Obserwatorzy

Bielenda przyzwyczaiła nas do wielu nowości i stosunkowo szybkiej wymiany kosmetyków w swoim asortymencie. Jednak w stosunku do minionych lat ich nowości stały się dla mnie mniej kuszące. Kiedyś musiałam przetestować chociaż jeden kosmetyk z każdej ich serii :D Jednak w ciągu ostatniego roku zdecydowanie miałam przerwę i ich produkty nie przewijały się zbyt często przez moje denka.

Pierwszą nową linią po jaką sięgnęłam po przerwie była Beauty Molecules. W ogóle mam wrażenie, że powstała ona po sukcesie nawilżającej maski do twarzy Skin Restart :D Zarówno serię molekularną jak i wspomnianą maskę łączą kolorowe kuleczki zatopione w formule produktu - stąd moje przemyślenia :) Po wypróbowaniu żelu do mycia twarzy i maseczek z tej serii sięgnęłam po synbiotyczny ultranawilżający krem do twarzy. Jak się sprawdził? Zapraszam na recenzję!

Krem kupujemy zapakowany w kartonik. Właściwe opakowanie to klasyczny zakręcany słoiczek o pojemności 50 ml. Pod wieczkiem znajduje się dodatkowe zabezpieczenie w postaci sreberka. 

Od razu po otwarciu zwróciłam uwagę na piękny zapach produktu! Kojarzy mi się nieco z kosmetykami Face/Body Boom, bo jest słodki, pudrowy i jednocześnie świeży. Podczas każdej aplikacji zwraca moją uwagę! :)

Konsystencja kremu jest kremowa i jednocześnie lekka. Błyskawicznie się wchłania, nie zostawia żadnych śladów podczas aplikacji, nie smuży i nie bieli skóry. Z kremowej formuły przechodzi wręcz w taka wodnistą/żelową. 


 Nie mogę nie wspomnieć o kolorowych kuleczkach zatopionych w jego formule. Uwielbiam takie bajery! Co ważne - bardzo szybko się rozpuszczają i nie trzeba ich dodatkowo naciskać, żeby się rozbiły. 

Krem okazał się bardzo dobrym wyborem na lato dla  mojej mieszanej cery. Jest lekki, nie obciąża skóry i nie powoduje wysypu niedoskonałości. Nawilżenie jest idealne na ciepłe pory roku - nie jest ono szczególnie mocne, więc nie sprawdzi się przy skórach suchych czy wymagających. Ale dla cer młodych, takich (jeszcze) 20+ jak ja będzie wystarczający. Dobrze koi skórę i sprawdza się nawet podczas kuracji kwasami. Jeśli czuję, że moja skóra potrzebuje większego nawilżenia to sięgam dodatkowo po serum nawilżające. Na zimę bym go nie wybrała, ale teraz sprawdza się idealnie :)

Krem jest łatwodostępny w Rossmannie. Obecnie jest na promocji za ok. 20 zł, cena regularna to 28 zł.

Znacie ten produkt? Jak sprawdza się u Was?

Może miałyście okazję stosować inne produkty z tej serii?

Brak komentarzy:

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!