25.7.22
Pierwsze spotkanie z marką: Feedskin - płyn do demakijażu, czyli prawdziwy minimalizm do demakijażu!
Jeśli chodzi o płyny do demakijażu to bardzo rzadko pojawiają się u mnie jakieś nowości z tej kategorii. Jestem wierna w tej kwestii marce Bielenda i rzadko kupuję coś innego. Wypuszcza ona co chwilę tyle nowych serii, że i tak nie nadążam z ich testowaniem! :D
Dzięki Pure Beauty mogłam w końcu spróbować coś nowego i to z totalnie nie znanej mi marki! Feedskin jest stosunkowo nową linią Sylveco, która charakteryzuje się minimalistycznymi składami. Odkąd pojawiła się na rynku bardzo chciałam coś z jej oferty wypróbować. W pudełku znalazłam płyn micelarny i dziś zapraszam na jego recenzję!
Opakowanie to szklana butelka z pompką - doceniam ekologiczność takiego rozwiązania, ale sama nie przepadam za szklanymi opakowaniami. Zawsze obawiam się, że się zbiją :D Pompka działa bez zarzutu, chociaż zauważyłam, że przy przenoszeniu opakowania płyn lubi wyciekać z 'dozownika'.
Pojemność to 190 ml, sama na co dzień wybieram większe butle - 400 lub 500 ml.
Płyn jest praktycznie bezzapachowy - ma delikatny zapach, ale jest on mało charakterystyczny. Myślę, że większości osób ta cecha przypadnie do gustu.
Do zmycia makijażu używam zwykle 2 - 3 pompki produktu. Zauważyłam, że na waciku, czy już podczas przecierania buzi lekko się pieni, czego nie lubię. W kwestii demakijażu jest bardzo skuteczny - bez problemu radzi sobie z moim codziennym makijażem (podkład, puder, żel/cienie do brwi, tusz, rozświetlacz, pomadka). Nie wiem jak poradziłby sobie z wodoodpornymi produktami, bo takich nie używam. Jednak obecnie używany tusz jest dość trwały i ciężej się zmywa, a płyn radzi sobie z nim bez większych problemów. Na szczęście nie podrażnia, ani nie powoduje ściągnięcia czy wysuszenia cery. Dużym plusem jest maksymalnie uproszczony, naturalny skład!
Płyn do demakijażu Feedskin na stronie producenta kosztuje ok. 35 zł, więc warto polować na promocje. Nie widziałam go jeszcze w żadnej drogerii, więc trzeba go szukać w drogeriach internetowych.
Znacie ten produkt? Jak u Was wypadł? A może miałyście okazje poznać inne produkty tej marki?
Ostatnio wolę bardziej naturalne płyny do demakijażu, więc i ten gagatek mi spodobał. Fajnie radzi sobie też z wodoodporną maskarą. 😉 Drogeryjne płyny na razie odstawiam, bo oprócz dwufazowych szczypią mnie w oczy mocno.
OdpowiedzUsuńUżywam i uwielbiam 😀
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMega podoba mi się prostota opakowań feed skin. Szkło i pompka też. Działanie jakie opisujesz jest fajne, więc może może. Jedynie co to mógłby mieć większe opakowanie, to fakt ;)
OdpowiedzUsuńwow ! nie znam firmy - ale dobrego testowania :)
OdpowiedzUsuńJa mam problemy z płynami do demakijażu - większość mnie podrażnia. I niestety nie ma znaczenia czy skład jest naturalny czy nie ;/ Mam nadzieję, że poznamy inne produkty tej marki i że zagoszczą w którejś ze "stacjonarnych" drogerii ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta buteleczka, wygląda prosto i estetycznie :) Ale sama też nie przepadam za szklanymi rozwiązaniami
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Pierwszy raz czytam o tym płynie i wydaje się bardzo interesujący, jestem ciekawa jakby sobie poradził z demakijażem moich oczu, bo dużo go nakładam 😀
OdpowiedzUsuńJa też lubię płyny z Bielendy i chętnie do nich wracam, a tego szczerze mówiąc nawet wcześniej nie widziałam :D
OdpowiedzUsuń