Muszę przyznać (i chyba widać to na moim blogu), że kremy z naturalnej serii Lirene Natura są moim wielkim odkryciem 2020 roku! Od początku roku miałam już okazję sprawdzić trzy wersje tych kremów - nawilżający na dzień z malwą, wygładzająco - regenerujący na noc z kwiatem wiśni (mój hit) i sebo - regulujący, który opiszę Wam dzisiaj. Od początku miałam wrażenie, że to wariant z organiczną szarotką będzie idealny dla mojej mieszanej cery, czy rzeczywiście tak było? O tym przeczytacie w dzisiejszym wpisie :)
Krem znajduje się w wygodnym opakowaniu z pompką typu airless o pojemności 50 ml. Muszę przyznać, że bardzo polubiłam właśnie takie opakowania - są mega wygodne i higieniczne! U mnie porcja w postaci jednej pompki jest idealna na pokrycie twarzy solidną dawką kremu.
Jeśli chodzi o zapach kremu to w sumie zostałam pozytywnie zaskoczona. Myślę, że w tej wersji jest najbardziej neutralny z wszystkich trzech jakie miałam. Opisałabym go jako cytrusowy, bardzo świeży i ogólnie przyjemny. Zadowoli większość osób :)
Nie zrobiłam zdjęć konsystencji kremu, ale określiłabym ją jako kremową i dość lekką. Jest niemal identyczna jak wersji z malwą, więc w tym poście możecie podpatrzeć jaka to formuła :) Krem ładnie rozprowadza się po twarzy i szybko wchłania, może nie do matu, ale nie czuć żadnej tłustości, a przyjemne 'otulenie' i dopieszczenie cery.
Eco kremu od Lirene używałam głównie w letnim okresie i uważam, że właśnie na tą porę roku jest idealny. Przez swoją lekkość nie obciąża cery, która rano rzeczywiście jest w bardzo dobrym stanie - zgadzam się z obietnicą regeneracji i odświeżenia cery po przebudzeniu. Jeśli jednak liczycie na redukcje niedoskonałości i błyszczenia skóry to raczej nie w tym produkcie. Dla mnie kremy raczej nie są odpowiednie do walki z niedoskonałościami, więc tu nie liczyłabym na cuda :) W ostatnim czasie zauważyłam, że rozszerzone pory i zaskórniki stały się u mnie mniej widoczne, ale raczej to zasługa innych produktów.
Obecnie używam już końcówki tego produktu i muszę przyznać, że wraz z nadejściem jesieni stał się on dla mnie odrobinę za słaby. Wpływ na to zapewne miało także rozpoczęcie stosowania kwasów. Moja cera zaczęła domagać się większej dawki nawilżenia, której ten krem nie zapewnia. Dla cer suchych się więc nie sprawdzi, ale do mieszanych i tłustych zwłaszcza na okres letni będzie dobrym wyborem :)
Dużym plusem tego kosmetyku jest z pewnością naturalny skład produktu. Bardzo podoba mi się sposób w jaki został rozpisany skład na opakowaniu. Cieszę się, że coraz więcej firm przedstawia w taki sposób skład kosmetyków, który umożliwia nawet laikom sprawdzenie 'naturalności' produktu :)
Cena regularna kremu to 28 zł, jednak często można dostać go na promocji taniej. Nawet aktualnie znajdziecie go w hebe za mniej niż 17 zł (do środy - 7.10).
Lada chwila zaczynam testowanie kolejnej wersji tym razem z czarnym bzem - uelastyczniającej, więc za jakiś czas na pewno pojawi się jej recenzja :)
Miałyście okazję poznać ten krem lub inne kosmetyki z serii Lirene Natura?
Nie miałam już dawno kosmetyków Lirene, ale po wszystkich Twoich ostatnich recenzjach na ich temat mam na nie coraz większą ochotę :D
OdpowiedzUsuńPolecam zwłaszcza tą serię Lirene Nature, szczególnie kremy :D Najbardziej mogę polecić wersję z wiśnią - super jest!
