Obserwatorzy

 Mamy już drugi weekend marca, a ja nie opublikowałam jeszcze denka z pierwszych miesięcy 2024 r... Szybko nadrabiam zaległości i przy niedzieli zapraszam Was na mini recenzje zużytych produktów!

Jak wiele razy wspominałam osobiście uwielbiam tą serię! ♥ Mam nadzieję, że i Was ucieszy ten post. Tym bardziej, że mam do pokazania wiele ciekawych produktów! Mam wręcz wrażenie, że większość z nich jest godna polecenia, a kiepskich kosmetyków było mało :D 

PIELĘGNACJA CIAŁA

✘ ŻEL POD PRYSZNIC BALEA - MIGDAŁY I BAWEŁNA

To wersja pochodząca jeszcze z zimowej limitki 2022/2023. Lubię żele tej marki, ale ten zapach totalnie się nie wyróżnił. Czuć bawełne i migdały, ale woń jest zwyczajna - podobna do tej pojawiającej się często w mydłach w płynie.  

✔ ŻEL POD PRYSZNIC Z OLEJKIEM MACADAMIA MIYA  

Tutaj zdecydowanie coś ciekawszego! To chyba najlepszy żel z naturalnym składem jaki miałam! Wyróżnił się konsystencją przypominającą galaretkę i jak na naturalny żel zaskakująco dobrze się pienił. Zapach może nie w 100% 'mój', ale był przyjemny :)

✔ DEZODORANT DOVE - CLASSIC

Ulubieniec, do którego często wracam! Chociaż klasyczną wersję miałam chyba po raz pierwszy i bardzo mi podpasowała, nie kłóciła się z perfumami.

~ PEELING DO CIAŁA Z NASION LNU BODY BOOM

Miał piękny pudrowy zapach i przyjemne działanie. Chociaż jego sypka formuła nie do końca mi odpowiadała - wolę zdecydowanie te mokre i gęste. Nie był też wydajny, bo wystarczył mi tylko na 4 użycia.

✘ PEELING DO CIAŁA FLUFF - CYNAMONOWE ROLLSY

Okazał się sporym rozczarowaniem. Konsystencja twarda i trudna w rozprowadzeniu, a do tego tłusta. Musiałam go stosować przed żelem pod prysznic. Ciężko mi też powiedzieć czy zapach przypominał cynamonowe bułeczki, bo był bardzo słabo wyczuwalny.

✘ MASŁO DO CIAŁA FLUFF - GRZANE WINO

Znalazłam je w zestawie z wcześniej opisywanym peelingiem i masło był zdecydowanie lepsze. Konsystencja przyjemnie gęsta i łatwa w rozprowadzaniu, dość szybko się wchłaniała. Zapach także wypadł lepiej - mogę przyznać, że przypominał grzane wino. Ze względu na dostępność w zimowym zestawie do niego nie wrócę.

~ ZIMOWE MASŁO DO CIAŁA SYLVECO

To dokładnie ten sam produkt co ujędrniający balsam do ciała Vianek. Przez cynamonowy zapach było idealne na zimę, ale na inne pory roku jak dla mnie już się nie nadaje. W działaniu było bardzo przyjemne - nawilżało skórę i pozostawiało ją lekko napiętą. Na minus jedynie smużenie przy rozsmarowywaniu, trzeba było poświęcić chwile na jego rozpracowanie.

✘ KREM DO RĄK ORIFLAME - MLEKO I MIÓD

Nie był taki zły jak myślałam, w sumie pozytywnie mnie zaskoczył. Nawilżał skórę, ale nie był specjalnie treściwy czy regenerujący. Potrzebował chwili na wchłonięcie, bo tuż po aplikacji zostawiał po sobie lekką warstwę.

PIELĘGNACJA WŁOSÓW

✔  SZAMPON DO WŁOSÓW POTRÓJNA SIŁA ZIÓŁ EVA NATURA - POKRZYWA, ARIKA, ROZMARYN

U mnie takie ziołowe 'rypacze' super się sprawdzają. Ten konkretny miałam po raz pierwszy, ale chętnie do niego wrócę. Dobrze oczyszczał włosy i dodawał im objętości.

