18.9.18
Porównanie kultowych korektorów od Catrice. Kamuflaż i korektor - która z wersji zasługuję na uwagę?.
Heeeej :)
Wpisy na temat kolorówki pojawiają się na moim blogu znacznie rzadziej niż te dotyczące pielęgnacji. Dzisiaj jednak chciałam wspomnieć o dwóch kultowych wręcz produktach marki catrice - korektorach, a dokładniej wersji w słoiczku i jej płynnej siostrze z aplikatorem :) Będzie ich małe porównanie i ostateczny rozrachunek, która wersja zasługuje na uwagę, a która już nie koniecznie.
Jeśli należycie do niewielkiej grupy osób, która jeszcze ich nie miała to być może mój wpis okaże się dla Was pomocny :) Na początek jednak mam dla Was kilka zdań na temat czysto technicznych spraw dotyczących korektorów.
Kremowa wersja korektora znajduje się w zakręcanym słoiczku, co nie jest zbyt wygodnym, ani też higienicznym rozwiązaniem. Posiada on pojemność 3 g za którą według producenta płacimy ok.13 zł.
Z kolei płynna wersja znajduje się w wygodnym opakowaniu z aplikatorem, który nabiera jak dla mnie optymalną ilość produktu. Pojemność w tym wypadku to 5 ml, za które płacimy ok. 15 zł.
W ofercie producenta kamuflaż znajduje się w trzech odcieniach. Sama posiadam nr 010 Ivory, który jest najjaśniejszym w całej gamie. Moim zdaniem jest on jednak dość ciemny, wielu osobom o bladej cerze nie będzie odpowiadał. Nie mówiąc o tym, że mi samej ciężko było dobrać tak korektor i podkład by do siebie pasowały, na większości podkładów się odznaczał.
Wersja płynna po raz kolejny wypada o niebo lepiej, bo w ofercie znajdziemy aż 5 odcieni. Tutaj także mam nr 010 Porcellain, jednak tutaj nie widzę takiego 'odznaczenia' od podkładu jak w poprzedniej wersji. Po lecie jest on idealnym kolorem, jednak na zimę myślę, że skuszę się na nieco jaśniejszy nr 005 :)
Na zdjęciu wyżej widzicie porównanie obu wersji - na górze wersja w słoiczku, a na dole z aplikatorem :) Obie wersje łączy to, że mają ładne żółte odcienie bez różowych tonów.
Pierwsze co nie przypadło mi do gustu w kamuflażu to konsystencja - niesamowicie tempa podczas nakładania. Jednocześnie jest ona dosyć tłusta i wymaga przypudrowania. Tak jak wspominałam za każdym razem miałam wrażenie, że jej odcień nie zgrywa się z podkładem i zwyczajnie na nim brzydko wygląda. Sprawę pogarszało to, że jest to dość ciężki i gęsty korektor, który u mnie łatwo wchodził w załamania, podkreślając pory, czy każdą z niedoskonałości.. Co mija się moim zdaniem z celem, bo powinien on raczej maskować niedoskonałości, a nie je podkreślać. Pod delikatne obszary pod oczami przez swoją ciężkość także nie zda on egzaminu.
Wersja w płynie jest duuuużo lżejsza od swojej starszej siostry, przez co od razu dużo bardziej mi się spodobała. Sama używałam jej głównie pod oczy i tak jak wspominałam już jeden aplikator wystarczał na pokrycie tego obszaru twarzy. Jeśli chodzi o działanie to bardzo dobrze radził sobie z przykrywaniem cieni pod oczami, mimo, że krycie określiłabym jednak jako nieco mniejsze od tego w wypadku kamuflażu. Nie podkreśla on moim zdaniem zmarszczek, ani nie wchodzi w załamania. Kilka razy nakładałam go też i na niedoskonałości i tam także dawał radę :)
Ogólnie w każdej kwestii wersja z aplikatorem sprawdza się dużo lepiej od starszej wersji :D To już obecnie moje drugie opakowanie korektora i na pewno nie ostatnie. Kamuflaż mimo tego, że posiada wielu zwolenników u mnie zupełnie nie zdał egzaminu i więcej do niego nie wrócę. Nie mówiąc o tym, że ciężko będzie mi zdenkować obecne opakowanie :P Obie wersje znajdziecie w sklepach posiadających szafy catrice czyli np. w hebe, czy naturze. Najjaśniejsze odcienie bywają ciężko dostępne, więc warto wcześniej zacząć poszukiwania :)
Znacie korektory tej marki? Która wersja bardziej przypadła Wam do gustu? :)
Klasycznej wersji w słoiczku nie miałam. Swoją przygodę z tym korektorem zaczęłam od płynnej wersji i mimo że miałam z nim początkowo problem w kwestii wchodzenia w załamania skóry a nawet z tego powodu go odstawiłam to jednak po jakimś czasie wróciłam 😊 I chyba cały sekret tkwi w niepudrowaniu go pod oczami, bo od tego czasu przestał mi robić numery i stosuje to już z każdym kolejnym kosmetykiem tego typu w tej okolicy 😊
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobrze, że zaczęłaś od tego korektora :) U siebie nigdy nie zauważyłam, żeby wchodził w załamania, mimo tego, że używam 'na' puder :)
UsuńMam jeden i drugi oba bardzo lubię ;) jak dla mnie konsystencja tego w słoiczku jest Ok ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś odlewkę wersji w słoiczku i nie była zła :)
OdpowiedzUsuńMam obie wersje, ale wolę sztyft.
