Nie pamiętam kiedy pisałam tutaj o jakimś balsamie czy maśle do ciała.. Dlatego dzisiaj przychodzę do Was z recenzją balsamu sławnej firmy Balea. Bardzo lubię ich żele pod prysznic, ale balsam miałam od nich po raz pierwszy.. Jeśli jesteście ciekawe jak się sprawdził to zapraszam dalej :)
Kosmetyk znajduje się plastikowej, miękkiej tubie - dzięki czemu nie mamy problemów z wydobyciem. Pod światło możemy też kontrolować zużycie produktu. Opakowanie o pojemności 200 ml zamykane jest na zatrzask - ogólnie jest bardzo wygodne i nie ma do czego się przyczepić w kwestii 'technicznej' :)
Konsystencja jest typowa jak na balsamy przystało - lekka i nie za gęsta. Łatwo się rozprowadza. Po zaaplikowaniu pozostawia film na ciele i nie wchłania się zbyt szybko, co niestety trochę mi przeszkadza. Ale zimą był jeszcze do zniesienia, latem raczej nie dałabym rady stosować tego balsamu.
Jednak jeśli chodzi o samo działanie to jestem jak najbardziej zadowolona. Balsam dość dobrze nawilża ciało i nawet następnego dnia rano czuć jeszcze to uczucie nawilżenia. Producent mówi o 40 % zawartości olejków - więc to pewnie ich zasługa, bo już wysoko, na 3 miejscu w składzie mamy jakiś olejek :)
Ostatnia kwestia to zapach - jak wiecie nie przepadam za słodkimi woniami, a tą do właśnie takich można zaliczyć. Jednak co mnie zaskoczyło, nie jest tak źle i zapach nawet mi się spodobał :) Dominuje jak dla mnie zapach olejku migdałowego. Ogólnie całość należy do tych słodszych aromatów, ale przy tym nienachalnych, delikatnych dla nosa. Na zimę idealnych! :)
Skład dla zainteresowanych na koniec:
Znacie ten balsam? Miałyście już okazję wypróbować produkty Balea? :)
Tydzień temu dodałam post z ankietą odnoście produktów na które warto zwrócić uwagę na obecnej promocji w Rossmannie. Odzew był niezbyt wielki, bo tylko kilka osób poświęciło czas na uzupełnianie ankiety.. Zdaję sobie sprawę, ze to pewnie wina mojej mniejszej aktywności tutaj, ale niestety staram się jak mogę aby być tu jak najczęściej mimo codziennych obowiązków.. Ale nie o tym dzisiaj :) Mimo tego, że kilka dziewczyn jedynie podzieliło się swoimi typami to zebrała się i tak nie mała lista.. Bardzo dziękuje oczywiście wszystkim, którzy uzupełnili ankietę swoimi ulubieńcami! :)
Teraz już przechodzimy do głównego tematu.. Każdą kategorię krótko omówię :)
Zacznę od produktów, które obejmuje I tura promocji - może jeszcze na coś się skusicie, bo jest ona do poniedziałku bodajże :) Najwięcej głosów zebrały jak się spodziewałam podkłady Bourjois i L'oreal. Tuż za nimi uplasował się podkład Rimmela, który sama mam i od siebie też polecam :D Pojawiły się też propozycje sławnego Affinitone i równie popularnych Lirene i Astora :)
Wśród powyższych pudrów każdy miał podobną ilość 'głosów'. Od siebie polecam z tej gromadki i tani i dobry jak na taką cenę sypki wibo. Wiem też, ze stay matte zbiera wiele pozytywnych opinii - sama skusiłabym się na niego gdyby nie to, ze mam już coś w zapasie ;)
Moją propozycją z powyższej kategorii jest korektor Eveline - mega tani (na promocji wyjdzie za jakieś 6 zł?) dobrze rozświetlający, więc idealny korektor pod oczy. Sama wahałam się między Astorem a Max factorem, ale ostatecznie wybrałam ten 2 - testy przede mną :D
Jeśli chodzi o bronzery to nie było ani jednej propozycji, podobnie jak w wypadku rozświetlaczy. Tutaj jednak pozwoliłam sobie dodać od siebie 2 propozycje - wibo i lovely. Co prawda, żadnego z nich nie miałam, ale wiem, że zbierają sporo pozytywnych opinii. Róż jaki polecacie to L'oreal le blush..
