Heeeeej :)
Dzisiaj dosyć nietypowy post.. Bowiem jakiś czas temu napisała do mnie autorka bloga GlamGirl z propozycją napisania 'wspólnego' wpisu. Stwierdziłam 'dlaczego nie' i podałam jej propozycję wspólnego tematu. Od jakiegoś czasu myślałam i tak o tego typu wpisie, a chętnie też poznałabym spojrzenie innej blogerki na ten temat.
Tak więc dzisiaj zapraszam Was do poznania 5 kosmetyków za którymi tęskniłabym gdyby zostały wycofane z drogerii :) Nie tylko na moim blogu, ale także i na blogu Glam Girl - link do jej wpisu tutaj.
Tak wygląda moja piątka :) Jak widać dominują produkty do pielęgnacji twarzy. Mówiąc szczerze przykładam chyba największą uwagę do kosmetyków przeznaczonych do dbania o moją cerę. Akurat tutaj nie lubię eksperymentów i zazwyczaj sięgam po sprawdzone produkty :) Ogólnie wszystkie kosmetyki jakie zobaczycie to produkty po które niemal zawsze sięgam, gdy tylko skończę poprzednią sztukę. Czasami zmieniam jedynie ich wersję.. Po tym przydługim wstępie czas przyjrzeć się im bliżej! :D
PŁYN MICELARNY BIELENDA
Właściwie to w tym miejscu powinna pojawić się niebieska - nawilżająca wersja, bo to ona zdecydowanie u mnie króluje. Jednak różowa nie pozostaje daleko w tyle i w sumie wiele się od niej nie różni. Bardzo lubię te płyny bo są niezawodne jeśli chodzi o demakijaż. Dokładnie usuwają codzienny make up bez jakiegokolwiek wysiłku. Nie próbowałam na wodoodpornych kosmetykach co prawda, więc nie wiem jak tutaj zdałyby egzamin. Z moim codziennym zestawem (podkład, puder, tusz, cienie i żel do brwi, pomadka) radzą sobie bez problemu. Co ważne nie podrażniają także oczu i skóry. Na plus także cena, za dużą butelkę (400 ml) zapłacimy ok 15 zł, dodatkowo często też jest w promocji :)
MASECZKI DO TWARZY BANI AGAFII
W tym przypadku nie mam na myśli, żadnego konkretnego rodzaju, ale raczej ogólnie maseczki tej rosyjskiej firmy. Mam kilka swoich typów, które bardziej lubię co prawda (za jakiś czas na pewno zrobię porównanie wszystkich rodzai), ale ogólnie stosuję je zamiennie :) Jak dla mnie są to maseczki idealne i kosztujące grosze jeśli chodzi o tak dużą pojemność. Zazwyczaj kupuję je za ok. 7 zł :)
Obecność tego produktu, chyba nikogo nie zdziwi :D Jeśli jesteście ze mną dłużej wiecie, że to mój absolutny ulubieniec, bez którego szczególni już nie wyobrażam sobie pielęgnacji twarzy. Był on poniekąd przełomowym kosmetykiem w dbaniu o moją cerę, który bardzo poprawił jej stan. Przede wszystkim zredukował ilość nieprzyjaciół, wygładził skórę i wyrównał jej koloryt. Odkąd go używam mogę się cieszyć cerą w dużo lepszej kondycji :) Minusem może być dla niektórych data przydatności serum - trzeba go bowiem zużyć w ciągu 3 miesięcy. Mi akurat wcale to nie przeszkadza, bo zawsze wyrabiam się w tym czasie.
