W ostatnim dniu miesiąca przychodzę do Was z postem podsumowującym moje zakupy z ostatnich 2 miesięcy. Nie jest tego może wiele, ale być może coś Was zainteresuje :) Jeśli jesteście ciekawi na co się skusiłam to zapraszam do czytania.
W grudniu dało mi się upolować w dobrej cenie maskę z Evree, którą chciałam od dawna wypróbować. Kosztowała ok.15,50 zł, dodatkowo przy okazji jej zakupu w koszyku wylądował plasterek na nos z Mariona za 2,50 zł. Sporo osób chwaliło go za działanie, ale u mnie było ono średnie, aczkolwiek nie mam za bardzo porównania z innymi produktami.
Grudzień zdecydowanie należał pod względem zakupów do maseczek :D W Rossmannie do koszyka wpadły dwie nowe dla mnie saszetki - Ziaja i Multibiomask. Za obie zapłaciłam jakieś3 zł jeśli dobrze pamiętam. W naturze z kolei uzupełniłam brak peelingu do skóry głowy (25zł). Tym razem sięgnęłam po wersję wzmacniającą, ale już teraz wiem, że jest gorsza od oczyszczającej, którą miałam poprzednio.
W styczniowych nowościach nie mogło zabraknąć i u mnie produktów zakupionych na promocji w Rossmannie. Zazwyczaj przy okazji akcji 2 + 2 dzielimy się zakupami na spółkę z siostrą, więc i tym razem było podobnie. Moja część to balsam z Venus z ich stosunkowo nowej 'naturalnej' serii i półlitrowa odżywka do włosów, czyli coś innego niż maski kallos :D Za oba kosmetyki zapłaciłam ok. 22 zł. Peeling (15 zł) i szampon do włosów (5 zł) to już z kolei zakupy z hebe.
Korzystając z kolejnej promocji w hebe 2 + 1 na produkty marki Ziaja postanowiłam uzupełnić zapasy saszetkowych maseczek (jakbym wcześniej kupiła ich mało :D). Nawilżającą i 'białą' oliwkową znam już dobrze i bardzo je lubię. Z kolei o 'zielonej' słyszałam wiele dobrego, więc w końcu uda mi się ją wypróbować :) Za wszystkie trzy zapłaciłam ok. 3,30 zł.
Ostatni produkt kupiony w hebe to krem Evree na który zresztą miałam ochotę od dłuższego czasu :) Udało mi się kupić go za ok. 9 zł, pachnie pięknie, chociaż dość intensywnie! :D Reszta to zakupy z biedronki, czyli niezbędnik - duże płatki i podkład Bell. Miałam go swego czasu i miło go wspominam, a że nie miałam jakiś konkretnych zachcianek to postanowiłam spontanicznie do niego wrócić. Sporym zaskoczeniem okazała się przy kasie cena, bo kosztował tylko 7 zł.
W grudniu wydałam 46 zł, a w styczniu61 zł - więc nie ma wielkiej tragedii.
Muszę przyznać, że nieco zaniedbałam serię na temat aktualnej pielęgnacji twarzy. To nie tak, że nie lubię pisać wpisów na ten temat.. Akurat pielęgnacja cery to chyba mój ulubiony 'dział' w szeroko pojętej pielęgnacji. Jednak zawsze mam takie obsuwy, że pokazywana pielęgnacja przestaje być aktualną :DD Tym razem było podobnie, bo miałam zrobione zdjęcia do jesiennej części, jednak leżały na dysku tyle czasu, że używane wtedy kosmetyki zostały zmienione na nowe :P Postanowiłam sobie darować taką 'aktualizację' zwłaszcza, że ze sporej części kosmetyków nie byłam za bardzo zadowolona..
Za to w dzisiejszym zestawieniu z zimową aktualizacją znajdziecie dużo nowości z których zresztą w większości jestem bardzo zadowolona :) To co? Zaczynamy! :D
PŁYN MICELARNY, ZIELONA HERBATA - BIELENDA
Na początek standardowo coś do demakijażu.. Jak wiecie w tej kategorii stawiam na płyny micelarne i szybko się to u mnie nie zmieni :) Do tej pory królowały u mnie nawilżające wersje płynów od Bielendy. Jednak jako, że marka ostatnio kusi nowościami postanowiłam skusić się na wersję z serii zielona herbata. Muszę przyznać, że jest świetna! Tak jak i jej bracia świetnie radzi sobie ze zmywaniem makijażu, a do tego pięknie, świeżo pachnie :)
MYDŁO DZIEGCIOWE ELFA PHARM I PEELING SELFIE PROJECT
W kwestii oczyszczania akurat od ostatniej aktualizacji się wiele nie zmieniło.. Nadal w tym celu używam mydełek od Elfa pharm. Tym razem wypróbowałam niezbyt przyjemnie pachnącą wersję dziegciową. W sumie już się przyzwyczaiłam i nie mam problemu z zapachem jak na początku :D
Peeling jest kolejną nowością i muszę przyznać, że się polubiłyśmy. Porządnie oczyszcza i dobrze wygładza cerę :)
TONIK ZIAJA
W kwestii toniku powróciłam do niezastąpionej Ziaji.. Jestem jej wierna podobnie jak i Evree jeśli chodzi o tego typu produkty :) Dobrze odświeża twarz, rozbudza ją rano i przywraca jej odpowiednie pH. Muszę jednak przyznać, że jeśli chodzi o tonizowanie to bywa z tym u mnie różnie.. Są miesiące gdy używam jej codziennie, a w innych raz na kilka dni..
KREM DO TWARZY EVELINE I POD OCZY RDL
Po oczyszczeniu twarzy i spryskaniu jej tonikiem przychodzi czas na serum lub krem. Używam ich zamiennie w zależności od stanu skóry.
Zacznę od kremu - aktualnie używam regenerującego serum-żelu od Eveline. Już nie raz pokazywałam Wam kremy z Eveline w przeglądzie, czy też ogólnie na blogu. Zazwyczaj jednak były to nieco lżejsze konsystencje. Z tej bogatszej jednak jestem tak samo zadowolona, na zimniejsze miesiące jest fajnym rozwiązaniem. Uwielbiam jej konsystencję i zapach umilający aplikację! ♥
Pod paczadłka 'używam' żelu 'w kulce' od RdL. Tutaj znowu należą mi się baty, bo przyznaję - robię to mało regularnie. Mimo tego uważam, że nie jest to produkt specjalnie warty polecenia.. Oprócz chłodu i uczucia ulgi - fajnego szczególnie latem nie robi praktycznie nic. Nie ma co liczyć w jego wypadku na dobre nawilżenie.
SERUM Z KWASEM MIGDAŁOWYM - BIELENDA
Ten kosmetyk w poście z moją pielęgnacją już chyba nikogo nie dziwi :D Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam! Świetnie radzi sobie z wszelkimi niespodziankami, wyrównuje koloryt i wygładza cerę. Dla mnie jest niezastąpiony :)
MASEŁKO DO UST NIVEA I BALSAM EVREE
Jeszcze nie uporałam się z masełkiem nivea i nadal go męczę, za to pojawiła się nowość od Evree. Oba kosmetyki stosuje zamiennie. Nivea w sumie tylko na noc w grubszej ilości i wtedy daje radę. Evree z kolei zarówno wieczorem jak i rano. Jeszcze nie mam o nim jasnej opinii, ale na pewno dam Wam jeszcze znać co o nim myślę :)
CZARNA MASKA DO TWARZY EVREE
Tutaj znowu mamy nowość i znowu firma Evree. Muszę przyznać, że z tej maseczki byłam już po pierwszych użyciach bardzo zadowolona. Dobrze oczyszcza twarz, a do tego mam wrażenie, że nawet delikatnie nawilża. Po każdorazowym użyciu skóra jest gładka i miękka. Więcej o niej za jakiś czas.
