Heeeej :)
Dzisiaj postanowiłam odnowić mocno zapomnianą już na moim blogu serię marka pod lupą, w której opisywałam kosmetyki spod szyldu jednej firmy na które warto zwrócić uwagę. Ostatni (i zarazem pierwszy) wpis z tej serii pojawił się w grudniu i dotyczył rosyjskiej firmy Bania agafii (tutaj go znajdziecie). Na pewno przygotowanie tej serii jest nieco czasochłonne, w końcu nie łatwo znaleść dobre, sprawdzone kosmetyki od jednej firmy. Bowiem nikt nie używa kosmetyków jednej marki, ale testuje się ich kilkanaście..
Ale po tym (powiedzmy :D) niemal roku znalazłam już sporo udanych kosmetyków produkcji marki, która przewija się u mnie bardzo często, czyli Bielendy. W większości są to jednak te same produkty, które kupuję non stop i od nich właśnie zacznę! :)
Na wstępie dodam, że każdy produkt podlinkuję do jego recenzji, jeśli tylko taka pojawiła się na blogu.
Czym byłby ten wpis bez serum, które polecam na każdym kroku!? :D Używam go od jakiś 3 lat i nadal tak samo mocno go lubię! W tym czasie bardzo poprawił stan mojej cery, jak żaden kosmetyk. Przede wszystkim wygładził cerę, rozjaśnił przebarwienia i zniwelował ilość niedoskonałości. Teraz pojawiają się one dużo rzadziej, a jeśli już się pojawią to dzięki serum znikają dużo szybciej. Wiem, że wiele osób jest z niego także zadowolonych, więc jest to zdecydowanie kosmetyk warty uwagi, szczególnie dla osób z cerą mieszaną/tłustą z pojawiającymi się niespodziankami.
Cena: ok. 29 zł w cenie regularnej, sama kupuję go zawsze na promocji za 15-17 zł.
NAWILŻAJĄCY PŁYN MICELARNY
Kolejny ulubieniec do którego zawsze wracam! Miałam także wersję różową z tej samej samej serii - Expert Czystej Skóry, jak i płyn z serii zielona herbata. Wszystkie 3 spisały się u mnie bardzo dobrze, ale to niebieska wersja została ze mną najdłużej i podobnie jak do powyższego serum wracałam do niej z przerwami przez ostatnie 3 lata. Bez problemu usuwała makijaż (składający się u mnie z cieni/żelu do brwi, tuszu, pomadki, podkładu i pudru) oraz wszelkie zanieczyszczenia. Dodatkowo nie podrażnia oczu, ma przyjemny zapach i jest bardzo ekonomiczna. Ma więc wszystkie cechy jakich oczekuje od płynu micelarnego :)
Cena: ok. 17 zł (na promocji ok. 10 zł)
Tutaj z kolei mamy produkty, które moim zdaniem są nieco niedocenione. Są dość słabo reklamowane, rzadko przewijają się przez blogi - sama odkryłam je stosunkowo niedawno. Do wyboru mamy dwie wersję:
- bambus i zielona herbata --> mój ulubieniec z tej dwójki, ma piękny, świeży zapach - idealny zwłaszcza w cieplejszych miesiącach
- kwiat pomarańczy i miód --> przyjemny zapach, aczkolwiek bardziej otulający, idealny na zimne miesiące
Jeśli chodzi o zapachy to jak widzicie jest i coś typowo letniego i zimowego :) Obie wersje są mocnymi zdzierakami, więc są to peelingi na prawdę konkretne. Po użyciu skóra jest wyraźnie wygładzona i delikatnie nawilżona. Nie pozostawiają tłustej warstwy. Z tej serii dostępne są także żele/olejki pod prysznic, ale sama JESZCZE ich nie miałam :)
Cena: ok. 14 zł
Nie jestem pewna czy ten produkt jest jeszcze dostępny w sprzedaży, ale był na tyle przyjemny, że nie mogłam go pominąć :) Miał bardzo przyjemną, szybko wchłaniającą się konsystencję (przypominającą mleczko do ciała), dość dobrze nawilżał skórę i do tego miał przyjemny zapach. Bardzo lubiłam go także za wygodne opakowanie z pompką. Wiem, że oprócz mleczka w tej serii dostępne było serum do ciała. Jeśli tylko jeszcze gdzieś go znajdziecie warto się skusić, bo u mnie pozostawiło po sobie bardzo miłe wspomnienia.
