Ostatni dzień miesiąca to jak zawsze idealny moment na podsumowania. Tym razem zapraszam Was na przegląd nowości kosmetycznych z minionych dwóch miesięcy!
Z racji zapasów starałam się podejść rozsądnie do zakupów i chyba całkiem nieźle mi to poszło. Stan zapasów nieźle się zmniejszyły w porównaniu do początku roku. Bilans między ilością zużyć, a nowości został zachowany na korzyść tych pierwszych :) Nie mniej jednak udało mi się spełnić kilka chciejstw! Oprócz zakupów udało mi się także nawiązać dwie współprace. Mam nadzieję, że zachęciłam do dalszego czytania :D
Jeżeli się nie mylę pierwsze nowości lutego to zestaw do pielęgnacji włosów od Be Natural. Na postawie mojego krótkiego opisu został dopasowany do moich włosów zestaw odświeżający. O szamponie i odżywce pisałam tutaj. Peeling do skóry głowy jeszcze czeka w zapasach na dokładne testowanie :)
W marcowym wydaniu zwierciadła udało mi się upolować w super cenie (8,98 zł) maskę Vianek. Wcześniej miałam okazję poznać wszystkie wersje w saszetkach i zielona oraz fioletowa wersja wypadły najlepiej. Cieszę się więc, że akurat normalizująca wersja wpadła w moje ręce :)
Luty mogę wbrew pozorom nazwać miesiącem uzupełniania moich zapasów. W ostatnim czasie skupiłam się głównie nie zużywaniu zapasów, ale są takie produkty, których mi brakuje np. balsamu. Długo chodziły za mną mazidła Body Boom, więc ucieszyłam się, że udało mi się dorwać masło z tej linii w naturze w super cenie (19,99 zł). W Hebe z kolei na wyprzedaży dorwałam krem do rąk Bielenda (4,19 zł). Najprawdopodobniej go wycofują, więc to ostatni moment na testy!
Maseczki Beauty in the City zdecydowanie nie były zakupem koniecznym, a bardziej zachcianką :D Jako, że jestem fanką masek Tołpa, a ta linia jest produkowana dla Hebe właśnie przez Tołpa to chciałam przetestować wszystkie! Dwie - niebieską i różową dostałam od Sabiny w kalendarzu, więc dokupiłam sobie trzy pozostałe skuszona promocją (2,79 zł/szt.). Już je powoli testuję, więc niedługo będzie zbiorcza recenzja!
W marcu do zakupów starałam się podejść rozsądniej niż w lutym. Skusiłam się m.in. na peeling do twarzy Only Bio (14,99 zł), który miałam na swojej wish liście na rok 2022. Także w Rossmannie kupiłam odżywkę Sally Hansen (12,99 zł), bo obecna się kończyła. Odżywki tej marki to moi ulubieńcy, a ta konkretna jest chyba moim nr 1. Puder ryżowy Ecocera (18,99 zł) to powrót do hitu sprzed kilku lat! Wibo jak wspominałam średnio się spisał, więc 'na już' potrzebowałam czegoś lepszego.
Nowości kończę super paczką w ramach współpracy ze sklepem Labootik.
W ramach współpracy mogłam z oferty sklepu wybrać produkty, które chciałabym przetestować. Za moment szczegółowo zdradzę co wybrałam, jednak muszę nadmienić, że oprócz kosmetyków jakie wybrałam w paczce znalazłam MNÓSTWO próbek! Bardzo miły gest, chętnie je zużyję :)
Myślę, że zapachy w nowościach to u mnie rzadki widok. Ostatnio jednak nie miałam czego używać, bo zostały mi same zbyt mocne zapachy powodujące ból głowy :D Na szczęście udało mi się je przekazać dalej, a na ich miejsce wybrałam sobie mgiełkę Mexx Ice Touch. Zapach jest bardzo świeży i jednocześnie delikatny, więc od razu przypadł mi do gustu. Do pielęgnacji włosów wybrałam sobie wcierkę Banfii - kiedyś miałam wersję klasyczną i sprawdziła mi się na tyle, że miałam ochotę do niej wrócić. Tym razem jednak wybrałam łagodniejszą wersję Lady Banfii. Szampon Joanna to kolejne spełnienie chciejstwa. Stacjonarnie tą wersję ciężko dorwać, więc gdy tylko zobaczyłam, że jest dostępna to wylądowała w moim koszyku. Mój kolejny wybór to szczotka Tangle Teezer - poprzednią miałam kilka dobrych lat, więc zdecydowanie nadszedł czas na zmianę :D
Z kategorii pielęgnacji ciała do testów wybrałam jedynie peeling cukrowy Bielenda. Z serii Exotic Paradise miałam już wariant melonowy i był świetny! Miałam ochotę nawet poznać wszystkie warianty, ale póki co wybrałam ten z papają. Mus do twarzy Fluff to kolejne spełnienie kosmetycznego chciejstwa. Chciałam porównać go głównie z musami Laq, które aktualnie także posiadam, więc okazja idealna. Możecie spodziewać się wpisu z porównaniem tych dwóch produktów! :) Na sam koniec zostawiłam dwie perełki od Nature Queen - totalnie nie znam tej marki, a jestem jej bardzo ciekawa. Będzie więc okazja by w końcu poznać jej fenomen :) Na pierwsze testy wybrałam hydrolat lawendowy oraz oczyszczającą maseczkę do twarzy.
W lutym wzbogaciłam się o 12 produktów, a kosmetyczne wydatki wyniosły ok. 75,81 zł. W marcu było to 11 produktów, a wydatki to 46,97 zł.
Znacie kosmetyki z moich dzisiejszych nowości? Co najbardziej Was zaciekawiło?