Heeej :)
Nie wiem jak to możliwe, że lato mija zawsze tak szybko.. Sama co prawda mam jeszcze niemal miesiąc wakacji, ale we wrześniu zdecydowanie czuć już bardziej jesień niż lato. Mam wrażenie, że w tym roku lato wyjątkowo nas nie rozpieszczało. Pozostaje tylko liczyć na piękną, złotą i ciepłą jesień :)
Tymczasem czas rozprawić się ze zużytymi produktami właśnie podczas 2 ostatnich - wakacyjnych miesięcy. Jeśli jesteście ciekawe jak mi poszło - zapraszam dalej :)
Standardowo oznaczenie:
- produkty, które się super sprawdziły
- nie wiem czy kupię ponownie
- produkty, które się nie sprawdziły i te do których nie wrócę (często dlatego, że mam już swoich ulubieńców z tej kategorii)
Żele pod prysznic - Balea
Jak wiecie bardzo lubię te żele i jeśli tylko mam możliwość z przyjemnością ich używam :) Limitowany ananasowy był super, arbuz z kolei to mój dawny ulubieniec, który.. nieco mi się już znudził.
Żel pod prysznic, mango i ananas - Elkos
Okazał się zaskakująco najlepszy pod względem zapachu z całej powyższej gromadki. W działaniu także nic mi nie brakowało, z chęcią wypróbowałabym inne wersje :)
Pianka pod prysznic o zapachu lodów waniliowych - Balea
Pisałam o niej tutaj. W skrócie --> fajny produkt dla odmiany, raz na jakiś czas. Na dłuższą metę wolę zwykłe żele.
Balsam pod prysznic, zielona oliwka - Eveline
Z przyjemnością sięgałam po niego w czasie sesji, gdy miałam niewiele czasu. Wtedy zastępował balsamowanie po prysznicu. Nie dawał oczywiście takiego samego efektu jak masło/balsam, ale jak to mówią lepszy rydz niż nic :D Lubię tego typu produkty właśnie w zabieganym czasie, chociaż ta wersja nie specjalnie podeszła mi zapachowo, dlatego do tej konkretnej nie wrócę. Do innych --> pewnie tak :)
Olejek, mango i papaja - Wellness&Beauty
Według producenta jest przeznaczony do ciała,
jednak ja używałam go w większości do włosów. Do ciała nie miałam
cierpliwości do olejkowej konsystencji. Do włosów był całkiem przyzwoity, ale nie przebił olejku Alterra, który bardzo lubię - nie
spotkamy się więc ponownie.
Mus do ciała, jogurt truskawkowy - Organic Shop
Jak dla mnie jedno wielkie rozczarowanie - okropnie rzadki i zapach także nijaki. Dobrze, że chociaż nawilżał jako tako, ale tutaj też trzeba było swoje odczekać, żeby się całkowicie wchłonął. Nie polubiliśmy się zdecydowanie o czym pisałam już tutaj.
Szampon Avea
Kolejne opakowanie - polubiliśmy się, do mocniejszego oczyszczania jest idealny :)
Szampon Elfa pharm
Największe rozczarowanie ostatnich miesięcy -
działanie miał dobre, ale zdecydowanie jak dla mnie nie zasługuje na
wydawanie na niego 20 zł :D Znam wiele dużo lepszych szamponów, ten
niczym za bardzo się nie wyróżniał. Pełna recenzja tutaj.
Odżywka Gliss kur
Muszę przyznać, że większego wrażenia na mnie nie zrobiła. Coś tam pomagała w rozczesywaniu, ale jakoś szczególnie ta konkretna wersja się nie wyróżniła. Jestem ciekawa jak wypadają pozostałe wersje, jeśli macie do polecenia jakąś przyzwoitą odżywkę bez spłukiwania do polecenia - będę wdzięczna :)
Rexona
Z wszystkich wersji zapachowych jakie miałam mogę w końcu powiedzieć, że ta w miarę mnie zadowala :D Była całkiem przyjemna i nie tak bardzo intensywna jak pozostałe. Działanie nadal bez zarzutu, ale wciąż króluje dove :)
Woda toaletowa Incandessence - Avon
Zapach znany chyba większości kobiet.. Muszę przyznać, że i mi przypadł do gustu :) Co prawda trwałość nie jest jakaś super, ale nie jest źle.
