Obserwatorzy

Wcierki od kilku lat są moim must have w pielęgnacji włosów. Jestem posiadaczką cienkich pasm z tendencją do wypadania, więc zależy mi na ich wzmocnieniu i stymulacji wzrostu. Ostatnio miałam okazję używać chyba najpopularniejszych wcierek, a na pewno najbardziej chwalonych :D O Grow me tender Anwen pisałam Wam ostatnio, a dziś zapraszam na recenzję serum do skóry głowy Nowa Kosmetyka. Jej nazwa - mniej problemów więcej włosów bardzo do mnie przemawia! :)

Wcierka została zamknięta w charakterystycznym dla marki opakowaniu o minimalistycznym, nieco 'aptecznym' wyglądzie. O ile ze strony wizualnej bardzo mi się podoba, tak jeśli chodzi o wygodę aplikacji od początku miałam wątpliwości. Po pierwsze szklane opakowanie - u mnie nigdy nie jest zbyt 'bezpieczne' :D Po drugie i to przede wszystkim aplikator w formie pipety. O ile w serum do twarzy jest super wyjściem tak do aplikacji na skórę głowy u mnie się nie sprawdził. Nakładanie jest mało wygodne, a jak wcierka w końcu wyląduje na głowie to i tak spora część spływa na twarz zanim uda się ją wmasować. Po 2 mało udanych aplikacjach przelałam zawartość do butelki z atomizerem :D

Zapach jest ziołowo - mentolowy, olejek miętowy jest mocno wyczuwalny. Jak dla mnie jest przyjemny, chociaż dla niektórych może być za mocny. 

Konsystencja jest lekka i co dla mnie ważne spokojnie można stosować wcierkę po myciu  włosów. Takie wcierki lubię najbardziej - często dają lepsze efekty i przede wszystkim jestem bardziej regularna w ich stosowaniu. Przed myciem zdarza mi się o nich zapomnieć :)

Skład serum jest na maksa minimalistyczny, znajdziemy w nim m.in: wodę, d-panthenol, keratynę, olejek z mięty pieprzowej i kwas mlekowy. Dzięki zawartości mięty przy aplikacji czuć lekkie chłodzenie i przyjemne odświeżenie skóry głowy. Serum nie obciąża włosów u nasady, ani ich nie skleja - sprawdzi się nawet na cienkich włosach jak moje. Producent zaleca stosowanie wcierki 3 razy w tygodniu w sposób przerywany, sama jednak starałam się stosować ją codziennie. Pojemność 100 g wystarczyła mi na ok. miesiąc stosowania. Pierwsze co dało się zauważyć to wpływ na stan skalpu - serum przyjemnie go koiło i nawilżało. Jeśli chodzi o stymulację wzrostu włosów to dopiero po paru tygodniach zauważyłam nowe baby hair. Myślę, że przy stosowaniu na dłużą metę efekty byłyby jeszcze lepsze, ale i tak zdecydowanie były widoczne!

Serum dostępne jest jedynie w sprzedaży internetowej, dla mnie akurat to minus, bo rzadko robię zakupy online. Cena regularna to 27 - 30 zł, ale widzę, że bywa na promocjach po ok. 21-22 zł.

Znacie tą wcierkę? Jak sprawdziła się u Was?

9 komentarzy:

  1. Słyszałam o tej wcierce, ale nie miałam jeszcze okazji jej używać. Na razie mam ulubieńca od Sylveco, który jest naprawdę wydajny i nie wiem, czy kiedykolwiek się skończy 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znałam wcześniej tej marki, ale raczej nie stosuję tego typu wcierek 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. pierwszy raz spotykam się z tą wcierką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o niej, ale jej nie miałam 😀

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam tą wcierkę ale za dużych efektów po jej stosowaniu nie zauważyłam :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Markę kojarzę z dressclouda, ale nic od nich nie miałam jeszcze. Podoba mi się prostota ich opakowań, krótki skład zawsze na plus, nawet ta mięta latem wydaje się bardzo dobrym pomysłem, choć na ogół za miętą nie przepadam. Za każdym razem jak czytam Twoje recenzje wcierek to sobie obiecuję, że ja też zacznę być z tym regularna. Mam nadzieję że tym razem się uda :D

    OdpowiedzUsuń
  7. To ciekawy produkt, który warto rozważyć w codziennej rutynie pielęgnacyjnej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Używam tego produktu od dwóch miesięcy. Jestem zadowolony z rezultatów. Polecam go ze względu na jego działanie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!