~ WCIERKA ROZGRZEWAJĄCA ON FIRE HAIRMOJI  

Pół opakowania używałam regularnie, a drugie pół już niestety nie. Przy wcierkach do stosowania po myciu niestety często o nich zapominam. Nie mniej jednak zauważyłam sporo nowych baby hair po zużyciu całego opakowania. Postaram się o niej napisać więcej :)

✔ WCIERKA DO WŁOSÓW DROŻDŻOWA BARWA NATURALNA

Lekka wcierka idealna do stosowania po myciu. Na pewno nawilżała skalp, ale nie jestem pewna czy stymulowała wzrost nowych włosów. Myślę, że jeszcze do niej wrócę by to sprawdzić.

~ GALARETKA DO LAMINOWANIA WŁOSÓW ŚREDNIOPOROWATYCH CRAZY HAIR - WIŚNIA

Przyjemna w stosowaniu za sprawą żelowej formuły, która faktycznie przypomina galaretkę. Po jej użyciu włosy były sypkie i lśniące. Idealnie sprawdza się przy cienkich włosach jak moje, bo ich nie obciąża. Zapach wiśni był niestety dość sztuczny.

✔ ODŻYWKA BEZ SPŁUKIWANIA HAIR IN BALANCE ONLY BIO

Przekonała mnie do tego typu produktów bez spłukiwania, bo wcześniej je omijałam. Formuła była lekka i nie obciążająca. Po jej użyciu włosy były nawilżone i pełne blasku. Miała mój ulubiony zapach arbuza :)

PIELĘGNACJA TWARZY 

 ✔ SERUM DO TWARZY AHA+BHA+WĘGIEL GARNIER 

Dobrze sprawdzało się przy mojej mieszanej i problematycznej cerze. Wyciszało niedoskonałości, wygładzało cerę, a przy dłuższym używaniu również ujednolicało koloryt. Miałam wrażenie, że lekko wysuszało również cerę, więc przy jego stosowaniu trzeba dbać o odpowiedni poziom nawilżenia.

✘ SERUM ADAPTOGENNE ROZŚWIETLAJĄCE FACE IN BALANCE ONLY BIO

Okazało się przeciętne. Lekko nawilżało cerę i dobrze sprawdzało się pod makijaż, ale nie wyróżniło się szczególnie działaniem. Sam aplikator nie należy do moich ulubionych - nie jest zbyt wygodny.

✔ SERUM DO TWARZY Z PEPTYDAMI BIELENDA PROFESSIONAL 

Bardzo przyjemne serum - po jego użyciu buzia była wygładzona, napięta i 'pełniejsza'. Bardzo lubiłam go stosować, bo żelowa konsystencja była niezwkle przyjemna. Było mi szkoda, że tak szybko się skończyło :D

✔ KOFEINOWY KREM POD OCZY BIELENDA PROFESSIONAL 

Moje drugie opakowanie, które zużyłam z przyjemnością! Formuła jest lekka, kremowo - żelowa - przyjemnie koi okolicę pod oczami i ją rozświetla. Podobnie jak wcześniej opisywane serum dość szybko się skończył, więc to na minus :D

✔ HYDROLAT ARGANOVE - WERBENA

To najlepszy hydrolat jaki miałam! Uwielbiałam jego świeży, cytrusowy zapach ♥ Przyjemnie odświeżało cerę, koiło ją i delikatnie nawilżało. Aplikator bardzo mi odpowiadał, bo dozował drobniutką mgiełkę.

~ NAWILŻAJĄCY BALSAM CERAVE

Producent dedykuje go do ciała i twarzy - ja używałam go w drugiej roli i super mi się sprawdził. Zwłaszcza do stosowania razem z serum z kwasem glikolowym. Cudownie koił buzię i dobrze ją nawilżał dzięki treściwej, otulającej formule. Zaskoczyło mnie to, że szybko się skończył - co prawda to miniatura, ale ma 50 ml, czyli tyle co większość kremów do twarzy.

~ KREM - MASKA DO TWARZY NA NOC MIXA 

Nie nazwałabym go maską na noc, ale po prostu dobrym kremem. Byłam zadowolona z poziomu nawilżenia jaki dawał. Jedynie zapach na dłuższą metę był nieco męczący - intensywny, przypominający proszek do prania.

