Kilka postów wstecz wspominałam o tym, że bardzo lubię kosmetyki marki Fluff. Dziś zapraszam na recenzję kolejnego produktu - nawilżającej emulsji do mycia twarzy. Swoje odczekała w zapasach, ale w końcu trafiła do łazienki. Aktualnie już powoli dobijam w niej dna, więc mając pełny pogląd na jej działanie czas na recenzję! :)
Niezmiennie zachwycam się szatą graficzną tej marki! ♥ Pastelowa i minimalistyczna - totalnie trafia w mój gust, a do tego zdecydowanie wyróżnia się na sklepowej półce. Opakowanie to plastikowa buteleczka z pompką, która działa bez zarzutu. Nic się nie zacina, a sama aplikacja jest bardzo wygodna. Sam produkt jest bardzo wydajny - 150 ml wystarczyło mi na kilka miesięcy codziennego stosowania.
Czytając opinie na temat tego produktu spotykałam się z dwojakim sposobem opisywania zapachu. Część osób wyczuwa wiśnie, a dla części pachnie kremowo - wręcz jest bezzapachowy. Sama mogę zaliczyć się do drugiej grupy. Dla mnie pachnie bardzo delikatnie i mało charakterystycznie - kremowo tak, ale na pewno nie owocowo.
Emulsja ma konsystencję mleczka i wcale się nie pieni - mi to nieco przeszkadza, bo jednak lubię jak działanie widać gołym okiem :D Do jednorazowego mycia używam 2 pompek - wtedy mam pewność, że dokładnie pokryłam twarz produktem. Zarówno aplikacja jak i zmywanie nie sprawia totalnie problemów. Sam poziom oczyszczenia jest dla mnie optymalny do porannej pielęgnacji. Próbowałam używać go również wieczorem, ale przy mojej mieszanej i problematycznej cerze jest dla mnie zdecydowanie za słaby - zbyt mało oczyszczający. Myślę, że lepiej sprawdzi się przy skórze suchej czy wrażliwej. Pozostawia bardzo komfortowe uczucie na skórze, która nie jest ściągnięta, ale wręcz ukojona i lekko nawilżona. Z tego względu lubiłam go stosować, gdy cera była nieco podrażniona.
Emulsję kupicie w Rossmannie w cenie regularnej za ok. 37 zł. Sporo, więc warto polować na promocję. Aktualnie kupicie ją taniej (do 15.06) za ok.25 zł.
Znacie ten produkt? Jak się u Was sprawdził?
Ciekawy produkt. Nigdy nie stosowałam jeszcze emulsji w pielęgnacji i nie przeszkadza mi, że nie jest to mocno oczyszczający kosmetyk, więc wleciałby u mnie nawet wieczorem w trzecim etapie demakijażu. Odkąd wiem, że mocno oczyszczające produkty uszkadzają barierę hydrolipidową świadomie ich nie używam, bo wiem, że nawet delikatniejsze kosmetyki dają radę i nie musi tego być bardzo czuć, aby produkt wykonał swoje zadanie :)
OdpowiedzUsuńDo mojej cery teoretycznie mogłaby być, ale... raczej zimą niż latem, gdy skóra wydziela więcej sebum ;)
OdpowiedzUsuńDo zmywania lubię produkty delikatne, ale skuteczne. Nie wiem czy dałby sobie radę :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale zaciekawiłaś mnie 😀
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym go użyła, ale boję się, że dla mnie też mógłby być za słaby 😊
OdpowiedzUsuńLubię konsystencję mleczka :D
OdpowiedzUsuńNie zwróciłam na niego jeszcze uwagi, ale skoro piszesz, że do mieszanej tak nie bardzo, to może się ni epokuszę zwłaszcza, że też lubię jak się pieni ;)
OdpowiedzUsuńO, a ja ten produkt znam i miałam okazję używać. Opakowanie podoba mi się bardzo, jak w większości przypadków u Fluff. Co do zapachu, to ja tam czuję wiśnię. Jak używałam fluff, która swoją drogą była moją pierwszą emulsją (piekielnie wydajną) to też miałam odczucie, że słabo oczyszcza wieczorem, do używania rano itd. Ale jak mi się skończyła i przyszło pierwsze podrażnienie skóry to bardzo zatęskniłam za delikatnością tej formulacji.
OdpowiedzUsuńTego nie miałam, ale takie delikatne produkty fajnie sprawdzają się u mnie w porannej pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuń