedzUsuńZrobiłaś bardzo zachęcające zdjęcia;).
OdpowiedzUsuńCieszę się że się podobają i dziękuje :)
UsuńNie miałam go jeszcze, ale raczej się nie skuszę. Fajnie, że tak sobie z nim poradziłaś :)
OdpowiedzUsuńKochana, zdjęć jest akuracik ! :D najważniejsze,że żadne się nie powtarza:P
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie miałam nic, ale to nic od marizy, więc w sumie nie mam żadnej opinii na temat tej firmy :) Produkt wygląda bardzo fajnie i z miłą chęcią bym go wypróbowała :) Mnie też nigdy nie podrażniły pilingi solne :)
Ja z marizy to też sporadycznie używam produktów, jak dostanę tylko bo tak to z dostępem nawet trudno :)
UsuńJa czytałam wiele negatywnych opinii, ale tak po prawdzie nigdy nie miałam nic z tej firmy
OdpowiedzUsuńnie miałam z tej firmy nic, chętnie bym przetestowała
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten peeling ,zreszta jeszcze nie miałam takiego ,którego nie lubiłabym
OdpowiedzUsuńskład jest dość dobry, to mnie zaskoczyło. jeśli będę mieć okazję zamówić coś z marizy to będę o nim pamiętać.
OdpowiedzUsuńSkład także i mnie zaskoczył :)
UsuńNie lubię parafiny w peelingach ;/
OdpowiedzUsuńJeden z gorszych peelingów jakiego używałam:( tłusta warstwa, zapach chemiczny...
OdpowiedzUsuńnie lubię tłustych mazideł ;)
OdpowiedzUsuńchętnie bym go u siebie wypróbowała, lubię mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńCzy tylko u mnie mariza jest stacjonarnie? Peelingi to dla mnie okropny temat, nie mogę znaleźć żadnego dobrego...
OdpowiedzUsuńmały koszmarek jak dla mnie : p
OdpowiedzUsuńNie miałam. Ale ja jestem z tych anty parafinowych. Po takich peelingach musze się myć raz jeszcze
OdpowiedzUsuńnie miałam nic z Marizy, ale ciekawi mnie ten zapach :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Marizy, kiepsko z dostępnością u nich, a konsultantki nigdy nie poznałam żadnej :D Ja mam najlepszy peeling, zrobiłam go sobie sama i nie ma żadnych wazelin i parafin :D W ogóle nie lubię, jak kosmetyk zajeżdża chemią, ble ;/
OdpowiedzUsuńDobrze, że parafinka dopiero gdzieś na środku. Nic z Marizy nie miałam i raczej nie szykuje się, abym miała mieć:)
OdpowiedzUsuńjak peeling to tylko z Joanny ;)
OdpowiedzUsuńtak to gif z filmu, ale wchodzi do kin dopiero na walentynki ;D 50 twarzy Greya. ;)
Dużo widziałam opinii na temat tych kosmetyków z tej firmy :) Ja jednak jeszcze nic od nich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńKonsystencje ma świetną ;) Chętnie bym go wypróbowała :D
OdpowiedzUsuńdla mnie parafina w składzie peelingu sprawia że zupełnie nie chce go mieć
OdpowiedzUsuńcudowny kolor, aż zachęca do użycia! i skład też wspaniały! :> szkoda, że w UK nie ma zadnych konsultantek marizy ;<
OdpowiedzUsuńPatrzę na ten skład i wcale nie jest taki zły, dużo dziewczyn mówi, ze ta tłusta warstwa to parafina, a może to te oleje? Choć fakt, że bez parafiny lepiej by to wyglądało. Choć ja jakoś przeciwniczką zwłaszcza w takich kąpielowych produktach nie jestem. :) Mnie już mniej przekonuje zapach, bo jak mam do wyboru zabójcze Tutti Frutti to wolę Tutti Frutti :D
OdpowiedzUsuńA ilość zdjęć jak dla mnie na plus, wolę dużo niż za mało. :)
Brrr, wazelina w składzie, moja skóra się z nią nie lubi :(
OdpowiedzUsuńZa najlepszy peeling do ciała uważam fusy kawowe. Skóra jest po nim cudownie ujędrniona i napięta, a efekt utrzymuje się kilka dni. Dostaję regularnie dużą paczkę od znajomego baristy. Co prawda nie przepadam za zapachem, ale czego się nie robi dla gładkich nóg;)
Mango mniam, mniam, szkoda tylko że chemiczny ten zapach :3
OdpowiedzUsuńAch klasa maturalna, okropne czasy, cieszę się że już mam to za sobą, bo było strasznie. Tym bardziej jeśli jest się słabym w czymś z tego trzeba zdać obowiązkową podstawę [ja i ten mój angielski, chociaż teraz po 2 latach na studium kosmetycznym wiem, że bywają ludzie jeszcze gorsi z angielskiego ode mnie, bo w przeciwieństwie do nich umiem się dogadać i nie mam pojęcia jak oni tą maturę zdali :P]
Tygryska oczywiście zmaluję, bo jeśli miałby być ostatni, to nie mogę sobie go odpuścić :)
Przecież właśnie w Paznokciowym Teamie chodzi o to, żeby polepszać nasze umiejętności w robieniu wzorków. Nie jest to przecież konkurs na najładniejsze zdobienie, nikt za to żadnych nagród nie dostaje i nikt nie zbiera głosów, chodzi o dobrą zabawę a przy okazji mamy szansę poćwiczyć zdobienia. Jak to mówią praktyka czyni mistrza. Nikt tu nikogo nie ocenia czy prosto coś zrobił czy krzywo liczy się sama chęć ;)
UsuńHahah tak, myślałąm o PT, a nie o maturce, bywa, aktywność mojego mózgu została zmniejszona od końca czerwca do minimum xD
UsuńJa lubię mocne zdzieraki, a skoro tutaj i zapach jest gorszy niż w Tutti frutti, to jednak wybiorę Farmonę ;D
OdpowiedzUsuńLepiej się czyta gdy zdjęć jest dużo a nie sam tekst :)
OdpowiedzUsuńCan you tell us more about this? I'd want someone to design my website find out more details.
OdpowiedzUsuńNawet masło kakowe jest^^
OdpowiedzUsuńNo taki najgorszy nie jest, trzeba było wymieszać tą tłustą warstwę z drobinami ^^
Spróbowałabym go jednak chętnie, nigdy nie miałam styczności z kosmetykami Marizy :)
OdpowiedzUsuńAle ma apetyczną konsystencję :)
OdpowiedzUsuń