✔ PŁATKI POD OCZY MUJU

Cieszę się, że je poznałam, bo okazały się tanią perełką! W saszetce znajduje się aż 30 sztuk, które możemy kupić w wybranych Rossmannach za 10 zł. Wychodzi bardzo ekonomicznie i za tą cenę wypadają na prawdę dobrze - koją, lekko nawilżają i odświeżają strefę pod oczami. Trzeba tylko pamiętać o przełożeniu ich do zakręcanego słoiczka, inaczej wyschną i nie będą zdatne do użycia.

✘ PEELING DO TWARZY Z KWASAMI AHA KOMBUCHA SORAYA

Łączy peeling kwasowy i mechaniczny. Stosowałam go raz dłużej - zostawiając na kilka minut, a raz jak typowy peeling od razu zmywałam. Mam wrażenie, że przy zostawieniu na buzi dłużej działał lepiej. Ogólnie byłam z niego zadowolona - buzia była gładka i pozbawiona suchych skórek, ale wolę jednak tradycyjne peelingi mechaniczne, które są szybsze w użyciu.

✘ MASECZKA DO TWARZY Z KWASEM HIALURONOWYM I NIE TYLKO ZIAJA 

Ten wariant sprawdził mi się najgorzej z 3 wersji jakie miałam. Nie pasowało mi przede wszystkim połączanie maski nawilżającej i drobinek. Działanie jak dla mnie nie było wyróżniające - nawilżenie na bardzo słabym poziomie. Zdecydowanie znam lepsze maski!

~ MASKA W PŁACHCIE RELAXED JAMAICA PERFECTA 

✔ MASKA W PŁACHCIE CRAZY MANGO PERFECTA

Obie maski miały super jakość - miękkie i ponacinane, dobrze dopasowywały się do kształtu twarzy i do niej przylegały. Do tego były solidnie nasączone esencją. Nieco lepiej wspominam wersję Crazy Mango - miała obłędny zapach i po jej stosowaniu buzia była promienna i gładka. Zdecydowanie wyróżniła się na tle innych masek w płachcie ♥ Wersja Relaxed Jamica była bardziej nawilżająco - odświeżająca, ale też przyjemna :)

~ MASKA W PŁACHCIE EVELINE

Tutaj też kojarzę, że płachta miała dobrą jakość. Działanie typowe dla płacht - nawilżające, kojące i odświeżające :)

~ MASECZKA BĄBELKOWA L'BIOTICA

Nie kupuję takich masek za często, ale od czasu do czasu lubię do nich wracać, Wiem, że nie wszyscy lubią efekt bąbelkowania, ale dla mnie do relaksu jest idealny :D Ta wersja przyjemnie odświeżyła cerę, będę ją miło wspominać.

KOLORÓWKA

✔ LAKIER DO PAZNOKCI COLOR EXPERT GOLDEN ROSE

Jeden z moich ulubionych lakierów do paznokci na lato! Ten neon na opalonych dłoniach wygląda obłędnie ♥ Jakościowo też wypada super. Tak na prawdę powinien pojawić się w denku już w zeszłym roku, ale jeszcze się łudziłam, że coś z niego wyciągnę :D 

✘ KOREKTOR HEALTHY WEAR AA

Na początku byłam nim na maksa rozczarowana. Konkretnie jego kryciem, które jest bardzo słabe, a ja pod oczy zdecydowanie potrzebuję większego. Nie do końca odpowiadało mi też wykończenie, które nie było zastygające, a bardziej nawilżające? Z jednej strony to dobrze, bo nie wysuszał strefy pod oczami, był dla niej delikatny i wyglądał naturalnie. Później bardziej to doceniłam i przy końcówce stwierdziłam, że w sumie nie był taki zły :D Ale jednak to nie to czego oczekuje od korektora i mimo wielu pochwał nie przekonał mnie do siebie. Na plus ładny jasny kolor, ale z kolei aplikator już był mały w formie 'dziurawego' błyszczyka - w sumie dość dziwny, ja preferuję zdecydowanie większe :)

✔ SERUM W PODKŁADZIE TRUE MATCH NUDE L'OREAL

Tutaj w sumie nieco podobna sytuacja co wyżej, bo też na początku byłam nim przerażona. Był niesamowicie rzadki, ale bardziej przeraziło mnie wykończenie - świetliste i nawilżające, wręcz mokre. Ale z czasem się do niego przekonałam i baaaardzo polubiłam! Na tyle, że pojawi się w kwartalnych ulubieńcach :D Osobną recenzję też zdecydowanie napiszę, bo jest o czym! W skrócie to bardzo lekki podkład, niewyczuwalny na skórze, pięknie - naturalnie wyglądający i... zaskakująco trwały! ♥