OdpowiedzUsuńWersja w słoiczku mi też się nie podoba. I niestety w płynie tez nie przypadła mi do gustu. Wygląda sucho. Podkreśla zmarszczki i słabo kryje. Nie wrócę do niego 😕
OdpowiedzUsuńMiałam wersję płynną, ale u mnie się nie sprawdziła. Pod oczy jest dla mnie za ciężki, widzę, że u ciebie się sprawdza, ale mi strasznie wchodził w załamania po kilku uśmiechach, niezależnie od tego, czy kładłam po niego krem, jaki krem, czy bazę, jaką bazę, i czy warstwa była cienka. I dodawał mi przez to lat, bo zmarszczek jako takich jeszcze nie mam. A punktowo korektora nie używam, bo szczęśliwie bardzo rzadko mam jakieś wypryski i takie korektory zwykle u mnie leżą, aż nie zaschną na kość, więc u mnie nie ma racji bytu :P
OdpowiedzUsuńMiałam oba i oba dla mnie to buble :D miałam kilka podejść i więcej nie będzie :P
OdpowiedzUsuńU mnie świetnie się sprawdzają:)
OdpowiedzUsuńMiałam obie wersje, ale do żadnej nie wróciłam :/
OdpowiedzUsuńWersje z aplikatorem mam i sprawdza się bardzo dobrze. Natomiast ten kamuflarz w słoiczku kompletnie do mnie nie przemawia. Nie lubię takiego sposobu aplikacji produktu ;/
OdpowiedzUsuńJest jeszcze trzecia wersja, najnowsza, czyli korektor punktowy ;)
OdpowiedzUsuńTo są moje must have !! Zawsze kupuję tylko te korektory:D Niestety muszę stosowac ten w słoiczku i płynny razem, bo mam straszne cienie pod oczami :(
OdpowiedzUsuńSuper wpis kochana :* <3
Jestem tu nowa :( Blog <3
Jeśli się spodoba proszę o follow <3 :* :*
Świetne zestawienie! Ja właśnie jestem z tego grona osób, co o tych kosmetykach nawet nie słyszały, ale przekonałaś mnie co do tego korektora w płynie :)
OdpowiedzUsuńUżywam tego korektora i jestem mega zadowolona :) Co do kamuflaży w słoiczku mam dwa, ale dopiero zaczęłam testowanie.
OdpowiedzUsuńMam tylko wersję w słoiczku i ogólnie jestem zadowolona, ale faktycznie jest dość ciężki i trudno się go rozprowadza. Następnym razem kupię z aplikatorem :)
OdpowiedzUsuńWersję płynną mam, ale leży już dość długo i nie używałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńJa jestem tym typem człowieka, który nie miał z Catrice jeszcze do czynienia, także wpis pomocny:)
OdpowiedzUsuńJa miałam tylko ten w słoiczku, ale mam i ochotę na drugi :) w sumie dawno nie używałam nic z Catrice
OdpowiedzUsuńZnam tylko tę w słoiczku, do tej w aplikatorze nie mogę się przekonać.
OdpowiedzUsuńMiałam wersję w słoiczku i płynną i ta druga zdecydowanie wygrywa. Zużyłam już kilka opakowań i niedługo będę musiała kupić kolejne. Ja akurat używam go zazwyczaj na niedoskonałości, bo dla mnie pod oczy jest za ciężki :)
OdpowiedzUsuń