Cześć!
W ten typowo letni dzień przychodzę do Was z recenzją oliwkowej maseczki do twarzy Nacomi. Jest to kolejna, ostatnia już opinia w ramach akcji testowania u Gosi. Celowo zostawiłam ją na sam koniec, bo chciałam ją jak najlepiej przetestować :)
Jeśli jesteście ciekawe jak się sprawdziła - zapraszam do dalszej lektury.. :)
Produkt znajduje się w plastikowym opakowaniu, które jest zakręcane. Dodatkowo pod zakrętką znajdziemy jeszcze drugie plastikowe 'zabezpieczenie'. Dzięki niemu mamy pewność, że nic nam się nie wysypie z pudełka.
Takie rozwiązanie jest tym bardziej odpowiednie, zwłaszcza że maseczka ma 'sypką' formę. Jest to po prostu proszek. W opakowaniu znajdujemy go 40 g. Producent zapewnia nas, że taka pojemność wystarczy nam na 2 użycia - przy zabiegach na twarz i szyje. Nie wiem ile produktu trzeba by używać, żeby wystarczyło nam tylko na tyle użyć. Chociaż fakt faktem, sama nie używam jej na szyje - jedynie samą twarz :)
Dodatkowo w proszku możemy zobaczyć zielone elementy. Podejrzewam, że są to liście z drzewa oliwkowego jak wspominał producent. Dokładniej możecie zobaczyć o czym mówię na tym zdjęciu:
Jeśli chodzi o przygotowanie maseczki, to należy do proszku (ja nakładam go 'na oko') dodać wody. Ja czasami też daję wody różanej :) Potem wszystko mieszamy i nakładamy na twarz - dość szybko powinnyśmy się z tym uwijać, bo maseczka szybko nam gęstnieje.
Przygotowanie zajmuje trochę czasu, tak samo z trzymaniem maseczki na twarzy - trochę to wszystko schodzi. Sama najczęściej nakładam ową maskę np. jak sprzątam coby nie tracić czasu :)
Chociaż przyznaję, że chyba wolę i tak szybsze maseczki, gotowe z glinką np. rosyjskie - banii grafii.
Jak z efektami? Bo pewnie tego jesteście ciekawe najbardziej. Maseczka dość fajnie działa na moja cerę. Po jej użyciu cera jest jakby wygładzona, nawilżona i odżywiona. Do tego wygląda na wypoczętą. Mimo czasu, którego trzeba jej poświęcić (na pewno więcej niż na saszetkowe maseczki) jestem jak najbardziej z niej zadowolona :) Może nie jest moją ulubioną, bo lepiej zdecydowanie działają u mnie maseczki z glinką, to polubiłyśmy się. Obietnice producenta zostały spełnione praktycznie w całości.
Jej cena to ok. 22 zł w internecie.
Miałyście maseczki tej marki? Jak się u Was sprawdziły?
O, nie miałam nigdy maseczki, którą trzeba rozrabiać :D W ogóle jakoś rzadko robię maseczki :) Najczęściej kładę grubą warstwę kremu na noc i tyle :D
OdpowiedzUsuńMnie kuszą glinki, takie w proszku właśnie :)
Ale jak sprawdza się fajnie to dobrze :)
Nigdy? :o Ja miałam glinkę czarną, które właśnie była świetna! Zresztą teraz też ją mam w zapasach :)
UsuńNo ... chyba nigdy :D
UsuńNigdy jej nie miałam, ale produkty tej firmy bardzo mnie kuszą. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, nie miałam nigdy maseczki algowej :)
OdpowiedzUsuńCena całkiem fajna jak za taką pojemność, no i działanie dobre :) Nic tylko kupować :D Ja akurat lubię się raz na jakiś czas zabawić w chemika i samemu maseczki pomieszać. A algi działają na mnie cudnie
OdpowiedzUsuńU mnie lepiej akurat glinki - czarna jest ideałem dla mojej cery! Ale i algi całkiem fajne są :)
UsuńKurczę, ostatnio dużo czytam o tych maskach algowych, chyba naprawdę czas bliżej się z nimi zapoznać :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej maseczki :-)
OdpowiedzUsuńChyba nie poradziłabym sobie z takim produktem w proszku, za dużo zabawy :D
OdpowiedzUsuńCzasu rzeczywiście trzeba trochę poświęcić, ale nie jest źle :D
Usuńhi!,I like your writing very a lot! percentage we keep in touch more about
OdpowiedzUsuńyour post on AOL? I require an expert in this house to
unravel my problem. Maybe that's you! Taking a
look forward to peer you.
Here is my site - HSV Eraser Reviews
Ale fajna ta maseczka! Ja ostatnio używam głównie glinek :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maseczki :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam takiej w formie proszku, na pewno bardzo wydajna ;p
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam takiej w formie proszku, na pewno bardzo wydajna ;p
OdpowiedzUsuńOj ale jakby używać jak producent nakazał czy na dwa razy to można by zbankrutować. Oprócz tego, to też chyba wolę gotowe maseczki, nawet z glinkami mi się już nie chce bawić i wolę jak od razu są w składzie maseczki i już. :)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu maseczki. Myślę, że u mnie by się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy czegoś takiego i szczerze mówiąc nawet nie słyszałam o takiej formie :D
OdpowiedzUsuń