Obserwatorzy

 Marka AA raczej szczególnie mnie nie kusiła. Do czasu wypuszczenia przez nich serii Yoummy skin. Ładne kolorowe opakowania, chwytliwa nazwa i przede wszystkim apetyczne owocowe zapachy - zdecydowanie mnie przekonały ♥ Na początku skusiłam się na ananasowy balsam do ciała, który wylądował rok temu w ulubieńcach. Ciągle mam w planach sprawdzenie pozostałych wersji :D Jednak póki co skusiłam się na ich podkład mineralny i dziś opowiem o nim więcej :)

Produkt znajduje się w plastikowej tubce o ładnej, przyciągającej wzrok szacie graficznej. Jej wygląd kojarzy mi się nieco z truskawkowym podkładem Bielenda - Vege Flumi. Nie miałam go, więc nie jestem w stanie ich porównać, ale zamysł na produkt jest jak dla mnie podobny. Pojemność podkładu to 30 ml.

Zapach zdecydowanie zwraca uwagę już od pierwszego użycia. Jest apetyczny i owocowy, pachnie jak sok brzoskwiniowy!

Gama kolorystyczna jest sporym minusem tej serii, bo nie dość, że jest uboga to również ciemna. Łącznie dostępnych jest 3 odcienie, najjaśniejszy z nich to 01 Vanilla, który posiadam. Jednak jasny to on z pewnością nie jest. Na zdjęciu wyżej macie porównanie z najjaśniejszym odcieniem podkładu Eveline better than perfect. Dla mnie ten kolor jest idealny na teraz, gdy po lecie jestem opalona. W zimie na pewno będzie za ciemny. Na plus żółta tonacja, którą preferuję w podkładach.

Konsystencja jest średnio gęsta i łatwo rozprowadza się po buzi palcami. Posiada średnie krycie w kierunku lekkiego, jak na podkład mineralny przystało. Ładnie ujednolica koloryt cery, ale większych niedoskonałości nie przykryje. Nakładany w nieprzesadzonej ilości wygląda naturalnie i jest totalnie niewyczuwalny na buzi. Bardzo lubię go właśnie za lekkość i brak obciążenia mojej mieszanej skóry. Wykończenie nie jest w 100% 'moje', bo jest ono świetliste, wręcz 'mokre'. Z tego względu dla mnie zdecydowanie wymaga przypudrowania. Na moim typie skóry trwałość nie jest najlepsza. Podczas wysokich temperatur szybko wyświecał się w strefie T, a na policzkach cały czas wyglądał bardzo dobrze. Wraz z nadejściem jesieni lepiej utrzymuje się w problematycznym obszarze czoła i nosa - nie wyświeca się tak szybko.

Mimo tego, że nie jest idealny to lubię po niego sięgać. Na co dzień sprawdza się bardzo dobrze, cenię go za naturalność i lekkość. Do tego kosztuje niewiele - w cenie regularnej 21 zł, a na promocji ok. 13 zł. Kupicie go w Rossmannie, Hebe i wielu innych drogeriach. 

Znacie ten produkt? Jak sprawdza się u Was?

Brak komentarzy:

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!