Obserwatorzy

 Dzisiaj post, który przygotowywałam.. od zimy, stąd też jeszcze zimowa sceneria zdjęć. 

Jako, że miałam w posiadaniu kilka koreańskich maseczek Mediheal postanowiłam zrobić na ich temat osobny wpis ze zbiorczą recenzją :)

Myślę, że koreańska firma Mediheal słynie głównie z maseczek w płachcie. Ich wybór jest na prawdę spory, ja akurat miałam wersję 'klasyczną', z ampułką i w formie żelowej. Oprócz tego mają oni w ofercie także maski na noc, z czego nawet ja nie zdawałam sobie sprawy :D 

Oprócz maseczek wśród asortymentu marki znajdziemy chociażby ampułki. Sama posiadam wersję matującą. Planowałam jej recenzję także zamieścić w dzisiejszym poście, jednak postanowiłam to odpuścić i skupić się na samych maseczkach.

 MEDIHEAL NATTOGUM MEIENCE - MASKA W PŁACHCIE UJĘDRNIAJĄCA

Testowanie masek Mediheal zaczęłam od maski, która wydawała mi się najbardziej 'zwyczajna', czyli wersji ujędrniającej. Muszę przyznać, że zaintrygował mnie sam wygląd opakowania - nie mam pojęcia co on przedstawia. Jeśli wiecie co to - dajcie znać w komentarzach, bo jest to dla mnie.. nieco niepokojący widok :D Przechodząc jednak do maski zacznę od płachty - była ona dość gruba, dobrze nasączona nieco klejącą, kremową esencją. Nie spływała ona na szczęście z twarzy, płachta jednak lekko się zsuwała. Była nieco grubsza i słabo wycięta, marszczyła się i nie chciała ładnie dopasować do twarzy. Zapach określiłabym jako kremowo - perfumowany. Niezbyt charakterystyczny jak to bywa w płachtach :D
Działanie było na prawdę przyjemne, zgadzam się z większością obietnic producenta. Koloryt cery został lekko wyrównany, wyglądała ona bardziej promiennie. Rzeczywiście miałam wrażenie, że skóra stała się bardziej ujędrniona (chociaż pewnie na bardziej wymagających efekt będzie słabo widoczny) i przyjemnie nawilżona. Działanie było więc na dobrym poziomie, ale samo wykonanie płachty pozostawiało co nieco do życzenia :)

Cena regularna maski to 10 zł, ceny na internecie zaczynają się jednak od 6,50 zł.

MEDIHEAL N.M.F - MASKA ŻELOWA NAWILŻAJĄCO - WYGŁADZAJĄCA

Kolejna wersja jaką wybrałam mega zaskoczyła mnie swoją formą! W opakowaniu znalazłam żelową 'płachtę' składającą się z 2 części - jedna wokół oczu, druga wokół ust. Każdy z 'żelków' był dodatkowo zabezpieczony z dwóch stron folią. Jest to dobre rozwiązanie, bo kiedyś miałam podobną kolagenową płachtę i cała była poklejona, Nałożenie jej na twarz było wręcz niemożliwe, bo przy rozkładaniu się porwała.. Tu po ściągnięciu folii trzeba nieco uważać by maska się nie posklejała, ale nawet jak to się stanie (jak u mnie) spokojnie można ją rozdzielić, bez porwania. Żelowa płachta całkiem dobrze przylega do twarzy (dolna część jedynie nie chciała się zbytnio dopasować do brody), nałożyłam ją przed wejściem pod prysznic i spokojnie mogłam się myć, a płachta ładnie przyległa i nie spadała z twarzy :) W saszetce było sporo żelowej esencji, którą wklepałam w maskę po jej nałożeniu. Podczas noszenia maseczki towarzyszy nam mega przyjemne uczucie ukojenia i chłodzenia. Myślę, że jeszcze fajniejszy efekt byłby latem podczas upałów (ja stosowałam maskę na wiosnę),  zwłaszcza po wcześniejszym włożeniu do lodówki! ♥ Po zdjęciu maski cera była wygładzona i super ukojona, koloryt został wyrównany, a niedoskonałości stały się jakby mniej widoczne. Nawilżenie nie było na tyle dobre, by darować sobie krem, ale jednak jak na płachtę byłam na prawdę zadowolona z działania! :)

Cena regularna maski to 15 zł.



