Heej! :)
Jak tam po świętach? Mam nadzieję, że odpoczęłyście i spędziliście je rodzinnie :)
Jak tam po świętach? Mam nadzieję, że odpoczęłyście i spędziliście je rodzinnie :)
Nie tak dawno stałam się szczęśliwą posiadaczką żeli pod prysznic Balea z zimowej limitki. Jak wiecie była to jedna z pozycji na mojej kosmetycznej liście chciejstw, więc bardzo się ucieszyłam z niespodzianki jaką sprawiła mi Kornelia :)
Stwierdziłam, że dzisiaj będzie idealny moment na podzielenie się z Wami moimi pierwszymi wrażeniami odnośnie tych żeli, skupiając się głównie na ich zapachach. Zwłaszcza, że widziałam już na stronie dm-u pierwsze żele z wiosenno - letniej limitki...
Jeśli jesteście ciekawe jak oceniam zapachy z tej serii - zapraszam dalej :)
Stwierdziłam, że dzisiaj będzie idealny moment na podzielenie się z Wami moimi pierwszymi wrażeniami odnośnie tych żeli, skupiając się głównie na ich zapachach. Zwłaszcza, że widziałam już na stronie dm-u pierwsze żele z wiosenno - letniej limitki...
Jeśli jesteście ciekawe jak oceniam zapachy z tej serii - zapraszam dalej :)
Każdy z żeli znajduje się w plastikowym opakowaniu 300 ml. Grafika odzwierciedla zapachy jakie kryją się w opakowaniach - już ona kusi nas do wypróbowania żeli :D W kwestii działania wypowiem się na podstawie innych żeli, których wcześniej miałam okazję używać - te czekają jeszcze w zapasach :) Żele jak to żele spełniają swoją funkcję, czyli dobrze myją nie wysuszając przy tym zbytnio skóry. Właściwości pielęgnacyjnych nie zauważyłam, ale nie oczekuję ich, bo od tego są balsamy.. Ale najważniejszym atutem tych żeli są zdecydowanie zapachy i teraz właśnie postaram się każdy z nich jak najlepiej Wam przybliżyć. Chociaż nie jestem zbyt dobra w opisywaniu zapachów :D
COOL BLOSSOM, czyli połączenie mrożonych kwiatów wanilii (chociaż spotykałam się z opisem, że są to kwiaty neroli, czy moreli - dla mnie wanilia po prostu :D) i czerwonej pomarańczy. Zapach jest kwaśny, ale przełamany słodyczą wanilii. Chociaż na prowadzenie wysuwa się zdecydowanie pomarańcza :) Mi osobiście przypomina trochę cukierki owocowe. Ogólnie jest bardzo ładny. Chociaż w sumie jego najmniej chciałam z całej limitowanej trójki to spodobał mi się :D
FROST FLOWER to z kolei zapachowy duet mrożonych kwiatów róży i marakui. Niestety nie wyczuwam tu ani jednego, ani drugiego zapachu. Róży tam na pewno nie czuje, co do marakui - też zapach nie kojarzy mi się z tym owocem.. Jak dla mnie pachnie on dość specyficznie, trochę 'męsko' - osobiście lubię takie zapachy więc ten wariant też bardzo mi się podoba :) Aczkolwiek, jeśli ktoś oczekuje woni obiecanej przez producenta może być zawiedziony.
FROZEN BREEZE, czyli mrożone maliny i fiołki. Słodki zapach, gdzie główną rolę gra zapach malin, jednak nie jest on taki typowy jak malinowych żelach pod prysznic. Określiłabym go jako trochę taki kwiatowy, trochę zimowy właśnie. Kojarzy mi się z malinową mambą - jest chyba moim faworytem! :)
Ogólnie oceniam tą zimową limitkę na bardzo udaną :) Zapachy nie są oczywiste, trudno moim zdaniem znaleść u nas ich polskie odpowiedniki. Trudno też mi określić który jest najlepszy, chyba właśnie malinowo fiołkowy, ale wszystkie 3 pachną cudnie! :) Jak macie tylko okazję je kupić to ani się nie zastanawiajcie, bo zdecydowanie warto je wypróbować. Najbardziej udana seria Balea jak do tej pory dla mnie :)
FROZEN BREEZE, czyli mrożone maliny i fiołki. Słodki zapach, gdzie główną rolę gra zapach malin, jednak nie jest on taki typowy jak malinowych żelach pod prysznic. Określiłabym go jako trochę taki kwiatowy, trochę zimowy właśnie. Kojarzy mi się z malinową mambą - jest chyba moim faworytem! :)
Ogólnie oceniam tą zimową limitkę na bardzo udaną :) Zapachy nie są oczywiste, trudno moim zdaniem znaleść u nas ich polskie odpowiedniki. Trudno też mi określić który jest najlepszy, chyba właśnie malinowo fiołkowy, ale wszystkie 3 pachną cudnie! :) Jak macie tylko okazję je kupić to ani się nie zastanawiajcie, bo zdecydowanie warto je wypróbować. Najbardziej udana seria Balea jak do tej pory dla mnie :)
Skusiłam Was? Który wariant najbardziej chciałybyście wypróbować? A może już miałyście okazje? :)
Wybrałabym pierwszą wersję. Uwielbiam pomarańcze :D
OdpowiedzUsuńLubię tę markę, choć nie wszystkie produkty poznałam :)
OdpowiedzUsuńnajbardziej kusiłaby mnie marakuja, ale skoro nią nie pachnie to chyba nie do końca.. ;)
OdpowiedzUsuńSporo poznałam żeli Balea i zapachy potrafiły zrobić wrażenie.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się etykiety zimowej serii, są niezwykle oryginalne. Jak byłam ostatnio w DMie to udało mi się zaopatrzyć w kilka butelek żeli Balea, już nie mogę się doczekać kiedy się do nich dorwę :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego, ale najmniej z Twojego opisu spodobał mi się drugi wariant, na niego na pewno bym nie sięgnęła ;)
OdpowiedzUsuństarsznie bym chciała je wypróbować :D
OdpowiedzUsuńDrugi zapach by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńKiedyś się napaliłam na żele Balea i nakupiłam sporo ;) Zapachy są bardzo fajne, cena również ;)
OdpowiedzUsuńCool blossom to byłby zdecydowanie mój zapach ;) Balea świetnie łączy zapachy, jest tania i bardzo dobrze się ją użytkuje :)
OdpowiedzUsuńMalinowa mamba <3 i po mnie :D
OdpowiedzUsuńPierwszy mam w zapasie a ten Frost Flower pachnie męsko i szyprowo wg mnie ;)
OdpowiedzUsuńŚrodkowy, środkowy mym ulubieńcem :D I juz się kończy niestety :(
OdpowiedzUsuńO, letnia limitka już jest? Masz gdzieś linka? ;)
chętnie bym któryś wypróbowała, ale nie jestem zdecydowana który :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na post filmowy :)
Chętnie przygarnęłabym Cool Blossom :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji próbować tych żeli, przy najbliżej okazji na pewno przetestuje. Słyszałam o nich wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńw sumie jeszcze żadnych kosmetyków Balea nie miałam :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki Balea, ehh :)
OdpowiedzUsuń