21.10.21
Kwas glikolowy Nacomi Next Level - jak wpłyną na stan mojej cery? Porównanie z kwasem glikolowym Eveline Glicol Therapy.
Jeśli jesteście ze mną dłużej doskonale wiecie, że wśród serum do twarzy wybieram głównie te mające za zadanie wpłynąć na stan skóry. Od kilku lat zmagam się z cerą problematyczną, chociaż większe niedoskonałości pojawiają się u mnie już zdecydowanie rzadziej niż wcześniej :) Dlatego wszelkiego typu kwasy nie są mi obce. Po wycofaniu z drogerii stacjonarnych mojego ulubionego mezo serum bielendy z kwasem migdałowym zaczęłam poszukiwać zamiennika. W ten sposób trafił do mnie kwas glikolowy od Nacomi Next Level o stężeniu 10%. Jak się sprawdził? Zapraszam na recenzję!
Bardzo podoba mi się szafa graficzna nowego dziecka Nacomi - minimalistyczna, ale jednocześnie miła dla oka. Wśród serii Nacomi Next Level znajdziemy wiele wariantów serum do twarzy, które różni kolor kartonika. Znajdziemy na nim wszelkie podstawowe informacje na temat produktu,w tym 'kapsułkowe' do jakiej cery się nadaje, kiedy stosować, z czym nie mieszać danego kwasu itp. Takie rozwiązanie bardzo przypadło mi do gustu :)
Właściwe opakowanie to wygodna plastikowa buteleczka typu Airless. Bardzo higieniczne i wygodne rozwiązanie z pompką dozującą optymalną ilość produktu. U mnie 2 pełne naciśnięcia pompki wystarczają na pokrycie całej twarzy. Pojemność produktu to 30 ml.
Konsystencja serum jest typowo żelowa, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Zapach określiłabym jako typowo kwasowy - podobny do serum Bielendy czy Eveline. Jeśli kiedykolwiek miałyście podobne serum to na pewno znacie ten zapach ;) Dla mnie jest on totalnie nie przeszkadzający, neutralny.
Zaczynając testowanie serum nieco przeraziło mnie mrowienie i pieczenie bezpośrednio po nałożeniu, towarzyszyło temu także zaczerwienienie twarzy. Dodam, że nie stosowałam go na jakieś otwarte niedoskonałości, bo wtedy taka reakcja byłaby uzasadniona :D Z czasem było lepiej, chyba moja cera się do niego przyzwyczaiła, zaczerwienie i pieczenie zdarzało się rzadziej. Jednak z częstotliwością używania trzeba zdecydowanie uważać. U mnie 1-2 razy w tygodniu na całą twarz było optymalne. Czasami stosowałam go punktowo na niedoskonałości.
Największe efekty stosowania cery zauważyłam w wygładzeniu tekstury skóry. Wszelkie drobne, podskórne zmiany tzw. 'kasza' zniknęła, a cera była gładziutka. Dodatkowo pory na policzkach zostały oczyszczone. Jeśli chodzi o działanie na punktowe niedoskonałości to serum lekko je wyciszało, ale nie było to nic spektakularnego liczyłam tu na coś więcej. Przede wszystkim na szybsze działanie, a tu na efekty trzeba poczekać dłużej. Podobnie jeśli chodzi o wyrównanie kolorytu i rozświetlenie - działanie jest widoczne po kilku tygodniach i to raczej w małym stopniu.
Działanie kwasu glikolowego Nacomi Next level jest na pewno mniej widoczne niż przy kwasie migdałowym Bielenda. Jednocześnie łatwiej o podrażnienia i zaczerwienienia.
Jeśli chodzi o kwas glikolowy to mam wrażenie, że lepiej spisał się u mnie produkt od Eveline - Glycol Therapy 5%. Stężenie kwasu jest o połowę mniejsze, za to dwa razy większe jest stężenie Niacinamidu. Dodatkowo eveline zawiera kompleks cynkowy - także pomocny przy cerach mieszanych i problematycznych. Kuracja Eveline zapewniła u mnie lepsze efekty, dodatkowo obyło się bez jakichkolwiek podrażnień.
Produkt z kwasem glikolowym Nacomi Next Level znajdziecie w hebe, gdzie cena regularna wynosi 22 zł. Na promocji dostaniecie ją jednak jeszcze taniej, sama zapłaciłam ok. 15 zł.
Znacie ten produkt? Jak go oceniacie? Jakie inne serum Nacomi Next Level polecacie?
Ja takich mocnych kwasów nie stosuję na swoją skórę, choć miałam przygodę z glikolem w postaci płatków peelingujących. Efekt widać, ale ja nie odważyłabym się aktualnie stosować glikolu bez kremu z spf, ponieważ to już większy hardokor moim zdaniem i lepiej zadbać o skórę, aby uniknąć poparzeń przy takiej kuracji w jakiejkolwiek formie. Natomiast z serii next level polubiłam się z serum z niacynamidem. Podkradałam też siostrze to czarne z kwasem salicylowym i świetnie się sprawdziło u mnie przy leczeniu kaszki i niedoskonałości po zapchaniu :)
OdpowiedzUsuńPo kwasy i ja lubię sięgać, teraz jest na nie odpowiedni czas
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tego serum, jestem ciekawa, jakby się u mnie sprawdziło, bo bardzo lubię tę markę ;)
OdpowiedzUsuńNa tę wersję raczej się nie skuszę, ale uwielbiam ich retinol ♥ Serum z witaminą C było niewypałem, ale chyba trafiło mi się jakieś zepsute ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze żadnego produktu nacomi chociaż samą markę kojarzę. Kwasu glikolowego jeszcze nie miałam okazji używać, ale przyznam że ostatnio bardzo mnie on ciekawi. Chętnie wypróbuję aczkolwiek aktualnie wprowadzam retinol, więc nie wiem czy to się czasem ze sobą nie "gryzie" :P
OdpowiedzUsuńSuper,że tak dobrze się spisał. Ja kwasów nigdy nie stosowałam, miałam co prawda serum z kwasami, ale nie byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim, ale go nie miałam 😀
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba to wygodne i minimalistyczne opakowanie :) Muszę koniecznie wypróbować jak się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukałam czegoś z niacynamidem i rozważę eveline. Choć ostatnio także bodajże soraya wypuściła całą serię z niacynamidem. Mam problem z czołem i brodą, wysypuje mnie właśnie taka drobna kaszka i muszę coś na to zaradzić. Z tym serum nacomi nie wiem czy bym się odważyła, bo moja skóra jest wrażliwa. Więc skoro Ty miałaś podrażnienia to ja bankowo też bym je miała.
OdpowiedzUsuńNie miałam takiego produktu
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś to serum glikolowe z Eveline na wishliście, ale nigdzie nie widziałam stacjonarnie ;)
OdpowiedzUsuńNie znam, ja raczej rzadko sięgam po sera. Natomiast sporo osób poleca właśnie te serię Next Leavel :)
OdpowiedzUsuńJa mam teraz z tej ich serii retinol i jestem w nim zakochana :)
OdpowiedzUsuńProduktu nie znam, ale z Naomi miałam krem pod oczy. Mimo, że stosowało mi się go przyjemnie jakoś nie został ze mną na dłużej :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń