Kosmetyki Banii agafii należą do najpopularniejszych rosyjskich kosmetyków, czy nawet ogólnie tańszych kosmetyków naturalnych. Sama miałam ich całkiem sporo - głównie były to maseczki do twarzy do których często wracam, ale pojawiły się także i maski/odżywki do włosów oraz szampony. Jeśli chodzi o peelingi to od jakiegoś czasu już miałam ochotę wypróbować te do twarzy, czy do ciała. Nie tak dawno nadarzyła się właśnie okazja używania mojego pierwszego peelingu do ciała tej marki. O tym jak się u mnie sprawdził przeczytacie w dzisiejszym wpisie.
Opakowanie jest niemal identyczne jak we wszystkich kosmetykach Banii. Peeling jest zamknięty bowiem w saszetce o pojemności 100 ml. Taka pojemność będzie idealna na wszelkie wyjazdy, kiedy nie chcemy zabierać dużych opakowań kosmetyków. Wygląd jest także przyjemny dla oka - kojarzy się z naturalnymi składnikami.
Zapach kosmetyku jest mocno specyficzny i jak dla mnie niestety niezbyt przyjemny. Mi osobiście kojarzy się z... poczekalnią do dentysty. Zupełnie nie wiem dlaczego, ale takie właśnie było moje pierwsze skojarzenie :D
Peeling ma konsystencję gęstej zielonej mazi w której zatopionych jest sporo większych - czarnych i mniejszych - białych 'farfocli'. Te drugie swoją drogą zauważyłam dopiero w momencie robienia zdjęć. Szczerze powiedziawszy nie do końca rozumiem zamysł producenta co do takich dodatków, bo nie zdzierają one kompletnie. Jakiś walorów estetycznych też raczej nie dodają produktowi. Na szczęście są na tyle małe, że nie musimy obawiać się zatkania odpływu wanny. Oprócz tego są też maleńkie kryształki zdzierające, ale jest ich na prawdę niewiele, że bardziej miziają skórę niż ją peelingują.
Fanki mocnych zdzieraków na pewno nie będą zadowolone poziomem usuwania martwego naskórka.
Jeśli chodzi o działanie rozgrzewające, bo oprócz oczyszczenia producent wspomina i o takim działaniu peelingu to początkowo nieco się go obawiałam. W końcu zaczęłam używać peelingu pod koniec sierpnia/na początku września, a wtedy można było liczyć jeszcze na wysokie temperatury. Szybko jednak się okazało, że wcale takiego działania nie czuć - kompletnie nic. Także jeśli ktoś kupiłby peeling z myślą o rozgrzewającym działaniu to myślę, że mógłby się czuć dość mocno rozczarowany.
Jedną z niewielu (jeśli nie jedyną) zalet produktu jest to, że po użyciu zostawia on przyjemną warstewkę. Skóra wydaje się być delikatnie nawilżona - zapewne dzięki zawartości olejów, że można by się pokusić o darowanie sobie balsamowania :)
Sama akurat peeling dostałam, ale myślę, że ceny podobnie jak i innych saszetkowych produktów marki nie przekraczają 10 zł. Dostępne będą na pewno w sklepach internetowych mających w ofercie naturalne kosmetyki i w stacjonarnych z podobną ofertą ;)
Używałyście peelingów Banii Agafii? Jeśli tak jak u Was się sprawdziły?
Nie lubię produktów rozgrzewających i nie lubię produktów bania agafii.. Jak dla mnie ta konsystencja wygląda bardzo ładnie, jeśli chodzi o aspekt wizualny. Zapach jak u dentysty? Fuj! :D
OdpowiedzUsuńDla mnie nie ładnie - może dlatego, że jestem tak anty do niego nastawiona hahha ;D
UsuńDla mnie nie ładnie - może dlatego, że jestem tak anty do niego nastawiona hahha ;D
UsuńA myślałem, że będzie grzał :D
OdpowiedzUsuńWiem, że maski cieszą się popularnością, choć sama za nimi nie przepadam. O peelingu pomyślałam, o, może będzie ciekawy, ale po recenzji jednak nie poczułam się zachęcona :D
OdpowiedzUsuńNigdy go nie miałam ale saszetki Banii bardzo lubię:) dawno już nie miałam styczności z rosyjskimi kosmetykami.
OdpowiedzUsuńNie używałąm tych peelingów, fajnie że nie "działa" to rozgrzewanie bo nie lubię takich kosmetyków :) plus mega za tą taą warstwę co zostawia, chętnie wypróbuję :P
OdpowiedzUsuńJa akurat też tak średnio, ale jeśli ktoś nastawia się na grzanie kupując go to może być zawiedziony. Jeśli lubisz taki poziom zdzierania to mooooooże sprawdzi się lepiej :P
UsuńPodobnie do Ciebie, do tej pory używałam tylko masek z Banii Agafii - czy to do twarzy, czy do włosów. Peelingów nie miałam i na razie raczej się nie skuszę, wolę mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńJestem fanką mocnych zdzieraków, więc nie dla mnie . :)
OdpowiedzUsuńLubię tę firmę ale lubię mocne zdzieraki i nie lubię tej warstwy o której piszesz, więc chyba sobie go daruję ;)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. Preferuję mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńWolę konkretne zdzieraki ;)
OdpowiedzUsuńlubię te kosmetyki, mam teraz maskę drożdżową na włosy, świetny zapach, skład krótki co mnie baardzo zadowala ;)
OdpowiedzUsuńNie polubiłam go :P
OdpowiedzUsuńDobrze, że to rozgrzewanie nie działa, bo sama nie lubię tego efektu. A peelingi zarówno do ciała, jak i do twarzy wolę konkretne :)
OdpowiedzUsuńChoć lubię produkty tej marki,to z tym nie miałam jeszcze styczności.
OdpowiedzUsuńTen kolor peelingu skojarzył mi się z kiwi ;D
OdpowiedzUsuńLubię te saszetki Banii Agafii i rozbroiło mnie porównanie zapachu do poczekalni u dentysty, ale też nie wróży niczego dobrego :D ja z tych peelingów to chyba tylko do stóp miałam.
Nie ufam tej marce. A teraz również dystrybutorowi :D Sprytnie nakleił etykietę, która podaje skład pozbawiony plastiku, tymczasem w oryginalnym inci polietylen jak byk. Bardzo nieładnie :D
OdpowiedzUsuńNie używałam tych produktów, ale może i dobrze, że nie rozgrzewa. Moja szwagierka jak kupiła jakiś balsam rozgrzewający czy coś takiego nie doczytała, wysmarowała się porządnie to nie wiedziała co się dzieje, bo tak jej było gorąco :)
OdpowiedzUsuńchyba bym się nie polubiła z tym..
OdpowiedzUsuńZapach jak u dentysty !? To nie są miłe wspomnienia więc na pewno po niego nie sięgnę 😂 mam w swoich zapasach mam peeling w fioletowe saszetce ale nie używałam go jeszcze więc nic na jego temat nie mogę powiedzieć. Markę samą w sobie bardzo lubię zwłaszcza za maseczki do twarzy ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię produktów rozgrzewających, więc ucieszyłabym się, że tego nie robi :P
OdpowiedzUsuń