Jeśli chodzi o markę Garnier to jakoś nigdy nie było nam specjalnie po drodze.. Owszem miałam sławny różowy płyn micelarny i w sumie na nim skończyła się moja przygoda z tą marką. Jednak gdy na rynku pojawiła się nowa seria masek do włosów - Hair Food wiedziałam, że w końcu któraś z wersji będzie moja. W ten sposób na wakacjach do moich zbiorów trafiła do mnie wersja z papają, ale kusiła i nadal kusi mnie jeszcze bananowa :) Jeśli jesteście ciekawe czy maska przekonała mnie do kosmetyków tej marki to zapraszam do czytania.
Opakowanie produktu to plastikowy słoiczek o pojemności 390 ml. Wiem, że sporo dziewczyn pisało gdzieś w recenzjach, czy komentarzach, że to duża pojemność - dla mnie jednak nie jest taka wielka w porównaniu do litrowych kallosów :P Zresztą nawet wolę maski w takich większych pojemnościach.
Sam wygląd jest bardzo kolorowy - moim zdaniem miły dla oka i rzucający się w oczy na sklepowych półkach. Pierwsze co zachwyciło mnie po otwarciu maski w domu to zapach - mocno owocowy, słodki jakby tropikalny i niesamowicie intensywny! Czułam go nawet gdy leżał zakręcony w łazienkowej szafce! :D
Nie wiem jak pachnie papaja, więc nie mogę stwierdzić na ile woń jest do niej zbliżona, ale miałam jakiś czas temu krem do rąk evree też w wersji papaja i to zuuuuupełnie inne zapachy. Ten nie jest tak męczący, także jeśli znacie ten kosmetyk to macie jakieś porównanie ;) W masce jest na prawdę apetyczny, więc zrozumiały jest napis na opakowaniu 'nie połykać' :D
Konsystencja jest gęsta i przyjemnie kremowa, nie ma jednak problemów z rozprowadzeniem maski na włosach. Porównałabym ją do budyniu, nie jest też tak wodnista jak niektóre kallosy.
Producent na opakowaniu umieszcza 3 sposoby na stosowanie maski, co widzicie powyżej. Sama skorzystałam tylko z 2 i używałam jej jako odżywki lub maski. Za każdym razem włosy po użyciu były niesamowicie miękkie, gładkie, nawilżone i mięsiste. Do tego nie było żadnych problemów z ich rozczesaniem i na długo po myciu pachniały jeszcze owocowo! Muszę przyznać, że to chyba pierwsza maska, przy której zapach utrzymywał się u mnie tak długo :) Jednak należy uważać z ilością nakładaną na włosy, bo kilka razy miałam wrażenie, że delikatnie je obciążyła. Zwłaszcza jak wcześniej jeszcze stosowałam olej.. Minimalna ilość w zupełności wystarczy. Co przekłada się też i na jej wydajność. Na 3 sposób bez spłukiwania nie odważyłam się choćby właśnie ze względu na to obciążenie moich cienkich włosów mimo spłukiwania.
Bardzo spodobał mi się też pomysł z 'rozpisaniem' składu. Pierwszy raz spotykam się z takim omówieniem każdego składnika - duży plus za to się należy dla marki! :) Sam w sobie skład należy do bardzo przyjemnych, zwłaszcza na kosmetyk typowo drogeryjny. Ogólnie maska jest warta uwagi, chociaż to obciążanie znacznie ostudziło mój zapał do niej :D
Maskę znajdziecie na pewno w hebe i rossmannie. W cenie regularniej kosztuje ok. 25 zł, ale często można ją spotkać za ok. 18 zł. W ofercie znajduje się też wersja bananowa, jagody goji i macadamia. Niedługo też w sklepach ma pojawić się nowa wersja aloesowa :)
Znacie te maski? Jak u Was się sprawdziły? Polecacie inne wersje?
Jeszcze nie miałam ale bardzo mnie kusi i pewnie w końcu ją wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego czytałam o tej serii masek. Chyba jednak bananowa kusi mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam naprawdę wiele pozytywnych opinii na temat tej maski i aż sama z chęcią bym ją wypróbowała! Podobno pachnie obłędnie, aż chce się ją zjeść! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam wersję bananową i nie wiem, ile opakowań już zużyłam :D
OdpowiedzUsuńNie stosowałam ale miałam przyjemność poznać zapach - na prawdę bardzo apetyczny :)
OdpowiedzUsuńJa zużyłam już banana, a teraz używam goji, która zdecydowanie spisała się lepiej. Papaja czeka w zapasach - ciekawa jestem czy się polubimy :D
OdpowiedzUsuńJa się przymierzam do zakupu, ale opinie są podzielone, więc ciągle się waham :)
OdpowiedzUsuńMiałam i tę i bananową i powiem ci szczerze, że choć bananowa jest fajna, to ja jednak jest lepsza, i w działaniu i zapach ma ładniejszy. Też mi się spodobało to, że rozpisali tak przejrzyście składy w tych maskach
OdpowiedzUsuńNie miałam masek z tej marki ale wiele osób mi je polecało:)
OdpowiedzUsuńMam właśnie tą i bananową. Jeśli używam jej codziennie to niestety przetluszcza mi włosy raz w tygodniu bardzo fajnie 😉 włosy są miękkie, ładnie pachną i dobrze się rozczesują 😉
OdpowiedzUsuńMam bananową, ale na papaję też mam chrapkę :P
OdpowiedzUsuńMam tą wersję ale mam mieszane uczucia co do tej maski. Może to kwestia włosów ale dla mnie to przeciętniak. Nie robi na moich włosach nic specjalnego. Włosy są miękkie po jej użyciu ale spodziewałam się czegoś więcej . Zapach również mało wyczuwalny ;(
OdpowiedzUsuńTych masek nie znam, ale uwielbiam takie owocowe zapachy więc na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
zachęciłaś mnie! ale przecież mam tyle zapasów w szafkach... :(
OdpowiedzUsuńWłaśnie na tą aloesową czekam, ale papajkę też bym przytuliła :)
OdpowiedzUsuńTrochę mam przesyt tymi maskami. W telewizji, yt, blogi no są wszędzie :D. Póki co znalazłam nowego ulubieńca i tak łatwo go nie opuszczę :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę maskę! Na moich włosach robi cuda! :) A zapach dla mnie - to dziwne wiem - ale jak truskawki tylko takie nie polskie jakie czasem można kupić w marketach :D
OdpowiedzUsuńNie kupiłam, ale słyszałam, że ta wersja fajnie podkreśla skręt🙂
OdpowiedzUsuńOooo do tej pory jakoś nie zwróciłam uwagi, że skład tak fajnie rozpisali :)
OdpowiedzUsuńMi ten zapach nie podszedł, ale działanie ma dobre, mimo że z początku trochę mi z tą maską było nie po drodze. Chętnie spróbowałabym też innych wariantów, bo coś czuję, że banan sprawdziłby się u mnie lepiej :)
OdpowiedzUsuńU mnie to nie działa ani zadne inne maski. Siano na głowie i tyle
OdpowiedzUsuńGarnier słynie ze swoich produktów do włosów, a ja nigdy żadnego nie miałam :D Ciekawa jestem zapachu ;)
OdpowiedzUsuńCzeka w zapasach :D
OdpowiedzUsuńPolubiłam się z nią bardzo <3
OdpowiedzUsuńMój blog
Kupiłam przedwczoraj wersję bananową :D
OdpowiedzUsuńMiałam odlewkę bananowej od koleżanki, wrażenia super :)
OdpowiedzUsuń