Przechodzimy do kolejnej tury, czyli produktów do oczu. Promocja na nie zaczyna się od wtorku.. Zaczynamy od tanich i sprawdzony produktów, czyli wibo i lovely. Oba z tuszy miałam i oba się sprawdziły, ale to Pump up jest moim ulubieńcem :) Bardzo podobny do niego jest podobno miss sporty, który pewnie wypróbuję. Dalej propozycja ode mnie czyli tusz Eveline - swego czasu go miałam i bardzo lubiłam, więc chyba wrócę do niego przy okazji tej promocji. Z tuszy z Rimmela pierwszy z nich - Wonder'full miałam i był całkiem niezły.. Dalej droższe nieco, ale kultowe produkty czyli maskary Maybelline, L'oreal, Max factor, Bourjois i Revlon.
Do tuszy dodałam polecane przez Was serum Eveline i żele do brwi - wibo, który polubiłam i lovely, który podobno różni się tylko szczoteczką i z tego względu jest ulepszoną wersją wibo. Na promocji wyjdą za grosze,więc myślę, że warto się skusić. Sama będę polować na lovely :)
Z eyelinerów polecacie kultowy Maybelline, tanie i sprawdzone wibo. Od siebie dodałam Eveline.. Z kredek jedna z Was polecała serię Rimmela - exaggerate o ciekawych kolorach :)
W ostatnim tygodniu zdecydowanie warto przyjrzeć się top coatowi SH, żelowi do skórek tej samej firmy, lakierom piaskowym wibo/lovely i lakierom rimmela. Kilka z Was polecało też odżywki wibo i lakiery Eveline i manhattan . Z konkretnych poleceń już pojawiła się:
- odżywka KillyS, witaminowa bomba
- odżywka lovely, Nail growth
- lakier SH, xtreme wear 300 (white on)
- lakier wibo, extreme nails 34 (czarny)
Najwięcej z Was poleca matowe pomadki Bourjois. Z pomadek pielęgnacyjnych warto kupić rumiankową pomadkę Alterry, którą sama polecam podobnie jak i kredkę Lovely w pięknym kolorze o nr. 1 :) Na nowe pomadki wibo chyba się sama skuszę ;)
Mam nadzieję, że wpis Wam się spodobał, bo poświęciłam trochę czasu na jego przygotowanie :) Do czegoś Was zachęciłam? Coś znacie/zamierzacie kupić? Na co skusiłyście już w pierwszej turze?
Pewnie nie ma już osoby, która nie słyszała o zbliżającej się promocji w Rossmannie :D Pojawiło się już sporo postów z kosmetykami, które warto kupić na tejże promocji. Początkowo i ja zastanawiałam się nad taką listą, ale w końcu wpadłam na pomysł stworzenia ankiety. Dzięki czemu wspólnie stworzymy listę produktów, na które warto zwrócić uwagę. Nie tylko ja, ale także i Wy będziecie mogły poznać produkty godne uwagi i wszystko będzie w jednym miejscu :)
Mam nadzieję, że pomysł Wam się spodoba i pomożecie mi w jego realizacji uzupełniając ankietę swoimi typami.. Produkty podzieliłam kategoriami, co ułatwi mi późniejsze utworzenie listy z wynikami. Jeśli nie macie nic do polecenia z danego typu produktów zostawcie po prostu puste miejsce.. Post z naszymi odpowiedziami ukaże się najprawdopodobniej za tydzień, przez nawał nauki jaki będę miała przez najbliższe dni.. Jednak w razie czego zdążycie skorzystać jeszcze z I tury promocji, bo pojawi się on przed jej zakończeniem :)
Tyle chyba ze wstępnych informacji, zapraszam do wypełniania ankiety :)
Jeszcze na koniec harmonogram promocji dla przypomnienia:
Czekam na Wasze odpowiedzi i z góry za nie dziękuję :)
