Obserwatorzy

 Moim nr 1 jeśli chodzi o peelingi do ciała długo był scrub Soraya z serii Plante/Healthy Body Diet. Aktualnie już ciężko go dorwać, ale widząc w drogerii nowy peeling tej marki z serii Body Ceremony nie wahałam się zbyt długo i szybko wylądował on w mojej łazience. Po zużyciu całego opakowania zapraszam Was na recenzję! Zwłaszcza, jeśli tak jak ja byliście fanami produktu Soraya z serii Plante/Healthy Body Diet :)

Wizualnie ta seria prezentuje się pięknie! Nieco 'luksusowo', idealnie pasuje do nazwy linii. 

Opakowanie to plastikowy, zakręcany słoiczek, który oryginalnie był zabezpieczony dodatkowym sreberkiem. Porównując do serii Plante wydaje się, że Body Ceremony jest mniejsze, ale oba peelingi mają identyczną pojemność - 200 ml. Zmiana słoiczka wynika pewnie z przejęcia Soraya przez Bielenda, ale jak dla mnie jest ona na plus - opakowanie nie jest 'oszukane', nie ma podwójnego dna. 

 Zapach jest zmysłowy - tutaj zgadzam się z opisem producenta. Dla mnie z tych 'męskich', ale w pozytywnym sensie. Jednocześnie woń kojarzy mi się z maściami stosowanymi podczas przeziębienia/kataru - jest taki 'aromaterapeutyczny' :D 

Dodam, że aktualnie w łazience mam różowy wariant i zapach jest utrzymany w podobnym klimacie - również luksusowy, zmysłowy, aromaterapeutyczny. Z tym, że bardziej kobiecy, trochę 'kwiatowy', trochę bardziej 'słodki'.

 Konsystencja jest identyczna jak w scrubie Plante. Zbita - dobrze się ją nakłada na ciało, jednocześnie jest mokra, ale nie płynna. Idealna jak dla mnie :D Zwłaszcza, że drobinek jest na prawdę sporo!

Drobinkami zdzierającymi jest sól, sama preferuję raczej cukrowe peelingi (różowa wersja jest właśnie taka), ale i tak używało mi się jej dobrze. Chociaż faktycznie trzeba uważać przy jakichś rankach na skórze. Peeling należy do mocnych zdzieraków tak jak lubię najbardziej. Bardzo dobrze radzi sobie z martwym naskórkiem i dobrze spłukuje się z ciała. Po jego użyciu skóra jest idealnie wygładzona i miękka. Lepiej przyjmuje balsam, chociaż na dobrą sprawę można z niego zrezygnować, bo skóra po użyciu samego peelingu jest lekko nawilżona. 

Scrub Body Ceremony znajdziecie w Rossmannie, gdzie do środy (15.11) można go dorwać na promocji za ok. 15 zł. W cenie regularnej kosztuje 19 zł, więc też całkiem atrakcyjnie. 

Znacie ten produkt? Jak sprawdził się u Was?

5 komentarzy:

  1. Lubię Twoje peelingowe polecajki. Plante sprawdził mi się więcej niż dobrze, więc chętnie przetestowałabym i tę wersję. Choć też wolę cukrowe niż solne peelingi ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam go, dawno nie miałam nic z tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że mamy dość podobne wrażenia :D Muszę wypróbować też ten różowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Peelingi Plante były naprawdę dobre, aż się dziwię, że je wycofali, ale widzę, że wprowadzają chociaż jakąś alternatywę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!