Heeeej :)
Jesień już w sumie od dobrych tygodni trwa w najlepsze, więc najwyższy czas na 'krótkie' podsumowanie kosmetyków, które umilają mi tą porę roku. A mają co umilać, bo to u mnie najmniej lubiana pora roku. Mimo wielu prób przekonania się do niej, chyba nie jestem w stanie jej pokochać.. :D
Za to w tym roku nie miałam problemu z wyborem jesiennych perełek :) Jeśli jesteście ciekawe co tym razem dla Was mam to zapraszam dalej.
Na wstępie dodam, że musicie mi wybaczyć różną jakość zdjęć, niestety jesienna pogoda im także nie sprzyja, bo szybko zmienia się światło :(
BRZOSKWINIOWY ŻEL POD PRYSZNIC Z PEREŁKAMI OLEJU - BALEA
Zacznę od produktu, który od razu przyszedł mi na myśl jak zastanawiałam się nad postem z ulubieńcami. Jak wiecie jestem fanką żeli Balea. Większość z nich jest na prawdę udana i zachwyca swoimi oryginalnymi zapachami. Chociaż zdarzają się też średnio udane wersje (jak ostatnia limitka i wariant kokosowy).. Jednak żel z powyższego zdjęcia zdecydowanie zalicza się do tej pierwszej grupy :) Jego największy atut to przepiękny, naturalny zapach brzoskwini, czy też świeżo wyciśniętego soku brzoskwiniowego ♥ Zdecydowanie umila jesienne wieczory :)
Pamiętam doskonale, że w poście z recenzją tego podkładu wymieniłam kilka jego wad. Jednak ostatnio zdałam sobie sprawę, że jest to na prawdę fajny produkt! :D Dostałam nawet komplement od koleżanki na temat tego jak wygląda na twarzy.. Bowiem trzeba mu to przyznać, że prezentuje się bardzo naturalnie i nie czuć w ciągu dnia, że cokolwiek mamy na twarzy. Na co zresztą szczególnie zwracam uwagę wśród podkładów. Polubiłam też go za ładny kolor z żółtymi tonami i lekko matowe wykończenie. Dodatkowo zauważyłam, że teraz - jesienią całkiem nieźle 'trzyma się' na twarzy, nie wymaga większych poprawek. Chociaż tutaj to może też zasługa pudru ryżowego z ekocery :D Jednak wszystko pięknie jeśli mamy cerę w dobrej kondycji, bez większych niedoskonałości.. Przy gorszych dniach lubi podkreślać suche skórki - tutaj nic się nie zmieniło :D
REGENERUJĄCA MASKA Z OLEJKIEM ROZMARYNOWYM - LIRENE
Wybaczcie, że pokazuję Wam pustą saszetkę, ale w tym wypadku dziwne w sumie byłoby gdybym pokazywała ją zaraz po kupnie :D Powyższa maseczka to powód moich ostatnich zachwytów. W sumie nakładając ją nie liczyłam na wiele, a jednak pozytywnie mnie zaskoczyła. Przepięknie wygładziła i wyciszyła moją cerę, ale też i zregenerowała ją właśnie. Zaskoczeniem było to, że taki efekt utrzymywał się kolejnego dnia - co bardzo rzadko zdarza się przy jednorazowych maseczkach. Nie mogę się doczekać testowania pozostałych wariantów tych maseczek i nie omieszkam podzielić się swoimi wrażeniami na temat tych nowości w osobnym poście! Także jeszcze o niej 'usłyszycie' :D
Produkt, o którym pisałam nie tak dawno, jednak nie mogłam o nim zapomnieć i w tym zestawieniu :) Bardzo polubiłam się z jego konsystencją, która tworzy na włosach mnóstwo piany. Dodatkowo lubiłam efekt oczyszczonych i delikatnie nawilżonych włosów po jego użyciu, nawet wtedy gdy nie sięgałam po maskę. Po jego użyciu włosy zawsze prezentowały się zaskakująco dobrze :)
SECHE VITE, LAKIERY GOLDEN ROSE I MISS SPORTY
Dawno nie pisałam tutaj na tematy paznokciowe, a przecież maluję paznokcie praktycznie non stop.. Dlatego postanowiłam wspomnieć tym razem o 3 produktach, które szczególnie przypadły mi do gustu w ciągu ostatnich miesięcy.
Na pierwszy rzut - seche vite.. Po skończeniu kolejnej buteleczki insta dri postanowiłam sięgnąć po coś innego. Ten gagatek był doskonałym wyborem, bowiem szybko radzi sobie z wysuszeniem lakieru i nadaje mu piękny połysk. Do tego oczywiście przedłuża jego trwałość - nawet do tygodnia :)
Jeśli chodzi o lakiery to
szaraczek z GR to jeden z moich ulubionych lakierów, który jest ze mną już od jakiegoś czasu. Jednak na początku miałam z nim pewien problem - szybko odpryskiwał z paznokci.. Jednak odkąd używam SV nie mam z tym problemu, więc tutaj kolejny duży plus dla tego produktu! :) Wracając do lakieru - uwielbiam jego kolor i bardzo często sięgam po niego właśnie jesienią.
Miss sporty z kolei to mój najnowszy nabytek, który wypatrzyłam na insta i już wtedy bardzo mi się spodobał. Muszę jednak napisać, że zdjęcie nie oddaje jego koloru - na nim wygląda dość zwyczajnie :D W rzeczywistości ma większą 'moc' i powiedziałabym, że wpada w nieco fioletowe tony (?). Przepięknie wygląda na dłuższych paznokciach i jak go nosiłam to dostawałam sporo pochwał na jego temat :) Pokazywałam go jakiś czas temu na
moim ista - więc jeśli jesteście ciekawe jak wygląda to tam go możecie poszukać.
Tak wygląda tym razem gromadka ulubieńców - swoją drogą dość różnorodna, bo znalazło się coś do włosów, twarzy, ciała i nawet kolorówka :)
Coś Wam jest znane? Na coś Was skusiłam? Jakie produkty Wam ostatnio szczególnie przypadły do gustu? :)