Heeeej :)
Po ponad tygodniowej przerwie przychodzę do Was z nieco zapomnianą przeze mnie serią mini recenzji kosmetyków. Ostatni wpis pojawił się bowiem pół roku temu.. Dla przypomnienia pisałam w niej krótkie opinie na temat 3 produktów, którym z jakichś względów nie chcę poświęcać osobnego wpisu.
Tym razem przygotowałam kosmetyki naturalne, z przyjemnymi dla skóry składami. Dwa z nich pochodzą od siostrzanych marek - Vianka i Sylveco. O trzecim gagadku od Organic garden już pisałam, ale w innej wersji. Jeśli jesteście ciekawe mojego zdania na ich temat to zapraszam do czytania ;)
NAWILŻAJĄCY KREM DO RĄK - VIANEK
Opakowanie kremu to plastikowa, miękka tubka o pojemności 75 ml. Muszę przyznać, że jest bardzo wygodna. Dzięki temu, że krem ma rzadką konsystencję to wszystko ładnie nam spływa w dół i nawet pod koniec opakowania nie trzeba się męczyć z rozcinaniem itd ;) Na konsystencję trzeba jednak uważać, bo często zdarzało mi się, że wydostawało się zbyt dużo kremu. Dodatkowo pozostawia on na dłoniach tłustawą warstewkę, także jak dla mnie nadaje się wyłącznie na noc. Na dzień potrzebuję jednak czegoś lżejszego i szybciej wchłaniającego się. Jednak grubsza warstwa na noc robiła robotę i nawet zimą kiedy dłonie były w kiepskim stanie to dawał u mnie radę. Do zapachu tego produktu mam mieszane uczucia, niby nie jest nachalny, ale taki trochę nijaki - przypomina mi jakiś proszek do prania :D Moje wrażenia co do tego kosmetyku jak widać są mocno mieszane.. Chyba mimo wszystko wolę kremy Evree, które mimo słabszych składów szybko się wchłaniają i nie pozostawiają tłustej warstwy :)
HIBISKUSOWY TONIK DO TWARZY - SYLVECO
Co wyróżnia ten produkt na tle innych tego typu produktów to na pewno konsystencja. Nie jest typowo wodnista, ale nieco gęstsza - a'la żelowata. Zapach jest ziołowy, nieco charakterystyczny, ale jednocześnie delikatny dla nosa. Opakowanie to butelka zamykana 'na klik' o pojemności 150 ml. Muszę przyznać, że jednak jestem fanką toników w spreju, gdzie aplikacja jest dużo przyjemniejsza jak dla mnie :D Co do działania.. Na pewno przywraca on cerze odpowiednie pH, odświeża ją i przygotowuje do kolejnych 'kroków' w pielęgnacji. Działanie nie jest może widoczne gołym okiem jak w innych produktach pielęgnacyjnych, ale na pewno jest ważnym elementem w walce o piękną cerę :) Ogólnie jest to bardzo przyjemny produkt, na który warto zwrócić uwagę na sklepowej półce.
PEELING DO SKÓRY GŁOWY - ORGANIC SHOP
Jakiś czas temu pisałam o oczyszczającej wersji tego peelingu --> tutaj. Tym razem w swoich zbiorach posiadam wersję wzmacniającą, która miała być idealna dla moich włosów, a okazała się gorsza. Jednak na początek dla przypomnienia sprawy techniczne: opakowanie to jak widać słoiczek pojemności 200 ml, był on dodatkowo zabezpieczony sreberkiem. Producentem peelingu jest nikt inny jak Stara Mydlarnia, która tym razem stworzyła linię kosmetyków dostępnych wyłącznie w sklepach natura. Obie wersje mają też podobne ziołowe zapachy. Chociaż w poprzednio testowanej wersji powiedziałabym, że był on przyjemniejszy - bardziej świeży, mentolowy.. Co je różni? Przede wszystkim konsystencja i drobinki peelingujące. Jeśli wejdziecie w link, który dodałam kilka linijek wyżej zobaczycie, że w wersji oczyszczającej drobinki peelingujące były dużo większe. Tutaj są dość lichych rozmiarów i pod palcami ich praktycznie nie czuć. Plusem może być to, że łatwiej wypłukują się z włosów, ale jak dla mnie ciężko było ogólnie nałożyć peeling na samą skórę głowy :DD Nie mówiąc o dobrym peelingu, więc lepiej jak dla mnie się pomęczyć trochę przy spłukiwaniu, na rzecz dobrego działania :) Wersję oczyszczającą peelingu jak najbardziej polecam, wzmacniającą - nie koniecznie.
Znacie te produkty? Jak sprawdziły się u Was? :)
Szkoda, że peeling nie do końca dał radę. Znam tylko tonik i lubiłam go:)
OdpowiedzUsuńTonik z Sylveco mega lubię :)
OdpowiedzUsuńZamówiłam ten tonik. Czekam aż przyjdzie, nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńMiałam tonik i był ok, a krem do rąk czeka na swój czas w zapasach :)
OdpowiedzUsuńja też zdecydowanie wolę toniki z sprayu :) choć ostatnio jestem fanką hydrolatów
OdpowiedzUsuńNie znam niczego, zaciekawił mnie za to peeling :)
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś. Ma specyficzny zapach.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego kosmetyku, ale krem do rąk polecę mojej siostrze. Jej dłonie pija tego typu produkty i to dosłownie 😊
OdpowiedzUsuńPeeling mam, ale nie pamiętam, w której wersji, na razie nie narzekam. Tonik miałam nawet 2 razy, jest ok, ale zachwytu nie czuję :P
OdpowiedzUsuńHibiskusowy tonik Mam w planach kupić i wypróbować ale na ten moment Mam zapas innych toników więc póki co daje sobie stop z zakupami. Muszę najpierw wykończyć to co mam :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tonik hibiskusowy :)
OdpowiedzUsuńNie używałam żadnego z tych kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńUżywam aktualnie tego toniku ale jeszcze nie wiem co o nim sądzić ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego peelingu, chciałabym wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTonik ok
OdpowiedzUsuńMam krem z Vianka, ale w wersji odżywczej. Też na noc stosuję bardziej obfite konsystencje, więc będę pamiętać, że z tym też tak trzeba.
OdpowiedzUsuńO toniku czytałam dużo dobrego, więc chętnie po niego sięgnę.
Trzeciego produktu nie znałam, ale to kwestia tego, że jakoś nie mogę się przekonać, aby zacząć używać peelingów do głowy. Jeśli w końcu się do tego zmuszę, to przynajmniej wiem, którą wersję wybrać :D
Mam wrażenie że ten krem może mi pomóc w walce z moimi przesuszonymi dłońmi więc na pew o się na niego skuszę ;) tonik już miałam okazję używać, był mega wydajny i dobrze się sprawdzał;)
OdpowiedzUsuńZnam ze słyszenia, ale nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńTonik swego czasu mnie kusił ;)
Nie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią na temat tego toniku hibiskusowego :) jednak jeszcze go nie miałam.
OdpowiedzUsuń