Obserwatorzy


Przez moją pielęgnację przewijało się już kilka produktów od Nacomi. Mimo wielu pozytywnych opinii mnie jakoś żaden z tych kosmetyków nie zachwycił, a nawet przeciwnie - większość była totalnie bez szału. Mimo wszystko nadal kusi mnie sporo produktów tej firmy, zwłaszcza ich najnowsze kosmetyki jak maski. Jako pierwszą zdecydowałam się wypróbować wersję oczyszczająco - ściągającą z glinką różową. Jeśli jesteście ciekawe czy zmieniłam dzięki niej nieco stosunek do firmy to zapraszam do czytania :)
Muszę przyznać, że samo opakowanie wygląda bardzo ładnie, chociaż jest minimalistyczne to przez kolor przyciąga wzrok na sklepowej półce. Moją wersję z różową glinką łatwo jednak pomylić z przeciwzmarszczkową z glinką niebieską. Tam słoiczek jest różowy, a nakrętka niebieska, więc na odwrót niż w mojej wersji.
Pod zakręcaniem znajduje się sreberko, więc mamy pewność, że jesteśmy pierwszymi użytkownikami produktu. Zapach maski dla mnie jest całkiem ładny, chociaż czytałam, że nie wszystkim się spodobał. Mimo, że sama uważam, że jest dość neutralny :) Sama czuje w nim głównie grejpfruta z charakterystyczną nutą glinki i może odrobinę różę.
Maska posiada wręcz idealną konsystencję, nie jest ona ani zbyt rzadka, ani za gęsta. Łatwo się ją nakłada cienką warstwą, chociaż warto mieć pod ręką hydrolat czy tonik. Dzięki zawartości glinki stosunkowo szybko maska nam wysycha, wiec warto od czasu do czasu spryskać 'czymś' twarz :)
Jeśli chodzi o samo zmywanie z kolei to nie ma z nim najmniejszych problemów zwłaszcza pod prysznicem.
Maskę kupowałam głównie z myślą oczyszczania cery i muszę przyznać, że doskonale się sprawdza w tej roli! Nie pozostawia co prawda cery skrzypiącej z czystości jak np. maska enzymatyczna Tołpa, ale i tak jest na prawdę skuteczna. Zdecydowanie jest delikatniejsza od wspomnianej maski enzymatycznej, więc dla mnie można ją bez obaw nakładać nawet kilka razy w tygodniu. Mi samej zdarzało się to robić nawet dzień po dniu, gdy czułam taką potrzebę :) Myślę, że ten fakt ucieszy wiele osób, bo nie wszyscy są fanami mocnego oczyszczania.
Jeśli chodzi o drugą z głównych obietnic czyli ściągnięcie porów to początkowo nie widziałam za bardzo różnicy. Jednak z czasem pory rzeczywiście stały się bardziej oczyszczone i stopniowo stawały się mniej widoczne. Dodatkowo każdorazowo po użyciu kosmetyku cera była wygładzona i gładka, a koloryt został ujednolicony. Prezentowała się widocznie lepiej niż 'przed' :)
Muszę przyznać, że maska z różową glinką, którą miałam po raz pierwszy jeśli chodzi o sam rodzaj glinki pozytywnie mnie zaskoczyła. Mam wrażenie, że ten rodzaj glinki jest dość delikatny, ale i tak bardzo dobrze oczyszcza cerę. To pierwszy kosmetyk od Nacomi, który spokojnie mogę polecić i chętnie do niego wrócę. Mam ochotę także na inne maski tej firmy - miodową rozświetlającą, różaną nawilżającą, oczyszczającą czarno - białą, przeciwzmarszczkową oraz nowość - maskę peeling z papają! Mam w planach sprawdzić je wszystkie, a kolejną wersją jest biało  - czarna, którą już zakupiłam. Także spodziewajcie się w przyszłości stopniowo ich recenzji :D
Maseczki Nacomi dostaniecie z łatwością w hebe, gdzie cena regularna wynosi ok. 35 zł. Często jednak na promocji można ją tam upolować nawet o dychę taniej :)

Miałyście okazję wypróbować tą maseczkę lub inne wersje od Nacomi? Jeśli tak to koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzu.

28 komentarzy:

  1. Nie miałam okazji testować maseczek z tej marki, ale kuszą! Kusi mnie ta o której piszesz, a także maska peeling z papają. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka glinkowa maska a ja lubię glinki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że trend w stronę Nacomi Ci się zmienia😉 Tę maskę sobie wypróbuję na pewno na jesieni, jak będę robić małe zmiany w pielęgnacji cery, bo wtedy wszelkie oczyszczanie jest na wagę złota dla mnie. I mam nadzieję, że ta maska i mnie w tym pomoże, bo przyznam, że teraz jeszcze jest fajnie, ale podejrzewam, że jesienią pewnie będzie gorzej, a noszenie maseczek też nie pomaga na, dłuższą metę, choć naprawdę często je zmieniam 🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak, bo te nowsze kosmetyki są widocznie lepsze :) Nie tak tłuste. Ja potrzebuję oczyszczenia przez cały rok, ale latem najbardziej dla mnie, kiedy cera mega szybko się przetłuszcza. Ale póki co uporałam się z niedoskonałościami, nawet na linii żuchwy od maski, o którym rozmawiałyśmy chyba kiedyś :)

