11.8.22
Najpopularniejsza maska w ostatnim czasie przetestowana! Nawilżająca maseczka prebiotyczna Bielenda Skin Restart.
Myślę, że nikogo nie ominął szał na niebieską - nawilżającą maseczkę prebiotyczną Bielenda Skin Restart. W pewnym momencie było nawet ciężko ją upolować w Rossmannie :D Mi na szczęście się udało i dziś zapraszam na recenzję :)
Maskę kupujemy zapakowaną w kartonik z wszelkimi niezbędnymi informacjami na jej temat. Właściwe opakowanie to szklany słoiczek, jeśli się nie mylę był dodatkowo zabezpieczony sreberkiem.
Myślę, że formuła maski sprawiła, że stała się ona tak popularna. W końcu kto oprze się tym kolorowym kuleczkom!? Na pewno nie wielbicielki wszelkich nietypowych konsystencji w kosmetykach jak ja! :D
Podczas aplikacji witaminowe kuleczki przyjemnie masują skórę i szybko się roztapiają dając ciekawy wizualnie efekt.
Zapach maseczki jest dużo bardziej 'zwyczajny'. Mało charakterystyczny - ogólnie delikatny i kremowy, nieco słodki.
Maska posiada na prawdę bogaty skład, mamy w nim m.in olej kokosowy, masło shea, olej ze słodkich migdałów i olej brzoskwiniowy. Sama konsystencja jest mocno kremowa, dla mnie wręcz taka otulająca. Przez to myślę, że maska sprawdziłaby się nawet lepiej zimą. Bardzo dobrze nawilża buzię, która staje się gładka i ukojona. Latem po zmyciu maski wystarczyło nałożyć serum i taka dawka nawilżenia była dla mnie wystarczająca.
Nieco obawiałam się oleju kokosowego w składzie (moja cera nie do końca się z nim lubi), ale niepotrzebnie, bo nie zapchał, ani nie obciążył mojej skóry.
Myślę, że warto wypróbować tą maseczkę, bo bardzo dobrze nawilża, jest wydajna i wizualnie wyróżnia się wśród innych. Powinna sprawdzić się nawet przy suchych cerach i zimą w trudniejszych warunkach. Sama chętnie sprawdzę teraz jej siostrę - wersję kojąco - chłodzącą, która powinna być dobrym wyborem na lato!
Maski Bielenda z serii Skin Restart w wersji 50 ml znajdziecie w Rossmannie. Aktualnie są na promocji (do 15.08) i kosztują 19 zł. Cena regularna to 25 zł.
Znacie tą popularną w ostatnim czasie maskę? Jak u Was wypadła?
Ja sobie planuje najpierw przetestować tę maskę w saszetce i mam nadzieję, że mi się spodoba, bo brzmi naprawdę kusząco 😉
OdpowiedzUsuńTestowałam tą maseczkę w wersji mini, czyli saszetce. Ładnie nawilżała, szczególnie gdy potrzymałam trochę dłużej niż zalecane. ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze ostatnio używam tych na płachcie
OdpowiedzUsuńMasz rację, różowa jest świetna na lato :D A ta niebieska mnie kusi i kiedyś będzie moja :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej, ale jej nie miałam 😀
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tych aspektów wizualnych. Szkoda, że nie uchwyciłaś tego na zdjęciu ;). Bo sam opis działania bardzo mnie przekonuję. Komu jak komu, ale Tobie w maseczkach ufam bezgranicznie :)
OdpowiedzUsuńWarto polować na promki
OdpowiedzUsuń