W styczniowym pudełku Pure Beauty - Love me tender znalazłam sporo ciekawych kosmetyków. Wiele z nich zdążyło już wylądować w użyciu, a bąbelkująca maseczka od Purederm była moim pierwszym typem do testów. Nie dość, że bąbelkująca i przeznaczona na dwie strefy twarzy to jeszcze z ciekawymi składnikami. O ile z wąkrotką azjatycką się już spotkałam w kosmetykach, tak z octem jabłkowym już nie :D Jeśli maska zaciekawiła Was tak samo jak i mnie to zapraszam na recenzję :)
Po otwarciu saszetki miałam mały szok, bo byłam przekonana, że jest ona kremowa - zmywalna. Okazało się jednak, że jest to płachta złożona z dwóch części (na strefę T i U), umieszczonych w osobnych przegrodach.
Moja pomyłka wynikała głownie z tego, że miałam już bąbelkową maskę tej firmy, która była właśnie zmywalna (recenzję znajdziecie w tym poście na instagramie). Oprócz tego uważam, że producent w sposobie użycia na opakowaniu wprowadza konsumenta w błąd, bo zwroty 'równomiernie nałóż' czy 'dokładnie zmyj' sugerują, że maska jest kremowa.
W każdym razie w saszetce znajdują się 2 płachty:
- Żółta przeznaczona na strefę T z octem jabłkowym i oczarem wirginijskim - ma oczyszczać i niwelować przetłuszczanie czoła i nosa.
- Zielona przeznaczona na strefę U z wąkrotką azjatycką i zieloną herbatą - zapewnia nawilżenie, wygładzenie i ukojenie.
Obie części mają przyjemny, świeży zapach.
W kwestiach technicznych nie mam nic do zarzucenia płachtom. Są miękkie, dobrze wycięte i ładnie dopasowują się do kształtu twarzy. Esencja, którą zostały nasączone jest rzadka, ale na szczęście nie 'kapie' z płacht.
Po nałożeniu tkaniny esencja, którą została nasączona zaczyna się umiarkowanie pienić. Piana nie zwiększa znacznie swojej objętości, co ucieszy osoby, którym nie do końca pasuje efekt bąbelków. Ja osobiście bardzo go lubię! Jest idealny do wieczornego relaksu, bo przyjemnie masuje buzie :)
Maseczka bąbelkująca zapewniła mi przede wszystkim wieczorny relaks. Po jej zdjęciu i opłukaniu buzi cera była przyjemnie odświeżona i gładka. Mimo 'niedopowiedzenia' na opakowaniu maskę oceniam pozytywnie! Na pewno jest ciekawa i inna niż wszystkie. Idealna do wieczornego spa przez efekt masujących bąbelków :) Jej cena regularna to 11-13 zł. Stacjonarnie dotychczas jej nie spotkałam, ale widzę, że jest dostępna w Hebe, gdzie obecnie można ją złowić za 7,80 zł na promocji.
Spotkaliście się już z tą maską? Jak się u Was sprawdziła?
Lubicie efekt bąbelków w maseczkach czy nie koniecznie?
[Współpraca reklamowa z Pure Beauty.]
Brak komentarzy:
Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.
Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥
Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!