      Usuń
    2. Ja nie miałam wrażenia, że są tłuste no chyba że mowa o peelingu kawowym to się zgadzam. Nie mniej jednak mam też odrobinę suchą cerę, więc na twarzy nie odczułam. Mnie względem oczyszczenia to się zmienia, na jesieni bywa gorzej vo wtedy potrzebuje więcej,choć pewne zmiany w pielęgnacji też mi pomagają. Kiedyś miałam gorzej 🙈 A obecnie właśnie sobie walczę z kilkoma Stefanami od maseczki, na szczęście kryzys już prawie zażegnany 🙈

      Usuń
    3. hmm a miałyśmy takie same produkty? Chyba nieee :D No chyba że peeling (ja z papają miałam) to tak był wspólny i tak był tłusty xD Uuu a jakiej maski? Aż strach pytać! :D Ja też mam (znowu) po kolejnej masce z pewnej serii, ale na szczęście drobne i szybkie do zwalczenia :D

      Usuń
    4. Jak wiesz mojej cerze nawilżenia nigdy dość, a Nacomi jak na razie w kwestii cery mnie nie zawiodło, więc z tej perspektywy mówię i mam ochotę testować dalej. Może minus krem arganowy, ale tutaj wydajność i cena grają rolę, bo działa fajnie 😜 pamiętam, że miałaś z papają właśnie 😁 No maseczki ochronnej of kors, której potrzeba żeby wejść do sklepu choćby. Mam nadzieję, że to nie wina żadnego kosmetyku, choć boję się, że nie pochwaliłam kremy Only Bio za wcześnie. Wiem po której to maseczceXD A nawiasem mówiąc,to tutaj i gliceryna mogła Ci narobić bałaganu w tym składziw, bo zaczęłam czytać sobie różne rzeczy na składowe tematy i taka mała konkluzja mi przyszła 😁

      Usuń
    5. Może trafiłaś od razu na fajniejsze produkty :) Hahah Boszu ale ja jestem czasami tempa xD Myślałam o takiej kosmetycznej :D Hmm no możliwe, ale wydaje mi się, że gliceryna jest na tyle popularnym składnikiem, że już wcześniej siłą rzeczy miałam produkty z nią i było git :D

      Usuń
  4. Muszę przyznać że jestem bardzo przyjemnie zaskoczona. Ja też do tej pory miałam mieszane uczucia do marki nacomi, ale jest ogromna szansa że akurat ta maseczka by mi się sprawdziła, bo moja skóra uwielbia glinki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też do tej pory miałam baaardzo mieszane uczucia, ale ta maska jest na prawdę super! Myślę, że byłabyś zadowolona :)

      Usuń
  5. Na pewno będzie moja (kiedyś)! Chociaż teraz bardziej mnie kusi maska peeling (maska enzymatyczna) papaja czyli nowość :D Niestety obecnie jest w Hebe wyprzedana (na szczęście dla mojego portfela) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też kusi, ale w sumie mam teraz tołpe, więc tak... podobny produkt, trochę bez sensu w tej chwili kupować drugi :D Ale kiedyś kupię :)

      Usuń
  6. Kusi mnie bardzo ta maseczka, tak jak i inne, które wymieniłaś (szczególnie najnowsza z papają!), ale na razie mam plan zużycia tego co mam i dzielnie się go trzymam :D Fajnie, że planujesz opisywać wszystkie na blogu, to będę wiedziała, na które warto się skusić, a które można odpuścić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się z czasem sprawdzić wszystkie :) Na pewno za jakiś czas napiszę o czarno białej, bo już ją kupiłam :D

      Usuń
    2. Będę w takim razie wypatrywać recenzji :)

      Usuń
  7. Muszę w końcu coś wypróbować z tej marki, bo jeszcze nie miałam z niej żadnego kosmetyku:) Konsystencja tej maseczki wygląda na bardzo fajną :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam trochę kosmetyków Nacomi, ale już spory czas temu (oprócz tego nieszczęsnego olejku do demakijażu, który ostatnio pokazywałam u siebie w bublach) i przestałam się jakoś orientować w asortymencie tej marki, dlatego tę maskę widzę pierwszy raz na oczy. Może się skuszę, pomyślę jeszcze nad tym :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze ich nie miałam, ale do tej mnie zachęciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie miałam, ale brzmi interesująco i myślę, że zapach by mi się spodobał :p

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę koniecznie gdzieś upolować tę z różowej glinki bo ta z zielonej jest super a kupiłam ją rzeczywiście nawet 12 zł taniej niż wyjściowo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham produkty Nacomi. Oczywiście nie wszystkie, ale maseczki to mają genialne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam tej maski, ale uwielbiam od nich koktajl do twarzy, a ostatnio kupiłam algowa i jestem ciekawa jak się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba ją kupię kolejny raz :) mam czystą glinkę różową aktualnie

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja sobie właśnie zamówiłam maseczke z róży w takim słoiczku. U mnie glinki się średnio sprawdzają więc wolałam nie ryzykować. Super że w końcu z jakimś kosmetykiem marki Nacomi się polubiłaś. Ja uwielbiam od nich masła do ciała;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też miłością nie zapałałam do ich kosmetyków, chociaż bardzo chcę ich próbować, ale póki co się ograniczam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!