Cena: 17-18 zł
Tym razem mamy jeden z fajniejszych drogeryjnych kremów do twarzy jaki miałam okazje stosować. Świetnie sprawdza się przy cerach takich jak moja, czyli mieszanych ze skłonnością do niedoskonałości. Podczas jego stosowania miałam wrażenie, że nie pojawiały się zbyt często (a nie stosowałam go akurat razem z serum), dodatkowo oprócz matowienia cery - chociaż moim zdaniem nie jest to krem typowo matujący, dbał i o poziom nawilżenia skóry. Kolejny atut to przyjemny i świeży zapach.
Koszt: ok. 19-20 zł, na promocji - ok. 13 zł.
Nie mogło zabraknąć i maseczki, która jest zarazem jednym z najnowszych odkryć marki. Pierwsze co zachwyciło mnie w tym produkcie to zapach - dla mnie jest niesamowicie relaksujący, ale wiem też, że sporo osób nie jest do końca z niego zadowolonych. Ale na szczęście jeszcze ważniejsze jest działanie, a ono jest także bardzo dobre! Sama sięgałam po maskę najczęściej gdy moja cera miała gorszy dzień - po jej zastosowaniu cera była zregenerowana, wygładzona i uspokojona. Dodatkowo maska delikatnie oczyszczała, ale nie był to na pewno mocny efekt. Należy wspomnieć o jednym z minusów produktu czyli barwieniu skóry na żółto - u mnie nie był on kłopotem, bo maskę i tak nakładałam wieczorem, ale jest to jednak dość istotna informacja :D
Cena: ok. 24 zł
MASECZKI W SASZETKACH
Na sklepowych półach warto też zwrócić uwagę na maseczki w saszetkach. Sama swego czasu bardzo lubiłam ich maski węglowe, o których pisałam tutaj. Jakiś czas temu też fajnie sprawdziły się u mnie te peel off oraz maska w płachcie - wersja z mopsem. Nie są to może produkty do których będziemy wracać po kilka razy, ale wypróbować - warto, zwłaszcza na jakiś promocjach :)
Koszt: 3 zł (na promocji ok. 2 zł - węglowa), 11 zł (na promocji ok. 7 zł - w płachcie), 4,50 zł (na promocji ok. 3 zł - peel off).
Na dzisiaj to wszystko, może za jakiś czas pojawi się kolejna część z produktami tej firmy. W końcu nigdy nie ukrywałam, że samą markę lubię. W ostatnim czasie niemal co miesiąc pojawiają się też ich nowości, więc szybko się ona rozwija :)
Z tej linii Mezo Bielendy lubiłem serum :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wspomniałaś o serum z mojego postu hihi :D Polecam z Bielendy aktywną maseczkę korygującą właśnie z tej samej serii :) kusi mnie maska Spa Rituals z kurkumą :)
OdpowiedzUsuńU mnie ten krem z zielonej herbaty się nie sprawdził.nie wiem czemu ale mocno piekła mnie po nim twarz. Bielenda coraz mocniej się rozwija i ma w swojej ofercie sporo godnych polecenia produktów. Uwielbiam ich bazę pod makijaż efektem poprawy kolorytu , która doskonale również nawilża skórę;)
OdpowiedzUsuńo widzisz, u mnie nic takiego nie miało miejsca, przeciwnie - miał bardzo pozytywny wpływ na moją cerę :) Wiele osób uwielbia te bazy także może i ja w końcu je przetestuję :D
UsuńBędę musiała wypróbować to serum skoro tak je zachwalasz :) maseczki w saszetkach też bardzo lubie u mnie też super sprawdził sie krem carbo detox biały węgiel
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto, bo wiele osób ją chwali :) Kremu miałam próbkę i zastanawiałam się nad kupnem, także pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne :D
UsuńBardzo fajny wpis! Bielenda w ostatnich miesiącach wypuszcza wiele nowości i przyznam, że trochę zaczynam się już w nich gubić. Z chęcią wypróbuję polecany przez Ciebie płyn micelarny, jak i maseczki peel-off.