 MEDIHEAL LIGHT CAPSULE 100 WZMACNIAJĄCA MASKA 2-ETAPOWA Z GLUTATIONEM 

Pierwszy raz miałam do czynienia z maską 2-etapową, więc z jednej strony nie wiedziałam jak się do niej zabrać, a z drugiej byłam jej mega ciekawa! W końcu postanowiłam ją sprawdzić, kiedy moja cera sprawiała wrażenie szarej i zmęczonej. Rozjaśnienie było więc jak najbardziej wskazane :D

W środku saszetki znajdziemy maseczkę z przyklejoną do niej siateczką. Muszę przyznać, że jej ściągnięcie nie jest łatwe, zwłaszcza tej wierzchniej po nałożeniu na twarz. Musicie wiedzieć, że maska jest mega cieniutka, nawet w porównaniu do siateczek widać sporą różnicę. Jest ona wykonana z biocelulozy z kokosa i nieco przypomina jakąś błonę, czy żelka (jednak dużo cieńszego niż w masce nawilżająco - wygładzającej). Dzięki takiej formule super przylega do skóry jak druga skóra, nic nie spada, ani nie cieknie. Swoją drogą wyciągając maskę miałam wrażenie, że aż z niej ciekło, ale cały płyn został chyba na siateczkach ochronnych. Płachta co prawda mogłaby być nieco szersza,bo brakowało mi jej po bokach, ale nie ma co narzekać, bo wykonanie jest na wysokim poziomie! Maskę przetrzymałam do 45 min (minimum), po tym czasie całkowicie wyschła i w sumie ściągając ją przerwałam :D Po jej zdjęciu znowu byłam pozytywnie zaskoczona efektami. Cera została zdecydowanie rozjaśniona, koloryt został wyrównany, a przebarwienia były mniej widoczne. Oprócz tego widoczne było także wygładzenie i lekkie nawilżenie skóry. Drugi etap to kapsułka z serum, które wystarczyło mi na 2 użycia. Za pierwszym razem po użyciu maski ograniczyłam się jedynie do zastosowania serum i rano buzia była w bardzo dobrym stanie. Mam wrażenie, że esencja 'podtrzymała' i przedłużyła działanie maski :) Drugim razem serum wystarczyło mi jeszcze na pokrycie twarzy, szyi i dekoltu. Tym razem zamknęłam pielęgnacje kremem. Ogólnie jestem pod dużym wrażeniem tej maski - zaczynając od jej jakości wykonania, a kończąc na działaniu. Chyba nie skłamię mówiąc, że to najlepsza płachta jaką miałam! 

Cena regularna maski to 24 zł.

MASKA E.G.T MIDNIGHT CAPPING PACK ENERGETYZUJĄCA NA NOC DO CERY ZMĘCZONEJ I POSZARZAŁEJ 

Na sam koniec zostawiłam maskę inną niż pozostałe, bo całonocną. Ostatnio o wiele bardziej polubiłam taki typ maski niż jeszcze parę miesięcy temu. Zanim przejdę do efektów zacznę od tego, że baaaardzo spodobało mi się same opakowanie produktu. Jest to saszetka z zamknięciem w kształcie litery T - to na tyle fajne rozwiązanie, że pozwala każdorazowo zamknąć saszetkę po nałożeniu maski. Pojemność 15 ml według producenta powinna starczyć na 2-3 użycia u mnie było to jednak aż 8 użyć! Myślę, że taka saszetka byłaby super wyjściem na wyjazd zamiast kremu.
Przyznaję, że obawiałam się nieco konsystencji produktu, bo na opakowaniu jest pokazana jako taka 'oblepiająca' :D Jednak okazało się, że nie potrzebnie, bo była ona kremowa i dość lekka. Nigdy nie miałam problemu ze wchłanianiem, bo zawsze było ono ekspresowe! Nigdy też maska mnie nie obciążyła, a w sumie stosowałam ją dzień po dniu. Miałam tylko jeden dzień przerwy podczas jej stosowania. Jeśli chodzi o efekty to jestem bardzo zadowolona. Maska spokojnie zastąpiła mi krem na noc i działała nawet lepiej niż niektóre produkty tego typu! Rano buzia była dobrze nawilżona, gładka i promienna! Byłam bardzo zadowolona z jej stanu, miałam nawet wrażenie, że rzadziej pojawiają się na niej niedoskonałości :) Na koniec wspomnę o zapachu, który był przyjemny i bardzo delikatny.

