Heeej :)
Jak mija Wam weekend? :) Ja planowałam zacząć naukę do sesji, ale póki co jeszcze mi to nie wyszło :D
Jak mija Wam weekend? :) Ja planowałam zacząć naukę do sesji, ale póki co jeszcze mi to nie wyszło :D
Na dzisiaj przygotowałam dla Was wpis na temat wody brzozowej. Dużo dobrego czytałam na jej temat, że w końcu musiałam wypróbować i ja :) Oczywiście używałam jej jako wcierki i oceniałam ją głównie pod kątem wpływu na moje osłabione wypadaniem włosy. Jeśli jesteście ciekawe jak wypadła zapraszam dalej :)
Zacznę jak zawsze od opakowania - wodę otrzymujemy w wielkiej pół litrowej butelce. Bardzo niepraktycznej swoją drogą. Otwór jest dość spory, więc jak dla mnie konieczne jest przelanie wcierki do innego opakowania - najlepiej z atomizerem :) Inaczej bardzo trudno jej się używa.
Jeśli chodzi o samą aplikację to sposobów jest na prawdę wiele - przed myciem, po myciu, strzykawką, butelką z atomizerem w formie mgiełki.. Sama początkowo używałam jej po myciu właśnie, ale ta metoda nie sprawdziła się u mnie, bo włosy były jakby przyklapnięte i nieświeże. Teraz przed myciem (najczęściej z godzinę wcześniej) spryskuję skalp wodą za pomocą butelki z atomizerem i ten patent sprawdza się u mnie najlepiej :)
Zapach wcierki jest dość specyficzny trochę alkoholowy, trochę można porównać go do sfermentowanych jabłek.. Mnie osobiście 'ni grzeje ni ziębi' :)
Nasza wcierka oparta jest na alkoholu, więc może przesuszać skalp, dlatego ja nie nakładam jej za często raz do max. trzech razy w tygodniu. Dodatkowo nawilżam skórę głowy olejami czy maskami i jest okej :) Jeśli chodzi o samo działanie i pomoc w wypadaniu - to raczej nie zauważyłam spektakularnej różnicy. Producent mówi także o pomocy w walce z łupieżem - tego problemu nie mam więc się nie wypowiem pod tym kątem. Odnośnie przedłużania świeżości włosów, to nadal myje je codziennie - może bardziej w sumie dla własnego komfortu :D Na razie wpada dość przeciętnie, ale na koniec zostawiłam najlepsze.. Dzięki jej regularnemu stosowaniu na głowie pojawia się mnóstwo babyhair!! Mam też wrażenie, że włosy szybciej rosną :) Więc jeśli szukacie czegoś na porost włosów to polecam wypróbować wodę brzozową. Na wypadanie raczej nie pomoże, ale na porost jak najbardziej :) Do jej zalet należy też łatwa dostępność i cena - znajdziecie ją w każdym Rossmannie w cenie regularnej ok. 6,80 zł. Często też jest na nią promocja i możecie ją kupić już za 4,30 :)
Znacie ją? Jak wypadła u Was?
Macie do polecenia inne wcierki? Chętnie je przetestuje po wykończeniu tej butelki :)
Alkohol trochę mnie przeraża, ale nie ukrywam, że od dawna czaję się na wcierki. Na razie dopiero się nad nimi zastanawiam i czytam jak spisują się u innych :)
OdpowiedzUsuńW poniedziałek będę w Rossmannie, bo chcę sobie kupić konturówkę, więc chyba ta woda wpadnie w mój koszyk :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wcierki do włosów to podobno firmy Jantar (chyba z bursztynem) jest bardzo dobra - tak słyszałam od wielu, wielu osób i na wielu blogach czytałam. Sama natomiast nigdy żadnej wcierki nie stosowałam. Zainteresowałaś mnie tym produktem ze względu na porost włosów - ciekawa jestem czy by mi coś przyśpieszyło ;-) Marzą mi się długie włosy!
OdpowiedzUsuńnie widziałam nigdy ani nie słyszałam o tym produkcie :D w sumie za 4,30 to grosze, jak będę w rossmannie to zwrócę uwagę (jak nie zapomnę...)/Karolina
OdpowiedzUsuńUżywałam jej dawno temu, ale chyba jakiś większych efektów nie zauważyłam.
OdpowiedzUsuńz wszystkich tańszych wcierek najbardziej lubię jantar :) z isany żadnego produktu do włosów nie miałam. Miałam kiedyś olejek do kąpieli i mnie uczulił więc ostrożnie podchodzę do ich produktów. Bo wysypkę leczyłam kilka miesięcy :( i mam uraz
OdpowiedzUsuńKiedyś podczas zakupów wpadła mi w oko i zastanawiałam się czy działa, ale później zapomniałam zrobić rozeznanie w internecie :/ Dobrze ze mi o niej przypomniałaś, może się skuszę, tym bardziej że przyczynia się do babyhair :D
OdpowiedzUsuńTeraz skład nie jest zły po tym jak zmienili, kiedyś był dużo gorszy...
OdpowiedzUsuńSpryskiwanie jest chyba najwygodniejsze, nie miałam jeszcze nigdy wody brzozowej
OdpowiedzUsuńW zasadzie to chciałabym, żeby włosy rosły mi szybciej :D Może moje kręciołki się nie przesuszą, choć przy rozsądnym stosowaniu... :D
OdpowiedzUsuńnie znam tego produktu ;)
OdpowiedzUsuńOo, muszę jej spróbować :)
OdpowiedzUsuńMam ją w zapasach, ale jeszcze nie używałam, bo właśnie odstrasza mnie opakowanie. Nie mam jej narazie do czego przelać, ale może coś wymyślę. Ładne zdjęcia- ja jeszcze nie mam takiej ładnej trawy. :P :P
OdpowiedzUsuńChyba jutro podejdę do rossmanna :)
OdpowiedzUsuńOstatnio mam problem z wypadaniem, być może spowodowany stresem...
OdpowiedzUsuńZaczęłam właśnie używać eliksiru z GP, ale wodę brzozową również zakupię, skusiłaś mnie tymi baby hair :P
Zdecydowanie przy takich produktach decyduję się na atomizer :) Nie miałam tej wcierki, może się na nią zdecyduję, jest tania więc nie zaszkodzi mi jej wypróbować :)
OdpowiedzUsuńmi jakoś kurcze żadne wcierki nie pomagają :/
OdpowiedzUsuńO, może wypróbuję po Jantarze, bo niedawno kupiłam :) a właśnie - uwazałaś Jantara? bo chyba kojarzę że tak :)?
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie stosowania :)
OdpowiedzUsuńBoję się, że alkohol będzie przesuszał mój skalp, ale wysyp baby hair kusi. Może kiedyś kupię i będę używać ją na przemian z nawilżającym Jantarem - może wtedy przyniosłaby fajne efekty :D
OdpowiedzUsuńOoo, to muszę kupić jak będę w Rossmannie ! :)
OdpowiedzUsuń