We wrześniu jak mogłyście zobaczyć w poście z nowościami dotarła do mnie nowa seria Soraya - Rosarium. W drogeriach pojawi się dopiero od października, więc cieszę się, że dzięki sklepowi bee.pl mogłam poznać ją nieco przedpremierowo :)
Słowem wstępu napiszę, że w sklepie bee znajdziecie kosmetyki naturalne, a także żywność, artykuły dla mam z dziećmi, a nawet książki! Więc to fajna opcja do większych zakupów przy jednorazowym płaceniu za przesyłkę.
W skład nowej różanej serii Soraya wchodzą głównie produkty do pielęgnacji twarzy - kremy do twarzy, pod oczy, tonik - esencja, mleczko do demakijażu, maseczka, serum. Oprócz tego mamy też coś do ciała, czyli dwa balsamy - regenerujący i nawilżający. Jeśli jesteście ciekawe co z tego grona jest godne uwagi to zapraszam na krótkie recenzje, a właściwie pierwsze wrażenia po 2 tygodniach użytkowania.
By nie powtarzać się przy każdym produkcie od razu napiszę, że bardzo podoba mi się szata graficzna tej linii. Utrzymana w kolorystyce miłej dla oka, trochę w stylu vintage. Dodatkowo większość produktów do twarzy jest zapakowana w kartoniki pochodzące z recyklingu. Duży plus także za brak zbędnej foli.
ODŻYWCZY KREM - MASKA SORAYA ROSARIUM
UJĘDRNIAJĄCY KREM RÓŻANY SORAYA ROSARIUM
PRZECIWZMARSZCZKOWY KREM RÓŻANY SORAYA ROSARIUM
Na początek trio, które ucieszyło moją mamę :) Całą trójka kremów jest przeznaczona do dojrzałej cery, więc.. zdecydowanie jeszcze nie do takiej jak moja. Dlatego od razu oddałam ją mamie, ale być może ktoś będzie poszukiwał składów, więc znajdzie je łatwo na zdjęciach wyżej.
PRZECIWZMARSZCZKOWY KREM POD OCZY SORAYA ROSARIUM
W przypadku kremu pod oczy nie mamy specjalnej 'dedykacji' odnośnie wieku, więc zdecydowałam się go używać. Opakowanie to klasyczna tubka o pojemności 15 ml. O dziwo konsystencja jest dość lekka, kremowa i szybko się wchłania. Myślę, że sprawdziłaby się nawet pod makijaż, chociaż sama używam go tylko na noc. Krem jest dla mnie praktycznie bezzapachowy. Muszę przyznać, że bardzo zachęciła mnie obecność kofeiny w składzie tego kosmetyku, bo od dawna miałam ochotę na produkt pod oczy z tym składnikiem. Krem przyjemnie nawilża i wygładza okolice pod oczami. Sama jestem z niego jak najbardziej zadowolona, chociaż sądzę, że dla cer dojrzałych mógłby być za mało treściwy.
WYGŁADZAJĄCY SERUM RÓŻANE DO TWARZY SORAYA ROSARIUM
Otrzymując przesyłkę to właśnie serum było kosmetykiem, który najbardziej mnie interesowało. Znajduje się ono w wąskiej, plastikowej buteleczce z pipetką, która umożliwia wygodą aplikację. Konsystencja jest rzadka, lekko żelowa z mnóstwem perłowych drobinek, które bardzo mnie zaskoczyły! Na kolarzu poniżej starałam się jak najbardziej oddać formułę serum :)
Zapach serum jest różany, dość naturalny - przypomina mi wodę różaną. Jeśli chodzi o działanie to liczyłam na coś więcej, biorąc pod uwagę fakt, że całą seria jest raczej dedykowana cerom dojrzałym. Ten produkt będzie z pewnością zbyt lekki dla bardziej wymagających. Sama dostrzegam głównie wygładzenie skóry w jego wypadku i lekkie rozświetlenie skóry. Być może stosuje go za krótko, ale póki co nawilżenie jest raczej mizerne. Za to serum fajnie nadaje się pod makijaż, szybko się wchłania po aplikacji na skórę i podkład się na nim nie roluje.
WYGŁADZAJĄCA KREMOWA MASECZKA RÓŻANA SORAYA ROSARIUM
Maseczka znajduje się w saszetce podzielonej na dwie części po 5 ml każda. Muszę przyznać, że taka pojemność jest idealna do jednorazowego użycia maski. Konsystencja maseczki jest bardzo przyjemna - kremowa, chociaż niezbyt treściwa za to przyjemnie otulająca. Sam zapach także umila nam aplikację, jest różany, ale z akompaniamentem innych kwiatów, przez co określiłabym go jako perfumowany. Po zmyciu maski (z czym nie ma problemów) cera jest super wygładzona, ukojona i nawilżona. Zdecydowanie jest warta uwagi, mi samej chyba najbardziej przypadła do gustu z całej serii.