Cena regularna maski to 7-10 zł zależnie od miejsca zakupu. 

JAK OCENIAM MASECZKI MEDIHEAL? KTÓRA NAJBARDZIEJ MI PRZYPADŁA DO GUSTU?

Pierwsze spotkanie z maseczkami Mediheal w wersji ujędrniającej było.. takie okej, ale w sumie bez szału. Za to kolejne wersje okazały się świetne! Zwłaszcza maska na noc i z ampułką zachwyciły mnie swoim działaniem, a maska rozjaśniająca także jakością wykonania! Natomiast żelowa miała super formę idealną na lato! Tą trójkę zwłaszcza polecam, bo na prawdę wyróżniły się na tle innych. Tylko te ceny.. warto szukać ich jednak na promocjach! :)

Znacie maski Mediheal? Jak się u Was sprawdziły?

Może polecacie jakieś inne wersje?

18 komentarzy:

  1. miałam kilka maseczek mediheal i byłam na serio zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja testuję właśnie warzywne maski od mediheal i jestem jak dotąd naprawdę zadowolona, a szczególnie z wycięcia płacht, bo są bardzo dobrze dopasowane, a w maskach tego typu ostatnio miałam pecha w tej kwestii. O tych egzemplarzach też na pewno będę pamiętała na przyszłość, bo szczególnie interesuje mnie ta ostatnia maska w saszetce, bo wydaje mi, że to może być bardzo fajne rozwiązanie 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam je ale niestety jeszcze nie miałam : ) Lubię bardzo maseczki
    Pozdrawiam ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie to jedne z najlepszych maseczek w płachcie, działają naprawdę dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam kilka ich masek, ale żadna jakoś mega nie utkwiła mi w pamięci :D Fajnie, że udało się o nich napisać! Uczę się od Ciebie nadrabiania zaległości :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tej marki miałam jedynie maskę Dress Code Black i była WOW. Po pierwsze miała przepiękny nadruk koronkowej maski i nawet były czerwone kryształki wokół oczu(!). Po drugie, była bardzo dobrze nasączona, mogłam nasmarować się esencją także na szyi i dekolcie. Używanie jej było prawdziwą przyjemnością - maska chłodziła skórę i wyraźnie czuć było jej nawilżenie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawe maseczki, chociaż osobiście wolę wielorazowe :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tych masek i wolę kupić jedna,która starczy na kilka użyć 😀

    OdpowiedzUsuń
  9. W Lidlu często można dostać maski tej marki. Kiedyś miałam okazję je przetestować. Fajne, dobrze nasączone. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mediheal znam głównie z Twojego bloga. Czasami zdarza mi się odwiedzić ich profil na insta. Jak na niemaseczkową mnie, czuję się zainteresowana. Lubię płachty do sobotniego spa w wannie i z pewnością będę wypatrywać w sklepach maseczek tej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam tylko maseczkę nocną i fajnie się sprawdziła. Po Twojej recenzji zakupię też maskę na przebarwienia. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oooo, Mediheal!. My love <3. One są świetne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo lubię maseczki tej marki. Sprawdzają się u mnie świetnie. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Takie koreańskie maski to ja uwielbiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Coś kojarzę, że miałam jakąś jedną maseczkę od nich ale nie pamiętam już jaką. Z Twojej recenzji wynika, że warto jednak sięgnąć po tę markę :) a co do obrazka na tym pierwszym zdjęciu to troszkę mi się kojarzy z tymi płatkami kangus oblepionymi miodem 🤷‍♀️

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!