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥ Płyn jest świetny i wręcz kultowy - wiele osób go lubi ;)
UsuńZ Bielendy mam jedynie balsam do ciała, który swoją drogą jest rewelacyjny i tą czarną maseczkę tylko wersję niebieską :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
Niebieską także miałam - wszystkie dostępne w tej linii w sumie :)
UsuńZa wyjątkiem maseczki węglowej, nie miałam nic z Twojego zestawienia. Ale to serum jest na mojej liście do spróbowania i z pewnością, gdy skończę aktualne, wypróbuję to z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńSerum miałam i zdecydowanie jest to jeden z bardziej udanych produktów marki. Najbardziej Bielenda zaskoczyła mnie nową linią Botanic SPA.. maseczka zdecydowanie najbardziej mnie ciekawi 😊
OdpowiedzUsuńTak, mnóstwo osób go uwielbia :D Maski jak najbardziej polecam :)
UsuńZnam serum i maseczki. Uwielbiam bielendę i nie mogłabym się zdecydować co dodać do takiego zestawienia. Uwielbiam ich olejki myjące, sera, maseczki, kremy. Płynu micelarnego nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam serum i płyn micelarny - to zdecydowanie dwaj ulubieńcy, chociaż udanych kosmetyków jak widać jest całkiem sporo :)
UsuńJa polecam płyn micelarny z serii kokos&aloes. Świetny jest :)
OdpowiedzUsuńKiedyś go na pewno kupię, bo kusi :)
Usuńseria zielona herbata to naprawdę kawał dobrej roboty (ponoć tylko hydrolat jest kiepski składem), ale miałam krem, serum i jeszcze płyn micelarny i naprawdę cenię :)
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny także miałam i też bardzo miło wspominam - jak i krem :) Serum mnie kusi, ale że mam już swojego ulubieńca to nie zdecydowałam się na nowość. Jeszcze.. :D
UsuńPeel off zielona herbata lubiłam i to bardzo tak samo jak te czarne Carbo :D
OdpowiedzUsuńA ja akurat maseczek Bielendu nie lubię, choć ogólnie też lubię wiele ich kosmetyków. Ale maseczki u mnie się nie sprawdzają, bo nie widzę po nich żadnego efektu. Ale peelongi cukrowe do ciała mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńZ twoich ulubionych kosmetyków tej marki kojarzę trzy produkty. Uwielbiam ten niebieski płyn micelarny oraz peeling z zieloną herbatą i bambusem:D Krem do twarzy z zieloną herbatą wspominam dobrze, choć nie mam ochoty do niego wracać :)
OdpowiedzUsuńZakup peelingu Ty u mnie przyśpieszyłaś nawet :D Bo widziałam go wcześniej, ale o ile dobrze pamiętam kupiłam po Twojej opinii :)
UsuńJa uwielbiam serum z serii Zielona Herbata. Muszę je znowu kupić, bo cera się strasznie buntuje ostatnio. Ukochałam sobie również płyn i mgiełkę z serii aloes i kokos. Ogólnie marka ma świetne produkty:)
OdpowiedzUsuńPłyn z kokosem i serum z herbatą zapisuję na listę 'do kupienia', bo jak widać wiele osób je lubi ;)
UsuńMiałam już sporo ich kosmetyków i chętnie do nich wracam. Serum wciąż czeka na pierwsze testy :D
OdpowiedzUsuńU mnie ich produkty nie spisują się szczególnie, ale dobrze wspominam maskę algową z serii profesjonalnej :P
OdpowiedzUsuńZ serii profesjonalnej nie miałam JESZCZE nic :D
UsuńBardzo dawno nie miałam nic z Bielendy. Ostatnio była maseczka oczyszczająca węglowa ale nie wspominam jej za dobrze.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Bielendę od dawna, teraz mają dużo serii nowych i godnych uwagi! Seria z zieloną herbatą super :) płyny dwufazowe uwielbiam od nich. Teraz testuję krem do twarzy węglowy.
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować serię z zieloną herbatą.
OdpowiedzUsuńJa używam chyba najwięcej maseczek właśnie z Bielendy :)
OdpowiedzUsuń