TONIK - ESENCJA RÓŻANA SORAYA ROSARIUM
Muszę przyznać, że jeśli chodzi w wypadku toniku nie sięgałam po niego za często. Wszystko przez opakowanie, które dla mnie nie jest do końca wygodne. Przyzwyczaiłam się już do atomizerów, aplikujących na twarz wygodną mgiełkę. Tutaj wylewałam go na dłoń i aplikowałam na twarz dłońmi. Nie jestem fanką wylewania toniku na wacik, bo mam wrażenie, że w ten sposób dużo produktu się marnuje. Jak tylko skończę hydrolat z Lirene to przeleję sobie esencję do jego opakowania, przez co mam nadzieje chętniej po niego sięgać :D Zapach toniku jest różany, naturalny podobny do wody różanej. Po nałożeniu produktu do twarzy lekko się ona lepiła co trochę mi przeszkadzało. W kwestii działania zbytnio się nie wypowiem, bo uważam, że używałam go zbyt rzadko.
RÓŻANE MLECZKO DO DEMAKIJAŻU SORAYA ROSARIUM
Muszę przyznać, że wieki nie miałam mleczka do demakijażu! Byłam więc ciekawa czy nadal jestem taką przeciwniczką takiej formuły jak kiedyś. Opakowanie jest podobne jak w wypadku esencji - plastikowa butla zamykana na klik o pojemności 200 ml. Tutaj jednak mi ono odpowiada, uważam, że jest wygodne. Zapach jest kwiatowy i perfumowany z różą w roli głównej. Aplikując go na wacik mleczko potrzebowało większej ilości czasu na usunięcie tuszu niż płyny Bielenda. Musiałam go też go sporo wylać na wacik, bo inaczej wydawało mi się, że całość wsiąka w wacik. Pamiętałam, że niektóre dziewczyny wylewały mleczko bezpośrednio na dłonie i później zmywały je wodą. Ta metoda fajnie się sprawdzała przy zmywaniu podkładu, ale już tusz się rozmazywał pod oczami i musiałam go i tak ostatecznie zmywać wacikiem. Po użyciu mleczka twarz sprawiała wrażenie lekko ukojonej, przez formułę kosmetyku. Sama wolę jednak uczucie oczyszczenia jakie dają płyny, zwłaszcza, że często po użyciu mleczka miałam lekką mgłę na oczach.. Podsumowując może być to fajny produkt o ile jesteście fanami mleczek. Może się lepiej sprawdzić przy cerach wrażliwych, a nie mieszanych jak moja.
REGENERUJĄCY RÓŻANY BALSAM DO CIAŁA SORAYA ROSARIUM
NAWILŻAJĄCY RÓŻANY BALSAM DO CIAŁA SORAYA ROSARIUM
Nie wiem jak Wy, ale sama często zastanawiałam się, czy balsamy z tej samej serii się czymkolwiek różnią :D Po wypróbowaniu wersji regenerującej i nawilżającej Rosarium mogę powiedzieć, że nie bardzo.. W obu wypadkach opakowanie to wygodna tuba o pojemności 200 ml zamykana na klik. Zapach także w obu wersjach jest identyczny o perfumowanej kwiatowej kompozycji. Różni je jedynie DELIKATNIE (na prawdę delikatnie) konsystencja. Ta w wersji regenerującej jest nieco bardziej treściwa, ale tak na prawdę różnica jest ledwo zauważalna.
Oba balsamy bardzo szybko się wchłaniają i co fajne nie bielą skóry, łatwo się rozsmarowują. Nawilżenie jednak zaliczyłabym do krótkotrwałych i lekkich. Na jesień, która się już w sumie zaczęła mogą być nieco za słabe. Sama wolę bardziej otulające formuły w tym okresie, a tu po aplikacji nie czułam wielkiego nawilżenia skóry. Rano ponownie domagała się ona nałożenia balsamu. Na lato jednak przez swoją lekkość mogą być bardzo fajne, zwłaszcza, że są.. rozświetlające! Kompletnie mnie to zaskoczyło, bo nie spodziałam się tego po tej serii, ale zawierają one pięknie mieniące się pod słońce/światło drobinki brokatu dające subtelny efekt :)
Podsumowując mimo, że seria Rosarium może wydawać się idealna do cer dojrzałych to nie wszystkie produkty są dopasowane dla takiej cery. Przede wszystkim balsamy i serum mogą być dla niej za słabe. Mi osobiście najbardziej przypadła do gustu maseczka do twarzy (co raczej nie jest nowością :D). Balsamy okazały się zaskoczeniem dając fajny, subtelny efekt rozświetlenia. Wyróżniłabym także krem pod oczy, który zapowiada się na prawdę dobrze.