Glinka błękitna
Bardzo lubię te glinki, zmieniam tylko ich rodzaje. Do tego są mega tanie :)
Tonik różany - Evree
Bardzo miło go wspominam, zarówno w docelowej roli, jak i jako dodatek do glinek sprawdzał się super :) Z chęcią wypróbuję inne wersje zapachowe i wrócę do tej konkretnej. Jej recenzja pojawiła się tutaj.
Pasta Bielendy
Okazała się przeciętniakiem - jako peeling wypadła dosyć słabo, a w tym celu jednak ją kupiłam. Jako maseczka było dużo lepsza - ładnie oczyszczała cerę. Sama nie wiem czy do niej wrócę, może za jakiś czas.. Pełna jej recenzja tutaj.
Mydło siarkowe - Elfa pharm
Zabrakło opakowania na zdjęciu, ale uznałam, że muszę o nim wspomnieć ;) Ze wszystkich mydeł jakie używałam to chyba sprawdziło się najlepiej do oczyszczania twarzy - na pewno będę do niego wracać :)
Podkład Affinitone - Maybelline
Niezbyt udany podkład o czym pisałam już w pełnej recenzji. Przede wszystkim nie odpowiadały mi w nim błyszczące się drobinki i dosyć ciemny kolor.
Krem-maska Tołpa
Największe rozczarowanie tej marki. Mimo, że dawałam produktowi kilka szans to zawsze kończyło się tak samo.. Pierwsze dni stosowania super - cera była przyjemnie gładka i wyraźnie zregenerowana. Prezentowała się na prawdę ładnie, jednak przy kolejnych użyciach występował wysyp niedoskonałości :( Mimo przerw od niego i powrotów - zawsze kończyło się tak samo.
Chusteczki do demakijażu - bebeauty
Muszę przyznać, że nie przepadam za taką formą zmywania makijażu. Na wyjazd jednak są okej.
Płatki bebeauty
Muszę przyznać, że ta duża wersja dużo bardziej mi odpowiada od okrągłej klasycznej. Zawsze z przyjemnością do nich wracam :)
To wszystko, chyba całkiem nieźle mi poszło :D
Znacie coś z tych produktów? Jak się u Was sprawdziły?
Ps. Przypominam też o ankiecie z okazji 5 urodzin bloga, jeśli jeszcze jej nie wypełniłyście to będę bardzo wdzięczna jeśli to zrobicie --> tutaj link :)
Ps. Przypominam też o ankiecie z okazji 5 urodzin bloga, jeśli jeszcze jej nie wypełniłyście to będę bardzo wdzięczna jeśli to zrobicie --> tutaj link :)
sporo zużyłaś, bardzo lubię zapachy z avonu.
OdpowiedzUsuńPodkład Maybelline Affinitone miałam i był fatalny, strasznie ciemniał. Zaciekawiłaś mnie mydłem siarkowym, chętnie bym wypróbowała takie do oczyszczania, bo słyszałam już kiedyś, że takie mydła są świetne. Czy mocno Cię wysuszało?
OdpowiedzUsuńSama już od jakiegoś czasu używam mydeł z w miarę fajnymi składami do oczyszczania twarzy i bardzo je lubię. Co do przesuszenia to nie zauważyłam większej różnicy między mydłem, a np. żelem do twarzy. Ogólnie wystarczy nałożyć krem i jest oki :) Nie zauważyłam jakiegoś mocnego wysuszenia.
