Obserwatorzy

Ciężko uwierzyć, że dwa pierwsze miesiące nowego roku za nami! Zwłaszcza luty zleciał przynajmniej mi nie wiadomo kiedy.. 

Skoro tradycyjny dla wpisów ze zużyciami wstęp omijającym czasie mamy za sobą zapraszam Was na standardowe dla mnie dwumiesięczne denko! :D

Tak tym razem wygląda całość zużytych przeze mnie kosmetyków. Mam wrażenie, że dominują produkty do twarzy, nie jest to jednak nic dziwnego, w końcu to moja ulubiona kategoria :)

PIELĘGNACJA CIAŁA

✔ Ochronny krem do rąk I love Vegan Food - Eveline

Baardzo przyjemny krem do rąk na co dzień - szybko się wchłaniał i przyzwoicie nawilżał. Do tego miał cudny zapach soku malinowego i ciekawą żelową konsystencję. Pojawił się nawet w ulubieńcach, także był na prawdę fajny!

✔ Żel pod prysznic - Balea

Jak zwykle balea zaskakuje nietypowym połączeniem zapachów. W żelu dominował zapach karmelu, jednak nie był on przesłodzony jak ro bywa w żelach Isany. Był bardzo przyjemny, idealny na zimę :)

~ Balsam do ciała Body Food - Elfa Pharm

Tutaj największym plusem produktu był zdecydowanie zapach! Iście zimowy, kojarzący się ze świętami Bożego Narodzenia. Działanie nie było już tak dobre - na zimę oczekiwałabym większego odżywienia. Z drugiej strony za tak niską cenę (często w okolicach 10 zł) jest jak najbardziej zadowalający. Chętnie sprawdzę latem wersję arbuzową!


✔ Scrub do ciała - Soraya Healthy Body Diet

Jeden z moich ulubionych peelingów. Działanie to totalny kosmos - dzięki temu, że jest napakowany drobinkami świetnie zdziera martwy naskórek! Zawiera w sobie olejki, ale nie jest tłusty. Skóra po jego użyciu jest wygładzona i jakby nawilżona. Gdyby nie zapach byłby prawdziwy sztos! Woń oczywiście nie jest brzydka, ale dla mnie nie zachwycająca. Dodam jeszcze, że ma świetny skład - identyczny jak w peelingach Soraya Plante. Ten z serii Healthy Body Diet jest jednak tańszy, więc warto wybrać tą linię :) 


PIELĘGNACJA WŁOSÓW

✘ Zabieg olejowania na ciepło - Marion

Zaraz po otwarciu miałam wrażenie, że produktu jest za dużo jak na moje cienkie włosy. Rzeczywiście okazało się, że obciążył moje pasma. Ciężko było go zmyć, udało mi się to dopiero za drugim razem. Co prawda włosy były dobrze nawilżone, ale takie same efekty dają u mnie oleje Alterra. Do tego zabiegu już nie wrócę.

Odżywcza maska Banana Hair Food - Garnier

Co do tej maski mam mocno mieszane uczucia. Dobrze sprawdzała mi się jako odżywka, wtedy dobrze nawilżała włosy. Gdy zostawiałam ją na dłużej już zdarzało jej się obciążać moje pasma. Dość długo ją stosowałam, trochę ją już męczyłam. Raczej do niej nie wrócę, zdecydowanie lepiej wspominam wersję goji.


KOLORÓWKA

~ Mineralny cień do powiek - Annabelle  Mineralls

Pierwszy cień do powiek w denku na moim blogu :D Co prawda to próbka, ale była ona dość spora. Bardzo często po nią sięgałam - bardzo bezpieczny kolor, idealny dla takiego laika jak ja :)

✔ Puder ryżowy - Ecocera 

Próbka jednego z moich ulubionych pudrów. Miałam pełnowymiarowe opakowanie - świetny, dobrze matujący puder!

✔ Podkład matt&cover - Bell Hypoallergenic 

Jeden z moich ulubionych podkładów! Uwielbiam to jak wygląda na skórze - bardzo lekko i naturalnie. Totalnie nie wyczuwalny, nie obciążający, o idealnym bardzo jasnym kolorze! Do tego kosztuje niewiele. Szkoda, że chyba wycofali go ze sprzedaży stacjonarnej.. :(

✔ Podkład Photo Ready - Wibo

Mam wrażenie, że przy okazji recenzji trochę go zjechałam.. Przy mocniej matującym podkładzie (Loreal Infallible Cover) wyglądał na skórze dość ciężko, zbyt matowo. Jednak po zmienieniu podkładu na lżejszy z Bell pięknie się prezentował, nie dawał zbyt suchego efektu. Ciekawy puder o 4 kolorach, bardzo wydajny!

