Heej :)
Wiem, że ostatnio panował okropny zastój na blogu spowodowany brakiem czasu, a także i tym że miałam problemy ze sprzętem i nie miałam jak zgrywać zdjęć na komputer (dlatego też nie pojawiło się dotychczas denko września ale będzie ono połączone z październikiem). Na szczęście problem już opanowany :)
Mam ogromne zaległości w recenzjach, dziś przedstawiam Wam masło, które widzieliście w denku sierpniowym ale myślę że zasługuje na osobną recenzję :)
Od producenta:
Dzięki zawartości afrykańskiego masła
Karite głęboko nawilża, odżywia i ujędrnia, sprawiając że ciało staje
się zachwycająco miękkie, delikatne i jedwabiście gładkie. Bogata
konsystencja pieści zmysły, czarne drobinki masują ciało, a zniewalająco
słodki zapach egzotycznych owoców uwodzi i relaksuje.
Opakowanie: klasyczny plastikowy słoiczek.
Zapach: Mocno owocowy
Cena: około 13 zł (ja kupiłam wraz z peelingiem na promocji za 10 zł)
Pojemność: 275 ml.
Moja opinia:
Masło zamknięte jest w klasycznym dla tego typu produktów plastikowym słoiczku, o pojemność 275 ml. (czyli nieco większej niż w wypadku innych maseł).
Bez zwątpienia największym atutem tego masła jest zapach - słodki i dość intensywny, ale nie nachalny (jak w innych masłach do tego stopowania że doprowadza do bólu głowy), mocno owocowy - długo utrzymujący się na ciele. Jednym słowem - cudowny!
Jeśli chodzi o konsystencję to nie jest ona za rzadka, ani nie za gęsta - masło idealnie rozsmarowuje się na ciele. Producent mówi nam również o drobinkach masujących - i rzeczywiście ma racje, są one obecne, po rozsmarowaniu znikają nie ma po nich śladów - magia? :P Choć czytałam, że u nie których pobrudziły one ubrania - ja nic u siebie takiego nie zaobserwowałam. A właściwości masujące zapytacie - może i są ale baardzo delikatne.
Tu dokładniej możecie zobaczyć drobinki - zdjęcie słabej jakości może - ale starałam się jak mogłam z moim 'sprzętem' :D
Przechodząc do nawilżania jest całkiem dobre, masło dość szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Ale tak jak wspominałam trzeba dobrze je rozsmarować - aby nie pobrudziło nam przypadkiem ubrania.
Cena masełka to chyba ok. 13 zł - na stronie producenta, (jeśli źle mowie poprawcie mnie), ja kupiłam je na promocji wraz z peelingiem tej firmy za zawrotną cenę 10 zł. I żałuje że jak chciałam kupić kolejne to już ich nie było w Rossmannie.
Polecam Wam to masło, bo u mnie stało się ono zdecydowanie numerem 1 ze względu na zapach głównie i na pewno wrócę jeszcze do niego i skusze się na inne wersje - ja jest ich trochę :P
Na koniec dla porównania stara wersja opakowania:
Miałyście okazję go wypróbować?
Jakie masło/balsam jest Waszym ulubionym? :)