Cześć :)
Ostatnie tygodnie były dość pracowite i coś czuje, że cały semestr na uczelni taki będzie.. :D Ale na szczęście już praktycznie mamy święta, więc trochę odpocznę. Postaram się też częściej w miarę możliwości udzielać się na Waszych blogach :)
Tymczasem chciałam napisać dla Was o trzech kosmetykach, które wydają mi się dość ciekawe i warte wspomnienia o nich co nieco.. Może nie na tyle, żeby poświęcać im cały wpis, dlatego postawiłam na post zbiorczy - kolejny z serii mini recenzji :)
Będzie o dwóch produktach pod prysznic i jednym do włosów. Każdy z nich wzbudził we mnie inne odczucia - jeśli jesteście ciekawe moich opinii zapraszam dalej :)
Odżywka do włosów - Balea
Produkt znajdujemy w plastikowym opakowaniu o pojemności 300 ml, stającym 'na otwarciu' - co jest bardzo wygodne jak dla mnie. Dzięki temu możemy wydobyć produkt do końca, a pod światło kontrolujemy też ilość zużytego produktu. W tej kwestii nie ma do czego się przyczepić - dalej jest już niestety gorzej.. Zapachowo produkt nie powala, nie jest ani po części tak ładnie pachnący jak żele tej firmy. Dopasowałabym go do kategorii tych 'babcinych' nieco - ale wiadomo, że jest to sprawa indywidualna ;) Jeśli chodzi o działanie pielęgnacyjne to też bez szału. Produkt nie robi praktycznie nic, jedynie co to ułatwia rozczesywanie.. Nie wygładza włosów, a wręcz przeciwnie zdarzało mu się je puszyć.. Chyba jednak do odżywek do włosów Balea się nie przekonam. Chociaż podobno lepiej sprawdzają się do mycia - przetestuje ją w ten sposób i dam Wam znać :)
Dostępność - drogerie niemieckie dm, sklepy internetowe. Cena w zależności od tego gdzie kupujemy, ale poniżej 10 zł.
Żel pod prysznic peelingujący - Palmolive
Żel kupujemy w sporym dość opakowaniu - 500 ml. Pierwsze co początkowo zauroczyło mnie w tym produkcie to zapach - słodki, ale zarazem owocowy. Początkowo, bo potem pod koniec opakowania zaczął mnie już nudzić i męczyć. Producent informuje nas, że jest to żel z peelingiem --> średnio spodobało mi się takie rozwiązanie. Sam żel jest dość gęsty i zawiera sporo dość ostrych drobinek. Do stosowania solo były dla mnie za ostre - nieprzyjemnie drapały.. Ale do stosowania na gąbkę/myjkę jako zwykły żel był całkiem okej :) Podsumowując - jako żel sam w sobie nie był zły, natomiast w kwestii działania peelingującego wolę zwykłe peelingi :)
Dostępność - bardzo dobra Rossmann, hebe, natura, a nawet mniejsze sklepiki :) Cena bez promocji - ok. 10-12 zł.
Kremowy peeling Tutti frutti - Farmona
Nie jest to pierwszy peeling tej firmy, bo mam już swoje ulubione wersje zapachowe tej serii. Jednak w takiej większej buteleczce kupiłam go pierwszy raz ;) Czym różni się od poprzedników jakie stosowałam? Mam wrażenie, że jest gęstszy i odrobinę mniej peelingujący.. Chociaż jeśli chodzi o drugą kwestię to może tylko mi się tak wydaje, bo tak czy siak jestem całkiem zadowolona :D Zapach także przypadł mi do gustu - określiłabym go jako taki kwaskowaty, owocowy. Wyraźnie czuć liczi, które nie tak dawno próbowałam po raz pierwszy. Co do rambutana trudno mi ocenić, bo nie znam tego zapachu. Ogólnie jak zawsze Farmona mnie nie zawiodła :)
Dostępność - Rossmann itp. Cena ok. 10 zł, na promocji mniej.
Znacie któryś z przedstawionych przeze mnie produktów? Jak się u Was sprawdziły? :)
Często mam tak, że pod koniec zużywania jakiegoś żelu pod prysznic, jego zapach zaczyna mnie męczyć
OdpowiedzUsuńMi jak na prawdę podoba się zapach to do końca używam z przyjemnością :)
UsuńBardzo lubie Tutti Frutti :) Balea tez fajna, ale znam tylko kilka produktów :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne zdjęcia!!! :) Kurcze, przypomnij mi model aparatu jaki masz :-)
OdpowiedzUsuńI jak liczi, smakowało? Ja też jadłam jakiś czas temu po raz pierwszy i nie specjalnie.. :D
Nie znam tych produktów :D Ale wiem, że peelingi bardzo lubisz, i może kiedyś wpadną w moje ręce :D Jeszcze żadnego nie miałam w takim kremowym wydaniu :)
Za to najbardziej zachęcił mnie Palmolive, skoro ma takie ostre drobinki, to fajnie :) Ostatnio ćwiczę i często robię peelingi ud i pośladków, to może by się spisał :D
a co Ty na szybko robione, ale już niedługo wiosna więc moze lepiej będzie :) Sony cyber-shot dsc hx400 ;)
UsuńPisałam już u Cb że niezbyt właśnie.. :D
Polecam peelingi Farmony ale od tych mniejszych zacznij - są lepsze, chociaż te też złe nie są :D
No dla mnie te drobinki niezbyt właśnie - a lubię mocne zdzieraki :)
Eee myślałam że coś tańszego :( bo rozglądam się za czymś niedrogim do zdjęc szczególnie paznokci..póki co nie mam na to kasy, ale rozglądac się można :D
UsuńA no tak :D
Wypróbuję :D
Niezbyt, w sensie że aż za mocne?
lubię produkty Farmony i z tym pewnie bym się polubiła
OdpowiedzUsuńTrzecią pozycję chętnie widziałabym w swojej łazience :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten żel z Palmolive :V
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi z Tutti Frutti :)
OdpowiedzUsuńja miałam niebieską wersję żelu palmolive, również na gąbce był łagodniejszy niż w stosowaniu ręcznym, zapach ledwo wyczuwalny, nie słodkawy, polecam ;)
OdpowiedzUsuńznam :)
UsuńNie znam żadnego, a sama właśnie siedzę i piszę post z mini recenzjami :D
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie ten ostatni produkt i byłam mega zadowolona :) dostałam go w jakieś wymiance, musze go sobie kupić :D zdążyłam już o nim zapomnieć, a był super :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty Balea, tego akurat nie miałam.
OdpowiedzUsuńA ten peeling Tutti Frutti kiedyś wąchałam i pięknie pachnie ale nie kupiłam i teraz żałuję :)
Wszystko i tak i tak chciałabym wypróbować ! Balee miałam tylko raz, bo dostałam ją od kogoś :( Tak to nie mam dostępu do ich produktów :(
OdpowiedzUsuńPalmolive- też nie lubię takiego bezsensownego łączenia , peeling to ma być peeling, a żel to żel :)
Ostatnie chceeeee !!!! Co za cudowna konsystencja !
uwielbiam tutti Frutti
OdpowiedzUsuńPeelingi tutti frutti są rewelacyjne, uwielbiam je. Ostatnio miałam truskawkowy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/ <- Mój blog!
Nie miałam jeszcze żadnego z tych produktów :)
OdpowiedzUsuń