Dzisiaj mam Wam do pokazania lakier, który wpisuje się w listę ulubieńców w mojej kolekcji. Mowa o pięknym zimowym fiolecie od Kobo, który dostałam jeszcze na urodziny od Ewy :* Po tytule możecie się domyślić, że notka miała być opublikowana już jakiś czas temu.. Ale jak to mówią lepiej późno niż wcale :D Jeśli jesteście ciekawe jak dzisiejszy bohater prezentuje się na paznokciach - zapraszam dalej :)
Buteleczka w której znajduje się lakier jest okrągła z czarną nakrętką i srebrnymi napisami. 'Opakowanie' dość charakterystyczne dla tej marki jak dla mnie :)
Pędzelek jest prosto ścięty - nie za gruby, ani nie za cienki. Dość wygodnie się nim operuje, biorąc pod uwagę także konsystencję. Nie jest ona za rzadka, więc lakier nie zalewa nam skórek. Po dwóch warstwach lakieru otrzymujemy zadowalające krycie :)
Jeśli chodzi o wysychanie to tutaj nie jest za kolorowo, bo użycie wysuszacza jest raczej konieczne. Kiedy malowałam paznokcie nim pierwszy raz, mimo że odczekałam chyba z godzinę pościel dalej odbiła mi się na lakierze.. Dlatego teraz już na płytce oprócz lakieru mam nałożony top coat SH insta-dri. Połysk to też jego sprawka :D
Kolor jaki posiadam to 44 FANTASY. Jest to piękny głęboki fiolet, idealny na zimę. W zależności od światła przybiera różne odcienie, czasami przypominając kolor bordowy.Osobiście bardzo mi się podoba :)
W dzisiejszym poście chciałam przedstawić Wam kolejny produkt niedostępnej u nas marki Alverde.. Wcześniej miałam przyjemność używać i przy okazji napisać dla Was recenzję pianki do twarzy i masła do ciała. Z obu kosmetyków byłam w sumie zadowolona - jak było z dzisiejszym peelingiem dowiecie się czytając wpis :)
Peeling znajduje się w plastikowej miękkiej tubce zamykanej na zatrzask - całość nie stwarza problemu z wydobyciem produktu :) Nie można jednak kontrolować ilości produktu w opakowaniu, co najwyżej pod światło.. Pojemność kosmetyku to 150 ml.
Sama konsystencja kosmetyku nie jest za gęsta, ale nie spływa nam też dłoni. Drobinki zdzierające przypominają ziarenka cukru - nie jest ich może za dużo, ale zdzierają całkiem przyzwoicie. Nie jest to na pewno mocno zdzierający peeling, więc jako ich fanka nie jestem do końca zadowolona, ale też nie jest całkiem źle. Ot taki przeciętnie peelingujący kosmetyk. Raczej porównałabym go do żelu peelingującego niż peelingu.
Co najbardziej jednak zaskakuje to zapach kosmetyku - połączenie cytryny i rozmarynu.. Szczerze mówiąc pierwszy raz spotykam takie połączenie owoców i ziół w jednym kosmetyku :D Dominuje tu cytryna, która jest przełamana ziołowymi nutami. Nie jest to może najpiękniejszy duet zapachowy jaki miałam, bo nie do końca mi odpowiada.. Pewnie dlatego, że nie przepadam za cytrynowymi nutami w kosmetykach. Jednak nie jest on jakiś drażniący i nieprzyjemny.
Dodam jeszcze, że miał to być według producenta produkt pomagający w walce z cellulitem - niezbyt wierze w takie obietnice :D Na plus, że jest to produkt wegański z dość naturalnym składem :)
Znacie go? Jestem ciekawa jak Wy odebrałybyście taki zapach :) A może same używałyście kosmetyków o ciekawych - niespotykanych połączeniach zapachowych?
