W ostatniej edycji Pure Beauty znalazłam zimowe masło do ciała od Sylveco, które bardzo mnie ucieszyło. Od razu zabrałam je do łazienki i od pierwszego użycia miałam wrażenie, że już to skądś znam :D Masło do złudzenia przypomniało mi ujędrniający balsam do ciała Vianek, o którym pisałam rok temu. Czy miałam dobre skojarzenia? Tego dowiecie się czytając recenzję :)
Opakowanie różni się od tego w balsamie Vianek. W maśle jest to zakręcany słoiczek z dodatkowym zabezpieczeniem w postaci sreberka. Nie jest może tak wygodne jak butelka z pompką, ale przynajmniej bez problemu można zużyć produkt do samego końca. Pojemność to 250 ml.
Zapach był tym co wzbudziło u mnie skojarzenia z balsamem siostrzanej marki. Dla mnie zdecydowanie dominuje tu cynamon, ale gdy dałam do oceny zapach bratu to wyczuł od razu wiśnie, a cynamonu już nie :D Czytałam kilkanaście recenzji tego masła i zdania odnośnie zapachu były zawsze podzielone. W każdym razie jest on przyjemny i na zimowy okres pasuje idealnie.
Konsystencja dla mnie bardziej przypomina balsam niż masło (wydaje mi się, że jest taka sama jak w produkcie Vianka). Nie jest przesadnie treściwa, ale podczas rozprowadzania bieli skórę. Jednak po odpowiednim rozsmarowaniu i odczekaniu kilku minut smugi znikają.
Po porównaniu obietnic i sposobu użycia w obu produktach okazało się, że na maśle są one w większości powtórzone z balsamu Vianek. Skład produktu jest identyczny, więc nie mam wątpliwości, że jest to ten sam produkt zamknięty w innym opakowaniu :) Co nie zmienia faktu, że zużyłam go z przyjemnością! Jest to bardzo dobry produkt - porządnie nawilża skórę nawet zimą, kiedy zmagamy się z większymi przesuszeniami. Skóra jest gładka i miękka, faktycznie sprawia wrażenie bardziej ujędrnionej. W swoim opisie producent wspomina o rozgrzewającym działaniu olejku cynamonowego (nie znalazłam tej informacji na balsamie Sylveco) i czasami wydaje mi się, że czuć lekkie rozgrzanie. Aczkolwiek nie wiem czy to nie efekt placebo :D
W każdym razie jest to bardzo udane mazidło do ciała godne wypróbowania. Nawet jeśli nie uśmiecha Wam się kupowanie całego zestawu z tym produktem (oprócz masła jest w nim peeling do ciała i żel pod prysznic) to możecie zdecydować się na wspomniany balsam Vianek, bo to po prostu ten sam produkt :)
Znacie to masło? Może miałyście właśnie balsam Vianek? Jak sprawdziły się u Was te produkty?
[Współpraca reklamowa z Pure Beauty.]
Może kiedyś z ciekawości się skuszę na balsam z Vianka, o którym wspominasz 😉 Na zimowe masło raczej się już nie załapie, bo obstawiam,że to limitowana edycja 😉
OdpowiedzUsuńTak, tak jak wysprzedają zestawy to zapewne już go nie będzie :)
UsuńRzetelna recenzja i pewne produkt piękne pachnie
OdpowiedzUsuńbardzo lubię zimowe kosmetyki ;D
OdpowiedzUsuńLubię to masło, ale wiesz o tym. ♥
OdpowiedzUsuńWidziałam je w boxie od pure, jestem bardzo ciekawa jego zapachu ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mój zapach 🙁
OdpowiedzUsuńNajbardziej ciekawi mnie zapach :D z drugiej strony szkoda, że nie wymyślili czegoś nowego tylko zamknęli ten sam kosmetyk w innym opakowaniu.
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się ultra gęstego i treściwego masła. Nie mniej z tego co opisujesz, bardziej byłabym zadowolona z tego jakie to masło jest w rzeczywistości. Nie lubię az tak bardzo gęstego i mocno nawilżającego nawilżacza ciała ;)
OdpowiedzUsuń