✔ PUDER RYŻOWY WIBO

Ulubieniec do którego często wracam! Daje efekt idealnego matu - nie wysusza, nie bieli skóry i dość dobrze przedłuża trwałość makijażu. Super sprawdza się zwłaszcza do takich nawilżających podkładów jak powyższy L'Oreal :)

✔ PŁATKI BEBEBAUTY

Ulubieńcy! Nie kupuję innych niż te duże :)

PRÓBKI - TOŁPA, FILORGA, HAIR GLOW, L'OCCITANE, AVA LABORATORIE, SHE CARE, AVON, SOLVERX

Udało mi się zużyć wszystkie możliwe próbki jakie posiadałam 'na stanie'. Najmilej wspominam zdecydowanie kremy do twarzy Tołpa (mogłabym kupić pełnowymiarowe opakowanie) i Shecare oraz krem do rąk L'Occitane. Najgorsze było serum Anew od Avon - po każdym użyciu miałam wrażenie, że cera jest w gorszym stanie. Reszta raczej słaba lub nie mam o niej zdania po zużyciu tak małej ilości. 

Łącznie w styczniu i lutym udało mi się zużyć 32 kosmetyki + próbki. Uważam to za satysfakcjonujący wynik, oby tak dalej :D Najbardziej cieszy mnie pozbycie się wszystkich próbek i zużycie kilku maseczek w płachcie, bo sięgam po nie zdecydowanie mniej chętnie niż po te kremowe :D Jednak do zużywania saszetek muszę się ogólnie przyłożyć, bo uzbierałam ich sporo. Chciałabym, żeby w kolejnym denku pojawiły się wszystkie zimowe kosmetyki jakie mi pozostały. Na szczęście jest ich dosłownie kilka i wszystkie są już w znacznej części użyte :) Oby udało się też podtrzymać regularne używanie masek do włosów - mam wrażenie, że w tej kategorii mogłoby być lepiej patrząc na poprzedni rok. Tym bardziej cieszę się, że tak dobrze zaczęłam od zużycia 2 sztuk :D

Znacie coś z mojego denka? Jak u Was się sprawdziły te produkty?

8 komentarzy:

  1. W sumie to wiele rzeczy znam tylko z widzenia. Dezodorant Dove też bardzo lubię. Natomiast zainteresowało mnie to serum z peptydami z Bielendy.

    OdpowiedzUsuń
  2. ten hydrolat jest mega, teraz mam pomarańczowy z tej firmy i też jest ok:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Żel pod prysznic z Miya mnie kusi :) Peeling do ciała z Fluff też mnie rozczarował :( a i masło do ciała z tej serii nie było wcale lepsze dla mnie :) P.S. Z całego denka znam tylko maseczkę do twarzy z Ziai :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam sporo głównie z pudełek PB i mam podobne zdanie na temat większości 😀

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam kiedyś krem do rąk Oriflame, ale nie pamiętam jak działał. Z tej miodowej serii lubiłam scrub do ciała i maskę do włosów. Odżywkę do włosów OnlyBio mam obecnie i już można powiedzieć, że walczę z jej zużyciem - znudziła mi się. Miałam też maseczkę do twarzy Ziaja i właśnie tą polubiłam bardziej z dwóch, które miałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak patrząc na pierwszą trójkę nabrałam ochoty kupić sobie, może nie dezodorant, ale żel pod prysznic dove. Koniecznie muszę sobie przypomnieć ten ich klasyczny zapach. Wydaje mi się, że też kiedyś miałam szampon z eva natura. Jeśli dobrze kojarzę to był bardzo fajny. Na galaretkę do laminowania planowałam się skusić. Choć wiem, że zapachy tej marki nie zawsze są trafione w dziesiątkę. Denko poszło Ci super. Bardzo dużo zużytych kosmetyków. Oby tak dalej 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę wypróbować trik z neonem na paznokciach latem :D Sama nigdy nie sięgnęłabym po ten szalony odcień :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!