MIX MASECZEK W SASZETKACH
Nie wiem czy wspominałam Wam, ale w mojej pielęgnacji zawsze muszę mieć min. dwa rodzaje maseczek - nawilżającą i oczyszczającą. Tym razem zamiast tego widzicie miks różnych saszetek. Ostatnio mam na ich punkcie małego hopla i wciąż testowałabym nowe :D Stan na dzień w którym robiłam zdjęcia prezentował się następująco. Chociaż wydaje mi się, że nie jest tego tak dużo jak kilka tygodni wcześniej :D Większość recenzji saszetkowych maseczek pojawia się na moim instagramie więc jeśli jesteście ich ciekawe to tam zapraszam - klik!
Znacie produkty z dzisiejszego wpisu? Jak się u Was sprawdzają?
Jak wygląda Wasza pielęgnacja twarzy? Używacie podobnej ilości kosmetyków, czy może jest tego więcej/mniej? :)
Dzisiaj mam dla Was recenzję peelingu marki Selfie Project dostępnej wyłącznie w Rossmannie. Jest to co prawda linia kosmetyków dla nastolatek, a ja już przekroczyłam wiek '-nastu' lat, ale jako fanka wszelkich zdzieraków postanowiłam się skusić. Zwłaszcza, że moja cera lubi się ze składnikami wymienionymi przez producenta na opakowaniu - glinką, węglem i pestkami moreli. Zapowiadało się więc ciekawie, a jak wypadł? Tego dowiecie się czytając wpis :)
Opakowanie jest proste i raczej mało wyróżniające się na tle innych kosmetyków. Obietnice w formie hashtagów na opakowaniu sprawiają, że kosmetyk wydaje się jeszcze bardziej odpowiedni dla nastolatek. Mnie akurat już taki wygląd specjalnie nie przekonuje :D Ale zapewne młodszą część 'płci pięknej' zapewne przyciągnie takim opakowaniem (brzmię pewnie w tym momencie jak starsza pani :DD).
Zapach peelingu jest delikatny i raczej przyjemny dla nosa. Konsystencja jest szarawa z całkiem sporą ilością zatopionych w niej drobinek - pestek moreli. Są one dość duże, więc sam peeling określiłabym jako gruboziarnisty. Nie można nim jednak sobie zrobić krzywdy, a przy najmniej u mnie - przy cerze mieszanej nigdy nie wystąpiło podrażnienie itd.
Producent informuje nas, że jest to produkt 3 w 1. Sama stosowałam go najczęściej jako peeling tudzież żel myjący, bo oba zastosowania tak na prawdę wiele się od siebie nie różnią. Jeśli chodzi już o same działanie peelingujące muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona jako fanka mocnego zdzierania. Produkt dobrze radzi sobie z suchymi skórkami i po jego użyciu cera jest gładziutka, a do tego całkiem dobrze oczyszczona.
Jako maseczkę próbowałam go dosłownie kilka razy i wtedy działanie oczyszczające było także zauważalne. Zauważalne - ale nie był to efekt 'wow'.. Cera po zmyciu 'maseczki' była dodatkowo przyjemnie zmatowiona. Tutaj duży plus na glinkę już na 2 miejscu w składzie. Moim zdaniem w roli maseczki fajnie sprawdza się wtedy gdy nie mamy zbyt wiele czasu na pielęgnację. Wtedy w jednym czasie mamy zrobiony peeling i maskę, jednak na jakieś super efekty przy tym zastosowaniu nie ma co liczyć :D
Jestem pozytywnie zaskoczona jakością tego produktu. Sprawdza się jak widać fajnie nie tylko u nastolatek :D U mnie wypadł dużo lepiej niż np. czarna pasta Bielendy także 3 w 1. Jeśli czujecie się zachęcone to znajdziecie go jak wspominałam w Rossmannie. Cena za 150 g peelingu to ok.15 zł, a sama kupiłam go na promocji za ok.12 zł. Aktualnie, jeszcze do czwartku można go kupić w ramach promocji 2 + 2, więc jak nie macie co dobrać to myślę, że nie jest on głupim pomysłem :D
Znacie ten produkt? Jak u Was się spisał? Jakie peelingi możecie mi polecić?
