Lipiec praktycznie za nami, więc w ostatnim poście w tym miesiącu standardowo zdecydowałam się na pokazanie Wam swoich nowości kosmetycznych z ostatnich dwóch miesięcy. Mam wrażenie, że w ciągu ostatnich tygodni pojawiło się u mnie kilkanaście na prawdę ciekawych produktów, w tym część z mojej wish listy. Bardzo mnie to oczywiście cieszy i mam nadzieję, że może same wypatrzycie coś ciekawego dla siebie!
Pierwsze nowości jakie mam Wam do pokazania to mały zapas żeli z dm-u. Skorzystałam z możliwości zakupu robiąc większy zapas, jako, że dawno już ich nie miałam. Za moją gromadkę zapłaciłam ok. 40 zł, więc myślę, że całkiem korzystnie :)
W czerwcu sprzyjało mi szczęście na wizażu, gdzie dostałam się do dwóch testów. Pierwszy z nich, który bardzo mnie ucieszył to nowości do makijażu od Loreal. Podkładu używałam jeszcze niewiele razy (chcę skończyć inne produkty), ale reszta okazała się na prawdę udana :) Więcej napiszę w osobnym poście zbiorczym za jakiś czas.
Kolejny test to regenerujący balsam do twarzy Neutrogena. Mimo, że ostatnio odkryłam, że naturalne kremy bardzo służą mojej cerze to nie ograniczam się jedynie do takich. Słyszałam wiele dobrego o jednym z kremów tej marki, który miał żelową konsystencję, jednak na pewno nie jest to ten produkt. Tu jest ona mazista, wazelinowata, nie jestem za bardzo z niego zadowolona, więc chyba zużyję go jako balsam.
Szampon Babuszki z kolei to mój zakup lipcowy (trochę kolejność mi się pomieszała na zdjęciach, ale przemilczmy to :D), który kupiłam na promocji w hebe za ok. 5 zł. Swego czasu bardzo go lubiłam, więc postanowiłam do niego wrócić. Zwłaszcza, że mam wrażenie, że moje włosy przyzwyczaiły się już do szamponów Vis Plantis, których używałam przez ostatni rok non stop praktycznie :D
W czerwcu kilka rzeczy skończyło mi się i 'na już' potrzebowałam m.in. balsamu. Pamiętałam, że ten z Eveline (ok. 10 zł) zbierał całkiem dobre opinie, więc zdecydowałam się go wypróbować. Mogłyście już nawet przeczytać jego recenzję, bo już udało mi się go zużyć :D Żel do mycia twarzy Tołpa kupiłam na jakiejś promocji za pół ceny, przy okazji zakupów spożywczych.
Ostatnie zakupy czerwca udało mi się już zrobić w moim (wtedy jeszcze) studenckim mieście, przy okazji załatwiania jakiś spraw związanych z obroną. W ten sposób do koszyka wpadł mi zmywacz Isana (3,49 zł) w jakiejś nowej wersji oraz peeling Soraya (12,79 zł). Widziałam go wtedy dosłownie WSZĘDZIE, więc zdecydowałam się skusić i sprawdzić jego fenomen :P Z kolei w naturze kupiłam krem pod oczy Botanic Skin Food (18,99 zł), który także wiele osób chwaliło np. Kamila, więc i mi włączyło się chciejstwo.
Lipcowe zakupy zaczęłam od wykorzystania dwóch bonów 2 + 2 w Rossmannie. Nie doczytałam, że są one ważne do grudnia, ale i tak nic się nie zmarnowało jak widać :D Zakupy jak zawsze robiłam z siostrą więc wyszło nam 1+1. Na początek kategoria pielęgnacja ciała, gdzie wybrałam produkty Fluff. Postanowiłam od razu wypróbować jogurt i śmietankę, tak by zrobić recenzję porównawczą. Za oba kosmetyki zapłaciłam 16,99 zł.
Jeśli chodzi o pielęgnację twarzy to skusiłam się na kolejną wersję płynu od Bielenda tym razem z różową glinką i hydrolat Lirene. Wybrałam wersję 100% naturalną, bez zbędnych dodatków. Czytałam, że wersja lawendowa jest idealna dla cer mieszanych czy problematycznych jak moja, więc jestem bardzo ciekawa jak się u mnie sprawdzi. Za oba kosmetyki zapłaciłam 23,49 zł.
Po obronie w ramach małej nagrody od siebie dla siebie kupiłam maseczkę do twarzy oczyszczająco - ściągającą Nacomi (24,99 zł) i peeling Laq (17,49 zł). Oba produkty akurat były na promocji w hebe, więc stwierdziłam, że to idealna okazja :D Chociaż melonowy peeling zapachowo nieco rozczarowuje.. ale zobaczę jak będzie w działaniu :)
Lipiec jest miesiącem moich urodzin o których jak zawsze pamiętała Kornelia ♥ Całą paczkę pełną wspaniałości mogłyście już zobaczyć na moim instagramie w powyższym wpisie. Tutaj jednak pokaże ją dokładniej :)
Zacznę od dwóch produktów z mojej wish listy, czyli peelingów Face Boom i Tołpa. Zwłaszcza produkt tej drugiej marki mnie kusi, bo dłuuuugo miałam go na liście :) Olejek Alterra jak wiecie to mój ulubieniec do olejowania włosów, więc chętnie zużyję podobnie jak i żel Bielenda. Nie dawno zużyłam jego opakowanie i bardzo go polubiłam.
W paczce nie mogło zabraknąć także maseczek do twarzy - zarówno w płacie jak i kremowych. Zwłaszcza te nowości Bielenda z serii crystal glow mnie ciekawią, planuję zrobić o nich zbiorczy post :)
Ostatnia część bogatej paczki to pomadka z peelingiem Sylveco z mojej listy chciejstw, paletka korektorów, 'gąbeczka' glow, płatki na nos i duuużo ciekawych próbek ♥ Jeszcze raz dziękuję Kornelia za cudną paczkę :)
Na tym kończę swoje nie małe mam wrażenie nowości. W czerwcu przybyło do mnie 20 nowości, a w lipcu 23 (+ próbki). W czerwcu wydałam ok. 85,27 zł, a w lipcu ok. 87,95 zł - szczerze mówiąc.. myślałam, że będzie gorzej :D
Znacie coś z mojej dromadki nowości? Coś Was zainteresowało?