✔ Lakier do paznokci Kobo

Cieszy mnie to, że już w kolejnym denku pokazuję zużyty do dna lakier! Ostatnio zużywam moich ulubieńców :) Uwielbiałam go zwłaszcza zimą - miał piękny głęboki kolor, dobrze krył. 


RÓŻNOŚCI

✔ Zmywacz Isana

Ulubieniec - dobrze usuwa nawet ciemne, brokatowe lakiery! Zawsze do niego wracam, kolejna butelka już u mnie :)

✘ Dezodorant Fa - sorbet z peoni

Szczerze mówiąc po nazwie liczyłam na super zapach! Deo Fa kojarzą mi się z fajnymi zapachami i nieco słabszym działaniem. Tu jednak działanie jak na zimę było wystarczające, ale zapach za mocny. Mam wrażenie, że kłócił się z perfumami, więc cieszę się, że go zużyłam.

PIELĘGNACJA TWARZY

✔ Naturalny peeling enzymatyczny Miya

Mimo, że początkowo nie byłam do niego przekonana okazał się świetny! Na tyle, że po zmianie peelingu zaczęłam za nim tęsknić :D Dobry poziom zdzierania (chociaż nie jest najmocniejszy) i przyjemna nawilżająca konsystencja sprawiła, że chętnie po niego sięgałam. Chętnie do niego wrócę!

✘ Płyn micelarny - Fitocosmetics

Typowy przeciętniak - niby nie był zły, bo nie miałam w sumie nic mu do zarzucenia, jednak się nie wyróżniał. Dobrze usuwał makijaż, nie podrażniał. Jedynie to pienienie na płatku mi przeszkadzało nieco. Mimo wszystko wolę większe pojemności :)

 ✔ Płatki kosmetyczne - Bebeauty

Ulubione - dużo wygodniejsze niż te klasyczne okrągłe ;)


✘ Pomadka Laura Conti

Bubelek i wyrzutek. Miałam go zbyt długo, a za mało używałam (jakieś pół opakowania może zużyłam), więc w końcu wyrzucam. Nie robił nic z moimi ustami.

✔ Miętowa pomadka z peelingiem - Sylveco

Mój totalny hit! Pomadki z peelingiem Sylveco to jedynie pomadki, które zużywam do końca :D Super nawilżały i usuwały suche skórki. Chociaż mam wrażenie, że wersja odżywcza była lepsza i mniej 'rysująca' usta.

✔ Bogaty krem pod oczy Botanic Skin Food

Chyba mam nowy nr 1 do pielęgnacji skóry wokół oczu :) Świetny naturalny, dobrze nawilżający krem pod oczy. Bardzo wydajny - posiada 2 razy większą pojemność niż standardowe kremy. Często można go dorwać w super cenie w drogerii natura.

~ Hydro krem do twarzy - Face Boom

Bardzo przyjemny produkt o ciekawej żelowo - kremowej konsystencji i słodkim cukierkowym zapachu. Niczego mi nie brakowało podczas jego używania, ale myślę, że to dzięki mojej pielęgnacji twarzy i reszcie produktów jakie używam. Sam w sobie nie był jakiś mocno odżywczy, sama nie wiem czy do niego wrócę. Chyba mimo wszystko nie, znam lepsze kremy :)

~ Maska na noc Spacer przed snem - Soraya

Produkt, który baaardzo mnie zaskoczył! Nigdy nie byłam fanką masek niezmywalnych, a ta nieco przekonała mnie do takiej formuły :) Bardzo szybko się wchłaniał, nic się nie kleiło, miał cudny zapach i dobrze działanie. Chętnie stosowałam go zamiast kremu na noc. Mam na stanie jeszcze 2 inne wersje, także zbiorczo o nich napiszę po zużyciu :)

✘ Glinkowa maska z gliną różową - Face Boom

Miała bardziej kojące niż nawilżające działanie. Szczerze mówiąc liczyłam na coś więcej, totalnie nie zapada w pamięci.

✔ Maska algowa peel off - Face Boom

Ta maseczka z kolei była bardzo przyjemna! Fajne działanie, nietypowa formuła i... mało eko opakowanie :P To mój jedyny zarzut co do niej, mimo wszystko warto wypróbować.

✘ Jagodowa maseczka Superfood - 7th heaven

Maska o ciekawym fioletowym kolorze, niezłym działaniu i zbyt wysokiej cenie jak na saszetkę :P

✘ Maseczka Superfood z awokado - 7th heaven

Zaskoczyła mnie jej ciekawa masełkowa konsystencja z drobinkami peelingującymi. Jednak działanie zdecydowanie słabe jak na maskę za 10 zł.