Z nowym rokiem firmy kosmetyczne zaskoczyły wieloma ciekawymi nowościami.. Korzystając więc z większej ilości wolnego czasu na świętach przygotowałam dla Was 'mały' przegląd najciekawszych kosmetycznych premier :) Jeśli jesteście ciekawe co tym razem znalazłam to zapraszam do czytania! Nie zapomnijcie o czymś do picia/jedzenia, bo będzie tego trochę :D
Zacznę od mojej ulubionej marki kosmetycznej czyli Bielendy. Tym razem wpadły mi w oko balsamy do ust, zwłaszcza ten arbuzowy. Zastanawiam się tylko czy nie będzie to coś a'la błyszczyk do ust, których od dawna nie używam!? Dodatkowo mają one zmieniać kolor, wyglądają więc na prawdę bajerancko :D Dodatkowo do oferty dołączą olejki do ciała w dwóch wariantach jeśli się nie mylę - różanym i arganowym. Oba rodzaje kosmetyków będą dostępne od lutego :)
Eveline zaskoczyło mnie przede wszystkim 2 nowościami --> kuracją redukującą cienie i obrzęki oraz serum redukującym zmarszczki. Być może to cuda na kiju, ale muszę przyznać, że jest to coś nowego jeśli chodzi o łatwo dostępne marki. Błyskawicznie nawilżająca aloesowa maseczka też brzmi całkiem nieźle. Do tego aloesowe serum do ust i płatki pod oczy. Maseczka i płatki powinny być już dostępne, a na pozostałe 3 produkty należy poczekać do lutego.
Tutti frutti wprowadziło przede wszystkim nowe opakowania swoich produktów, jednak są także i nowe zapachy.. Banan & agrest dołączył do oferty peelingów, a papaja & tamarillo do olejków do kąpieli. Cała czwórka w ofercie od lutego.
Nivea także kusi całkiem ciekawymi nowościami - przede wszystkim lekkimi musami do pielęgnacji ciała. Sama chyba skuszę się na jedną z wersji - musimy na nie jednak poczekać do marca. Za to od stycznia dostępne są nowe balsamy do ust, coś na wzór sławnych eos-ów :)
Luty będzie także miesiącem premiery wielu ciekawych antyperspirantów. Pewnie nie jednego ucieszy obecność tych z marki emoji dostępnej dotychczas wyłącznie za granicą. Mnie mocno ciekawią te z Venus, który ostatnio zaskakuje kosmetykami z serii tych 'naturalnych'. Dove za to wprowadza nową wersję, którą sama - jako ich fanka na pewno wypróbuję ;D
Nowe dezodoranty pojawią się także w ofercie Fa. Do nich dołączą też żele pod prysznic - muszę przyznać, że zapachy prezentują się mega ciekawie i pewnie skuszę się na jakiś żel :D Skoro o żelach mowa, nowości znajdziemy także w ofercie palmolive. Produkty obu marek dostępne mają być od lutego.
