Heeej :)
Ostatni dzień miesiąca to idealny czas na podsumowanie ostatnich zużyć. Podobnie jak w minionym roku tak i w tym ta seria pojawiać będzie się co 2 miesiące - na zmianę z nowościami kosmetycznymi. Wiem, że sporo dziewczyn zrezygnowało po czasie z tej serii jednak ja bardzo lubię ją pisać i czytać u innych :) Daje to fajny podgląd zużywanych produktów, wśród których zawsze można znaleźć coś dla siebie. Nie raz też jest to idealna okazja na wspomnienie o produktach o których wcześniej nie pisało się na blogu.
W pierwszym odcinku tej serii w nowym roku uzbierała mi się całkiem spora gromadka produktów, w tym kilka z kolorówki ;) Patrząc na zdjęcie całości muszę przyznać, że z większości z tych produktów jestem zadowolona. Ale szczegółowy rozrachunek poniżej, więc jeśli jesteście ciekawe to zapraszam! :) Standardowe oznaczenie: kosmetyk z którego jestem bardzo zadowolona, średniak - nie wiem czy kupię ponownie, nie sprawdził się - raczej nie wrócę do niego. Jeśli dany kosmetyk był opisany w osobnej recenzji to ją podlinkuję ;)
Przyjemny produkt dający całkiem niezłe nawilżenie, który posiada jednak spory minus - długo się wchłania. Więcej w osobnej recenzji, nie wiem czy do niego wrócę.
Żel pod prysznic - Isana
Bardzo lubię te żele - mają piękne
zapachy i kosztują grosze ;) Tą wersje zapachową bardzo polubiłam - to już moje drugie opakowanie tego wariantu.
Żel pod prysznic - Dove
Jestem chyba ostatnią osobą, która dopiero teraz poznała te żele :) Największą zaletą jest chyba przyjemna, kremowa konsystencja. Jednak w kwestii zapachu jakiegoś wielkiego 'wow' nie było. Ogólnie ciężko było mi wybrać zapach dla siebie, bo większość żeli tej firmy wydawała mi się bardzo słodka. Moja wersja z mandarynką była przyjemna, nieco cierpka, ale pod koniec powoli zaczęła się nudzić.. Pewnie jeszcze wrócę do tych żeli kiedyś, jednak nie planuje jakiś zmian aktualnie używanych żeli na te z dove :D
Szampon - Barwa
Jeden z fajniejszych szamponów do mocniejszego oczyszczania, często do nich wracam.
Szampony rosyjskie - Babuszka Agafii
Kolejny ulubieniec wśród szamponów - kupuję je praktycznie non stop, zmieniając tylko wersje. Co zresztą widać po zdjęciu wyżej :D Wersja ze zsiadłym mlekiem jednak nie przypadła mi za bardzo do gustu, zresztą nie była też przeznaczona za bardzo do moich włosów. Do niej więc pewnie nie wrócę, ale inne chętnie wypróbuję ;)
Maska Kallos - omega
Tutaj znowu mój ulubieniec do włosów, którego kupuję regularnie zmieniający tylko wersje. Ta była na prawdę przyjemna i plasuje się dość wysoko w rankingu masek tej firmy ;D Chociaż nie przebiła ulubionego banana i multiwitaminy :)
Bardzo przyjemny peeling - dobry zdzierak posiadający przyjemny owocowy, nieco cierpki zapach. Nie przeszkadzała mi nawet jego duża pojemność, z przyjemnością spróbuję innych wersji zapachowych :)
Jedno z noworocznych odkryć! ♥ Bardzo fajna maseczka, dobrze oczyszczająca i regenerująca cerę, więcej o niej znajdziecie w podlinkowanej recenzji.
Produkt 3 w 1, który super sprawdzał się w roli peelingu. Określiłabym jako taki konkretniejszy, czyli dokładnie taki jakie lubię :) Dobrze oczyszczał też skórę - fajny produkt w niskiej cenie, do którego pewnie też wrócę.
Bardzo przyjemny produkt, który całkiem przyzwoicie nawilżał skórę. Do tego miał piekny zapach, nad którym zachwycałam się przy każdej aplikacji. Nie wiem czy do niego wrócę, z tego względu, że chcę wypróbować inne kremy do twarzy ;)
Nie do końca się polubiłyśmy.. Przede wszystkim słabo dogadywał się z moją cerę i szybko 'schodził z twarzy'. Wolę jednak bardziej matujące produkty, już się nie spotkamy.
Ostatnia zachowana przeze mnie tubka
mojego ulubionego podkładu dobiła dna :( Był na prawdę świetny i bardzo,
baaaaardzo żałuję, że nie jest już dostępny. Być może skuszę się na
nową wersję od Rimmela - dajcie znać czy warto, jeśli miałyście! :)
Tutaj mamy bardzo udany produkt! :) Dość znaczący minus jaki w nim zauważam to fakt, że podkreśla suche skórki. Trzeba mieć po prostu cerę w dobrym stanie - wtedy wygląda na prawdę ładnie. Jeden z fajniejszych podkładów mimo wszystko, do którego będę wracać.
To już moja druga wersja tego produktu - nie jest najgorszy, bo nałożony na noc w grubszej warstwie ładnie nawilża usta. Jednak pod koniec zawsze mi się już nudzi :D Poszukam czegoś lepszego, ale nie wykluczam, że jeszcze do niego wrócę.
Tusz - Eveline
Bardzo fajny tusz do rzęs w niskiej cenie. Nie miałam zresztą jeszcze maskary tej firmy, która by się u mnie nie sprawdziła. Ta miała bardzo fajną - silikonową szczoteczkę w kształcie klepsydry, która ładnie rozdzielała i wydłużała rzęsy.
Tutaj mamy miniaturki z kalendarza adwentowego Douglas. W sumie każda z nich się u mnie sprawdziła. Najmilej jednak wspominam maseczki i krem do twarzy :)
Na sam koniec porcja maseczek do twarzy w saszetkach, żadna z nich nie wyrządziła mi krzywdy. Do maseczek z glinką Ziaji często wracam, ta z serii zielone oliwki jest moją ulubioną. Bardzo przyjemne były też maseczki od Bielendy i z Multibiomask. Z całonocnej z Eveline tez o dziwo byłam zadowolona. Zielona z serii oliwkowej i niebieska z jagodowej od Ziaja to takie średniaki. Do masek w płacie nie jestem przekonana, więc i ta z Hoika hoika mnie nie zachwyciła.
Znacie coś z tej gromadki? Zgadzacie się z moją opinią, czy macie może zupełnie inne zdanie?