✘ Maseczka w płachcie - Isana

Co prawda działanie tej maski było na prawdę przyjemne - fajnie koiła cerę i lekko ją nawilżała. Jednak następnego dnia pojawiło się u mnie kilka niedoskonałości, nie jestem pewna czy to przez nią, ale i tak nie lubię płacht, więc musiałaby mnie na prawdę zachwycić bym do niej wróciła.

~ Maseczka w płachcie - Face Boom 

Ta płachta była dużo lepsza od poprzedniczki! Ładnie ukoiła cerę, może nawet do niej wrócę.

✔ Maseczka do twarzy Food for Skin - Cien

Jedna z moich ulubionych maseczek w saszetkach! Podoba mi się już sam pomysł 2 różne maski w 1 opakowaniu. Co prawda wolę wersję zielono - niebieską, w tej żółta jest taka sobie :D Jeśli lubicie peeling 3 enzymy to Wam się spodoba :) Różowa - świetna, mocno oczyszczająca. Jak za 2 zł jest hitem! Żałuję, że nie mam po drodze lidla..

~ Intensywnie oczyszczająca maseczka - Natura

Przyjemna, dobrze oczyszczająca maska, jednak nie wiem czy na tyle by do niej wrócić. Przypominała mi trochę działaniem i zapachem pastę Ziaja.

✔ Maseczka oczyszczająca - Polana

Nowe odkrycie wśród masek w saszetkach! Stosowałam ją w gorszym stanie mojej cery - była lekko podrażniona z paroma niedoskonałościami. Maska ładnie wyciszyła cerę i zmniejszyła niedoskonałości. Chętnie do niej wrócę!

✔ Maski pod oczy Perfecta 

Zna je chyba każdy, u mnie też się spisały. Myślę, że na tyle bym do nich wróciła :)

To już wszystkie moje zużycia, wyszło ich całkiem sporo - 31 opakowań to całkiem niezły wynik :) Sztuczny tłum robią jednak saszetki - 10 sztuk :D 

Dajcie znać czy coś znacie i jak się u Was sprawdziły te produkty :)

Do czegoś Was skusiłam?

25 komentarzy:

  1. Żałuję, że nie miałam tego wariantu żelu Balea. Kusi ten karmel :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba niczego nie miałam z tych kosmetyków, bardzo bym chciała ten peeling z Sorayi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest teraz na promo w rossamannie, tzn. z serii plante, ale to to samo :)

      Usuń
  3. Trochę produktów kojarzę 🤔Krem do rąk Eveline miałam w innej i dobrze wspominam, choć dla mnie to najlepszy kosmetyk na cieplejsze dni raczej. Z tej rokitnikowej serii Marion ja się skusiłam na maskę do włosów i to była tragedia, bo miałam przez nią mocno tłuste włosy 🙈 Ona się zdecydowanie nadaje na mega spuszone i wysuszone kosmyki, bo wtedy ma pole do działania. Płatki bebeauty to już chyba klasyk. Sama używam opakowaniami i ciężko mi zliczyć ile już ich było 😁 Pomadkę Sylveco prawdopodobnie skończę w tym miesiącu, bo nie zostało mi z niej już wiele. Znam oczywiście krem pod oczy i bardzo się cieszę, że został i twoim ulubieńcem ❤️ Wśród masek znam jedynie tę z Natury i u mnie dała sobie radę naprawdę świetnie. Na pewno do niej wrócę. Ciekawa jestem jak się sprawdzi u mnie ta zielona maska Polana, bo zapowiada się świetnie jak widzę 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio nie mam wielkich problemów ze skórą dłoni, więc o dziwo takie lżejsze kremy są wystarczające :) No to zdecydowanie nie dla moich włosów :P

      Usuń
  4. Całkiem spore denko ! Dużo ciekawych kosmetyków.:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma denka bez wzmianki jak szybko mija czas, nawet nie da się inaczej zacząć tego posta :P. Peeling soraya, ale chyba z serii plante mam w koszyku w rossmannie, więc następna wizyta i będzie ze mną :). Zużycie cienia to zawsze sukces! Photo ready słyszałam że jest fajny. Właśnie dużo osób przy mocniejszych podkładach nie lubiło się z nim, a przy lżejszych już tak. Peeling enzymatyczny Miya osławiłaś :D. Możliwe że i ja zobaczę co to za gagatek. Jakbym choć trochę lubiła mięte na usta to może i bym kupiła tą wersję pomadki sylveco :D. Laurę conti będę unikać. Botanic mam w szafie w naturze, choć nie wiem czy nie tylko pielęgnację włosów. Algową maskę faceboom też bardzo lubię. Reszty nie znam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby się sprawdził równie fajnie! Chociaż wersja z porzeczką jest dla mnie bardziej udana :) Hah fakt chyba trochę tak, ale było to nie zamierzone. Początkowo nawet nie było zachwytów jeśli chodzi o peeling Miya. Chyba masz, sprawdź koniecznie, bo zapowiada się bardzo fajnie ta marka :)