Lirene z kolei kusi produktami do twarzy - peelingami i żelami peelingującymi. Do mnie najbardziej przemawia wersja z miętą - będzie super na lato! ♥ W ofercie dostępna jest także wersja z olejkiem z czarnej porzeczki i chyba migdałowa (?). Kosmetyki tej marki dostępne będą od marca. Za to wśród szamponów schaumy możemy już teraz szukać wersji z wodą kokosową. Mimo, że sama raczej nie używam drogeryjnych szamponów to jako fanka wszystkiego co kokosowe czuje się zachęcona :D
Teraz coś dla fanek maseczek.. (czyli dla mnie 😍) Od lutego do oferty Perfecty dołączy sporo rodzai maseczek - klasyczne kremowe, peel off i algowe. Na zdjęciu wyżej widzicie kilka przykładowych, które najbardziej mnie ciekawią, ale wybór jest o wiele większy :D
Od następnego miesiąca w Rossmannie pojawią się z kolei maseczki w płacie z przeuroczymi wzorami. Na kolażu brakuje jeszcze wersji z foką..
Dział kolorówki zaczynam od nowości od marek dostępnych w Rossmannie.. Super prezentująca się pomadka od wibo, odżywka lovely i pomadki miss sporty powinny już na dniach pojawiać się w Rossmannach. Na zestaw holo od Lovely i kredkę do brwi wibo należy poczekać do lutego.
Teraz hit wśród kolorówki jak dla mnie czyli kolorowe gąbeczki do makijażu! Czy nie wyglądają mega? :D Jeśli i Was zachwyciły to poszukiwania można zacząć w lutym :P W marcu do grona pomadek w sztyfcie dołączą sławne eos-y.
Do sławnej już serii healthy mix od Bourjois w lutym dołączą: baza, krem bb i puder.W marcu za to spodziewać można się nowych cieni.
Wśród marki maybelline też sporo nowości - baza pod tusz, korektor z serii fit me, paletka cieni i rozświetlaczy i rozświetlacz to tylko kilka z nich.. Dostępne od lutego.
Wśród nowości z Rimmela wypatrzyłam tylko pomadkę w kredce do brwi - w sklepach od lutego. W tym miesiącu także sporo nowości od Loreal - pomadki (widzicie te kolory!?) i spory wybór baz pod makijaż.
To już wszystko - sporo ciekawych produktów jak dla mnie :) A co Wy myślicie? Na co się skusicie? :D
Mamy już pierwszy weekend stycznia, ale dzisiaj chciałabym jeszcze na chwilę wrócić do ostatniego miesiąca minionego roku z ostatnim już podsumowaniem. Jeśli chciałybyście poznać jakiś ciekawy film czy serial to zapraszam Was na kulturalne podsumowanie grudnia. Udało mi się obejrzeć kilka na prawdę ciekawych pozycji, więc być może znajdziecie coś dla siebie :)
Ale najpierw kilka propozycji z kategorii...
Muzyka
Kortez - Dziwny sen
Kortez - Pierwsza
Kortez - Film przed snem
Kortez - Zostań
Sound'n'Grace - Idealnie
Grudzień muzycznie niezaprzeczalnie należał do Korteza i jego najnowszej płyty 'Mój dom'. Trzy pierwsze utwory to tacy moi najwięksi ulubieńcy, ale cała płyta to sztos! Zostań to co prawda utwór spoza płyty, ale jest równie dobry :) Jeśli jeszcze nie znacie tego Pana to polecam się zapoznać :D Sound'n'Grace to już u mnie klasyka - jak zawsze pozytywnie nastraja i poprawia nastrój :)
Film
Contratiempo
Po przebudzeniu się w pokoju hotelowym obok martwej kochanki młody biznesmen zatrudnia wybitną adwokat, aby ustalić, do czego tak na prawdę doszło.
Na początek całkiem fajny thriller z zaskakującym widza zaskoczeniem. Ale takim konkretnym, gdzie reżyser zostawia nas - zbierających szczękę z podłogi. Wiecie, na prawdę może sporo osób (ale nie mówię, że wszystkich) zaskoczyć, a jest nie wiele takich filmów.. Nie chcę wiele zdradzać, ale myślę, że jest wart obejrzenia :) Zresztą.. znowu samo miejsce w top 500 filmwebu zachęca. Poza tym fanki Mario Casas będą zadowolone, bo aktor gra tam główną rolę :DD
Baywatch. Słoneczny Patrol
Dwóch ratowników rywalizuje ze sobą o angaż na kalifornijskiej plaży.