Seria Rosarium ma wyróżniać się naturalnym składem produktów, ale szczerze mówiąc nie analizowałam tego. Chociaż składy wydają się trochę długie jak na linie reklamowaną jako naturalna. Jednak ocenę składu pozostawię tym, którzy się bardziej na tym znają :)
Zaciekawił Was któryś z produktów z tej serii? A może miałyście już okazję ją poznać?
O tej serii dowiedziałam się dopiero z blogów, wcześniej o niej nie słyszałam. Może coś wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii. Ogólnie bardzo lubię zapach różany w kosmetykach, pod warunkiem, że jest bardzo naturalny:)
OdpowiedzUsuńTeż wieki nie miałam mleczka do demakijażu i w sumie nie tęsknie za taką formą, bo świetnie sprawdzają się u mnie płyny micelarne i olejki do demakijażu. Ogólnie seria prezentuje się bardzo ładnie, a konsystencja serum kojarzy mi się z tym z Wibo :)
OdpowiedzUsuńSeria prezentuje się ciekawie i zachęcająco, nie poznałam jej jeszcze. Jedynie z blogów :)
OdpowiedzUsuńJa ich raczej nie wypróbuję, za dużo uczuleń leczyłam zastrzykami u innych po stosowaniu tej marki. Cieszę się jednak, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTa róża mnie trochę odstrasza od tej serii :/
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tej serii, ale jeśli jest różana to muszę ją mieć :)
OdpowiedzUsuńPowiem, że widziałam naturalniejsze produkty jeśli chodzi o skład, ale dokładnie nie analizowałam. Patrząc na całość chyba najbardziej interesowałaby mnie maseczka do twarzy i esencja, więc pomyślę o tej dwójce, jak będę za jakiś uzupełniać zapasy w pielęgnacji, a coś czuję, że już niedługo przyjdzie na to czas :)
OdpowiedzUsuńSerum i esencję różaną z chęcia bym wyrpróbowała :)
OdpowiedzUsuńLooks like a great skincare kit.
OdpowiedzUsuńhttps://www.fashionwithbeauty.net
Nie wiedziałam, że w tej serii są też produkty do ciała! I to one najbardziej mnie zaciekawiły ;)
OdpowiedzUsuńDługi, treściwy i wartościowy post :) lubię kosmetyki z Sorayi a na tę serię zwróciłam uwagę między innymi przez Ciebie. Tak czułam, że te cuda będą dobre nie tylko do dojrzałej cery :D mnie oczywiście najbardziej kusi maseczka, co też raczej nie jest nowością :D
OdpowiedzUsuńFajne ekologicznie wyglądające opakowania, jakoś ostatnio podobają mi się takie minimalistyczne. Kosmetyki o zapachu różanym lubię, ale zdarzyło mi się mieć wysyp po nich. Ciekawe jak byłoby z tą serią. Na pewno na coś z niej mogłabym się skusić, niekoniecznie do twarzy, ale np. balsam mógłby być fajny ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają przepięknie, wyglądowo chyba najbardziej zachwyciło mnie serum. Bardzo lubię kosmetyki różane, więc pewnie gdy ta seria trafi do sprzedazy, to zastanowię się, czy akurat czegoś nie potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńLubię zapach róż
OdpowiedzUsuńSerum wygląda super, szkoda, że ma takie słabe właściwości nawilżające. Ale maseczkę i balsamy do ciała chętnie bym przygarnęła, szczególnie, że balsamy mają formułę rozświetlającą <3
OdpowiedzUsuńnajchętniej to poznałabym całą serię :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawiły mnie balsamy do ciała, szczególnie ten efekt rozświetlenia;)
OdpowiedzUsuńTej serii jeszcze nie widziałam, ale ciekawi mnie zwłaszcza krem pod oczy, serum i tonik :) jak dorwę w sklepie na pewno spróbuję.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że dopiero u Ciebie pierwszy raz zobaczyłam tę serię :) ale ja od dawna nie kupuję kosmetyków z tej marki więc pewnie dlatego przegapiłam te nowości.
OdpowiedzUsuńZ całej serii najbardziej zainteresowało mnie oczywiście serum (może być pod makijaż :P) oraz tonik, bo nie przeszkadza mi klejenie się ;)
OdpowiedzUsuńo matko ile dobroci ;) nie znam nic więc przy najbliższej okazji na pewno przetestuję :)!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa ta seria. Mnie też najbardziej zainteresowało serum, ale dla mnie raczej było by za słabe. Nie wiedziałam, że Soraya coś takiego wypuściła.
OdpowiedzUsuńNajbardziej liczyłam na to serum, a tu klapa :( a maseczkę oczywiście chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńzaciekawiła mnie ta seria, chętnie wypróbowałabym niektóre produkty:)
OdpowiedzUsuńWow! Ile produktów. ;) Lubię różę jako składnik kosmetyków. ;)
OdpowiedzUsuń