Heeej :)
Kwiecień przywitał nas piękną wręcz letnią pogodą i od razu lepiej się funkcjonuje :) Aż szkoda siedzieć w domu.. Niestety ten tydzień jest dość pracowity u mnie, ale znalazłam chwilkę na opublikowanie nowego wpisu :)
Przychodzę do Was dzisiaj z przeglądem nowości kosmetycznych z ostatnich dwóch miesięcy. Nie ma tego zbyt wiele, ale stwierdziłam, że dodawanie tej serii co 2 miesiące będzie idealnym czasem do podsumowania nowości. Bez zbędnego przedłużania zapraszam dalej :)
Na początek wspaniała paczka niespodzianka od Kornelii. W niej znalazły się żele pod prysznic z zimowej limitki Balea i nowy żel - hibiskus i nektarynka. Chyba nie muszę mówić ile radości sprawiły mi te żele, skoro były na mojej kosmetycznej liście chciejstw!? :D Moje pierwsze wrażenia (głównie zapachowe) o limitce pisałam tutaj.
W marcu udało mi się wygrać jedno rozdanie u Asi. W wygranej znalazły się rosyjskie kosmetyki - maska do włosów i ciała (tą drugą będę testować po raz pierwszy :D), lakiery i kilka próbek, które nie załapały się do zdjęcia. Jeszcze raz dziękuje za wspaniałą paczkę :)
Tutaj już zaczynają się moje zakupy :) Na początku lutego skusiłam się na wyprzedaży biedronkowej na peeling Tutti frutti. Kupiłam też kolejną rosyjską maseczkę do wypróbowania i tak chwaloną przez część z Was kredkę Lovely :)
Tutaj mamy zakupy z Rossmanna, czyli takie niezbędniki: szampon do włosów, dezodorant dove, patyczki i lakier Lovely kupiony w cenie na do widzenia :)
W hebe skorzystałam z promocji na podkład Rimmel - akurat poprzednia tubka się mi już kończyła. Innym razem kupiłam serum z Bielendy - też kolejną buteleczkę i peeling Himalaya - do wypróbowania, lubiany przez część z Was :)
W naturze z kolei skusiłam się na polecany swego czasu płyn micelarny GP i kolejną maskę z Kallosa - kupioną na promocji za dychę :) Już mogę powiedzieć, że polubiłyśmy się i pachnie przepięknie! :D
Ostatnia tura zakupów, czyli szampon Barwa - stały bywalec u mnie, balsam kupiony w cnd (pięknie pachnie - będzie idealny na lato!) i mydełko Alterra - kolejny wariant do wypróbowania :)
To wszystko jeśli chodzi o ostatnie nowości :) Coś Was zaciekawiło?
W kwietniu pewnie skorzystam z promocji na kolorówkę w Rossmannie, ale też bez szaleństw raczej.. Może coś mi polecicie wartego wypróbowania? :)
Dzisiaj jak co miesiąc zapraszam Was na przegląd ostatnio oglądanych filmów i czytanych przeze mnie książek. Będzie też trochę muzyki, która wpadła mi w ucho :)
Muzyka
Dawid Podsiadło - Forest
Piosenka miesiąca! :D Mocno wpada w ucho, do tego mega klimatyczny i genialnie zrobiony teledysk ♥ Baardzo mi się spodobała, jak i kilka innych kawałków z nowej płyty.. Zresztą samego Dawida także lubię :)
Tabb & Soun'N'Grace - Na pewno
Mocno pozytywna piosenka, także wpadająca w ucho :) Chyba wstawiałam nawet Wam kiedyś jej angielską wersję - ta jest równie dobra, jeśli nie lepsza.. :)
Jonas Blue - Fast car
Kawałek, który wpadł mi w ucho podczas jazdy autobusem na uczelnie i teraz w sumie z nią mi się kojarzy :D
Filmy
Chloe
Zazdrosna kobieta wynajmuje młodą call-girl, by sprawdzić lojalność swojego męża..
Jako thriller - bardzo przeciętny, słaby.. Jako dramat może być, ale i tak dla mnie mega przewidywalny.. Do tego J. Moore --> wiem, że wiele osób ją lubi, a ja na przekór - nie przepadam. Podsumowując --> bez szału :D
Remember Sunday
Gdy Molly poznaje Gusa jest przekonana, że w końcu odnalazła odpowiedniego mężczyznę. Jednak Gus wydaje się być rozkojarzony.. Okazuje się, że od kiedy mężczyzna cierpi z powodu tętniaka mózgu, stracił pamięć krótkotrwałą. Każdego dnia jego życie zaczyna się na nowo. Codziennie widząc Molly próbuje przypomnieć sobie kim ona jest i zakochać się w niej na nowo.
