Heeej! :)
W dzisiejszą deszczową niedzielę przychodzę do Was z kolejną zaległą recenzją, wszakże bohater dzisiejszego wpisu powoli dobija już dna :)
W dzisiejszą deszczową niedzielę przychodzę do Was z kolejną zaległą recenzją, wszakże bohater dzisiejszego wpisu powoli dobija już dna :)
Jakiś czas temu po skończeniu n-tego opakowania pasty Ziaji postanowiłam skusić się na coś nowego. Postawiłam na polecany przez część z Was peeling Himalaya :) Jeśli jesteście ciekawe jak sprawdził się u mnie i czy ma szanse zastąpić pastę Ziaji zapraszam dalej.
Peeling otrzymujemy w tubce o pojemności 75 ml, wykonanej z miękkiego plastiku i zamykanej na klik - nie ma więc problemów z jej wydobyciem. Pod światło możemy też kontrolować ilość jaka została nam do zużycia.
Jego zapach jest dość specyficzny, ziołowy - mi osobiście kojarzy się trochę z męskimi żelami/piankami do golenia :D Nie jest jednak zbyt intensywny, więc nie przeszkadza mi podczas używania, ale też nie podoba mi się jakoś szczególnie.
Jeśli chodzi o konsystencję - same przyznajcie czy nie wygląda ciekawie? :D Jednak wygląd to nie wszystko, bo mi bardziej przypomina kremową emulsję z zatopionymi drobinkami. Jeśli chodzi więc o działanie to jak dla mnie jest to taki przeciętniak, nie zdziera jakoś super mocno jak pasta ziaji np, ale lepiej od peelingu z biedronki. Ot taki całkiem przyjemny przeciętniak - nie jest zły, bo całkiem nieźle peelinguje, ale nie przebił pasty od Ziaji jak dla mnie, która radziła sobie lepiej chociażby ze suchymi skórkami :)
Za 75 ml produktu zapłaciłam coś koło 12 zł w hebe. Wiem, że dostępne są jeszcze inne wersje peelingu z tej firmy - morelowa i chyba orzechowa :) Być może i na nie się skuszę, a do tego konkretnego rodzaju nie wiem czy wrócę..
Znacie go? Jakie peelingi do twarzy polecacie? :)
Chętnie przetestowałabym bo lubię takie delikatne peelingi. Pasta z Ziaji jest dla mnie trochę za mocna :)
OdpowiedzUsuńW takim razie myślę, że ten byłby idealny - nie wiem tylko czy w kwestii zapachu byłabyś zadowolona ;)
Usuńnie zauważyłam jej w hebe, ale z przyjemnością poszukam jej dokładnie :)
OdpowiedzUsuńcałkiem fajnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńJa nadal jestem wierna Ziaji :) Tym bardziej, że sprawdza się genialnie jako maseczka :)
OdpowiedzUsuńTez jej używałam w takiej roli :)
Usuńhm... zaciekawił, mnie czasem lubię męsko pachnące kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńJa dzięki Tobie kupiłam mydło z Alterry i narazie się lubimy :)
OdpowiedzUsuńMarkę znam choć kosmetyków ich jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńNo to nie rezygnuje z Ziaji:D ale pewnie wielu osobom przypadnie do gustu:)
OdpowiedzUsuńU mnie królują tylko enzymatyczne peelingi ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię gdy pod światło można sprawdzić ile produktu zostało, także ma wielki plus :D Chętnie zerknę na niego i inne wersje gdy będę w Hebe :D
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji jeszcze używać :)
OdpowiedzUsuńJa również, ale chętnie po niego sięgnę z ciekawości :)
Usuńsuper, szkoda tylko, że nie do tłustej, bądź mieszanej cery :)
OdpowiedzUsuń