UsuńArbuzowy żel Balea mnie ciekawił, jednak bardziej mi sorbetem pachniał :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam okazję używać żeli z Balea i byłam z nich bardzo zadowolona. Teraz też chętnie bym po nie sięgneła ale niestety nie mam do nich bezpośredniego dostępu:/
OdpowiedzUsuńTeż tego żałuję ;)
Usuńu mnie wlasnie arbuz Balea w uzyciu :D pachnie super :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten podkład i również mnie nie zachwycił, reszty nie używałam, ale chętnie wypróbowałabym kilka z nich, np. glinkę błękitną lub szampon avea
OdpowiedzUsuńOba to fajne produkty w niskiej cenie do tego :)
UsuńSzaleństwo z Balea widzę :)
OdpowiedzUsuńsuper denko! Na tą bazyliową serię poluję od dawna, mojej mamie ona się podoba, ale widzę, że średniak :(
OdpowiedzUsuńTz. w działaniu na prawdę nie jest zła, ale za 2 dyszki liczyłam na coś duuuużo lepszego. Ta niczym dla mnie się nie wyróżnia :D
UsuńŻele z Balea uwielbiam, a Rexona dobrze się u mnie sprawuje. Natomiast podkład Maybelline u mnie jest na skreślonej pozycji. Znam dużo lepsze podkłady :)
OdpowiedzUsuńAffinitone ma drobinki? Mi się on zawsze kojarzy z mega suchym efektem na twarzy.
OdpowiedzUsuńMa, ma i to nie mało. Być może miałaś jakąś starą wersję, bo słyszałam, że w starszej ich właśnie nie było i nie zawierał olejku arganowego :)
UsuńZele Balea są świetnie, jeśli chodzi o warianty zapachowe :)
OdpowiedzUsuńWsunie miałam tylko tonik różany z Evree i źle go wspominam, po połowie opakowania zaczął mi oczy podrażniać 😅
OdpowiedzUsuńO, a u mnie z kolei ta odżywka Gliss Kurr sprawdza się świetnie, włosy są "sypkie", gładkie, pięknie błyszczą i cudnie pachną :) Toniku z evree też używałam i byłam całkiem zadowolona, dopóki nie zaciekł mi do oka, wtedy była masakra :p
OdpowiedzUsuńNic nie testowałam z twoich kosmetyków a jedynie co nie co o nich słyszałam. :)
OdpowiedzUsuńpłatki be beauty kupuję najczęściej :) bardzo polubiłam też żele balea i żałuję że jest tak kiepski dostęp do nich :(
OdpowiedzUsuńAle tego zużyłaś. Ja jak mam więcej niż 5 w miesiąc lub dwa to święto :)
OdpowiedzUsuńJa staram się nie używać wielu produktów na raz i nowe otwieram jak dopiero coś z danej kategorii skończę. Może to dzięki temu. Mi zawsze wydawało się, że szału nie ma - nie raz widziałam denko z jednego miesiąca z taką ilością produktów jak u mnie z 2 :D
UsuńWodę różaną Evree bardzo lubię, do płatków BeBeauty też zawsze wracam :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko ananasowy żel Balea i bardzo go lubię. Niedługo też go zdenkuję. Zastanawiałam się kiedyś nad musami do ciała Organic Shop, ale ostatecznie się nie zdecydowałam, tak samo mam z ich maskami do włosów ;)
OdpowiedzUsuńTak poza tematem, to kupiłam dzisiaj polecony przez Ciebie żel do brwi Lovely i szczoteczka wygląda fajnie :)
Masek nie miałam, ale nie wiem czy wypróbuję :D
UsuńMam nadzieję, że u Ciebie się też sprawdzi :) Ja nie widzę praktycznie żadnych różnic między lovely, a wibo.. oprócz szczoteczki, ale to na + dla mnie :D
Znam zel ten Elkos, piankę, pastę, podkład i zapach z Avonu :D
OdpowiedzUsuńIle tego arbuzowego żelu zużyłaś, przyznaj się :D A ten drugi żel, nie z Balei to z Niemiec?
