Obserwatorzy

 Gdy pokazywałam Wam w nowościach duet do włosów od Botanic Hair Food, sporo osób on zainteresował. Czemu się nie dziwię, bo mnie samą bardzo on ciekawił, zwłaszcza maski, które zwłaszcza na instagramie cieszyły się sporą popularnością. Szampony z kolei są jeszcze stosunkowo nowe, ale mi udało się już zużyć całe opakowanie.

Na wstępie może kilka słów na temat samej serii. Botanic Hair Food jest linią produkowaną dla drogerii Natura, wiele osób porównuje ją do serii Hair Food'ów Garniera. Ta jednak ma mieć nieco bardziej naturalny skład. Wśród tej linii znajdziemy aż 4 warianty - kokosowy, banan i aloes, kakao i awokado oraz kombucza i drożdże. Sama skusiłam się na ostatni wariant, który wydawał się wręcz dedykowany moim włosom - słabym i wypadającym :)

STYMULUJĄCY SZAMPON NA POROST WŁOSÓW - WŁOSY SŁABE I WYPADAJĄCE. KOMBUCZA I DROŻDŻE

Na pierwszy ogień idzie szampon do włosów, który zdążyłam już zużyć. Opakowanie to jak widzicie dość duża plastikowa butelka o pojemności 500 ml. Teoretycznie powinien on więc starczyć na długo, sama mam jednak wrażenie, że zużyłam go bardzo szybko. Ale o tym za chwilę..

Opakowanie z zamykaniem 'na klik' powinno ułatwiać aplikację. Powinien, ale nie pomógł specjalnie biorąc pod uwagę bardzo rzadką, wręcz lejącą konsystencję. Miałam wrażenie, że za każdym razem wylewam na dłoń sporo produktu, a przez słabe pienienie i tak często i tak dokładałam kolejną porcję.Na pewno przełożyło się to na wydajność produktu.

Myślę, że produkt mógłby lepiej się sprawdzić przy mniej wymagających włosach. Moje są raczej przetłuszczające, wymagają codziennego mycia, dlatego nie mam problemów z używaniem mocniejszych szamponów, nawet takich z sls'ami. Przy tym bardzo delikatnym składzie musiałam używać szamponu na zmianę z innymi szamponami zawierającymi mocniejsze detergenty.

Przy używaniu go codziennie miałam wrażenie, że nie radzi sobie oczyszczaniem włosów. Często miałam wtedy wrażenie, że totalnie nie dodawał on świeżości włosom. Przeciwnie - były one przyklapnięte i pozbawione objętości. O zmyciu nim oleju jak się domyślacie pewnie nie było mowy, a przynajmniej po jednym myciu. Po dwukrotnym oczyszczaniu solidną ilością już w miarę dobrze zmywał olej, ale najlepsze efekty były chyba gdy najpierw użyłam maski z tej serii, a potem szamponu. Wtedy nie musiałam powtarzać mycia, bo bo olej został dobrze usunięty z włosów :)

STYMULUJĄCA MASKA NA POROST WŁOSÓW - BOTANIC HAIR FOOD. KOMBUCZA I DROŻDŻE

Maska znajduje się w sporym plastikowym, zakręcanym słoiczku o pojemności 400 ml. Pod zakręcaniem znajdziemy sreberko zabezpieczające, więc mamy pewność, że nikt wcześniej nie otwierał produktu. Szata graficzna podobnie jak w szamponie jest bardzo estetyczna i miła dla oka, dominuje czerń. 

 
Zapach tej serii jest dość specyficzny, trudny do określenia, dla mnie taki perfumowany. W masce jest nieco intensywniejszy niż w szamponie, pozostaje na włosach po myciu.

Konsystencja produktu jest dość gęsta, budyniowa - łatwo się ją nakłada, raczej nie ma też problemów z jej zmyciem. 

Podobnie jak w wypadku masek Garnier tak i tu producent pisze, że maski można używać na trzy sposoby - jako odżywkę, maskę i produkt bez spłukiwania. Sama standardowo zrezygnowałam z ostatniego sposobu, bo jakoś nie wyobrażam sobie przy moich cienkich włosach jej nie spłukiwać. Za to stosowałam ją także do emulgowania oleju, przed myciem szamponu :)

Najczęściej jedna stosowałam ją jako maskę lub odżywkę, zależnie od tego ile miałam czasu. W obu rolach bardzo dobrze dawała sobie radę ułatwiając rozczesywanie i nawilżając pasma. Co ważne nie obciążała moich cienkich włosów, a zawsze się o to obawiam. Przy dłuższym przetrzymaniu włosy były super gładkie, miękkie i błyszczące. Mogę powiedzieć, że zapewniała efekt 'good hair day', bo włosy były bardziej zdyscyplinowane i ujarzmione. 

Jak wspominałam zdarzało mi się stosować także maskę do zemulgowania oleju, w sumie pierwszy raz próbowałam takiego sposobu i.. byłam bardzo zadowolona! Maska zdecydowanie ułatwiła usunięcie oleju, zwłaszcza przy szamponie z tej serii, bo nie musiałam wtedy myć włosów 2 razy.

PODSUMOWANIE - CZY POLECAM DUET BOTANIC HAIR FOOD?

