Heeeej! :)
Czy tylko mi ostatnie dwa miesiące minęły w mgnieniu oka!? Lato trwa zdecydowanie zbyt krótko i czas strasznie szybko upływa podczas niego.. Plusem jest dla mnie to, że coraz bliżej już do mojego wakacyjnego wyjazdu :) Ale to za kilka dni, póki co przychodzę do Was z kolejnym ciekawym produktem, o którym chciałam napisać kilka słów..
Czy tylko mi ostatnie dwa miesiące minęły w mgnieniu oka!? Lato trwa zdecydowanie zbyt krótko i czas strasznie szybko upływa podczas niego.. Plusem jest dla mnie to, że coraz bliżej już do mojego wakacyjnego wyjazdu :) Ale to za kilka dni, póki co przychodzę do Was z kolejnym ciekawym produktem, o którym chciałam napisać kilka słów..
Rosyjskie produkty Bani Agafii już na dobre zagościły w blogosferze. Sama miałam już kilka z ich saszetek.. O ile do produktów do włosów w tych niewielkich opakowaniach podchodzę z rezerwą to maseczki zdążyłam już polubić :) Odkąd je spotkałam kupuję je non stop, zmieniając tylko wersję. Dzisiaj właśnie chciałam Wam napisać o kolejnej - trzeciej już wersji, jaką miałam okazję wypróbować. Mowa o masce - liftingu do twarzy, tonizującej.
Maseczka znajduje się w charakterystycznej już dla Banii Agafii saszetce. Jest ona zakręcana i ma pojemność 100 ml. Lubię takie rozwiązania - bez problemu możemy dozować potrzebną nam ilość produktu i nic nam nie zastyga. Mamy pewność, że zużyjemy produkt do końca ;)
Sama grafika cieszy oko, nie wiem jak Wam ale mi ich opakowania niesamowicie się podobają! :) Kolor i rysunki roślinek na opakowaniu są uzależnione od tego jaką wersję posiadamy.
Zapach jest przyjemny, bardzo delikatny - jak dla mnie pachnie białą herbatą :) Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona kremowa. Na pokrycie całej twarzy wystarczy na prawdę niewielka ilość maseczki, dlatego też jest ona niesamowicie wydajna. Mam ją chyba jeszcze od zimy/wiosny jakoś.
Muszę przyznać, że nigdy nie byłam przekona do takich kremowych maseczek. Zwłaszcza do tych, które miały się wchłaniać, a ich nadmiar zbieramy wacikiem. Taaa... u mnie jakoś nigdy to nie działało, bo zostawiały taki tłusty film podczas ich spłukiwania. Nasza bohaterka na szczęście należy do tych zmywalnych i nie ma z tą czynnością najmniejszych problemów :) Po jej użyciu skóra jest mięciutka, nawilżona i jakby rzeczywiście bardziej napięta. Chociaż przyznaję, że potrzebowałam czasu, żeby ją docenić, bo po kilku pierwszych użyciach nie zrobiła na mnie wrażenia. Producent mówi też o wyrównaniu kolorytu twarzy - tutaj trudno mi stwierdzić, czy rzeczywiście to robi. Bowiem u mnie to 'zadanie' wykonuje serum Bielendy :)
Kolejna jej zaleta to naturalny skład i świetna cena - kupiłam ją za bodajże 6,50. Dostępność ich też jest już coraz lepsza - można je dorwać w mniejszych drogeriach, sklepach z naturalnymi kosmetykami, czy w galeriach. Sama na pewno skuszę się na inne wersje :)
Znacie ją? Może miałyście inne rodzaje tych maseczek - jak u Was się sprawdziły? :)
Tej jeszcze nie miałam ;) Ale mam w planach poznać wszystkie maseczki tej firmy :D
OdpowiedzUsuńTeż mam taki plan :D
UsuńOd nich miałam jedynie kosmetyki do włosów :) ale ciekawią mnie maski bo już czytaam sporo dobryh słów o nich
OdpowiedzUsuńMaseczki do twarzy są jak dla mnie jeszcze lepsze! :)
UsuńZaciekawiła mnie ta maseczka i przyznam, że nie miałam okazji używać produktów Bani Agafi (aż wstyd). :)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą! :)
Usuńna pewno po nią sięgnę, ponieważ ostatnio zakupiłam troszkę produktów Babuszki Agafii, ale niestety nie było
OdpowiedzUsuńmasek :(
Niebieska wersja tonizująca bodajże, z glinką jest świetna - moja ulubiona :) Więc jeszcze ją Ci polecam..
Usuńnie mogę się przekonać do tej firmy, dlatego jeszcze nic z niej nie kupowałam ;)
OdpowiedzUsuńMoże sie akurat przekonasz kupując jakąś maskę do twarzy - są na prawdę fajne i kosztują grosze :)
UsuńJa mam maseczkę nawilżającą, niedługo bedzie recenzja na jej temat :)
OdpowiedzUsuńOoo ta mnie też ciekawi :) będę zerkac u mnie w drogerii i pewnie skusze się i na nią :)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemna, ale i tak niebieską najbardziej polecam! :D
UsuńNigdy nie stosowałam tej maseczki, jestem jej ciekawa :) ❤
OdpowiedzUsuńDokładnie to, o czym piszesz - dla mnie te samowchłaniające się maseczki też są takie trochę nie dla mnie :D Koniec końców i tak muszę przemyć twarz, bo nie lubię tej tłustej warstewki :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że widzisz pozytywne efekty, warto wypróbować tą maseczkę tym bardziej, że jest tania
OdpowiedzUsuńTej nie miałam, ale używam obecnie wersję oczyszczającą i ją lubię :D
OdpowiedzUsuńMnie też powalają te maseczki - na razie mam 2, ale planuję wypróbować jak najwięcej ich wersji :)
OdpowiedzUsuńZ produktów Babcii Agagii posiadam pasty do zębów i szmapon, który czeka na przetestowanie. Ale zauważyłam, że w blogosferze najwięcej dziewczyn używa właście tych maseczek. Muszę kiedyś którąś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńu mnie szampon też czeka na testy :P
UsuńMiałam tylko chłodzącą. Fajna była :)
OdpowiedzUsuń