Znowu próbowałam przekonać się do nazwijmy to 'współczesnych komedii' i znowu jestem zawiedziona.. Nie wiem czy tylko dla mnie humor w nich zawarty jest nieco żenujący?
Tym razem sięgnęłam po tą propozycję nieco z sentymentu do serialu 'słoneczny patrol' z lat dzieciństwa :D Niestety od siebie tej propozycji akurat nie mogę polecić, chociaż zdaję sobie sprawę, że części osób może się podobać. Swoją drogą jeśli macie jakieś na prawdę DOBRE komedie do polecenia, to będę wdzięczna :)
Pierwszy śnieg
Detektyw H.Hole bada sprawę zaginięcia kobiety, której szalika użyto do przystrojenia ulepionego przed jej domem bałwana.
Jeśli chodzi o ten film to zdania na jego temat są podzielone.. Wiele osób, które czytały książkę na podstawie której powstał krytykuje tą pozycję. Dla innych, którzy nie czytali książki (w tym dla mnie) jest to dobry kryminał. Tak więc jeśli czytaliście już książkę to podejrzewam, że możecie być częściowo zawiedzeni. Jeśli nie, tak jak ja to może na prawdę przypaść Wam do gustu. Mi bardzo się podobał, przez całą fabułę skupiał moją uwagę, a na końcu było zaskoczenie jak już okazało się kto jest mordercą.. Także jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana :)
To właśnie miłość
10 historii o miłości, każda w innym wydaniu.
Skoro grudzień to musi pojawić się jakiś świąteczny film! :D Chyba jestem ostatnią osobą, która dopiero teraz obejrzała ten film (albo po prostu go nie pamiętam?) :P Myślę, że nie trzeba go specjalnie przedstawiać, dla mnie był po prostu okej.. Fajny do obejrzenia w święta, ale bez szału większego.. Dużo bardziej podoba mi się nasz polski jego odpowiednik, czyli Listy do M :) W ciągu ostatnich miesięcy ogólnie zauważyłam, że komedie romantyczne już tak mi się nie podobają jak dawniej.. Mam wrażenie, że wszystkie dobre już widziałam, albo po prostu mój gust filmowy się zmienił i teraz chętniej sięgam po kryminały czy thrillery :D
Wind River
Specjalista do tropienia zwierzyny zostaje wezwany do pomocy w śledztwie prowadzonym przez FBI w sprawie brutalnego zabójstwa. Ofiarą jest nastoletnia dziewczyna znaleziona gdzieś w lesie na mroźnym odludziu..
Kolejny dobry, aczkolwiek nowy i mało znany thriller, z elementem kryminału.. Wydaje mi się, że nie miał nawet jeszcze premiery w kinie. Tak czy siak na internecie można już go zobaczyć ;) Fanki takiego gatunku powinny być zadowolone, bo podobnie jak jedna z poprzednich propozycji cały czas ciekawi widza i utrzymuje jego uwagę.