UsuńPo pierwsze patrząc na skład całkiem mi ten krem odpowiada, ale na pewno nie wezmę się za testowanie go teraz, bo nie da mi odpowiedniej dawki nawilżenia, ale na kolejne lato czuję, że będzie fajną opcją razem z Viankowym kremem normalizującym na noc :) Zapiszę go więc na listę :)
OdpowiedzUsuńTak na lato będzie ideolo! Natomiast na teraz mogą być lepsze inne wersje np. ta z wiśnią :)
UsuńTę z wiśnia muszę sprawdzić w takim razie bliżej 😉Na razie zużywam, to co mam 😉
UsuńNo jestem ciekawa tego kremu tym bardziej, że od Lirene dawno nic nie miałam :)
OdpowiedzUsuńCiekawa linia Lirene jeszcze nic nie testowałam, może kiedyś
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu, ale bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Lirene wprowadził też linie, które są bardziej eko. Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWstrzeliłaś się super z tą recenzją, bo dziś ten krem powędrował do mojej łazienki. :D Zobaczymy, jak się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy dobrze wybrałaś okres na jego testowanie :D Nie mniej jednak mam nadzieję, że będziesz zadowolona.
UsuńJakoś nie ufałam Lirene i mimo że czasem kusiły mnie kremy z tej serii to je omijałam. Chyba niepotrzebnie skoro Ci się sprawdził. Może w końcu zamienię mojego Vianka na coś innego i się skuszę :)
OdpowiedzUsuńHmm ja po Lirene też nie sięgałam za często, zwłaszcza w kwestii pielęgnacji twarzy. Ale np. lubiłam ich peelingi czy balsamy. Ale no seria Lirene Nature jest na tyle 'bezpieczna' w kwestii składu, że na prawdę Ci polecam!! :)
UsuńTo opakowanie jest genialne, wszystkie kremy powinny takie mieć ;) co do kremu, wersji na noc nie miałam, a tylko na dzień i pod makijaż jest super. Preferuje w wieczornej pielęgnacji kremy intensywnie nawilżające, jak wspomniany przez Ciebie krem z kwiatem wiśni, który uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMasz rację, też jestem wielką fanką tego opakowania :D Cieszę się, że Ci się sprawdziła wiśniowa wersja :)
UsuńNie spotkałam się wcześniej z tym kremem, ale muszę przyznać, że mnie zaciekawił :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie miałam. Ostatnio u mnie w kremach do twarzy Soraya i Bielenda ;D Ogólnie na noc wolę bardziej treściwe formuły.
OdpowiedzUsuńZnam tylko maseczkę z tej serii i jak wiesz lubię ją używać. Zapach ma trochę specyficzny, dlatego fajnie, że ten jest bardziej neutralny. ;) Krem mógłby się u mnie sprawdzić latem, więc wtedy pomyślę o zakupie, teraz i tak mam co używać :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką produktów do pielęgnacji z Lirene, ale bardzo podoba mi się ich szata graficzna :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego kremu, ale bardzo mnie on kusi że względu na naturalny skład:)
OdpowiedzUsuńProduktów Lirene nie testowałam chyba od wieków ;o Zachęcająco opisałaś krem. Jestem akurat podczas szukania swojego ulubieńca :) Fajne opakowanie, a opis zapachu wydaje się idealnie pasować do mojego gustu. Szkoda, że nie jest żelowy, bo polubiłam się z taką formułą kremów :D
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki marki Lirene. Tego kremu nie miałam okazji wypróbować, ale jak skończą się moi ulubieńcy, których teraz używam to na pewno się zainteresuję Twoją propozycją :))
OdpowiedzUsuńWpadł mi w oko ten krem. Nie kupiłam, bo mam co używać.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przyjrzeć się tej serii. Trochę już o niej czytałam, ale do tej pory jakoś szczególnie nie byłam nią zainteresowana. Ale zaczyna się to zmieniać :)
OdpowiedzUsuńZ Twojego polecenia używam na noc Lirene z kwiatem wiśni a w prezencie dostałam również krem na dzień z malwą, który dopiero co zaczęłam używać ale wydaje sie być bardzo fajny pod makijaż;)
OdpowiedzUsuń