Obserwatorzy

Nie orientuje się zbyt dobrze w asortymencie Mydlarni cztery szpaki. Pewnie dlatego, że ich produkty są dostępne głównie online. Dlatego, gdy trafiła do mnie oczyszczająca maseczka do twarzy mirt i jagoda byłam zaskoczona! Nie miałam pojęcia o jej istnieniu i wydaje mi się, że wiele osób będzie miało podobnie :D Nie widziałam zbytnio jej recenzji w internecie, więc uznałam, że warto o niej napisać coś więcej.

Maseczka znajduje się w metalowej, zakręcanej tubie o pojemności 50 ml. Dodatkowo jest zapakowana w kartonik z wszystkimi niezbędnymi informacjami o produkcie. Całość jest utrzymana w moim ulubionym fioletowym kolorze i nieco aptecznym, naturalnym wyglądzie.

Wygląd maseczki jak widzicie jest dość zaskakujący! Formuła ma również fioletowy kolor i jest średnio gęsta, ale z łatwością rozprowadza się po twarzy. Dodatkowo zostały w niej zatopione drobinki o działaniu peelingującym - jagody liofilizowane i pestki z wiesiołka

Zapach nazwałabym specyficznym przez miks różnych aromatów. Mamy tu glinkę białą i hektorytową, jagody, pestki z wiesiołka i olejek eteryczny z mięty pieprzowej. Każdy z tych składników jest wyczuwalny. Nie jest to zły zapach, ale też nie mogę go nazwać szczególnie przyjemnym. Jest po prostu ok :D

Maseczkę zaliczyłabym do tych łagodnie oczyszczających. Po jej użyciu buzia jest oczyszczona i wygładzona, ale jednocześnie nie daje efektu 'skrzypiącej' z czystości cery. Nie wysusza i nie ściąga skóry. Mimo zawartości glinki nie wysycha zbyt szybko. Sama nie musiałam jej spryskiwać i łatwo ją zmyłam pod prysznicem jak każdą maskę (nieustannie polecam ten patent :D). Drobinki peelingujące w moich odczuciu nie są specjalnie ostre i dają delikatny efekt złuszczania. Za to olejek eteryczny z mięty pieprzowej daje konkretny efekt chłodzenia i odświeżenia! Chłód zdecydowanie jest wyczuwalny - wiosną był dla mnie momentami wręcz za intensywny. Ale na lato będzie zbawienny :)

Maseczka okazała się bardzo przyjemna, chociaż nie mogę powiedzieć, że mnie zachwyciła. Zwłaszcza biorąc pod uwagę dość wysoką cenę regularną - ok. 69 zł. Widzę, że powinna być dostępna w Hebe, ale stacjonarnie nigdy jej nie widziałam. Lepiej szukać jej w sklepach internetowych.

Znacie tą maskę? Jak się u Was sprawdziła?

4 komentarze:

  1. Nie znam. Ciekawy skład, lubię łagodne produkty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zdecydowanie stawiam na mocniej oczyszczające maseczki. Ostatnio chyba najbardziej lubię maskę z Bielendy z serii Moleculus, ale od lat jestem też wierna glince, zwłaszcza zielonej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam, ale mnie ciekawi 😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam, od nich miałam tylko szampon w kostce i był świetny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!