OdpowiedzUsuńZapomniałam, że nie polecałas tego smarowidła iii prawie je wzięłam w Rossie na promocji haha
Z 3 opakowania? Ale już wystarczy nie chcę więcej :D Tak też jest dostępny chyba w Niemczech. Ja kupiłam akurat na Allegro :)
UsuńOrganic shop jest już w Rossmannie? :o
W jednym u mnie R. Jest Organic Shop, widziałam jakieś różne balsamy i peelingi na pewno, może coś jeszcze :D
UsuńNa żele Balea mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś podkład z Maybelline, ale kolor nie do końca był trafiony;)
OdpowiedzUsuńNo jak ładnie :)
OdpowiedzUsuńbardzo duze zuzycie, bylam ciekawa tej pasty weglowej:)
OdpowiedzUsuńPiankę Balea z ciekawości chciałabym poznać:)
OdpowiedzUsuńSporo zużyć jak na dwa miesiące :)
OdpowiedzUsuńa ja ostatnio czytałam tyle dobrego o tych produktach organic shop, że jestem w szoku, że się nie sprawdził:(
OdpowiedzUsuńWiększość osób jest z nich zadowolona to prawda, więc może po prostu mi nie przypadł do gustu :)
UsuńJa bardzo polubiłam tę pastę z Bielendy, jako delikatny peeling jest super. Szczególnie podoba mi się jej zapach :)
OdpowiedzUsuńZapach ma bardzo przyjemny to prawda :)
UsuńWychodzi na to, że ja zużywam mało kosmetyków, bo u mnie półroczne denko by pewnie tak nie wyglądało:D
OdpowiedzUsuńMyślałam o zakupie twj maseczki, ale jednak odpadam, bo widzę, że nie jest najlepsza. A co do podkładu to powiem tak: katastrofa. Jeden z pierwszych, których używałam i bardzo żałuję, że traciłam na niego czas.
Mówisz o tej masce Tołpa? Niestety pogorszyła stan mojej cery, a też liczyłam na coś super..
UsuńMam tę PASTĘ WĘGLOWĄ z BIELENDY - bardzo ją lubię - szkoda tylko,że tak niemiłosiernie brudzi wszystko dookoła :-/
OdpowiedzUsuńNiestety mi ten zapach Avon nie przypadł do gustu. Był mdły, ale stosowałam go potem jako odświeżacz powietrza. Moim zdaniem wody toaletowe tej marki zdecydowanie się pogorszyły. Brakuje mi typowych letnich - słodkich i jednocześnie trwałych zapachów. Dlatego od lat kilku przestałam interesować się marką, ale wciąż mam swoje perełki np. żele pod prysznic, czy olejek do włosów.
OdpowiedzUsuńJa z kolei raczej lubię tylko ich zapachy, chociaż i tak nie używam ich teraz tyle co dawniej :)
UsuńLubię ten arbuzowy żle balea ale też nie przepadam za używaniem tego samego non stop ;)
OdpowiedzUsuńo, bardzo lubię ten tonik z Evree! :D
OdpowiedzUsuńTonik różany znam i lubię, Balea arbuzowa mi się nie spodobała ;)
OdpowiedzUsuńArbuzowy żel pod prysznic wydaje się idealny n lato. Podkładu Affinitone używam od dłuższego czasu. Szału nie ma, ale już się do niego przyzwyczaiłam, ale drobinek w nim nie dostrzegam. Kolor 03 teraz jest dla mnie za jasny, na zimę w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńooo to widzę, że masz dość ciemny odcień skóry, bo u mnie mimo, że córką młynarza nie jestem to w zimie na pewno byłby za ciemny. Teraz jest okej :P
Usuńja mam ten tonik różany od evree, świetnie się sprawdza jako szybki odświeżacz, pięknie pachnie, nie miałam okazji używać tej pasty z bielendy, ale w rossmannie skusiłam się na żel myjący i produkt 3 w 1 od Biotanique (dopiero testuję ale dobrze się sprawdzają)
OdpowiedzUsuńZnam żel arbuzowy z Balei i tę piankę - oba te kosmetyki bardzo lubię i żałuję, że nie udało mi się upolować tego żelu na wyjeździe. Miałam jeszcze tonik z Evree, ale nie do końca odpowiadał mi jego skład, wolę zwykłą wodę różaną. Spore te Twoje zużycia :D
OdpowiedzUsuń