15.7.20
Subiektywny ranking maseczek Babuszki (Bani) Agafii - fitoaktywna, liftingująca, daurska tonizująca, oświeżająca, dziegciowa, odmładzająca, oczyszczająca.
Dzisiejszy post chodził mi po głowie kilka dobrych.. lat! Myślałam, że uda mi się go zrealizować wcześniej, ale wciąż brakowało mi do niego jednego produktu. Mowa o zbiorczym zestawieniu maseczek Babuszki (Bani) Agafii. Teraz już miałam okazję poznać wszystkie wersje, więc jestem w stanie stworzyć mój subiektywny ranking tych masek :)
Jak widzicie na powyższej grafice do wyboru jest aż 7 wersji - które są warte uwagi, a które nie koniecznie? O tym przeczytacie dzisiaj :) Każda saszetka była już recenzowana na blogu - chociaż część bardzo dawno, jednak kilka z nich w ciągu tego czasu miałam już parę razy. Postanowiłam, że napiszę ranking w kolejności od najgorszej do najlepszej.
Ta wersja to jedyna, której specjalnie nie polecam, a przynajmniej nie dla cer mieszanych. Ma najbardziej odżywczą i bogatą konsystencję ze wszystkich dostępnych wersji (na końcu wpisu znajdziecie kolaż obrazujący konsystencję) - przypomina dżem. Dodatkowo zatopione są w niej także pestki owoców. Zapach jest owocowy i przyjemny. Mi przede wszystkim nie odpowiadała oblepiająca formuła, efekty też były 'takie sobie' - cera była lekko rozjaśniona i promienna, bez szczególnego nawilżenia. Dodatkowo maseczka daje lekko rozgrzewający efekt. Jest to najdroższa maska z całej 7 - koszt mieści się pomiędzy 12-20 zł.
Będzie najlepsza dla cer suchych, tłuste raczej nie będą zadowolone.
Tą maseczkę kojarzę jako takiego przeciętniaka - działanie było przyjemne, ale bez wielkich fajerwerków. Lekko nawilżała cerę i sprawiła, że była bardziej napięta. Konsystencja maski jest kremowa, ale dość lekka, zapach - delikatny, herbaciany. Ceny wahają się między 7-11 zł.
Będzie odpowiednia dla wszystkich typów cer, dając lekkie działanie nawilżające.
Tutaj podobnie jak wyżej przyjemna maska, jednak nie wyróżniająca się zbytnio. Tonizująca wygładzała, lekko nawilżała i koiła cerę. Ogólnie dla mnie daurską i (poprzednią) liftingującą można umieścić na tym samym miejscu, bo są w działaniu zbliżone. Konsystencja także jest podobna - lekka, żelowo - kremowa, a zapach delikatnie kwiatowy. Cena wynosi ok. 6-9 zł.
Będzie odpowiednia dla wszystkich typów cery, które potrzebują dodatkowej dawki nawilżenia.
Tutaj zaczynamy już ciekawsze propozycje :) Tym razem konsystencja jest typowo żelowa, a zapach mentolowy - mocno chłodzący! Wersja odświeżająca jest doskonałym wyborem na lato, kiedy dokuczają nam upały. Cudownie chłodzi i odświeża cerę, a także koi i redukuje zmęczenie. Chociaż cery wrażliwe powinny na nią uważać! Cena to ok. 6 - 9 zł.
Będzie idealna latem dla większości typów cery, za wyjątkiem wrażliwych.
Na trzecim miejscu mamy maskę dziegciową do której wracam dość często, podobnie jak i do dwóch wersji, które za chwilę zobaczycie. Świetnie oczyszcza cerę, dając wręcz 'skrzypiący' efekt. Dlatego nałożenie kremu jest konieczne. Żałuję jedynie, że zapach jest mało przyjemny - dziegciowy, zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Konsystencja z kolei jest dość gęsta, glinkowa. Cena maski waha się między 7-11 zł.
Będzie idealna dla cer tłustych i mieszanych, problematycznych.
Na miejsce na podium zdecydowanie zasługuje maska odmładzająca. Jest to jedyna nawilżająca maseczka, która często się u mnie przewija :D Cudnie koi cerę i ją nawilżam, a twarz jest super mięciutka po jej zastosowaniu. Konsystencja maski jest przyjemnie kremowa, a zapach dla odmiany - dość słodki, przypomina waniliowe ciasteczka. Cena to ok. 6-11 zł.
Będzie idealna dla większości typów cery, potrzebujących dawki nawilżenia i ukojenia.
Na pierwszym miejscu uplasowała się jeśli się nie mylę moja pierwsza maska Babuszki, po którą do tej pory sięgam bardzo często :) Jest delikatniejsza od dziegciowej - nie działa tak 'agresywnie'. Jednak wciąż jest skuteczna, bo ładnie oczyszcza cerę i fajnie działa na niedoskonałości, które stają się mniej widoczne. Konsystencja ponownie jest glinowa, a zapach delikatny i dużo przyjemniejszy niż w wersji dziegciowej. Cena to ok. 7-11 zł.
Będzie idealna dla cer mieszanych, tłustych i problematycznych.
Na zdjęciu wyżej możecie zobaczyć konsystencję każdej maski. Zamieściłam je w takiej kolejności jak tutaj się pojawiały czyli: witaminowa fitoaktywna, tonizująca maska - lifting, daurska tonizująca, odświeżająca, dziegciowa, odmładzająca i oczyszczająca z glinką niebieską.
