Czerwiec zmierza ku końcowi, a to oznacza jedno.. czas na kolejną odsłonę kwartalnych ulubieńców! Trzy miesiące to dla mnie optymalny okres, by bez problemu móc wyróżnić kosmetyki warte wypróbowania. Dlatego w dzisiejszym poście znajdziecie same perełki!
Pewnie nikogo nie zaskoczy fakt, że dominują produkty do pielęgnacji twarzy, w końcu to mój 'konik' :D Oprócz tego chciałabym wyróżnić dwa kosmetyki do włosów i lakier do paznokci. Tego ostatniego brakuje, na zdjęciu grupowym, ale na szczęście w odpowiedniej chwili o nim sobie przypomniałam :D
NORMALIZUJĄCY PEELING DO TWARZY VIANEK
Pierwszy produkt jaki chciałabym wyróżnić to peeling Vianek z serii normalizującej. Byłam z niego zadowolona głównie ze względu na świetne działanie! Zdzierak z niego na prawdę konkretny tak jak lubię. Drobinki zdzierające to korund, który tak lubię w tego typu produktach. Do tego uwielbiałam to uczucie odświeżenia i lekkiego chłodu po użyciu produktu. Myślę, że będzie genialnym wyborem na lato! Sama używałam go akurat na przełomie kwietnia i maja, także muszę do niego wrócić jeszcze w to lato :) Do tego oczywiście ma naturalny skład. W tym miejscu dziękuję za polecenie go Kamili :)
GLINKOWE MASECZKI NA DOBRANOC SORAYA
Jeszcze jakiś czas temu nie pomyślałabym, że będę polecać maskę całonocną. Ale te z Soraya na prawdę mnie zaskoczyły, że uznałam, że muszę je pokazać. Na zdjęciu akurat wersja z olejem abisyńskim, ale chyba jeszcze fajniejsza była z nasturcją. Regenerująca jest nieco bardziej treściwa, więc super sprawdza się przy wszelkich przesuszeniach. Jako, że kwiecień i maj były dość chłodne to wtedy sięgałam po nią jeszcze chętniej. Niewątpliwą zaletą tych maseczek na noc jest fakt, że mają nieobciążające i szybko wchłaniające się formuły! Nic nie lepi się do poduszki :) Na pewno jeszcze o nich napiszę jak zużyję wszystkie wersje (w zapasach mam jeszcze z winogronami).
TONIK ROZŚWIETLAJĄCY Z KWASEM GLIKOLOWYM 5% MIYA
Jeśli skrupulatnie czytacie mojego bloga to obecność tego produktu w ulubieńcach może Was zaskoczyć. Gdy pisałam jego recenzję miałam co do niego mocno mieszane uczucia. Głównie dlatego, że przeszkadzało mi pieczenie twarzy po jego użyciu. Jednak później przypomniałam sobie, że u jednej z Was czytałam, że tonik świetnie sprawdził się u niej przy stosowaniu.. na dekolt. Pomyślałam, że co mi szkodzi tak go 'zużyć' i teraz też mogę to potwierdzić! Jeśli macie ten obszar problematyczny, chociażby z nierównym kolorytem to kosmetyk świetnie sobie z tym poradzi! U mnie świetnie ogarną 'temat' także stwierdziłam, że muszę go tu umieścić, bo robi robotę! :) Dodam, że przy stosowaniu na dekolt nie szczypie i nie powoduje takiego dyskomfortu jak na twarzy.
PŁYN MICELARNY ECO NATURE BIELENDA
Za to pojawienie się tego produktu Bielenda nie powinno nikogo dziwić :D Jestem ogromną fanką płynów micelarnych spod szyldu tej marki. W sumie to większość wersji mi się sprawdziła, więc i z tą linią Eco Nature nie było inaczej. Bez problemów rozpuszcza makijaż i nie podrażnia skóry. Dla mnie to najlepsze produkty do demakijażu! Już nawet nie kupuję innych praktycznie, bo Bielenda wypuszcza tyle wariantów, że.. nie jestem w stanie wypróbować wszystkich :D
MASKA DO WŁOSÓW Z EFEKTEM LAMINOWANIA JELLY FRUIT SESSIO
Rzadko polecam Wam jakiekolwiek maski do włosów, także pojawienie się tej w ulubieńcach to już coś :) Jestem wielką fanką wszelkich nietypowych konsystencji w kosmetykach, więc ta od razu kupiła mnie formułą galaretki, czy kisielu! Jest żelowa i jednocześnie lekka, więc super sprawdza się na cienkich włosach jak moje. Jeśli miałabym opisać jej działanie jednym zdaniem to powiedziałabym, że zapewnia good hair day! Włosy po jej użyciu są mega błyszczące, rzeczywiście jak po laminowaniu i do tego zdyscyplinowane. Prawdziwa włosowa perełka, sama na pewno kupię pozostałe wersje!
OLEJ DO OLEJOWANIA WŁOSÓW ŚREDNIOPOROWATYCH ONLY BIO
Po zużyciu wielu butelek oleju Alterra moje włosy potrzebowały zmiany. Postawiłam na olej Only Bio z ich popularnej linii Hair Balance, bo od dawna mnie kusił. Okazał się bardzo dobrym wyborem, bo włosy po jego użyciu są dobrze nawilżone i wygładzone, pełne blasku. Jednocześnie póki co nie miałam problemów ze zmyciem oleju i obciążeniem pasm, więc jestem bardzo zadowolona! Mam nadzieję, że przy dalszym używaniu się nie zawiodę :)
LAKIER DO PAZNOKCI SALLY HANSEN MIRACLE GEL (582 O-ZONE YOU DIDN'T)
Jak wspominałam prawie zapomniałam o tym produkcie, a przecież ostatnio to mój faworyt jeśli chodzi o mani! Ląduje u mnie co 2-3 tygodnie, a to już u mnie, przy mojej kolekcji coś :) Idealny odcień baby blue, bardzo uniwersalny, bo wygląda ładnie i przy krótkich i długich paznokciach. Dobrze, że buteleczka jest spora, bo starczy na długo :D Niech Was nie zwiedzie odcień moich paznokciu na zdjęciach, bo to akurat inny lakier, ale też Sally Hansen i też znalazł się w ulubieńcach pół roku temu :D Bardzo lubię produkty do paznokci tej firmy - mają świetną jakość!
Znacie któryś z moich dzisiejszych produktów? Jak się u Was sprawdził?
Jakie kosmetyki stały się w ostatnim czasie Waszymi hitami?