W dzisiejszym poście już po raz ostatni wrócę do 2020, by pokazać Wam ulubieńców kosmetycznych z ostatniego kwartału tego roku. W grudniu pokazywałam Wam moje roczne odkrycia, więc te z ostatnich miesięcy pokazuję dopiero dzisiaj. Uznałam, że warto je pokazać, chociażby po to, by inne osoby mogły skusić się i poznać moje perełki :)
Dodam, że w 2021 roku także będę kontynuować dodawanie ulubieńców co kwartał. Myślę, że 3 miesiące to optymalny czas by wybrać kosmetyki, które na prawdę zasługują na uwagę :)
W dzisiejszej odsłonie znajdzie się coś zarówno z pielęgnacji jak i kolorówki. Dominują produkty do pielęgnacji twarzy, bo to je testuję najchętniej :)
KURACJA PRZECIW NIEDOSKONAŁOŚCIOM EVELINE - GLYCOL THERAPY
Musiałam wręcz zacząć od tego produktu, bo okazał się największym zaskoczeniem ostatnich miesięcy! Tak jak pisałam w jego recenzji nie liczyłam na wiele, a świetnie sprawdził się jako produkt utrzymujący cerę w ryzach. Zmniejszał niedoskonałości, twarz stała się dużo gładsza, a koloryt wyrównany. Myślę, że jeszcze nie raz go u mnie zobaczycie, bo wygląda na to, że znalazłam godnego zastępce dotychczas ulubionego serum z kwasem migdałowym Bielendy. Żałuję jedynie, że ma małą pojemność - 18 ml. Warto zwrócić na niego uwagę, zwłaszcza teraz, gdy wiele z nas ma problemy z cerą przez noszenie masek.
ECO KREM UELASTYCZNIAJĄCY NA NOC LIRENE NATURA - ORGANICZNY CZARNY BEZ
W 2020 roku kremy z serii Lirene Natura zdecydowanie zdominowały moją pielęgnację! Pojawiały się 2 razy w ulubieńcach i teraz znowu muszę je pochwalić! W wypadku wersji z czarnym bzem nie liczyłam na wiele, gdyby nie wyprzedaż w Rossmannie być może bym jej nawet nie kupiła. A tu okazała się najlepszą z wszystkich wersji, jakie wypróbowałam! Bardzo dobrze nawilżała i koiła cerę, poradziła sobie nawet zimą, a to już coś. Do tego mamy dobry skład i hiper wygodne opakowanie! Jeśli jeszcze nie znacie tej serii to koniecznie musicie to zmienić!
OCZYSZCZAJĄCA GALARETKA Z EFEKTEM GLOW SORAYA - JUST GLOW
Jestem wielką fanką nietypowych konsystencji, więc gdy przeczytałam na ig pozytywne opinie na temat tego produktu to wiedziałam, że będzie mój! Rzeczywiście już w opakowaniu 'czuć', że w środku coś się trzęsie :D Może konsystencja nie jest tak ciekawa jak musach w laq, ale minimalnie różni się od zwykłych żeli. Przez cytrusowo - jabłkowy zapach przyjemnie odświeża cerę i delikatnie ją oczyszcza, nie pozostawia uczucia ściągnięcia. Co ciekawe ma dobry skład, czego się nie spodziewałam. Do tego kosztuje często mniej niż 10 zł, także to taka tania perełka!
POMADKA OCHRONNA Z PEELINGIEM SYLVECO - WERSJA MIĘTOWA
Już kiedyś pokazywałam pomadkę z peelingiem Sylveco w ulubieńcach, tyle, że była to wersja odżywcza. Tym razem jednak mam do pokazania miętową, która sprawdza się równie dobrze jak jej siostra. Co prawda Kamila słusznie zauważyła, że czasami wydaje się, że 'rysuje' usta. Ale moim zdaniem zależy to na jaki jej 'fragment' trafimy - z drobinkami cukru na wierzchu, czy większą ilością pomadki. Mimo wszystko to mój nr 1 wśród pomadek i jedyny produkt tego typu, który zużywam do dna! Dobrze dba o stan nawilżenia ust, radząc sobie jednocześnie z suchymi skórkami :)
OCHRONNY KREM DO RĄK I LOVE VEGAN FOOD EVELINE - MALINA I KOLENDRA
Jedyny produkt pielęgnacyjny spoza kategorii 'twarz' jaki mam Wam dziś do pokazania. Skłamałabym mówiąc, że to nie zapach sprawił, że polubiłam ten produkt tak bardzo! :D Pachnie on sokiem malinowym dodawanym do herbaty - jest to słodka, ale naturalna woń. Konsystencja jest żelowo - kremowa, która ekspresowo się wchłania. Działanie nie jest może mega mocne, ale w tym roku nawilżenie jakie daje jest dla mnie wystarczające ;)
LAKIERY DO PAZNOKCI - ADOS LONG LASTING NR 45 I SALLY HANSEN PUDE NR 370 CRYSTAL BLUE
Na koniec mam do pokazania coś z kolorówki, czyli moje nowe lakierowe nabytki. Jestem jednak pewna, że oba kolory będą często pojawiać się na moich paznokciach! Zwłaszcza, ze w obu wypadkach miałam już lakiery w podobnych odcieniach - idealnej jasnej szarości i baby blue, oba zużyłam do dna! Także Ados i Sally Hansen to takie zamienniki jednych z moich ulubionych odcieni :) Pierwszy z nich udało mi się dorwać za szalone 0,99 zł na wyprzedaży w Rossmannie (pierwszy raz spotkałam takie ceny u siebie), Sally Hansen też kupiłam w super cenie - połączeniu promocji -50% i 1+1 :D Baby blue mogłyście zobaczyć w moim świątecznym manicure na instagramie, jest też na moich paznokciach na zdjęciach do tego wpisu.