Bardzo przyjemny film, ciepły i taki... uroczy, jeśli wiecie co mam na myśli :) Bardzo szybko się go ogląda, chociaż nie jest do końca lekką komedią romantyczną... Warto obejrzeć jeśli lubicie taki gatunek :)
Niepokój
Nastoletni Kale, skazany na areszt domowy, zaczyna podglądać swoich sąsiadów. Stwierdza, że obok niego mieszka morderca..
Nie jest to może jakiś mocny thriller trzymający w napięciu, ale ogląda się go całkiem przyjemnie :) Mi osobiście nawet przypadł do gustu, jest dość ciekawy i nie zauważyłam nawet kiedy się skończył.. Ale jeśli liczycie na coś mocnego i na prawdę dobrego możecie być zawiedzione. Możliwe, że nawet już go widziałyście, bo nie jest to nowość, sama miałam wrażenie, że oglądam go po raz drugi.. :D
Ugotowany
Adam Jones gromadzi doborową załogę, by stworzyć najlepszą restaurację na świecie.
Film, który pozytywnie mnie zaskoczył. Początkowo jakoś nie miałam w planach go oglądać, ale z czasem jak czytałam pozytywne opinie o nim - skusiłam się. Oglądało go się bardzo przyjemnie i wcale się mi nie dłużył. Porównać można go na coś pomiędzy, życiem od kuchni, a Ratatuj - z tym, że Ugotowany jak dla mnie jest ambitniejszym filmem.. Opowiada nie tylko o gotowaniu, ale przyjaźni, stosunkach międzyludzkich, dążeniu do celu i spełnianiu swoich marzeń. Jeden z lepszych filmów jakie widziałam w ostatnim czasie, do tego lubię aktora grającego główną rolę :D
Stoker
Po tajemniczej śmierci ojca do domu Indii i jej niestabilnej emocjonalnie matki wprowadza się nieznany dotąd wujek, którego dziewczyna podejrzewa o złe intencje..
Film, który należy do gatunku tych filmowych pozycji, które ciężko ocenić obiektywnie po obejrzeniu.. Na pewno nie jest on dla wszystkich - mi osobiście nie przypadł do gustu, ale wysokie oceny mówią, że na prawdę sporej ilości osób się podobał.. Być może liczyłam na coś innego, + za klimat i na tym kończą się pozytywy jak dla mnie.. Aczkolwiek tak jak wspominałam Wam akurat może się spodobać. Sama określiłabym go na taki z gatunku psychicznych dość nie rzeczywistych historii..
Serial
Po mimo wielkiego zapierania, że nie będę zaczynać nowego serialu uległam po wielu pozytywnych opiniach i poleceniach koleżanek :D Nie wciągną mnie może tak mocno jak wspominany w poprzednim przeglądzie teen wolf, ale lubię go sobie włączyć do robienia rzeczy na uczelnie np. :) Całkiem przyjemnie się go ogląda chociaż jestem dopiero koło 40 odcinka..
Książki
Szczęście w cichą noc
Gdybym miała określić tą książkę w kilku słowach powiedziałabym, że jest krótka, lekka, ciepła i przyjemna. Nie było szału, bo nawet na początku nie zachwyciła mnie niczym. Jednak później okazała się bardzo ciepłą książką w klimacie świąt.. Bożego Narodzenia :D Może właśnie gdybym czytała ją w okresie ich trwania jakoś bardziej by do mnie przemówiła. Tak to była po prostu okej - tak do jednorazowego przeczytania :) Nie zapada jakoś bardzo w pamięci, ale czytało mi się ją bardzo szybko i przyjemnie :)
Znacie coś z moich marcowych pozycji?
Może widziałyście jakiś film warty polecenia ostatnio? Chętnie poznam Wasze typy :)