Kolejny produkt, który był 'przełomowy' w mojej pielęgnacji, tym razem już nie przeznaczony do twarzy :D Właśnie dzięki kremom tej marki zaczęłam regularnie kremować dłonie. Polubiłam je za dobre nawilżenie, błyskawiczne wchłanianie i nie pozostawianie po sobie tłustej warstwy, które tak nie lubię.. Dodatkowo jak większość produktów z tego zestawienia nie kosztuje wiele, na promocji można go dorwać chyba nawet za 5-6 zł. Sama miałam dwa rodzaje (link do ich porównania znajduje się pod zdjęciem) i na nich na pewno się nie skończy, bo wybór jest niemały :)
TOP COAT SALLY HANSEN - INSTA DRI
Ten kosmetyk również spokojnie mogę nazwać 'przełomowym' :D Oszczędził mi bowiem sporo nerwów przy malowaniu paznokci tradycyjnymi lakierami. Nałożony na lakier przyśpiesza czas jego wysychania i przedłuża trwałość całego mani. Daje efekt błyszczących, hybrydowych paznokci, nawet niejednokrotnie zostałam pytana czy robię hybrydy :D Minusem jest to, że pod koniec użytkowania zawsze końcówka jego gęstnieje, ale i tak starcza mi zazwyczaj na mniej-więcej rok. Myślę, że to całkiem niezły wynik :)
Każdy z produktów z tego zestawienia mogę spokojnie nazwać swoim ulubieńcem i Wam go polecić. Każdy z nich też mam nie pierwszy raz. Miałam min. 2 sztuki jeśli chodzi o 2 ostatnie produkty, a jeśli chodzi o 3 pierwsze to minimum dwa razy tyle. Na tych liczbach na pewno się nie skończy.. :)
Znacie te produkty? Jak u Was się sprawdzają?
Co Wy umieściłybyście na takiej liście? - Koniecznie napiszcie swoje typy w komentarzach :)
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale faktycznie maski Babuszki są świetne - u mnie szczególnie sprawdza się dziegciowa.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na wpis! :) Zostaję na dłużej :)
Dziegciową też całkiem lubię, ale nie jest moim ulubieńcem :) Bardzo mi miło ♥
UsuńUżywam wspominanej przez Ciebie niebieskiej serii Bielendy i jestem zakochana!.Rewelacyjny produkt!
OdpowiedzUsuńNie mogę się nie zgodzić :D Mój wielki ulubieniec!
UsuńChyba bym się zapłakała jakby ze sklepowych półek zniknął TOP COAT SALLY HANSEN - INSTA DRI. Ulubieniec ulubieńców <3
OdpowiedzUsuńWidzę że Ty postawiłaś na pielęgnacje a ja na kolorówkę ;)
OdpowiedzUsuńhaha tak zdecydowanie pielęgnacja jest mi bliższa :)
UsuńMicel jest i moim ulubieńcem :D
OdpowiedzUsuńZnam tylko Bielendę i Sally Hansen, ale nie tęskniłabym za nimi :P
OdpowiedzUsuńZ bielendy serum czy płyn? :)
UsuńNie miałam żadnego z kosmetyków, o których wspomniałaś, ale niewykluczone, że sięgnę po krem z Evree.
OdpowiedzUsuńMusiałaym się zastanowić nad tym pytaniem nim określiłabym konkretną piątkę, acz podobnie jak ty, sądzę, że raczej postawiłabym na pielęgnację, niż kolorówkę. Acz moje wybory byłyby raczej inne - np. za maskami babci Agafii nie przepadam, bo u mnie nic zupełnie nie robią, ani nie szkodzą, ani nie pomagają. Pozdrawiam! Blonde Kitsune
OdpowiedzUsuńhmm a jakie wersje miałaś? :)
UsuńSerum bielendy właśnie będę używać ich maska nocna z tej linii świetnie się sprawdziła :) na serum również liczę :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei maski nie miałam, ale być może wypróbuję :)
UsuńZ tej piątki znam aż dwa kosmetyki i też tęskniłabym za nimi, gdyby zostały wycofane. Serum z Bielendy z kwasem migdałowym towarzyszy mi przynajmniej raz do roku - działa na moja trądzikową skórę świetnie, rozjaśnia przebarwienia, zmniejsza liczbę zaskórników, wspomaga gojenie wyprysków - więcej od niego nie wymagam :P Drugim jest Insta Dri, który sprawił, że lubię czasem wrócić do tradycyjnego manicure :)
OdpowiedzUsuńJa w kwestii wysuszacza ostatnio kupiłam sławne seche vite - zobaczę jak wypadnie w porównaniu do insta dri :D
UsuńRównież bardzo lubię te serum z Bielendy, właśnie zużyłam trzecie opakowanie :)
OdpowiedzUsuńSerum i top- znam i bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuńZ kremem i maseczkami Bania Agafii się zgadzam, zdecydowanie. ♥ Zamiast Insta Dri mam Seche Vite, ale ten produkty SH muszę wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie teraz kupiłam sv dla odmiany do wypróbowania :)
Usuńdo evree też mam słabość, miałam ten krem do rąk oraz balsam z tej serii
OdpowiedzUsuńBalsam i ja muszę wypróbować jakiś :D
UsuńMuszę w końcu wypróbować to serum :)
OdpowiedzUsuńKiedy malowałam paznokcie zwykłymi lakierami też uważałam, że bez Insta-Dri to byłby koniec świata :D
OdpowiedzUsuńZnam Insta Dri. Rzeczywiście fajny produkt, ale nie działa u mnie aż tak szybko jak obiecuje producent.