Znacie któryś z tych produktów? Jak u Was się sprawdził?
Jakie produkty szczególnie polubiłyście w ostatnich miesiącach?
nie znam nic z Twoich ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten krem Eveline, ale w wersji mango :)
OdpowiedzUsuńNa galaretkę Soraya na pewno się skuszę już niedługo, bo kończy mi się żel z serii naturalnie :) Znam też krem do rąk, ale ja akurat miałam wersję z mango i też go sobie chwalę, nie tylko za ładny zapach, ale i przyjemne działanie. A swoją drogą ten malinowy też mnie kusi, ale na razie mam zbyt suche dłonie i potrzebuję czegoś mocniejszego jednak :) A co pomadki Sylveco, u mnie wyląduje bardziej jako pomadka odżywcza do smarowania co wieczór, raczej nie będę korzystać z jej właściwości peelingujących, bo te nawilżające są o wiele lepsze :) A do do peelingowania ust kupiłam sobie peeling do ust Faceboom dzisiaj i ten to może być hit już za sam zapach :D
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że Cię skuszę i słusznie! :) Działanie też jest dobre w kremie, chociaż fakt nie dla wymagających :) Ja nie lubię akurat takich typowych peelingów. Zawsze mi 'szkoda' kupować je, bo można zrobić łatwo samemu, więc są poza moim zainteresowaniem, że tak powiem. Ale face boom fakt zapachowo wymiata!
UsuńJak zawsze :) No dla mnie ten krem jest dobry na wiosnę i lato, teraz nie bardzo się nada, bo za słabo by nawilżał, a ja mam teraz bardzo często mega suche dłonie przez dezynfekcję, więc moje ręce piją krem jak szalone. No ja bardzo lubię akurat gotowce w peelingach, bo nie mam od dłuższego czasu weny robić ich sama, a jeśli jeszcze dodatkowo mam mega zapach to jestem kupiona, a ten gagatek, którego mam zdecydowanie wymiata zapachowo !
UsuńJa teraz masowo zużywam pomadki ochronne i nawilżające. :) Tej jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wydaje mi się, że miałąm ten krem w wersji na dzień, ale nie jestem pewna ;)
OdpowiedzUsuńnie znma nic! a taka pomadka z peelingiem to by mi się teraz mega przydała!
OdpowiedzUsuńBędę miała to serum z Eveline na uwadze, bo wydaje się w sam raz dla mojej cery:)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że w ulubieńcach pojawi się krem do rąk. Jak już Ci wspominałam ja tu średnio tą malinę wyczuwam ale to już któryś raz gdzie mamy zupełnie inne doznania zapachowe 😂 Dzięki tobie polubiłam serię kremów z Lirene i mam krem zarówno na dzień jak i na noc i są bardzo fajne więc chętnie w przyszłości wypróbuję inne wersje ;)
OdpowiedzUsuńO nie pamiętam, że mówiłaś, że nie czujesz maliny. Może u siebie pisałaś i jakoś nie sprawdziłam :D W każdym razie jestem trochę w szoku, bo dla mnie czuć wyraźnie sok malinowy, w sumie no nie czystą malinę, więc może o to Ci chodzi? :)
UsuńSuper, że się sprawdziły ♥
Nie miałam niczego z Twojego denka :D
OdpowiedzUsuńTen krem malinowy łał, ja uwielbiam kosmetyki malinowe :)
OdpowiedzUsuńMiałam pomadkę z Sylveco i też mi się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńPoza lakierami dobrze obstawiałam co tutaj umieścisz ;)
OdpowiedzUsuńFakt, pielęgnację twarzy mogłaś odgadnąć, ale o kremie do rąk to jeszcze nigdzie nie wspominałam chyba :D
UsuńTa galaretka z Sorayi czeka w moich zapasach. Mam nadzieję, że się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńPomadkę z Sylveco uwielbiam, ale w wersji klasycznej, a z reszty mam ochotę na galaretkę Soraya i jestem ciekawa jak na mojej skórze spisałoby się serum Eveline :)
OdpowiedzUsuńja mam to serum kwasowe i mogę polecić. wypróbuj sobie (widziałam że są różne do różnych cer, dobierz właściwie). Przy regularnym stosowaniu to nie ma co chodzi do kosmetyczki na zabiegi :)
UsuńPiękny jest ten niebieski odcień lakieru :) Ciekawi mnie też ta kuracja z kwasem Eveline :)
OdpowiedzUsuńLubię krem do rąk Eveline. Z Twoich ulubieńców kusi mnie jeszcze galaretka oczyszczająca i krem z Lirene. :)
OdpowiedzUsuńGlikol kusi :)
OdpowiedzUsuńOh so good haul, the nail polishes so nice
OdpowiedzUsuńxx
Glikolową kurację z Eveline muszę mieć :D W końcu wylądowała na mojej wishliście na najbliższe półrocze ;)
OdpowiedzUsuńOj, jest tu kilka rzeczy, które musze koniecznie spróbować. Z pewnością serum Eveline oraz pomadke od Sylveco <3
OdpowiedzUsuńKrem do rąk z Eveline najbardziej mnie zaciekawił :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Osobiście nie znam żadnego, jedynie z Twoich recenzji :) Ja w tym roku też wracam do publikowania ulubieńców co kwartał, próbowałam częściej, ale czasami ciężko było cokolwiek wybrać. A szukanie na siłę nie ma sensu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam lakiery SH i od jakiegoś czasu kusi mnie ta nowa seria lakierów, kolor który Ty masz jest boski (nawet pasuje to określenie do tego ocienia).
OdpowiedzUsuń