      Usuń
  6. znam tylko pomadkę z Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że maska całonocna Soraya Cię nie zawiodła :) Tego typu produkty to moja ulubiona forma pielęgnacji - słodko śpię, a cera się regeneruje ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Brawo! Gratuluję zużyć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie już kolejne opakowanie peelingu Miya, tak mi się spodobał ;-) Piękne denko, gratuluję tylu zużyć! Ciekawią mnie te kosmetyki Face Boom, ale zupełnie nie mam jak ich "wcisnąć" w zapasy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ładne denko. Ale tylko jeden żel przez dwa miesiące? :D Kilka produktów nawet znam, maskę z Garnier bardzo polubiłam, podobnie jak płatki pod oczy z Perfecty, czy krem do rąk z Eveline. Peeling enzymatyczny z Miya mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To tak - miałam:
    - maskę bananową z Garnier Hair Food i mam podobne uczucia do Twoich. Na moich włosach po prostu te maski nie robią wielkiej różnicy i wszystkie zachwyty na ich temat, które widziałam w sieci, totalnie mnie nie dotyczą. Tak btw. u mnie również najlepiej sprawdziła się wersja Goji :) choć trochę ciekawi mnie ta nowość - Watermelon.
    - zmywacz do paznokci Isana - miałam, mam i zapewne będę go nadal mieć. Bardzo go lubię ;)
    - glinkową maseczkę z Face Boom, o której już rozmawiałyśmy i zdanie na jej temat mamy bardzo podobne.
    - maseczka Cien Food For Skin - bardzo ją lubię i aż mi przypomniałaś, że dawno jej nie miałam:)

    Ponadto w zapasach mam peeling do twarzy z Miya, ale nie wiem, kiedy w końcu nadejdzie jego czas :) W planie mam zakup tego kremu pod oczy z Botanic Skinfood (niech tylko skończy się mój aktualny krem pod oczy, bo już żadnego innego z tej kategorii nie mam w zapasie, to będę go sobie mogła kupić:)). Chcę też kupić tę pomadkę miętową z Sylveco - aktualnie wróciłam do wersji odżywczej, ale w przyszłości chętnie sprawdzę również i tę wersję :) Bardzo ciekawią mnie maski z Polany, w ogóle ta marka jakoś tak mnie intryguje swoim istnieniem, chciałabym też przetestować tę maseczkę algową z FaceBoom. Ach, no i niedawno zaczęłam używać peelingu z Soraya Plante (jeszcze nie wiem, czy będzie z tego miłość), także chętnie później sprawdzą, jak ma się do tego z Healthy Body Diet :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie sobie uświadomiłam że u mnie też najwięcej produktów do twarzy. Od dawna planuję wypróbować peeling Miya. Podpatrzę też coś z twoich maseczek. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam pomadkę z peelingiem i maskę do włosów. Dla mnie maska była genialna :) Mam też ten puder z wibo i jest jednym z lepszych jakie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam te płatki pod oczy Perfecta, są świetne! :)
    Pozdrawiam, Werka

    OdpowiedzUsuń
  15. Ubóstwiam maskę bananową Garnier :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi też luty minął błyskawicznie. Z denka kojarzę sporo produktów z Twojego bloga. Osobiście znam i bardzo lubię peeling Miya (ale to na pewno wiesz ;)) oraz puder Ecocera, którego kiedyś zużyłam sporo opakowań. Miałam też maskę Hair Food, ale moje włosy z bananową wersją się nie lubią, inne wypadają dużo lepiej. Ciekawi mnie zapach żelu Balea, bo połączenie karmelu z owocami brzmi naprawdę fajnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ZNam tylko bananową maskę do włosów i z tego co pamiętam, to mi się sprawdziła. W ogóle lubiłam maski z tej serii, ale teraz jestem wierna jednej odżywce, która idealnie działa na moje włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajne denko, lubię żele Balea, ten też miałam. Miałam maskę na noc Soraya i miło wspominam, Puder zz Wibo i Ecocera mam i lubię, a krem do rąk fajny choć miałam zieloną wersję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!