Seriale
Belfer
O tym polskim serialu wspominałam Wam już na blogu przy okazji 1 sezonu. Moje zdanie o nim się nie zmieniło nadal uważam go za jedną z lepszych polskich produkcji :) Mogę nawet powiedzieć, że 2 sezon dużo bardziej przypadł mi do gustu niż 1. Chociaż jak dla mnie więcej w nim niedopowiedzeń.. Akcja toczy się w innym miejscu, a oba sezony łączy kilka postaci, w tym oczywiście główny bohater Stuhr - idealny do swojej roli. Jeśli jeszcze nie miałyście przyjemności oglądać to polecam :)
Riverdale
Tutaj moje najnowsze odkrycie serialowe, które zastąpi mi chyba brak mojego dotychczas ulubionego zagranicznego serialu Teen wolf. Znowu mamy serial z motywem kryminału. Jednak całość jest w nieco 'lżejszym' wydaniu. Dzięki czemu jest idealny na wieczorny relaks i odcięcie się od rzeczywistości. Co mnie zachwyciło w tym filmie to sam jego niepowtarzalny, miejscami nieco mroczny klimat. Do tego świetny soundtrack, idealnie dopasowany do fabuły i bardzo dobre ujęcia jakby 'z filtrem', które sprawiają, że serial jest spójną całością. Nie można zapomnieć też o aktorach, jak dla mnie idealnie dobranych do roli, które są zarazem dla mnie częściowo 'nowymi twarzami'. Jak widzicie jestem nim zachwycona i chyba nie muszę mówić, że polecam chociaż spróbować obejrzeć? :D Sama jestem już na bieżąco w 2 sezonie i nie mogę doczekać się kolejnego odcinka :) Muszę przyznać, że tutaj znowu uważam, że 2 sezon wypada znacznie lepiej od 1 :)
Książek znowu nie ma - jak przez kilka minionych miesięcy mam zaczęte 2 pozycje, ale wciąż nieskończone.. :D
Na koniec krótkie kulturalne podsumowanie minionego roku.. W 2017 poznałam 6 nowych seriali (co jak na mnie jest dobrym wynikiem :D), obejrzałam ok. 55 filmów (powiedzmy, ze tu trzymam poziom, chociaż w porównaniu do poprzednich lat jest tendencja spadająca :P) i przeczytałam (tylko!) 11 książek.
Znacie którąś z moich propozycji? Czymś Was zaciekawiłam?
W pierwszy dzień nowego roku mam dla Was kolejny post podsumowujący 2017 rok.. Podobnie jak w rok temu (klik) tak i teraz przygotowałam dla Was podsumowanie moich kosmetycznych hitów. Nie jestem pewna tylko czy pojawi się podobne kulturalne zestawienie, bo nie wiem czy byłoby ono na tyle atrakcyjne.. Dajcie znać ewentualnie jeśli byłybyście chętne je przeczytać :)
Tymczasem zapraszam Was do zapoznania się z moimi odkryciami 2017 r. Wszystkie kosmetyki jakie tutaj zobaczycie to produkty, co do których pojawienia nie miałam najmniejszych wątpliwości. Które to zachwyciły mnie na tyle, że na pewno jeszcze nie raz pojawią się w mojej łazience.. :)
MYDŁA DO CIAŁA I WŁOSÓW
Jednym z największych odkryć 2017 okazały się mydła do włosów i ciała. Sama używałam ich głównie zamiast szamponów. W tej roli świetnie się sprawdzały - porządnie oczyszczały włosy, a przy tym nie były tak agresywne jak niektóre szampony. Nawet gdy pominęłam po ich użyciu maskę to włosy nadal się świetnie prezentowały :) Polubiłam w nich też bardzo oryginalną - żelkowatą konsystencję. Mają one spore opakowania, więc starczą na długo - zwłaszcza, że nie potrzeba dużej ilości np. do umycia włosów.
O czarnym mydle pisałam tutaj, a o miodowym tutaj.