Myślę, że po recenzji obu produktów doskonale widać, że lepiej sprawdziła mi się maska. Dawała efekt nawilżenia i ujarzmienia włosów, bez obciążenia moich cienkich pasm. Szampon sprawdził się mocno przeciętnie, jakoś nie czułam specjalnie przyjemności z jego używania. Wolę jednak szampony o średniej mocy, ale jeśli zależy Wam na czymś delikatnym do mycia/macie totalnie nie problematyczne włosy to może Wam się sprawdzić :) Warto też wspomnieć o zapachu mojego wariantu - drożdże o kombucza, które pachną dość intensywnie i perfumowanie, mogą na dłuższą metę być nieco męczące. 

Koszt szamponu w cenie regularnej to 15 zł, a na promocji 10 zł. Maska z kolei w cenie regularnej kosztuje 20 zł, a na promocji 14 zł. Oba duety znajdziecie w naturze i z tego co wiem aktualnie są nawet na promocji. Sama chętnie za jakiś czas sięgnę po inny wariant maski :)

Znacie ten duet? Jak się u Was sprawdził?

24 komentarze:

  1. Od dawna ciekawiła mnie ta marka. Jeśli maska okazała się lepsza to może się skuszę, tym bardziej że sprawdza się do emulgowania oleju. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam :) Masek mam pod dostatkiem, ale szampon... musze przemysleć, choć nie powiem, bo promocja kusi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tej marki do tej pory miałam tylko maseczkę do twarzy i sprawdziła się dobrze. Maska do włosów mnie kusi, ale najpierw muszę zużyć to, co mam w zapasach. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam na razie aż za dużo produktów do włosów 😉 więc stopuje na razie może za kilka miesięcy wezmę się za maskę, bo szampon to totalnie nie moja bajka 🙂

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobają mi się opakowania zarówno hair food, jak i skin food. Są takie eleganckie i proste - bardzo w moim guście. Bardzo czekałam na tą recenzję, bo produkty do włosów tej marki są mocno wyeksponowane w naturze którą odwiedzam. Szampon na sto procent byłby dla mnie za delikatny. Ja też mam przetłuszczającą się skórę głowy i przez to lubię mocne pienienie, mam wrażenie że wtedy włosy są lepiej doczyszczone. Za to maska jest kusząca. Wiem jak to jest mieć ciężko by ujarzmić włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. maskę chętnie bym przetestowała :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam z włosami inny temat;) - lubią się puszyć, więc stawiam głównie na kosmetyki wygładzające:).

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tych produktów, ale może kiedyś je wypróbuję, jak spotkam w promocyjnej cenie;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie widziałam tych kosmetyków jeszcze ; ) ale z opisu maska wygląda bardzo zachęcająco
    Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawa jestem, jak sprawdzi się u mnie mój zestaw :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety tego duetu nie znam, jaka szkoda, że w moim mieście nie ma Natury :(

    OdpowiedzUsuń
  12. nie lubię takich produktów... zawsze się zastanawiam jak szampon ma stymulować wzrost włosów skoro jest na skórze głowy parę sekund, a maska to już w ogóle... przynajmniej ja nakładam tylko na końce włosów ;D no ale wyszło średniawo po prostu ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja olej zmywam maskami i te radzą sobie chyba najlepiej. Nie lubię szamponów, po których włosy są tak jakby nieświeże.

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że wcześniej nie dodałaś recenzji, bo zdążyłam kupić szampon :D Może jakoś go przemęczę ;)) Maskę z kolei wybrałam w innym wariancie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ostatnio zastanawiałam się nad tą marką, bo rzuciła mi się w oczy, ale koniec końców zdecydowałam się na Only bio :D Swoją drogą w końcu się zaobserwowałam XD Aż wstyd XD (@lotka.szarlotka się kłania xD)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ooo, pierwszy raz widzę, ale chętnie bym przetestowała!
    Buziaki, mój blog ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znam i maskę może być użyła, ale szampon niekoniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Byłam ciekawa jak się sprawdzi u ciebie ta seria ale jak widać szampon bardzo przeciętnie wypadł, a szkoda. Jeśli chodzi o maskę to tutaj byłabym skłonna ją kupić bo lubię tą opcję że można jej używać na 3 sposoby :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Maska rzeczywiście brzmi fajniej. Z tej marki miałam jak dotąd jedynie produkty do twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Na ten duet zapewne się nie skuszę, ale cały czas mam w planach wypróbowanie maski z awokado :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie znam tej marki ani kosmetyków :) mam swoich ulubieńców w tej kategorii, których używam od około roku :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie znam tego duetu ani tej marki, chociaż mam zamiar sprawdzić kilka produktów z ich asortymentu :) ale nie wiem, czy zdecydowałabym się akurat na ten wariant, chyba bardziej na kokosowy, bo moje włosy lubią kokos :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Często pojawiają się kosmetyki tej firmy u Ciebie na blogu, a przynajmniej tak mi się kojarzysz z tymi kosmetykami. I nawet rozglądałam się za nimi, ale dopiero teraz zorientowałam się lub w reszcie do mnie dotarło, że te kosmetyki dostępne są tylko w Naturze ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!