Obserwatorzy

 Dzisiaj czas na kolejną zaległa recenzję - maski do włosów Garnier Hair Food. Miałam okazję poznać już kilka wersji masek z tej serii, które sprawdzały się... różnie :D Miło wspominam wariant goji, ale papaja i banan już na moich włosach się nie sprawdziły, bo były zbyt obciążające. 

Ostatnio zdenkowałam wersję arbuzową - rewitalizującą do włosów cienkich, czyli dokładnie takich jak moje. Dodatkowo ma ona jeden z moich ulubionych zapachów, więc zapowiadało się na prawdę dobrze!

Dodam, że zdjęcia do recenzji robiłam w lecie... 2021. Wtedy maska nie była jeszcze dostępna w sklepach w Polsce. Niestety długo leżała ona w moich zapasach, więc plan dodania recenzji wcześniej nie wypalił, ale jak to mówią lepiej późno niż wcale :D 

Maska znajduje się w wygodnym plastikowym, zakręcanym słoiczku o pojemności 390 ml. U mnie wystarczył on na kilka dobrych miesięcy stosowania, ale nie używałam maski codziennie. 

 Zapach jest obłędny! Miałam wiele arbuzowych kosmetyków, ale ten na prawdę się wyróżnia, bo zapach został bardzo dobrze odwzorowany! Jest naturalny, nieprzesłodzony i 'soczysty'.

Jak dla mnie wszystkie maski Hair Food mają zbliżone formuły. Nawet pisząc recenzję spojrzałam na zdjęcia pozostałych masek dla przypomnienia i nie widzę między nimi wielkich różnic.

Konsystencja jest przyjemnie kremowa o idealnej gęstości. Porównałabym ją do budyniu. Nie ma problemów z jej nakładaniem, ani też wypłukaniem z włosów.

Na początku obawiałam się obciążenia moich cienkich pasm jak zdarzało się przy innych wersjach np. papaja. Tutaj jednak nie miało nic takiego miejsca. Stosowałam ją nakładając na kilka minut po myciu. Włosy po każdym myciu były dobrze nawilżone i 'ujarzmione' - dociążone, wygładzone i do tego błyszczące! Nie miałam problemów z ich rozczesaniem. 

Jeśli macie podobne włosy do nich - cienkie i z tendencją do łatwego ich przeciążenia to ta maska idealnie się u Was sprawdzi! Porównując ją do innych masek z tej serii wypadła równie dobrze co wersja goji, a może nawet nieco od niej lepiej! :)

Arbuzową maskę do włosów Garnier Hair Food dostaniecie w większości drogerii stacjonarnych i internetowych. Cena regularna wynosi ok. 26 zł. Aktualnie można ją kupić w Hebe na promocji za ok. 20 zł. Wydaje mi się, że w Rossmannie widziałam ją na wyprzedaży za 15 zł. 

Sama chętnie skuszę się na najnowszą wersję ananasową. Kiedyś miałam plan by wypróbować wszystkie wersje :D Wciąż rozważam także wariant aloesowy, makadamia z kolei raczej nie sprawdzi się na moich włosach, więc go odpuszczę.

Miałyście okazję przetestować tą wersję maski Garnier?

Jestem ciekawa który wariant wypadł u Was najlepiej?

13 komentarzy:

  1. Miałam wersję z papają i posłałam ją dalej. Służy dobrze komuś innemu. Na moje włosy te maski wydają się za lekkie. Bardziej mi wyglądają na odżywkę do włosów. Jarałam się nimi dopóki nie poznałam prawdziwych potrzeb moich kosmyków 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Super że jesteś zadowolona z tej maski, też mam swoje ulubione ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że zapach okazał się być ładny, bo ciężko odwzorować prawdziwego arbuza w kosmetykach ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam ją jakieś 2 lata temu i naprawdę była fajna! ♥ Nie pobiła jednak mojej ulubionej wersji z goją :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz co, chyba pójdę po nią do drogerii przy najbliższej okazji. Mam aktualnie jakąś tam maskę z mniej znanej marki z olejkiem arganowym albo macadamia (nie pamiętam) i strasznie przeciąża mi włosy. Użyłam z dwa razy i tak leży i czeka nie wiem na co. Koniecznie się rozejrzę za tą, tym bardziej, że też bardzo lubię arbuza, a kosmetyków o tym zapachu miałam chyba tylko jeden ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam i nie przepadam za arbuzowymi produktami. Póki co używałam wersję bananową i z masłem kakaowym i obie mi się super sprawdziły 😀

    OdpowiedzUsuń
  7. Póki co ta mnie nie kusi, zraziłam się po aloesowej, która była dla moich włosów okropna i włosy szybko były przyklapnięte i przetłuszczone.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno bliżej lata ją wypróbuję! Wersja z ananasem również mnie kusi :) Ja miałam wersję bananową, makadamia i bodajże papaja :) U mnie chyba koniec końców każda wersja wypadła przeciętnie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. nie miałam jeszcze okazji testować tej maski

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja przetestowałam już prawie wszystkie Hair Food, nawet 2, które nie są dostępne w Europie, ale arbuzowej wersji jako jedynej jeszcze nie miałam :D No i ananas jeszcze przede mną, ale widziałam tylko jedną i mało zachęcającą opinię, dlatego jeszcze nie zdecydowałam się na zakup, ale pewnie nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawno nie miałam żadnego produktu do włosów z Garniera, bardzo ciekawie wygląda ta maska 😊

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam te maski! :) Świetnie działają na włosy!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - sprawia mi on sporo radości! :)
Na wszystkie pytania zamieszczone w komentarzach pod danym postem odpowiadam bezpośrednio pod nimi w komentarzu.

Zapraszam również do pozostania ze mną na dłużej. Będzie mi bardzo miło ♥

Większa część zdjęć zamieszczonych na blogu jest mojego autorstwa (jeśli nie - wyraźnie jest to zaznaczone). Ich kopiowanie jest zabronione! Nie kradnij, jeśli chcesz je gdzieś udostępnić najpierw zapytaj!