OdpowiedzUsuńMaseczek Bani muszę koniecznie spróbować :)
OdpowiedzUsuńfajny pomysł na posta! muszę pomyśleć nad podobnym:D
OdpowiedzUsuńChętnie poznam Twoje typy :)
UsuńNie znam żadnego, ale muszę w końcu krem do rąk z Evree kupić :D Wszyscy polecają ;) Ciekawi mnie też to serum z Bielendy ;) Ostatnio szukam jakichś fajnych masek do twarzy. Wstępnie chciałam jakąś w płachcie, ale może powinnam się przyjrzeć tym z Bani Agafii ;)
OdpowiedzUsuńSerum polecam chyba jeszcze bardziej niż kremy ;D U mnie te w płacie się nie sprawdzają jakoś szczególnie, albo po prostu jeszcze nie trafiłam na te idealne :D
UsuńZa maseczkami i ja bardzo bym tęskniła a w szczególności za odświeżająca i z niebieską glinką:)
OdpowiedzUsuńObie znam i dla ta z niebieską glinką jest jedną z ulubionych :D
UsuńZgadzam się, co do maseczek Babci Agafii. Również je uwielbiam. Moją faworytką jest dziegciowa :)
OdpowiedzUsuńBielenda jest świetna i maseczki Bani również 😃
OdpowiedzUsuńMoja mama ma właśnie ten micel Bielendy, chyba podkradnę jej wieczorem ;)
OdpowiedzUsuńU mnie to napewno by byly olejki do wlosow :D
OdpowiedzUsuńFajny post.;)
Miałam serum do stóp od Evree i wciąż kusi mnie aby sprawdzić ich kremy do rąk, bo jednak dużo osób ma o nich dobre zdanie.. ale niestety najpierw zapasy ;-)
OdpowiedzUsuńSerum z Bielendy również miałam i całkiem dobrze wspominam ale znalazłam jego zamiennik z LiqPharm efekty o wiele fajniejsze ale droższy i również 3 miesięczny okres ważności (chociaż ja używałam z powodzeniem przez jakieś 4,5 miesiąca i wciąż żyję, a efekty wciąż były tak samo dobre ;-) )
Pamiętam Twój post o serum, ciekawi mnie i może czas zacząć używać tego typu produktów ;D Co do tych terminów ważności znasz chyba moje zdanie i mi zdarza się czasami używać tego serum dłużej, chociaż zazwyczaj wyrabiam się w ciągu tych 3 miesięcy :D
UsuńSerum bardzo lubię, też tęskniłabym za nim :D
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na post :) Ja też mam kilka takich kosmetyków, może kiedyś o tym napiszę :D
OdpowiedzUsuńSerum Bielenda stosujesz nieprzerwanie? Jak często? :)
Za tym kremem do rąk z Evree też bym tęskniła i jeszcze za całą garstką innych kosmetyków tej właśnie marki :)
OdpowiedzUsuńZnam dwa z tych produktów. Serum z kwasami Bielenda, który jakoś nie przypadł mi do gustu oraz krem do rąk Evree i to jest najlepszy krem nawilżający jaki miałam :)
OdpowiedzUsuńMiałam Bielendę i była ok, ale nie zachwyciła mnie na tyle by kupić znów...
OdpowiedzUsuńMaski Agafii uwielbiam. :) Reszty nie miałam, serum Bielendy mam w planach od dawna.
OdpowiedzUsuń