Podsumowując: Uważam, że zdecydowanie warto skusić się na maski Babuszki (nawet te z dalszym miejsc)! Są bowiem bardzo tanie, a do tego skuteczne. Mają wygodne opakowania, duże pojemności i całkiem dobre składy. Wersji jest na tyle dużo, że każdy znajdzie coś dla siebie. Uczulam jedynie na to, że podobno część osób one podrażniają. U mnie nie miało to nigdy miejsca, ale warto to wziąć pod uwagę :)
Znacie maski tej firmy? Która jest Waszą ulubioną?
Znam maseczki Babuszki Agafii, ale te do włosów. Bardzo je lubię. <3 Z masek do twarzy tej marki nie korzystałam, bo wolę takie w płachcie. ;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam kilka do włosów, ale dla mnie nie były zachwycające. JA z kolei jeśli chodzi o te do twarzy przeciwnie - wolę właśnie i większe i kremowe :)
UsuńZnam markę, ale maseczek nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńMówiłam Ci już kiedyś, że jedna z tych maseczek mnie poparzyła i tak patrząc na konsystencję chyba była to fioletowa. Nie odważyłabym się nałożyć ponownie którejkolwiek z nich ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam u kilku dziewczyn właśnie o podrażnieniach i dlatego wspomniałam o nich w poście. Mi nigdy się to nie zdarzyło, a łącznie ponad 10 masek miałam na pewno :D
UsuńMiałam ich kilka, zawsze były ok :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę maski, teraz wiem, w którą warto celować :)
OdpowiedzUsuńU mnie od lat króluje wersja dziegciowa, bo lubię to skrzypienie, a zapach kojarzy mi się z lasem akurat. I nie pytaj dlaczego, bo nie mam pojęcia :D Mam od niedawna też wersję tonizującą i również przypadła mi do gustu. Mam nadzieję, że uda mi się też upolować niebieską i mentolową do mojej kolekcji :D
OdpowiedzUsuńW takim razie jesteś jedną z niewielu osób, którym ten zapach się w jakiś sposób podoba :D Z mentolową musisz się śpieszyć, bo wydaje mi się, że poza latem już nie będzie tak atrakcyjna :) Ale może jeszcze na jakieś Cię skuszę? :D
UsuńNo nie drażni mnie ten zapach wcale, gdzie znam woń dziegciu z szamponu do włosów, której akurat nie lubię 😁 Jeśli nie tego lata to kolejnego będę o niej pamiętać,a niebieska jest priorytetem cały czas tylko nie mogę jej spotkać nigdzie w pobliżu i pewnie będzie trzeba się wybrać do Hebe i złapać też balsam 😁
UsuńDla mnie to już ta odmładzająca będzie odpowiednia;).
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis! Do tej pory miałam tylko jedną maseczkę z Babuszki - tę w jasnoniebieskim opakowaniu - i byłam zadowolona z jej działania, chętnie w przyszłości zdecyduję się na kolejne ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że był pomocny! :)W takim razie zaczełaś od najlepszej. Ja zresztą też ją miałam jako pierwszą :)
UsuńLubię kosmetyki rosyjskie, maseczki znam choć wszystkich nie znam
OdpowiedzUsuńkiedyś testowałam jakąś ich maseczkę, ale nie zrobiła na mnie jakiegoś wielkiego wow!
OdpowiedzUsuńmiałam dziegciową i witaminową. Witaminowa mi się nie podobała ale dziegciowa już bardzo :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnej z tych masek ale gdzieś już czytałam o tej marce. Bardzo fajne wydają się te maski, najbardziej mnie zaciekawiła maska z mlekiem łosia ;)
OdpowiedzUsuńZ mlekiem łosia kocham najbardziej :D Dziegciowa bardzo była polecana, jak kupiłam,była ok ale jakoś się strasznie nie zachwyciłam :) Lubię natomiast nielubianą przez Ciebie owocową witaminową, to rozgrzewanie i zapach dżemu jest cudne :D
OdpowiedzUsuńAle ich sporo! usze przyznać, że ja dopiero zaczynam przygodę z tą marką. Maseczek jeszcze nie testowałam. Póki co testuję kosmetyki do pielęgnacji włosów. :)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko dziegciową, dobrze się u mnie sprawdziła. Chętnie wypróbuję inne wersje. :)
OdpowiedzUsuńLubię maseczki tej marki:)
OdpowiedzUsuńUżywałam tych maseczek kilka lat temu - pamiętam, że wtedy były hitem :) teraz na rynku mamy ich wreszcie coraz więcej więc jest co testować! Ale pamiętam, że lubiłam miło wspominam tą z mlekiem łosia i chłodzącą :)
OdpowiedzUsuńJak dotąd stosowałam tylko dziegciową, ale ciągle wierzę w to, że też w końcu przetestuję wszystkie rodzaje. :D Nie wiem dlaczego, ale najbardziej kusi mnie właśnie oczyszczająca z glinką niebieską. Miałam nadzieję, że po Twoim porównaniu zrezygnuję z jakiejś, ale niestety (albo stety) nie. :D
OdpowiedzUsuńKolejny raz to co u mnie okazywało się hitem , Tobie się nie sprawdzali i odwrotnie. Pomimo iż mam mieszaną cerę to witaminową maseczkę uwielbiałam i widziałam efekty po jej użyciu. Zupełnie odwrotnie było w przypadku maseczki oczyszczające z glinką- totalnie nie mój klimat .
OdpowiedzUsuńDawno ich nie miałam, a kiedyś lubiłam po nie sięgać. Najlepiej wspominam dziegciową, zużyłam kilka opakowań :)
OdpowiedzUsuńZ tej marki miałam tylko szampony i nawet dobrze mi się sprawdzały aż to... teraz :) raczej nie wrócę do Babuszki :)
OdpowiedzUsuń