Jak dobrze wiecie jest fanką maseczek Banii agrafii i przetestowałam prawie wszystkie ich rodzaje, ale jedna zdecydowanie wyróżniła się na tle innych. Mowa o wersji odmładzającej, którą pokochałam od 1 użycia ♥ Skóra po jej użyciu jest niesamowicie gładka i ukojona. Przynosi ona cerze także całkiem dobre nawilżenie i pięknie pachnie. Do tego kosztuje grosze, więc jeśli jeszcze jej nie znacie to zdecydowanie powinniście nadrobić :D
Na zdjęciu wyżej widzicie chyba najlepszy peeling do twarzy jaki miałam przyjemność stosować! Zastanawiam się, dlaczego wgl tak późno go odkryłam :D Pamiętam, że początkowo obawiałam się, że będzie zostawał tłustą warstwę, której tak nie lubię. Jednak nic takiego nie miało miejsca - przeciwnie, skóra aż skrzypiała z czystości. Świetnie radził sobie on z wszelkimi suchymi skórkami, pozostawiając twarz gładką i porządnie oczyszczoną. Wbrew pozorom z tego co pamiętam był on też mega wydajny i wiadomo.. w 100% naturalny - nie czuje jak rymuje :D
Tutaj z kolei mamy produkt, który był pierwszym kosmetykiem tego typu jaki miałam okazję testować. Tak jak wcześniej myślałam, że można się obyć bez peelingu do skóry głowy, tak po jego wypróbowaniu zmieniłam zdanie. Po użyciu zostawiał on przyjemne uczucie chłodu i świeżości, dzięki zawartości mentolu. Ale też przede wszystkim świetnie odbijał włosy u nasady i dodawał im objętości. Za co zresztą go polubiłam, bo mało jakiemu produktowi do włosów się to udawało przy moich cienkich pasmach :)
Nie mogłam zapomnieć w tym zestawieniu o marce Biolove i samym balsamie w spreju od nich, który zmienił moje podejście do balsamowania. Między innymi dzięki temu produktowi polubiłam samą czynność balsamowania i w końcu zaczęłam to robić regularnie!
Sam kosmetyk pokochałam latem, kiedy go stosowałam, za mega wygodną aplikację. Zaraz po spryskaniu można było bowiem się ubierać, bez czekania aż balsam się wchłonie. Nawilżenie także jak na lato było idealne. Zimą pewnie nie każdy byłby zadowolony, ale w tym miejscu mogę polecić inny produkt - jagodowy mus do ciała, także filmy Biolove. Zamienia się on w gęsty olejek i mimo długiego wchłaniania (niestety! :() daje porządną dawkę nawilżenia skórze. Mogę go nawet określić mianem najlepiej nawilżającego produktu do balsamowania jaki miałam okazje testować :) Tutaj muszę podziękować Agnieszce za to, że dzięki niej mogłam poznać te produkty, peeling do skóry głowy zresztą też kupiłam przez nią! :D ♥
ZESTAW DO BRWI - CATRICE
Będzie to chyba jedyny kosmetyk z działu 'kolorówka' jaki pojawi się w tym zestawieniu :D Nie mogło jednak go zabraknąć, bo sporo zmienił on w moim dotychczasowym makijażu. Nie bez powodu mówi się bowiem, że brwi są oprawą oczu i niejednokrotnie robią 'całą robotę'. Zestaw składa się z 2 cieni, ale ja sama używam co prawda jednego - tego ciemniejszego. Można uzyskać dzięki niemu naturalny, nie przerysowany makijaż brwi. Być może w przyszłości poszukam po prostu pojedynczego cienia do brwi, nie mniej jednak warto zwrócić na niego uwagę w szafie catrice ;)
ŻEL BALEA Z PEREŁKAMI OLEJKU - BRZOSKWINIA
Jako prawdziwa żelomaniaczka nie mogłam pominąć uwielbianych przeze mnie żeli Balea :D W tym roku odkryłam pięknie pachnącą wersję z dodatkiem perełek oleju. Wiem, że sporo osób lubi żele Balea, ale być może niektóre z Was nie próbowały takiej wersji? Jeśli tak to zdecydowanie powinnyście nadrobić :)
To już wszystko, co ciekawe jak się okazuje większość z przedstawionych kosmetyków to produkty naturalne.. Już wiem wśród jakich produktów warto szukać perełek w tym roku :)
Znacie któryś z produktów? Jak u Was się sprawdził?